Gaworzenie i pierwsze sylaby

Nie znalazłam w istniejących wątkach tego co mnie interesuje, więc biegnę po pomoc do Pani Ekspert :slight_smile:

Moja córka ma 7 miesięcy i 8 dni, wszystko pięknie, ładnie, siedzi sama, pełza, próbuje raczkować, wstaje trzymając się szczebelków łóżeczka czy oparcia kanapy, ale… nie chce gaworzyć. Krzyczy “aaa”, “eee”, piszczy, wydaje te dźwięki niskie i wysokie i niewiele poza tym. Jedyną sylabą, którą wymawia jest “BU”, raz wyrwało jej się “MA” i dzisiaj raz “BA”, ale nie ma sytuacji, w której byłoby na przykład “bubububu”. Zastanawiam się czy to jest prawidłowe. Zaczęłam z nią nawet robić ćwiczenia mające stymulować do gadania, efektem jest właśnie owe “BU”. Od kilku dni próbuje też zrobić coś w stylu “pff”. Czy dziecko w takim wieku jak moja mała nie powinno więcej mówić? I przede wszystkim czy mam się martwić czy po prostu dalej z nią rozmawiać, opowiadać i opisywać słowami co się dzieje.

Myślę, że na tym etapie nie masz się czym martwić. Znałam 2-latka który w tym wieku nie potrafił powiedzieć więcej niż Twoja mała. Mówi się niby, że dziewczynki mają lżejszą mowę, a chłopcy przeciwnie. ale moim zdaniem nie ma na to reguły. Siostrzeniec zanim skończył rok potrafił już powtórzyć krótkie rymowanki i mówił dość wyraźnie jak na takiego szkraba. Mój synek (w tym samym wieku) również dużo gaworzy, składa sylaby, aczkolwiek ostatnio nie słyszę od niego “mama, baba, mem, bebe itp”, jeśli już to “eme, giga, gigu” itd. Coś mu przychodzi i odchodzi i wraca po jakimś czasie. A 1,5 msca starszy od niego kuzyn już taki gadatliwy nie jest.
Ja dużo do niego mówię (wierszyków, rymowanek, piosenek, opowiadam etc.) i wydaję różne odgłosy (pieska, kotka, szum drzew itp.). A przede wszystkim dbam o to żeby wszyscy mówili do niego normalnie, bez zbędnego i nadmiernego zdrabniania a o pieszczotliwym seplenieniu nie wspomnę.
Myślę, że ćwiczenia mające stymulować mówienie są jak najbardziej dobrym pomysłem, tym bardziej że są tego efekty. I pozostaje cierpliwie czekać. Wszystko przyjdzie w swoim czasie. :slight_smile:

Sylwia dzięki :slight_smile: Też nie pozwalam seplenić czy nadmiernie zmiękczać wyrazów.

Nie ma za co. Też jestem ciekawa wypowiedzi eksperta.

U Nas jest tez “bu” i fajnie to Malemu wychodzi…

Mysle, ze jeszcze nie masz sie co nie pokoic…

Ja cwicze wlasnie z Kassim sylaby skladajac je w slowo dwusylabowe i tak powstalo u niego “bubu”. Staram sie przdciagac np. maaaaa - ma, taaaaa- ta, baaaaa-ba, daaaaaaa-da, paaaa-pa… Mysle, ze to tez jakos pomaga.

U Nas w ogole pierwsze co bylo to gardlowe “grrrrrr” i dlugo nic, dopiero od kilku dni cos tam probuje…; )

Mozesz tez sobie sprawdzic jak Rozi reaguje w ogole na slowa - poloz sie na przeciw niej- jakbys byla odbiciem lustrzanym i mow sylabami bardzo powoli - powinna juz za Toba chociazby probowac poruszac ustami…

Samanta no ona czasami robi takie miny jakby próbowała coś wydobyć z siebie i zawsze uważnie na mnie patrzy jak mówię. Też przeciągam dwusylabowe słowa. W necie znalazłam ściągę jakie ćwiczenia można z takim maluchem robić, no i się bawimy. Najbardziej podoba jej się “prr, prr, brr, brr”, gdzie “prr” jest szeptem cichutko, a “brr” głośno. Jak mówię “mama” to wyraźnie usta zaciskam mówiąc “m”.

