To co zarabia nauczyciel na etacie w szkole to jakiś śmiech na sali. Zupełnie inaczej jest w szkołach prywatnych np. policealnych albo wyższych. Miałam teraz w maju taka fuchę na zlecenie w szkole policealnej jako nauczyciel diagnostyki obrazowej. To były najłatwiej przeze mnie zarobione pieniądze w życiu i to konkretne pieniądze.
Fajerka oj tak tam są o wiele lepsze pieniądze . Zwykły nauczyciel w państwówce jak nie ma tych stopni to zarabia najniższą krajową. Pamiętam jak siostra zaczynała od najniższej krajowej , a dopiero jak te stopnie sobie porobiła to większe kwoty plus wychowawstwo to już są jakieś pieniądze
To prawda, nauczyciel to najmniej dochodowy zawód po studiach. A powinno być właśnie podobnie jak w przypadku lekarzy bo przecież przez błąd lub nie dowartościowaniE I byle jaką pracę, nasze społeczeństwo jest coraz głupsze bo nauczyciele już tak bardzo się nie starają dlatego że i tak ich praca nie jest Adekwatnie wynagrodzona
ale to chyba tak ze wsyztskim jest jak masz dobre wykształcenie nauczciel czy lekarz to opłaca sie tylko wówczas jak prywatnie przyjmujesz bo inaczej to tak jak ktoś wczesniej wspomniał zarobki nędzne i nie ma tutaj porównania do biedronki czy pracy na budowie, bo tam też sa ciezkie warunki i uważam ze tam też powinna być odpowiednia stawka, bo jednak ludzie wykonują tam kawał dobrej roboty i niestety nie mają możliwosci nauczania zdalnego tak jak było to w przypadku covida a czesto klienci też ich nie doceniają;/
Są chyba gorzej płatne pracę po studiach ale to fakt że mało się zarabia
studia nie sa wyznacznikiem zarobkow :D uwierzcie mi, w duzym miescie studia to jest ostatnia rzecz ktora swiadczy o twoich zarobkah :D
mozesz miec 10 fakultetow i zarabiac marne grosze, a mozesz nie miec studiow ale miec doswiadczenie i to cos i zarabiac gruba kase :)
to prawda , teraz osoby po zawodówce maja fach w ręku i kase w portfelu . Koleżanka kosmetyczka od rzęs
właśnie wybudowała świeżo dom ..
Mam koleżankę, która ma doktorat skończony i teraz się do tego nie przyznaje :D Bo z doktoratem jest o pracę trudniej tak naprawdę, jeżeli nie zostajesz na uczelni.
Zgadzam się, skończyłam studia i pracowałam za marne pieniądze w księgowości i to na pół etatu. Mój mąż jest po zawodówce, buduje domy itp i dzięki niemu możemy sobie pozwolić na więcej i mimo czwórki dzieci jakoś sobie radzimy
Mój mąż też jest po zawodówce i nawet nie pracuje w Zawodzie, ale pracuje na budowie i zarabia całkiem nieźle, jego wypłata jest nieporównywalna do mojej jak pracowałam
To prawda że zarobki na budowie sa naprawde dobre ale jakim kosztem, to naprawde bardzo cieżka praca i stale na zew więc czy upał czy deszcz trzeba pracować niestety.
Oj Natalka a ja szukałam swego czasu murarzy;)
Racja czasami te studia nie są warte tego żeby tak długo się uczyć, poświęcać pieniądze na nie a zarobki potem są tak marne. Mój mąż też lepiej zarabiał nie mając tytułu fizjoterapeuty niż teraz
Mój akurat jest operatorem Koparki ale to też dobry fach tylko trzeba znaleźć dobrego pracodawcę żeby też zapłacił adekwatny. Niestety mój mąż bardzo długo nie znał swojej wartości i nie wiedział że w tym fachu dużo więcej się zarabia, ale już właśnie jest na okresie wypowiedzenia więc myślę że też sytuacja się u nas zmieni na lepsze
To też jest ważne aby uwierzyć w siebie i swoje umiejętności bo można na tym więcej stracić niż zyskać
Zawsze myślałam, że kobieta dopóki nie trafiłam na lekarza który prowadzi moja ciążę. Bardzo kompetentny, pozostaje ze mna w stał kontakcie, rzetelnie wyjasni każdą zagwostke. Nie sprawia, że czuję się w jakikolwiek sposób niekomfortowo.
Ale w gruncie rzeczy chodzi chyba najbardziej o to żeby nasz ginekolog byl świetnym specjalista ;)
Ogólnie uważam, że nie ma znaczenia płeć tylko wiedza, umiejętności i podejście do pacjenta. Kilka lat chodziłam do ginekologa mężczyzny. Sytuacja zmieniała się jak wraz z Mężem zaczęliśmy starania o dziecko, długi nam się nie udawało, niestety stres też nie pomagał, lekarz nie widział problemu. Koleżanka poleciła mi swoją ginekolog, okazało się, że mam polipy endometrialne, które działają w pewnym sensie jak antykoncepcja. Po krótkim czasie od zabiegu zaszłam w ciążę, mam dwuletniego synka. Teraz jestem w kolejnej ciąży i mimo zmiany miasta zamieszkania zostałam wierna swojej Pani Ginekolog, której ufam w 100%
Praktycznie cały czas chodziłam do kobiet ginekologów i jakos nie miałam zamiaru pójść do faceta. Sytuacja się zmieniła gdy zostałam przyjęta do porodu, musiałam się stawić na wywoływanie a od przyjęcia do porodu minęło 5 dni. W tym czasie chcąc nie chcąc byłam badana głównie przez lekarzy płci męskiej. I zazwyczaj byli oni delikatniejsi niż kobiety, a nawet lepiej tłumaczyli co i jak.
Ja zawsze trafiałam ma facetów , tylko kilka razu trafiłam na kobiety właśnie w szpitalu