O rany ale sie tu rozpisujecie nienadazam z czytaniem ![]()
U nas jak zwykle…pojechalamz czyms innym wróciłam z lekami na coś innego:/
Jęczmień owszem jest, dostała krople, te same co miałam od siostry. Obserwować, zeby nie zrobila sie z tego gradowka. Przedatowala mi pani doktor skierowanie do okulisty, musze Hanie zarejestrowac w przyszlym tyg. Poprosilam zeby ja osluchac i zajrzec do gardła, bo ostatnio tez miala jeczmien a okazalo sie to angina i brała antybiotyk. Tym razem osluchowo czysta, gardlo też ok. Jeczmien mogl pojawić sie nawet od tego ze zatarla oko brudna rączka.
Dostaliśmy kolejna buteleczke Zyrtecu, ma go brać do konca marca.
Pani doktor kolejny raz powiedziała, ze Hania jest za gruba i musimu ja odchudzić…![]()
No i teraz i najlepsze… Od kilku dni Hania co jakis czas lapala sie za paluszki lewej raczki. Zwrocilam na to uwagę, ale myslalam ze moze cos się urazila. Nawet wczoraj przy teściach tak zrobila bo byli ma kawie. Myślalam ze jej sie kleja raczki bo zjadla kawalek jaja kinder, i ze dlatego sie lapie. Dzis jak byliśmy w przychodni doslownie minute przed tym jak mialam wejsc do gabinetu jakaś dziewczynka złapała Hanie za raczke a ona ja wyrwala i znowu zlapala sie za paluszki. Zastanowilo mnie to i zaczelam ogladac raczke i przy paznokciu miala taki jakby odcisk… Po wejsciu do gabinetu jak juz wszystko było omówione, stwierdzilam ze pokaze tego paluszka, co mi szkodzi, najwyżej mnie wysmieje. Dobrze ze pokazalam…okazało sie, ze Hania ma zapalenie wału paznokciowego, potocznie zastrzal. Bylam w takim szoku ze nawet nie zapytalam skad to… Narazie dostala maść z antybiotykiem na to, jezeli nie przejdzie w ciągu kilku dni to przyjsc znowu i dostanie antybiotyk doustnie. A koniec Pani doktor dodała" zeby tylko nie skoczylo sie u chirurga"… Co za pecha my mamy?![]()
Wyszylalam, ze taki zastrzal robi sie m.in przez źle obciete paznokcie, a ostatnio Hania nie daje sobie obciac na spokojnie i trzymalam sila jej rączkę i obcinalam, moze wtedy coś uszkodzilam:( Juz chyba nigdy nie wezme sie za to.
A jaki dramat byl przy smarowaniu paluszkow( bo w domu zobaczylam ze ma dwa takie paluszki, obok siebie). Musze posmarowac i zakleic zeby się masc wchlonela…zuzylam pol okakowania plastrów bo sciagala. W koncu sila z pomoca siostry posmarowałam i obandazowalam. A jaki byl placz i wrzask przy tym. Hania byla cala mokra, osmarkala się po brode (doslownie) z placzu. Musialam ja cala przebierac. Jak skończyłam to wycieńczona placzem wtulila się we mnie i jeszcze sie zanosila, koila sie tak dobre pol godziny. A ja oczywiście po wszystkim wylalam morze łez.
Ja znowu mam katar, cieknie z nosa mi na okraglo. Juz bylo dobrze i znowu coś.
Ja wiem, dzieci nie tak choruja itd. Ale jestem egoistka i chce zeby moje dziecko bylo zdrowe, zebym nie musiała się martwić a ona tego znosić:(
Napiszę więcej potem, bo Hania ma okropny dzień. Marudzi i ciągle placze, co chwile sie przewraca i takie koło…mała sierotka dzisiaj:(mamy zaburzony rytm dnia całkowicie, nie po naszemu:/
Do później:*
Ewela to extra, że wychodzicie. Lepiej już? Uszka nie bolą i zapalenie przeszło, czy macie antybiotyk na wynos?
Ewelina: No to się macie… Zapalenie wału paznokcia… mam nadzieję, że, pomogą maści i antybiotyki spokojnie. Jeśli tylko będziecie robić tak jak każe lekarz myślę, że wizyta u chirurga nie będzie potrzebna. Jęczmienia nigdy nei miałam, wiem o nim jedynie tyle, że naciera się go złotem.
Hania jest za gruba ok, a niby jak macie ją odchudzać? Mniej dawać jeść, ograniczać jakieś produkty? Ciekawi mnie to, bo przecież nie zabroni się dziecku jeść, Macie jakiegoś chorobowego pecha, ale może Cię pocieszy, że jeśli teraz przejdziecie wszystkie choroby to później już nic Hani nie złapie.
Całe szczęście, że uważnie spojrzałaś na tego paluszka…
Zamarancza oby tak bylo, ze teraz choruje na wyrost…
Z tym tarciem złotem to mit. Pomaga owszem ale dzieki temu, ze sie trze, bo jęczmień trzeba masować;) Można masować czymkolwiek, ale Hania sobie nie daje.
