Ginekolog kobieta czy mężczyzna?

Paulina a jest możliwość że sama się zmniejszy? 

Ja jakoś mam szczęście do ginekologow, nigdy nie trafiłam na jakiegoś dziwaka. Zazwyczaj, jak już pójdę pierwszy raz to zostaje przy jednym na dłużej. 

Bałam się pójść do ginekologa, ale moją pierwszą wizytę  wspominam bardzo dobrze. Lekarz najpierw ze mna porozmawiał na temat badania, antykoncepcji, przebiegu ewentualnego leczenia.  

Ja chodziłam do kilku dobrych ale przeprowadziłam się, później u innego było ok ale znów kasował za wizytę coraz więcej a cennik miał i tak wygórowany i tak zawsze jakieś ale 

MNPB u nas jest Białostockie wsparcie rodzicielskie i też na wszystkie tematy można dowiedzieć się czy jakiego ginekologa polecają czy gdzie lepiej badania porobić 

Od kilku lat korzystam z opieki prywatnej wykupionej przez pracodawcę i wybierałam kobiety. Po zajsciu w ciąże stwierdziłam, muszę poszukać drugiego ginekologa - na NFZ, choćby ze względu na lepszy kontakt w razie czego. W prywatnych centrach medycznych nie zadzwonię bezpośrednio do lekarza, a z dostepnoscia bywa tez różnie. I tak trafiłam do mężczyzny. 
 

Gdybym miała porównywać... oboje przy badaniu są tak samo delikatni. Pani ma humory i z perspektywy uważam, że jest pesymistką w stwierdzonych objawach - wyolbrzymia, chociaż jest konkretna. Z kolei Pan, bardziej stonowany, ale gadatliwy i często rozmowy schodzą na inne tematy :)

 

co do opinii - na pewno warto pytać... ale nigdy nie ma pewności, ze dany specjalista nam podpasuje. Wiedza to jedno, ale jeszcze trzeba złapać kontakt taki ludzki, oparty na zaufaniu. Uważam, ze dużo tez zależy od nas samych, pacjentów.

Pszczółka to zalexy nie tylko od płci ale też od charakteru, czasem kobiety są niedekikstne i niemiłe a czasem na odwrót, kobiety anioły 

Natalia otóż to, dlatego ważna jest też nić porozumienia - jak w każdych kontaktach międzyludzkich. 

Poza tym, wiele zależy też od nas samych, pacjentów. W dobie Internetu, który służy wiedzą "medyczną" ludzie zgłaszają się do lekarzy z gotową diagnozą i wymagają wymyślonego przez siebie sposobu leczenia... i tu zdarzają się nieporozumienia.

 

Oczywiście lekarz to tylko człowiek i też może się mylić. Dlatego warto zasięgać drugiej porady lekarskiej.

Wchodzenie w kompetencje lekarza jest conajmniej nie na miejscu, jeśli ma się zastrzeżenia co do jego diagnozy czy sposobu leczenia, nic nie stoi na przeszkodzie żeby zaczerpnąć innej opinii. W każdym zawodzie, gdzie liczy się wiedza fachowa taki człowiek zostanie potraktowany z lekceważeniem, a potem może dojść do niepotrzebnych nieporozumień. 

Ogólnie rzecz biorąc trochę krępowałam się ginekolog kobiety nie mam takiego problemu z moim lekarzem może też dlatego że jestem już jego pacjentką bardzo długo ale nie był to przypadkowy wybór. Potrzebowałam lekarza i to dobrego 

Patrycja a większość kobiet właśnie wstydzi się iść do mężczyzny. Ja nie miałam z tym problemu. Lekarz jak każdy inny. 

Karolina też na początku się wstydziłam. 

Aneczka ja nie. Poszłam jak do zwykłego lekarza. Taka jego praca, na nim to nie robi żadnego wrażenia :) 

 W dzisiejszych czasach nie szokują nas nawet już lekarze różnych narodowości. Mojego brata na początku lat 80tych przyjmował Afroamerykanin, który mówił łamanym polskim. To dopiero był szok dla mojej mamy - pierwszy poród i to jeszcze przyjęty przez ciemnoskórego lekarza :))) Lekarz to lekarz :)

Ja właśnie nie wstydziłam się iść mężczyzny. Tyle się już tego w życiu naogladal, że ja mu pewnie już nie robię różnicy.

Myśle, ze jeśli chodzi o ginekologów to kobiety rzadziej się wstydzą płci przeciwnej w porównaniu do panów, którzy mieliby skorzystać z konsultacji u kobiety urolog ;)

Czasem taka niechęć może wynikać z tego, że od urodzenia raczej ma się kontakt z lekarkami pediatrami, potem sporadycznie z lekarzem mężczyzną...

Dla mnie to bez znaczenia itak jest to krępujące czy kobieta czy mężczyzna 

Karolina wiem ale jakoś tak miałam. Ale się przemoglam i nie żałuję

Pamiętam jak mój dziadek zareagował na ciemnoskórego lekarza, który przyjechał do niego karetką :) od razu powiedział, że nic mu nie jest :)