Dźwiganie w ciąży

Hahaha dzieci są niezwykłe :slight_smile: Mój zapatrzył się dzisiaj na choinkę i jak tylko położyłam na łóżku to wpadł w rozpacz. Chciał na rączkach przyglądać się światełkom a mi już ręce odpadały. Później pierwszy raz będąc na brzuszku przeturlał się na plecki :slight_smile:

A to moja jest zabawnisia jak napaskudzi cos i ucieka i sie śmieje;) ale tak wiecie, chichocze jak chochlik:D

Moja ostatnio wzięła jogurta i taka skupiona czyta skład co tam jest to co że skład był po drugiej stronie. Ale trzeba było sprawdzić co tata je.

to narazie mój jedynie podczas karmienia zaciska dłoń ona moim palcu i ściska w tym samym momencie co zasysa pokarm- wychodzi taka pulsacyjna synchronizacja ucisku i zassania, że wygląda jak gdyby doił zwierzaka hahaha. Już się nie mogę doczekać co też wymyśli za kilkanaście miesięcy :smiley:

Maluszki są tak cudne w swojej stosunkowo prostej pomysłowości i ta bogata mimika;) jak potrafia sie skupiać na danej czynności:) a z dnia na dzień jest coraz ciekawiej a jak zaczynaja gaworzy czy mówić to coś cudnego- jak sie przekomarzają;)

Wydaje mi się, ze mogłabym się cały dzień przyglądać córce i wciąż byłoby ciekawie :slight_smile:

Aneta, nie nos córki w nosidle. Ja zostawiam nosidło w aucie i chodzę z dzieckiem na ręku heśki to krótki dystans. Nosidło wazy pewnie około 8 kilo

Mama- jest to cudowne, jak można sie przyglądać swojemu dziecku i widziec dziecka postepy, rozwoj, radość i inne emocje- bardzo czesto kręci mi sie łezka w oku, jak ją oglądam podczas zabawy, snu, czy wspólnego jedzenia;) i tak sobie czasem myśle, jaki cud mnie spotkał, że mam taki skarb;)

Eresz wybacz że dopiero teraz ale niedziela jest tylko dla rodziny a dzisiaj dopiero mam czasm teraz…
Przepisy na syropy: z kwiatów czarnego bzu (smakuje obłędnie) podam link content://media/external/file/8197
Z owocow czarnego bzu: po prostu zbieram owoce… :slight_smile: pozbywam się albo wszystkich zielonych części albo tylko tych nagrubszych. Suche kuleczki też wyrzucam. Moja mama ma jeszcze taki stary sokownik. I na jeden caly daje 1kg lub 2 kg (jak kto woli) cukru. Wlewam w sloiczki i gotuje ok 10 min aby zaciagnely.
Mirabelka: cale owoce gotuje z cukrem ( sypie na oko by nie było zbyt kwaśne). Nastepnie przecieram przez sitko aby się pozbyć pestek. I jak sok z owoców bzu pasteryzuje.

Kolemi- bardzo dziekuje;) nic sie nie dzieje. Bardzo słusznie, że masz swoj czas dla rodziny, chwalić należy podejście. Ja akurat leżałam z rotawirusem, zatem posiedzialam nieco;) ale tez niedziela jest dla mnie raczej dla najbliższych;)

O matulo to nie zazdroszcze choroby. Niby dlugo nie trwa ale strasznie uciazliwa.
A co do syropów to z bzu: z kwiatow jest napotny a z owocow jak tylko pojawia sie zalążek przeziebienia. ( mozna profilaktycznie codziennie podawac ale wtedy musialabys bardzo duzo zrobic a ciezko dostac taka ilosc owocow bo albo wysychaja albo ptaki podkradaja). Na moja corke dziala bardzo skutecznie. Mirabelka z powodu kwaskowatego smaku raczej dla doroslych. Z miodem w herbacie pychota

Co prawda to prawda :slight_smile: Ja narazie obserwowałam przechodzenie z podkówki przez wielki grymas, skrzyw, wielkie zdziwienie pp ogromny uśmiech na raz, które zakończone były zezem :smiley: synek przez sen często śmieje się na glos jak dojrzałe niemowle a do tego robi zabawne minki. kiedyś podczas karmienia kiedy przerwał ssanie chciałam jeszcze raz dac pierś to zrobił podkowę aż po brodę :slight_smile:

Kolemi- ojjj nie fajna choroba, masz racje. Wymioty paskudna sprawa;/ mnie trzymało mocno przez 2 dni ale później coraz lepiej.
Z kwaskowatoscią to różnie. Synek mojej siostry jadł cytrynę jak jabłko a miał troche powyżej półtorej roczku;) ponoc wlasnie dzieci lubia smak kwasny.
Eleonorka- ojjj tak, te minki sa cudne;) a nas doroslych rozbrajają po calości;)

Nawet po godzinnyn ataku histerii i płaczu taka minka rozladowuje zmęczenie i napięcie

Eleo- ja nieraz juz na granicach wyczerpania baterii byłam, ale Mała przytuliła ten zadarty nosek do mnie lub się uśmiechnęła i baterie znowu załadowane endorfinką;)

Ja przed chwilą miałam godzinny maraton z powodu problemów z zaśnięciem. Krzyk straszny i ciągle na rączki do tego. Jak udało się wreszcie zasnąć to pierwsze co zobaczyłam to wielki uśmiech i chichot przez sen :slight_smile:

A to Ci mały kotek chichotek;) i dla tych chwil warto zagryźć zęby i tulic podczas płaczu ile wlezie;)

Mama gratki tylko mi jest łatwiej się zabrać jak mam ją w nosidelku.

Aneta mam to samo, aczkolwiek mam małego bobasa to tak czy inaczej jakoś dużo poreczniej jak mam nosidlo i druga rękę wypchaną różnym i rzeczami. Gdybym miała synka “luzem” to nie zabieralabym tyle w drugiej ręce i musiałabym chodzić na 2x :smiley:

Ja co chwilę jestem w trasie i z parkingiem też wszędzie ciężko. Porobia tylko dla pracowników a reszta niech sobie radzi.

Aneta jeśli jesteś z dzieckiem to nie przejmuj się i parkuj gdzie jest miejsce pracownika. Jeśli nie ma miejsca dla rodzin to za przeproszeniem “olej”.