Teraz już spi a ja chce posmarować jej paluszki na spiaco, bo nie przeżyje kolejnej histerii.
A tak się cudnie bawila wieczoremz moim tata, śmieszka Mała. Zanosila sie ze śmiechu, szybka kąpiel i padla zmeczona;)
Ewela super ze wychodzicie!
A wszystko już ok? Czy jeszcze jakies leki musi przyjmować Szymek w domu?
Nie ma jak w domu;)
Haha Michalina no zgadalysmy sie super z tymi wieczorami. Mamy sporo wspólnego rzeczywiście, sadze ze dlatego tak dobrze nam sie ze soba pisze;)
Z ta wyniosloscia, to mąż myślał ze jestem wyniosła bo takie sprawiałam wrażenie;) W rzeczywistości w ten sposób ukrywam nieśmiałość. Nigdy nie lubilam nachalnych i bezposrednich podrywow, serio! Zawsze bylam niesmiala i takie zaloty mnie krepowaly. Zawsze wtedy wlaczal mi się mechanizm obronny i od razu odmowa i robilam sie sorry za wyrazenie “wredna suka”
Tak samo mam jak kogos nie lubie, ciezko mi to ukryc i od razu robie sie niemila podobno. Mi się wydaje ze tego nie okazuje ale dookola wszyscy mowia ze to az bije po oczach. A z ta nieśmiałościa do facetów to smieszna historia. Kolega zakochal się we mnie w przedszkolu- do końca 3 klasy sp biegal za mna, wyznawal mi milosc, kupowal prezenty. Byl tak nachalny ze szok. Wszyscy sie ze mnie smiali, nawet moi rodzice bo jak ich spotykał to im zawsze mowil ze mnie kocha (nasi rodzice się kolegowali). To nie bylo śmieszne bo byl czas ze bałam sie przez niego chodzić do szkoly, płakałam w domu. Mama pogadala z jego mama, zeby pogadala z tym chlopcem i troche sie uspokoil. Od tamtej pory nie lubie takich bezposrednich zalotow. Moze to Wam sie wyda śmieszne ale tak bylo, normalnie jak uraz psychiczny;) Co smieszniejsze z tym chłopcem chodziliśmy do klasy od przedszkola do gimnazjum i w gimnazjum sie bardzo zaprzyjaźnilismy. Czesto spędzaliśmy czas razem, duzo rozmawialiśmy itd, chcialam go nawet zeswatac z moja przyjaciółka wtedy, (ta sama dzieki której poznalam meza, bo też chodzila z nami do klasy;)) ale sie nie udalo. Wyznał mi kiedyś ze przez to że tak go olewalam w tym czasie gdy się we mnie kochal, stal sie bardzk nieśmiAły w stosunku do dziewczyn, bal sie odrzucenia, a byl mega przystojny! Juz na studiach dowiedzialam sie od naszej wspolnej kolezanki ze wtedy w gimnazjum ten kolega znowu cos do mnie poczul ale bal mi się powiedzieć;) Jego mama zawsze mi mowila ze chciałaby zebym byla jej synowa, nawet jak juz bylam z moim mezem to raz ja spotkalam, to dalej mi gadala ze zawsze marzyla żebym byla z jej synem;) Haha to taka śmieszna historia ktora tyle wniosła do mojego zycia;)
Michalinka ciesz się ze Klara tak mało choruje. Dla mnie kazda dolegliwośc Hani to mega nerwy i stres:(
Justynka tyle lat razem, wszystko spowszednialo, ale masz cudowne wspomnienia ktore sa dowodem Twoich uczuc do męża. Sa powody dlaczego wyszlas za swojego meza i nie wierze ze to dlatego zeby uciec id problemów i rodziny.
Fajnie tak powspominać, ja uwielbiam zwłaszcza pamięć tych emocji i cieplych uczuc o których dziś zapominamy…
Rozmawialas z mezem o Twojej propozycji pracy?
Ja bym chciała by to praca mnie znajdowala;)
Dziewczyny super te Wasze historie miłosne
Michasiu to musi być przeznaczenie, tyle zbiegów okoliczności nie pojawia się bez powodu;)
Justynka u Was też takie prawdziwe love story;) widać, że Twojemu wtedy chłopakowi mocno zależało.
Ewelinka podziwiam za taką pamięć do szczegółów, czy też dat, ja kompletnie nie mam do tego głowy;)
My jesteśmy już w domu, karmie małego i właśnie zasypia. Zamarancza dostaliśmy antybiotyk do domu, ale szczerze powiem nie wiem co w końcu z tym jego uszkiem. Było tak, że w któryś dzień jakaś babeczka badała mu uszka i mówiła, że prawe ok, a lewe lekko zaczerwienione i pytała czy nie płakał dużo wcześniej, że takie ma… Później byliśmy u laryngologa na konsultacji, wszedł z nim mąż, wyszedł i mówi, że wszystko ok… A później przyszła ta sama babeczka co na początku i mówi, że to tak jak mówiła z tym lewym uszkiem…
A wczoraj wstalismy, a mały cały w krostkach (zresztą ma je dalej, tylko trochę jaśniejsze) poszłam do lekarzy i wyszło na to, że to musi być trzydniowka… To ja już nie wiem czy taki zbieg okoliczności i dwie choroby w jednym? Czy w końcu nie miał zapalenia ucha? Tego to już się pewnie nigdy nie dowiem. A jeszcze teraz wieczorem zakaszlal kilka razy ;/ zrobiłam mu inhalacje, ma ten antybiotyk na trzy dni i po tym czasie mamy pokazać się do kontroli.
