U nas poszlo o to ze on ma stresujaca prace a wszystko odbija sie na naszym zwiazku… Ja nawet nie wiem czy my zyjemy razem czy obok siebie… Zle mi z tym bo wogole czAsu nie spedzamy razem. A jak juz jest w domu to siedzi przed kompem na necie a ja calymi dniami sama…
Nie chce Cie straszyć ale spróbujcie coś z tym robić. Wiem z doświadczenia że potem jest tylko gorzej i gorzej a niedługo pojawi się dziecko więc dojdą stresy zwiąmamd z nowymi obowiązkami i zmęczeniem i nie zacznie się dobrze dziać. U nas też tak było żylismy wiele czasu obok siebie a nie ze sobą. Mój mąż tego nie zauważaj i na wszystkie próby rozmowy i sygnalizmwamga że jest nie tak nie odpowiadaj:-( dopiero teraz jak już jest naprawdę bardzo źle zero okazywania uczuć czułości przytulenic zasypiania razem sporadycznw seks rozmowy tylko informacyjne to zauważył że traktuje go jak kolegę. Postanowiliśmy ratować małżeństwo ale nie jest łatwo. Bo jest
Między nami przepaść i nie odczuwamy potrzeby okazywania sobie czułości. Wiem że jak długo pracuje to pewnie z tym nie da się nic zrobić ale spróbujągd chociaż ten czas kiedy jest w domu spędzać razem jakiś film kolacja rozmowa spacer? Korzystajcie bo zaraz będzie dzidzia i zanim przyzwyczaićgd się do nowej sytuacji pierwsze miesiące będą trudne i zmęczenie da o sobie znać i nawet jak będziecie mieli czas to będziecie zbyt zmęczeni
Justyna ja mu tlumacze ze ja potrzebuje by mnie przytulil itd. Specjalnie czasami mowue ze nie dba o mnie a on uwaza inaczej no bo przeciez mam gdzie mieszkac i mam co jesc i pieniadze… Nie rozumie mnie ze chodzi mi tu nawet o to by ze mna porozmawial o bzdetach… Jak mu powiedzialam ze nie chce ze mna czasu spedzac to wymigal sie tym ze przeciez ja nigdzie jechac nie moge zbytnio bo mam zakaz przemeczania sie… Nosz kurcze mi by wystarczyla nawet wspolna głupia gra w chinczyka w domu. Ostatnio na mnie krzyknal bo chcialam sie do niego przytulic a on ogladal wiadomosci i ze mu przeszkadzam. Od tamtej pory spimy osobno i sie wogole do siebie nie odzywamy. Nie wiem jak to dalej bedzie;_((
Rozumiem cie doskonale bo mój mąż też taki jest najważniejsze pieniądze. Zarabia na rodzinę niczego nam nie brakuje więc jest ok. Ja długo tłumaczyłam i nic. Potem się przyzwyczailam i przestałam potrzebować okazywania uczuć. I tak jak pisałam żylismy tak obok siebie ładnych parę miesięcy. Dopiero w zeszłym tyg mój mąż się ocknal że nie tak to powinno wyglądać. Długo rozmawialiśmy i próbujemy ratować małżeństwo. Myślę że i twój w końcu zauważy że nie tak
Wlasnie dla niego praca jest na 1 miejscu a nie tak powinno byc. Jeszcze nawet na urlopie nie byl bo po co jak i tak w domu będziemy siedziec. Ja juz powoli mam dosyc…
Jezeli tak bedzie dalej i nie zrozumie ze rodzina to wartosc nr 1 to ja sie meczyc nie bede. Jakos sobie poradze sama z dzieckiem.