Witam,
przede wszystkim chciałabym podkreślić, iż troska oraz wnikliwość, którą wykazuje Pani w obserwacji rozwoju komunikacyjnego córeczki jest godna pochwały. Wielu bowiem rodziców nie koncentruje się w tym okresie życia dziecka na jego zachowaniach komunikacyjnych, pomijając niejako tę sferę aktywności niemowlęcia.

Tymczasem 7-miesięczne niemowlę potrafi posługiwać się mimiką twarzową /doskonale wiemy, gdy dziecko jest zadowolone, radosne, a kiedy smutne lub zaniepokojone/, ekspresją całego ciała /np. wyciąga ręce do rodzica, by być przytulonym/ oraz gestami /np. odsuwa rączka przedmioty, których nie chce/.

Do tych form aktywności komunikacyjnej, dołączają różne dźwięki, z których część stopniowo nabiera kierowanego charakteru, Najpierw dziecko spontanicznie wypowiada ciągi samogłoskowe, później pojawiają się sylaby i reduplikacje /powtórzenia/ sylabowe, dodatkowo wzmocnione prozodią, czyli wykorzystaniem melodii, intonacji, akcentu /efekt podobny do “śpiewania”/. Między 8 a 10 miesiącem życia oczekujemy tzw. “sylab semantycznych”, czyli takich, które odnoszą się do konkretnych osób, przedmiotów lub sytuacji - np. “am” oznacza “jeść”, “ne” to “nie”, natomiast “bam” to “spadło”, a “ma” odnoszone jest do mamy, itd.

Proszę zatem spokojnie obserwować dalszy rozwój kompetencji komunikacyjnych córeczki, zwracając baczną uwagę na:
-reakcje dziecka na dźwięki z otoczenia /czy kieruje uwagę w stronę źródła dźwięku/
-rozumienie konstytucyjne /dostosowuje swoje zachowanie do znanych sobie sytuacji /np. kąpiel, zmiana pampersa, karmienie, wizyta babci,itp./
-reakcję na własne imię i powtarzalne komunikaty słowne
-produkowane sylaby /ilość, jakość oraz sposób posługiwania się nimi - czyli kierowanie/.

W razie ewentualnych, przyszłych wątpliwości - proszę ponowić wątek.
Jeśli powyżej 10 m-ca nie pojawia się sylaby semantyczne, warto wykonać kontrolne badanie słuchu.

Aleksandra Łada

Silje musisz uzbroić się w cierpliwość i czekać. Na tym etapie dzieci różnie się rozwijają, u nas na przykład od kilku dni jejs melodyjne bababab, daddada, i inne ale też jak mały ma dobry humor. I tak jjak pisze Sylwia NAPRAWDĘ trzeba zwrócić uwagę aby prawidłowo mówić przy dziecku i nie zmiękczac. Może na zasadzie przeciaganaia sylab tak jak to robi Samanta wciągniesz małą do zabawy i jakoś to wam samoistnie pójdzie. Fajnie że tak dużą uwagę zwracasz na rozwój Rozalki już na tym etapie, bo znam takie mamusie które się zastanawiają tylko dlaczego np. mój synek tak mało śpi itp. Ja nic nie mogę zrobić. Właśnie byliśmy z takim 8 miesięcznym maluszkiem na feriach i on tez raczej nie wydawał jeszcze takich dźwięków, więc może trzeba jeszcze zaczekać.