Pielęgniarki w tym szpitalu to jedna wielka porażka, sama bym się ich bała, a co dopiero dzieci… Byłam w któryś dzień w łazience i przez ścianę był jakiś gabinet i słyszę płacze jakaż dziewczynka (mama coś jej mówiła o przedszkolu, także już taka większa) a ta pielęgniarka czy lekarka do niej - przestań juz płakać, bo mnie głowa od tego boli… I takie teksty czy typu weź się już uspokoj to tam na porządku dziennym
A dzisiaj mały tyle co mi zasnął w szpitalu i przychodzi pielęgniarka i mówi, że musi go obudzić, bierze go do gabinetu i zaraz odniesie i złapała go, mówię, że to ja też idę, to ona, że wejść nie można, to mówię ok to poczekam pod drzwiami i go przejme od razu i pytam, ale po co on tam ma być, a ona, że na pobranie wymazu… Ja pytam z nosa? A ona - nie z ucha i zniknęła za drzwiami, ok czekam sobie myślę o co kaman z tym nosem, jak nawet kataru nie ma ani nic, ale ja się tam nie znam… Wychodzi z nim (zaplakany na maksa, nie dosyć, że oczywiście wymaz pobrany na siłę to jeszcze obudził się dopiero jak go kładla na stół) oddaje mi go i pyta Kowalski (jakieś tam inne nazwisko było, ale juz mi ulecialo jakie, zresztą nieważne), a ja mówię nie, tylko… I tyle poszłam w szoku i sobie myślę jakaś pomyłka, ale no nie wierzę… Przyszła zaraz ta babka i mówi do mnie przepraszam pomyliłam go z innym dzieckiem… Padłam no rozumiecie dzieci pomyliły… Dobrze, że nie dały mu jeszcze jakichś leków, które miały być dla innego… Szok,szok,szok…
Ewelinka tez się Twoja biedna Hania musi omeczyc, oby ta maść pomogła. Pytałaś czy nie możemy się przeprowadzić. Sprawa wygląda tak, że nas stać na to, we wcześniejszej pracy mąż zarabiał mniej i wynajmowalismy mieszkanie to tym bardziej teraz dałabym rade. Tylko, że kupiliśmy działkę i chcemy się budować, jak dobrze pójdzie to za dwa lata w końcu stanie nasz wymarzony dom, ja nie raz mówiłam mężowi żebyśmy coś wynajęli, ale on się tu tylko denerwuje, wszystko mu nie pasuje, a jak to ja podejmuje temat wyprowadzki to mówi, że nie będziemy tracić kasy, że im więcej odłożymy tym później weźmiemy mniejszy kredyt itp… Taka prawda, ale ja bym jednak wolała żyć w spokoju i nie kłócić się ciągle… Ostatnio wracaliśmy z weekendu u teściów i mój mąż mówi tak - uff w końcu minął weekend i jedziemy stąd, teraz żeby tylko minął tydzień u Twoich, później znowu weekend u moich i tak w kółko - i idealnie to ujął, tak to teraz wygląda u nas…
Ewelina biedna ta twoja Hania i Ty razem z nią. Rzeczywiście ciągle coś ciągle jakąś choroba nic spokoju.ja mam to szczęście że Mikus też nie choruje. Co sądzisz o tym że Hania jest za gruba? Wiesz ja mam obsesję na tym punkcie i wiem że dziecku jest trudno ograniczyć jedzenie ale na twoim miejscu bardzo przyjrzała bym się jej diecie stosowała różne zamienniki nie dawała słodyczy. Sory że tak bezpośrednio ale jakby to powiedzieć wiem jak nieszczęśliwe może być i często jest grube dziecko w przedszkolu i szkole.
Ewelinka to była szaleńcza miłość wręcz ślepa jasne że miało to duże odbicie w moim dzieciństwie i duże powiązanie bo ja pozwalam sobie na za dużo bo myślałam brzydko mówiąc że nic lepszego mnie nie spotka na nic lepszego nie zasługuje a tu mam szansę na ułożenie sobie życia itd
Lubię to wspominać ale już bardzo rzadko się to zdarza wspomnienia też bledna i człowiek patrzy z dystansu. Ale masz rację że te zapamiętane emocje są najfajniejsze tak ciepło się robi na sercu i żałuję że teraz tak nie może być.