Pamela ale nie pisz tak “Jakoś sobie poradzę sama z dzieckiem” lepiej teraz załatw to skoro jest to dopiero początek takiej sytuacji. Justyna opisała Ci, że u niej początki wyglądały tak samo a później jest już coraz gorzej. Porozmawiaj z mężem i spróbuj już teraz zawalczyć. Mężowi musisz mówić wszystko tak jak napisałam w innym wątku wprost bez owijania w bawełnę i zapewne zareaguje i zacznie działać. A rozmowę możesz zacząć od słów czy dobrze Ci się śpi na kanapie? Nie wolałbyś ze mną w łóżku? A później już jakoś pójdzie. Powiedz mu co Cię boli i co chciałabyś żeby zmienił. Poproś żeby wziął kilka dni urlopu ale zaplanuj co będziecie robić, może kino? Kolacja? Krótki spacer? Romantyczny czy jaki tam lubicie film w telewizji itd
Kasia ja rozumiem ale jest wiele powodow dla ktorych moglabym juz dawno go zostawic. Zawsze to ja pierwsza wyciagam reke inicjuje rozmowe… Raz juz w ciazy chcialam sie wyprowadzic ale jakos zesmy doszli do porozumienia z mojej inicjatywy oczywiscie…
Nie moge spac bo mysli kotluja mi sie w glowie…
Poczekam do weekendu jesli nie podejmie on pierwszy jakiegos kroku to poprostu spakuje sie i pojade sobie do rodzicow na weekend odpoczac przemyslec, moze to go ruszy…
Powiem szczerze, że wiele razy kłóciłam się z mężem natomiast nigdy nie spaliśmy osobno. Zawsze staraliśmy się do czasu pójścia spać jakoś jednak dogadać. Pamela, a może to nie takie głupie, że teraz urlopu nie wziął? Może jak już maleństwo się pojawi to wtedy go wykorzysta? Może taki ma plan? Rozmawiać, rozmawiać. Na pewno nie zamiatać pod dywan, bo będzie tylko gorzej.
Co do weekendu, to czasami pomaga taka odskocznia.
Potwierdzam słowa magros - rozmawiać, rozmawiać. Aczkolwiek facet też powinien dawać coś od siebie i pokazywać, że żyjecie ze sobą, a nie obok siebie. A wystarczy niewiele: przytulenie od czasu do czasu, czy buziak, wspólne posiedzenie przed tv z piwem, cokolwiek, drobne gesty. Jak tylko z kobiecej strony jest inicjatywa to nie do końca ma to sens. Jeszcze miło by było, żeby do faceta po naszych rozmowach coś docierało. A jeśli gość ma podejście “dobra, pogada sobie i jej przejdzie” to słabo, nic z tego nie wyjdzie.
Nam się zdarzyło, że parę razy nie spaliśmy ze sobą przez kłótnię. Tylko my kłócimy się naprawdę bardzo rzadko, co nie znaczy, że nie mamy odmiennych zdań na pewne tematy. Oczywiście, że mamy i zawsze sobie o tym mówimy. Ale takie ostre kłótnie zdarzają się u nas naprawdę rzadko.
Pomysł z weekendem u rodziców jest bardzo dobry, popieram. Troszkę się wyluzujecie i przemyślicie parę spraw. Trzymam kciuki.
magros po 1 on ma 26 dni urlopu bierzacego plus 10 dni urlopu zaleglego. Do tego jak malenstwo sie urodzi to przysluguje mu 4 tyg tacierzynskiego wiec nie to ze mysli o tym by pojsc pozniej tylko ze jego ambicja w pracy jest wazniejsza.
Ja calymi dniami jestem sama w weekendy takze bo on pracuje a jak nie to jedzie na fuche. Tak naprawde nie potrzebujemy az tyle pieniedzy bo malo nie zarabiamy… Od kiedy jestem w ciazy nigdy nie zrobil mi sniadania choc wiele razy go o to prosilam… Przez 7 mies byl ze mna tylko 2 razy u lekarza no bo praca mimo iz mam po 16 wizyty ale on musi zoatac dluzej w pracy bo sie zesraja bez niego za przeproszeniem ale sie juz unioslam.
Ostatnio nawet byl problem jak ma mnie odebrac ze szpitala bo musi sie wyrwac z pracy.
Nie jak on pierwszy nie wyciagnie reki to ja tym bardziej . i tak zylismy obok siebie wiec te dni mi jakos leca w samotnosci…;( trudno nie zawsze moze byc kolorowo.