Dziękuję Pani Ekspert :slight_smile: Mimiką twarzową Rozalka posługuje się bardzo dobrze i rozumie co się do niej mówi. Jak położę przed nią kilka zabawek i powiem “gdzie jest twój miś” to od razu bierze do rączki odpowiednią zabawkę. Jak chce na rączki albo się przytulać to wyciąga rączki bardzo ładnie. Ja mówię, że czas na zmianę pieluchy to też daje znać, że rozumie. Także o to się nie martwię. Może faktycznie rozgada się za chwilę. Wiem, że nie powinno się porównywać, ale mamy sąsiada, który się tego samego dnia urodził i widać, że on szybciej rozwija się lingwistycznie niż motorycznie. Tj. nie umie siedzieć a o wstawaniu można zapomnieć, ale pięknie powtarza “bababa” i inne ciągi sylab.

Mraczek tak jak wcześniej wspomniałam nigdy nie mówię do Róźki językiem typu : oć zlobimy obiadek. W życiu! Uczulam też wszystkich żeby mówili do niej normalnie i póki co to mnie słuchają :slight_smile: A mała ilość snu to akurat najmniejszy problem, w końcu z czasem dzieci śpią coraz mniej :slight_smile: Dla mnie ważniejsze są inne sprawy związane z dzieckiem :wink:

Sijle martwilam sie o to do około 8 msc … Kacpi tez baba jedynie …wyrywkowo baba , babab , baba - mamaa … a tak to zero gadania …ale poczytałam kilka artykułów , kilka mam sie wypowiadalo i faktycznie , Kacpi ma 12 msc i dopiero teraz zaczyna gadac jak najęty :slight_smile:
Jesli oceniasz rozwuj jako prawidlowy to tym poki co sie nie martw , na wszystko Rozi ma czas … zaskoczy was niedlugo paplanina :slight_smile:
Ja również robie korekte jak ktos do kacpra zwraca sie w ten idiotyczny sposb …no po co takie zmiekczanie … mozna czułosc i wrazliwosc okazywac w inny sposob - glaszczac i przytulajac a nie pieszczac slowami…
cioo tam lobisss no dramat :smiley: Mały jak takie cos słyszy to sie smieje w glos , mam wrazenie ze patrzy na takich jak na uposledzonych , albo pajaców cyrkowych :smiley:

Żeby dziecko potrafiło dużo mówić trzeba wzbogacać jego słownictwo czytaniem bajek, książek i oczywiście mówić do dziecka.

Beata tu nie chodzi o ilosc slow tylko o samo zaczecie mowy…

No tak, najpierw jakiekolwiek słownictwo musi być :slight_smile:

No, a jak do dziecka nie będziesz mówić to ono nie zacznie używać słów bo skąd je ma znać.

Ja na przykład bardzo dużo mówie do Jasia, jak zabieram go do kuchni to opowiadam mu o wszystkim co robię. Pokazuję rzeczy , nazywam je itp. Dzis od rana jest np. bababa, dadad, dadadu, a jak mówie mu powiedz tata lub mamusia to się zaśmiewa w głos.

Mój na razie mówi mama, tata, dada i baba. Na więcej słów cały czas czekam.

Beata a jak sobie wyobrazasz dzien bez mowienia do dziecka? Bo z tego co piszesz to wychodzi, ze jak sie mowi do dziecka to ono szybciej zalapie, a jak sie nie mowi to wolniej. Albo ja nie kumam. Tak jak pisalam Rozala rozumie, potrafi pokazac misia jak o nim mowie, pieluche czy inne rzeczy, ale nie gaworzy w taki sposob jak Jasiek od Mraczek. A gadam do niej calymi dniami, przerwe mam jak spi tylko.

Wiesz są tacy rodzice małomówni, którzy nie opowiadają dziecku o czynnościach jakie wykonują itp.

Nie wyobrazam sobie czegos takiego. Jak mozna bedac z dzieckiem nic do niego nie mowic…

Nie mówię, że nic ale mało