Wiesz ze ja tez nie lubiłam takiego bezpośre.podrywu? Nigdy nie wiedziałam jak mam się zachować co powiedzieć i zrobić. Wolałam subtelne podchody:-D
Mój mąż co do pracy to widzi wszystko albo czarne albo białe. Że zawsze można zrezygnować jak będzie nie fair mnie traktować albo jak będzie mi za ciężko. W.drugiej strony że nie muszę. Tylko właśnie ja mam z tym ogromny problem ze jak się czegoś podejmę żeby rezygnować albo asertywngd powiedzieć że to czy tamto mi nie pasuje że nie zgadzam się na takie traktowanie albo na takie warunki. Ja w ciszy płacze i narzekam a nie umiem się odezwać a ludzie mega to wykorzystują.
A wiesz Michalina że na mnie takie wspomnienia działają odwrotnie? Oczywiście wywołuje to we mnie ciepłe uczucia i trochę uśmiechu ale zaraz potem taki żal i tęsknotę za tym co było i co już nigdy nie wróci mimo że tak bardzo bym chciała. Wręcz poradam w melancholie i łapie doła że było tak pięknie a teraz zabija nas monotonia.
Boże Ewela czytam z przerażeniem. Co za ludzie co za podejście do dzieci? Jakim prawem zabierają twoje dziecko i ty nie możesz przy nim być? Chyba bym nie wytrzymała i zrobiła awanturę. A to że pomyliłw dzieci to już w ogóle w głowie się nie mieści!!!tak właśnie dochodzi do tragedii bo są złe leki podawane. No do jasnej cholerw nie można najpierw upewnić się i o nazwisko zapytać? Jakiś dramat. Polska służba zdrowia to tragedia zamiast pomagać i wspierać to szkodzą i denerwują.
Co do twojej sytuacji z mężem nie zazdroszczę bo to tak źle i tak nie dobrze. Rozumiem że każdy grosz się liczy i warto oszczędzać na dom żeby potem było lepiej ale… No cóż ja bym wołają płacić i wynajmować i żyć tylko swoim życiem i mieć spokojna sytuację. Nie wyobrażam sobie mieszkać z rodzicami czy teściamg. Na szczęście nie mamy takiet możliwości i musimy wynajmować ale może to i lepiej w tej sytuacji
Hania wazy ponad 13kg. Pecznieje po Zyrtecu, sama lekarka znowu o tym wspomniała, troche sie go juz nabrała, a taki jego skutek uboczny:/
Hania nie jest gruba z jedzenia, przynajmniej tak mi się wydaje. Slodyczy nie je prawie w ogóle, jak raz w tygodniu zje coś słodkiego to jest cud. Ja nie lubię slodyczy i Hani tez nie uczę. Wczoraj na przyklad teście przywieźli jej m.in kinder jajo to zjadla polowe z połówki, czyli 1/4 jaja. Nie je zadnych przekąsek, pije tylko wode. Je 5 posilkow dziennie, czy w duzych ilościach? Nie wiem przeważnie na oko, ale nie napycham jej ma sile. Ma dni ze nie ma apetytu i ciezko cokolwiek jej wcisnąć. Hania ma taka budowę. Ja nie mam problemu z nadwaga ale chuda tez nie jestem. Rozmiar nosze 38, czasami chciałabym byc szczuplejsza ale naprawdę nie narzekam przesadnie na figure. W dziecinstwie owszem, miałam moment ze bylam pulpetem, nie mialam jakiś super kompleksów, ale czasami patrzylam krytycznie na siebie. W gimnazjum zaczelam się odchudzać i to przesadnie, bylo źle, zwlaszcza psychicznie. Pisalam na kartkach co jem i ile, wyrzucalam jedzenie by nikt nie widział, bylam krok od depresji… Potem bylo ok, bez wiekszych dramatów;) Waga raz w dol raz w góre i tak do dzis. Maz też szczypiorkiem nie jest, ale gruby tez nie. Grubej kości ze tak powiem;) W dzieciństwie tez byl troszke wiekszy, też bral Zyrtec bo ma alergie. Więc Hania moze miec to po nas, taka jej uroda. Jedyne co moge zrobic to nauczyc zdrowych nawykow żywieniowych reszta należeć będzie do niej;)
Michalinka ja tez nie postrzegam Hani jako grubej, moze lekko okraglutka(pięknie to ujelas;)) ale nie gruba;)
Ewela dobrze ze już u siebie;)
Jak można pomylić dziecko? No wiecie co…i wez powierz takim swoje dziecko…szkoda gadać. Dobrze ze macie to za sobą.
Z tym tekstem na koncu no jakbym słyszała kiedyś mojego męża, poważnie! Jak słyszałam tego typu uwagi to bylo mi mega przykro a z drugiej strony sie gotowałam ze złości. Jak mu tak zle to niech się wyprowadzi, co jest ważniejsze? bo te 2 lata to kupa czasu…szkoda Waszych nerwów. Wasze relacje, mogą jeszcze bardziej na tym ucierpieć! Wiem co mówię. Jasne kasa jest w tym przypadku bardzo wazna, ale czy najważniejsza? Mówię tak, bo jezeli czujesz to samo co ja czułam to Ci wspolczuje. Po pewnym czasie bylam klebkiem nerwow i robilam wszystko żeby maz sie nie denerwowal, zeby go nie draznic itd, psychicznie bylam wyczerpana. Po przeprowadzce odzylam a z tym nasz związek.