Pamela czytam twoje wpisy i przypominam sobie swoją ciążę. Mój mąż nie miał bzika na punkcie pracy ale na punkcie spotkań ze znajomymi i picia alkoholu co weekend i pt i sobota. A ja tak bardzo się bałam że coś się będzie działo albo że wcześniej się zacznie płakałam w poduszkę a on miał to gdzieś. I tylko powtarzał że nic się nie stanie i w razie czego taksówkę się weźmie. Świetnie poprostu i zostanę sama bo jego nikt po alkoholu nie wpuści. Mój lek i żal był ogromny a on nic. Do samego końca ciąży pt i sobota było picie a ja płakałam. Ale po porodzie ogarnął się trochę
On mi obiecal ze bedzie się opiekowal ze bedzie spelnial moje zachcianki a tu co nic. Nie mowie ze nie chcialam dziecka ale nie czulam się jeszcze gotowa on mnie namowil uspokoil. Kocham moja malutka i nie zaluje tej decyzji a on co ?
Cieszy sie chwali wszystkim ze bedzie mual corke a mnie ma za inkubator tak mi sie zdaje .
Teraz od poniedzialku ani razu nie byl nie zapytal czy dobrze sie czuje czy mi czegos nie brakuje:(
Mam tak ogromny zal do niego ze nie wiem czy mu to wybacze mimo że sie pogodzimy…
Chcialabym miec w nim wsparcie a nie ze do szpitala musialam sama jechac sie wstawic na oddzial bo on musi isc do pracy…:((
Przykro się to czyta. Nie potrafię sobie wytłumaczyć dlaczego niektórzy stawiają pracę ponad wszystko. Nawet ponad własną rodzinę, dzieci… Może Twój partner się ogarnie po porodzie jak zobaczy tę śliczną buziunię i malutkie rączki…
Pamela ja do tej pory mam żal do męża za okres ciąży. Pamiętam jak dziś że leżałam w sypialni łzy leciały strumieniami targal mną jeden wielki szloch a ja kładłam rękę na brzuchu i przepraszajam synka że się denerwuje i starałam się uspokoić. Wiem że łatwo się mówi bo Cię rozumiem ale musisz być silna dla córeczki . Wiem od jest bardzo przykro.
Placze sobie i tak jak Ty Justyna klade reke na brzuchu i mówię jej ze to nie jej wina ze ja kocham…
Zobaczymy czy chociaż jutro zapyta sie jak minela wizyta. Jeżeli nie to nie wytrzymam spakuje najpotrzebniejsze rzeczy i pojade na weekend do rodzicow ale przedtem mu wszystko wygarne…
Nie chce go zostawiac bo kocham go nad zycie wiele przeszlismy razem. To wszystko przez ostatni rok w pracy bo awans wieksza kasa i pieniadze uderzyly mu do glowy:(
Pamiętam że czasem mimowolnie nachodziły mnie takie myśli po co mi to było? A zaraz potem miałam wyrzuty sumienia że nie powinnam tak myśleć itd. Wiesz co jeśli masz gdzie jechać to jedz na weekend odpocznij nabierz dystansu pomyśl na spokojnie. Ja bardzo żałowałam że nie mam gdzie jechać
Pierwszy raz zdarza nam sie takie odseparowanie. Zawsze po godzinie bylo juz ok ale to dlatego ze ja przepraszalam pierwsza. …
Pojade, musze odpoczac psychicznie… Ale najpierw jutro wizyta u gin ktora tez sie stresuje:(
Pamela a przed ciążą też tak wyglądało że praca to było pierwsze miejsce później Ty ?
Tez od jakichs 3 mies przed 1 ciaza potem poronienie 2 ciaza no i do tej pory się to ciagnie;(
Tesknie za nim.i mam ochote isc i sie przytulic do niego ale wiem ze takim sposobem.to nic go to nie nauczy;(((
Pamela bardzo mi przykro. Mam nadzieję, że taka rozmowa czy nawet krótka rozłąka, którą planujesz wstrząśnie Twojego ukochanego i naprawdę będzie już u Was dobrze.