Ewela to jakaś masakra co Was tam spotkało. Jak by faktycznie pomylono dzieci i podano jakieś leki i coś by się stało?! Trafiłaś na okropną opiekę dobrze, że już wychodzicie. Obyście się wyleczyli z tej trzydniówki. Ciekawe co z tym uchem… Tak to jest w Polsce. Jeden lekarz mówi, że jest okej, drugi, że coś się dzieje… Strach się leczyć…
Ewelinka: Patrząc na zdjęcia też nie wydaje mi się, aby Hania była gruba… Jest pulchniejsza fakt, ale nie gruba. Grube dzieci to sa jak kulki. Skoro nie jada słodyczy, przekąsek i żywi się zdrowo to zapewne po odstawieniu leków spanie z wagi. Skoro lekarka sama uważa, że to po lekach to nie może dobrać innego leku?
Ja mam jakąś załamkę ostatnio. Ciągle wyrzucam sobie, że nie jestem zbyt dobrą żoną i matką. Wczoraj pożarłam sie o to z mężem, dzisiaj nawet mu sms z rana nie napisałam, a zawsze to robię…
Zamarancza mam taki sam okres i czasem nie panuje nad sobą.Tylko ja ponieważ nie umiem nad sobą zapanować to jestem zła matka
tak jak dziś. Wczoraj byłam u przyjaciółki całe po południe i powinnam naładować akumulatory ale jak mam to zrobić kiedy wracam i nie wiem w co ręce włożyć bo roboty mam dwa razy tyle bo jest kumulacja. Noc nie przespama a moje dziectm wstałm o 4.30i od tej godz rzucał się po łóżku przysypial i płakał co chwile i tak ciągle ja oka nie zmruzylam . A od rana zasikuje kolejne spodnie i to wstaje z nocnika i sika. Mam dość ile można to znosić ile prosić tłumaczyć cieszyć się jak głupia z każdego siusiu nagradzaa? No ile można już malpe by nauczył. Przy 3parze spodni nie wytrzymałam i wybuchłam. I teraz jest jeszcze gorzej bo wiem że nie powinnam a jednocześnie wcale mi nie ulżyjm i jestem tak nakręcona że trzese się ze złości i mam ochotę nadal na niego Wrzeszczda i żadnych ciepłych uczuć w tym momencie.![]()
Rozumiem. Też nieraz się wkurzam na małego bez powodu. Irytuje mnie jak o 3 w nocy zaczyna gadać do smoczka zamiast spać, a ja przecież nie [położę się tylko muszę go pilnować.
Wczoraj leżałam i ryczałam, ze nie potrafię nic dobrze zrobić i wszystko czego się tknę się rozpada… Deszczowa i ponura pogoda wcale mi nie pomaga.
W piątek mąż jedzie do szpitala na wycięcie tego czegoś na buzi, a dzisiaj znowu jest opuchnięty, mam nadzieję, że to nie kolejny stan zapalny, bo nikt mu nic nie zrobi z takim zapaleniem. Ledwo skończył antybiotyk i po kilku dniach na nowo to samo… Mały dzisiaj ma okropny humor, ciągle krzyczy i chce na ręce, a ja nie mam siły go dźwigać, więc próbuję go zajmować bujakiem, zabawkami, matą, ale po 5 min wszystko mu się nudzi no cholera człowieka trafia…
Ja też miałam zaburzenia odżywiania w sumie to chyba nadal miewam takim okresy. U mnie wygląd waga bycie szczupła determinuje moje szczęście w dużej mierze serio mi się ciągle wydaje że jestem za gruba chciałabym lepiej wyglądać mniej ważyć itd. dziewczyny wszystko też zależy ile wzrostu mają wasze córeczki i jak to wygląda w siatkaag centylowych. Mój Mikus waży 12.5przy wzroście 87cm i prawie 2latkach. Do półtora roku ważył troszkę ponad 10kg. Ale u nas mąż raczej drobny ja bardzo niska z tendencja do tycia i napewno nie drobna ale raczej szczupła. Poza tym on malutki się urodził. Jeśli Ewelinka nie masz sobie nic do zarzucenia apropo diety Hani to olej babe i tyle:-)
Michalinka ja wiem ze juz nigdy tak nie będzie jak było. Nie będzie tego ognia pożądania spontaniczności wpatrzenia w siebie szalonych zrywow…i to jasne że taka kolej rzeczy tylko ja jakoś w głębi nie do końca umiem się z tym pogodzić bo wtedy byłam szczęśliwa a teraz hm różnie.
Hej dziewczyny a co tu taka cisza??
To ja się pochwalę:-D a co:-D po pierwsze wczoraj odbyłam z moim synkiem pierwsza podróż autobusem bez wózka!!! I to daleko 45min drogi z przesiadkami
bałam się trochę ale mały już nie chce z wózku i rzadko korzystamy więc postanowiłam sprawdzić. Siedział spokojnie i był grzeczny. Minus jest taki że wszystko co trzeba zabrać picie kaszke zabawki pieluchd itd trzeba nieść bo już nie można włożyć do koszyka w wózku ani torby która z nim jedzie:-D
Dwa , mój syn przekonaj się dziś do nakładki na sedes i dziś tam robiliśmy siusiu. Nawet raz pokazał że chce tzn zaczął walić w drzwi łazienki jak zapytałam czy chce siusiu to padło tak i faktycznie zrobił. Jestem z niego dumna:-) minus dla nas- trzeba dokładnie patrzeć czy coś robi bo niewiadomm czy zrobił i kiedy i ile:-P w nocniku widać dodatkowo mamy grający więc nie musi wstawać żebym wiedziała że zrobił:-)
Jak tam wasz dzisiejszy dzień kobiet? Panowie się popisali? Mój średnio tzn pamiętaj i przyniósł tulipany ale nawet nie daj mi ich osobiście tylko leżały na stole bo spalam z mikusiem na drzemce (mamy tragiczne noce nie wiem co się dzieje budzi się częściej niż raz na godz z płaczem zęby mamy prócz 5i nie widać żeby coś szło) więc położył i tak leżały aż wstawiłam do wody. Ale za to bardzo miło zaskoczył mnie w tym roku tata. Przyjechał po południu z mamą bez zapowiedzi spontanicznie z niespodzianka z kwiatkami dla mnie. Moi rodzice nie są raczej wyrywni do ruszenia się po pracy z domu więc nie powiem miło mi się zrobiło:-)
Piszcie co u was
Myślę sobie, ze pewnie znowu będę czytała i czytała posty z dzisiaj, a tu taka cisza, az się zdziwiłam
Justynka brawo dla Mikusia, dzielny chłopak z niego skoro dal radę na takiej wycieczce bez wózka i że są postępy z porzucaniem pieluchy, teraz musi być już tylko lepiej:)
Ja od męża dostałam bukiet z róż i babeczke na slodko:) tylko nie było,go jeszcze wieczorem w domu, bo musiał ogarnąć zakupy, ja z małym jeszcze się nie ruszamy po tym szpitalu, w piątek kontrola to zobaczymy co nam powiedza. … mały nie ma dalej apetytu, przez te cztery dni w szpitalu spadł pół kilo, albo i więcej …
Ewelinka patrząc na zdjęcie to Hania nie wygląda jakby miała nadwagę, jakby to powiedziała moja znajoma - właśnie tak mają wyglądać dzieci, a nie jak szczypiorki
mój przed szpitalem ważył prawie 11 kg także też nie malutko:)
Rzeczywiście jakos cicho tutaj…
Michalinka moge Ci oddać troche swojego ciała;) Chociaż jeden rozmiar;) Skoro tyle wspolnego mamu ze soba to i ciałem mozemy sie podzielić;)
Cieszę sie ze nie tylko ja bylam taka nienormalna na punkcie jedzenia. Ja mialam taki spis kalorii z gazety i np jak robilam kanapke to dodawałam kalorie i patrzylam ile moge zjesc. Moi rodzice zauwazyli ze bardzo schudłam i się zaczęło, nawet moj nauczyciel zwrocil im uwage żeby mnie przypilnowali bo cos się dzieje. Wiec wracalam do domu, nalewalam zupe na talerz, wylewalam do muszli a talerz do zlewu…az raz siostra mnie przylapala i nakablowala. Codziennie przegladalam sie w lustrze czy brzuch mi nie urosl i czy kosci odstaja…(no durna bylam serio;)) Robiłam coś jeszcze głupiego, do czego nikomu się nie nigdy nie przyznalam, choc wszyscy sie domyslali. W 3 miesiące schudlam 10kg, mialam 15lat. Mialam mega doly, plakalam i wybuchalam złością bez powodu. Z nikim w domu nie rozmawiałam. Az doszlo do klotni z mamą, która nigdy nie placze a wtedy zaczela plakac i prosic żebym powiedziała o co chodzi. Nastraszyla mnie psychologiem i psychiatra, jednak jej zly mnie poryszyly najbardziej. Moja silna mama, ktora nigdy nie płacze, płacze…i to przeze mnie. Na dodatek moja najlepsza przyjaciółka tez ciagle mi robila wyrzuty, straszyla ze wpadne w anemie itd (ta sama, ktora zeswatala mnie z mezem;)). Po czasie mi przeszlo choć zawsze gdzieś tam się pilnowalam.
Ciezka mam psychikę niestety. Mialam epizod z depresja, psychiatra, antydepresantami… Taka moja natura;P
Justynka brawo dla Mikusia! Dorosleje Ci syn, nie ma co! Mam nadzieję ze jestes z niego dumna;) To juz jest naprawdę sukces, ze sam wola Cie do łazienki. Trud sie opłacał:)
Justyna jesr pelnia, moze dlatego Mikus zle spi?
Co u nas… Hani oczko juz lepiej, prawie nic nie ma
Za to paluszkow do leczenia jest jyz cztery… Nie wiem oco chodzi, ale te 4 sa zaczerwienione po bokach jak tamte i Hania sie lapie juz za obie raczki. Dzis mnie wystraszyla bo tak nerwowo lapala sie za te palce i boje sie czy jej bardziej nie boli:/ Musze obserwować.
Dzis bylismy duzo na dworze bo piekna pogoda byla. Mam nadzieję ze teraz już tak będzie bo juz mam dość siedzenia w domu, chorób, lekarstw itd… Całkiem inne zycie jest wiosna;)
Co do dnia kobiet to ja dostalam od meza 3 duze czejolay z milki z orzeszkami ziemnymi i karmelem. Jak wiecie nie lubie słodyczy, ale kocham słone przekąski, zwlaszcza orzeszki ziemne i jak kiedyś zobaczyłam ta czekolade to powiedziałam do meza ze musze ja sprobowac, więc kupil mi 3;) Na dodatek dostałam jeszcze 3 czekolady( od brata, szwagra i dziadka), plus jeden kwiatek od taty;) Hania dostala 5 kinder jajek, wiec mamy mega zapas słodyczy w szafce, chyba ma rok nam wystarczy;)Mam nadzieję ze zjemy zanim sie przeterminuje:/
Wczoraj bylismy u tesciow na noc bo maz musiał cos zalatwic w rodzinnym mieście. Mie wiem czy pamiętacie, ze Hania ma chorobe lokomocyjna, a wczoraj jak jechalismy do teściów to jak nigdy nie spala i nie wymiotowala! Widzialam ze zle sie czuje i byla blada, ale zadnych innych dolegliwości i dziś rano jak wracalismy bylo to samo:) Bylismy z niej bardzo dumni, a i ja bylam spokojniejsza:)
Jestem za to zmartwiona przyjaciółką -ta sama, dzieki której poznalam meza. Jest w ciąży, termin ma na 27 marca, czyli niedługo. Od ponad tygodnia leży w szpitalu, bo ma malowodzie i nadciśnienie. Wod jest coraz mniej, Mały (bedzie miala synka) dostaje sterydy, i prawdopodobnie jutro albo pojutrze chcą go wyciągnąć. Biedna pisała mi i widze ze jest przejęta. Niedawno wyszło jej tez ze ma problemy z tarczyca, nie wiadomo czy miala to od początku ciazy czy dopiero teraz wyszlo… Na dodatek chciała rodzic sn a Maly sie nie obraca i jest ulozony posladkowo i będzie miala cc. Oby tylko wszystko bylo dobrze. Obiecałam ze ja odwiedzę w szpitalu, ale najpierw ten moj katar, potem z Hania te wszystkie dolegliwości… Jezeli nie będzie miala jutro cc to pojade z nia posiedzieć. Te 9 miesięcy ciąży to tak naprawdę jeden wielki stres:/
Milej nocy:)
Ewelina co do Twojej kolezanki…nie sprawdzali jej hormonow tarczycy w ciazy ?!
Michalina mam to samo ze słodyczami tzn ja bardzo się hamuje i ograniczam ale mogłabym jeść i jeść i przez to ograniczanie jestem nieszczęśliwa ale bardziej jak tyje więc staram się. Ty chyba możesz jeść skoro chciałabyś przytyc??? Chciałabym kiedyś powiedzieć że chciałabym przytyc ale to chyba nierealne:-(
Michalina wiem że tak nie powinno być ale nie wiem jak z tym walczyć. Nawet jak wmawiam sobie ze jestem szczupła (a najczęściej jest to wtedy kiedy mam mega ochotę na coś a próbuje walczyć sama ze sobą albo jak nie chce mi się treningu zrobić) to sama w to nie wierzę i staje przed lustrem i już zmiana o 180stopni i żałuję jeśli się skusilam na coś:-( ja wiem ze to chore . Tak jak w tym tyg miałam fazę że nie wyglądam tak źle itd i co? Byłam u siostry i nakręciła filmik jak bawię się z mikusiem i tam siedziałam i jak zobaczyłam jaki brzuch mi wystaje to już jest mega dół:-( trwa do dziś:-(
Mój mąż wie że ja uważam że gruba jestem tylko on bagateliztjd problem. Mówi że wcale nie że głupia jestem itd a jak nie chce czegoś jeść to wręcz podtyka mi pod nos albo zajada się na moich oczach np chipsami i bezczelnie pyta napewno nie chcesz??
Dziękuję Michalinka że tak o mnie myślisz:-) miło to przeczytać szkoda ze ja nie bardzo w to wierzę.
Michalina u nas też szaro buro i co chwile pada więc łącze się w bólu.
Klara nie powinna nic złapać. Oby . Trzymam kciuki.
Co do Mikusia to szumnie powiedziane że załapał bo dziś dalej nie chciał wołać ale walczymy:-P
Ewelina ale kurcze to nie powinno być chyba zarazliwe? Wybierasm się do lekarza czy schodzi po tej maści?
Byłam na tel rozmowie z sprawie opieki do tego chłopca i chyba… Się zdecyduje
Pochwale sie ze znowu zostałam ciocia, przyjaciolka urodziła, Wojtus jest już na świecie:) dowiedziałam sie 10 minut temu. Nie znam szczegółów, az sama jestem ciekawa. Grunt ze oboje zdrowi. Caly dzień czekalam na nowiny i przed snem taki radosny sms. Mocno sie wzruszyłam, ale to sa emocje:)
Nie wiem czy to możliwe ze tak się rozprzestrzenia na paluszkach u Hani ale jest. Choć dziś wydaje mi sie duzo lepsze, nie lapie sie też Hania za paluszki. Miałam jechac jutro do lekarza, ale w pt przyjmuja tylko do 12, moga byc tlumy i nie wiem czy nie czekać do przyszlego tygodnia.
Pogody mi pozazdroscilyscie i dzis padalo…dzięki;) A kazalam mężowi zlozyc rowerek Hani, ze bede ja wozic i miałyśmy spedzac caly dzien na dworze:P
Justynka fajnie z ta praca. Jak to ma wyglądać mniej więcej? Probuj probuj, zawsze to dodatkowe pieniadze, ktire sie przydadzą na pewno:)
Co do Twoich kompleksów, pokazywałas nam kiedyś swoje zdjęcie i nie masz sie czym martwić, w podświadomości na pewno o tym wiesz prawda? Niestety wyglada to troche jak zaburzenie i obsesja Justynka. Nie przejdzue Ci poki nie zaakceptujesz siebie. Jest na to szansa? Czy maz mowi Ci komplenenty?
Ja też nie mam idealnej figury, wiem o tym, maz czasami walnie tekst typu" a co to za brzusio" gdy wyjdzie mi jajas faldka. Ale za chwile obmacuje mnie, ściska tylek i rozprawia jakie mam ekstra ciało i widze to w jego wzroku i zachowaniu ze naprawdę je ubóstwia. A skoro podobam się mezowi, to łatwiej mi zaakceptowac siebie bo jego zdanie liczy się dla mnie najbardziej.
Pomysl jak wyglada to u Was? Na ile liczy sie u Ciebie opinia Twojego męża?
Michalina z brzucha moge oddac tylko. Z pupy moj maz by się nie zgodzil bo ja uwielbia;) Za to przyjme na cycki, bo obecnie mam “rozciagniete” B;) haha Da się zrobic?![]()
Dobrze zrobilas ze zabralas Klare, jeszcze się wybawi a odpornosc po katarze moze miec obniżona wiec po co ja narażać.
Super ze juz zdrowieje i nie rozwinęło sie ma nic gorszego. Zazdroszczd Wam tego, u nas zaraz konczy sie antybiotykiem. To prawda ze choroby nas nie oszczędzają. By u Was było inaczej:)
Co tam figura, dupa i cycki.
Kolo mnie lezy moj spioszek i gada przez sen cis typu blublabkhfthff;) haha az ja wycalowalampo stopkach. Kurczę z dnia na dzień zakochuje się w moim Skarbie coraz bardziej.
Dziś moj skarb wszedl na kanapę a z niej na stol i tak stala. Zawolal mnie siostrzeniec az zamarlam i wpadłam w panike… Ani ma sekundę nie moge spuscic jej z oczu a jak już to muszę analizować i przemeblowywac pokoj zeby nic sobie nie zrobiła:/
Dobrej nocy::
Dziewczyny otóż dziś miałam piękna pobudke
mikus od 4-5śpi ze mną. No i śpię sobie i nagle czuje na sobie małe rączki takiego smoka prosto w usta
otwieram oczy widzę takie małe wpatrzone slipka 5cm od twarzy:-P i mikus mówi do mnie “wstajemy”
kochany jest:-)
Ewelina hm … Mąż mówi mi raczej rzadko komplementy tak sam z siebie. No czasem w łóżku ale to raczej typu sory za bezpośredniosc że mam zajebiste cycki albo że uwielbia mój tylek i po ćwiczeniach zrobił się super. Ale szczerze no nie wiem po mnie to jakoś spływa bo widzę siebie w lustrze. Co do zdjęcia hm dużo robi ubranie. Czasem jest tak ze założę coś i podobam się sobie serio serio ale o tym konkretnym zestawie. Natomiast właśnie nie umiem dobrać sobie jeansów żeby moim zdaniem dobrze wyglądały a je uwielbiam. No i jak na codzień mam się ubrać tak normalnie nie jakoś elegancko to już tu czy tam wystaje faldka i jest źle. Ja przede wszystkim nie cierpię swojego brzucha. Najgorzej jak siedzę nachyle się on i rozbióre. Nienawidzę siebie nago. Ubrania czasem sprytnie przykrywaja.
Co do pracy. Chłopiec z tym samym wieku co Mikus 3tyg różnicy. Śpi też koło południa jak Mikus tyle że zwykle dłużej niż Mikus. Zasypia sam na dużym łóżku bo nie śpi już w łóżeczku. Posiłki też w miarę się pokrywają może jest to co Mikus. Godz od 7do15.30-16więc jest jeszcze kawałek popołudnia zwłaszcza że dni coraz dłuższe. No i mamie bez różnicy czy u mnie czy u nich bo to dwa bloki dalej. Możemy nawet trochę tu trochę tu albo na zmianę. Chłopiec dużo mówi więc da się z miarę dogadać. Najgorsze spacery będą to fakt ale może jakoś dam radę.