Wiele z Was po porodzie odczuwa niepokój, zmęczenie, przygnębienie. Obawiacie się, czy poradzicie sobie w nowej roli matki, czy dacie radę opiekować się następnym dzieckiem…Przyczyną “Baby blues” jest huśtawka hormonalna do której dołącza się zmęczenie i brak snu. Wszystkie wiemy, że pierwsze dni po porodzie nie są łatwe. Krocze boli, karmienie piersią nie wygląda tak, jak pisało w książkach, marzysz o przespaniu choć 3-4 godzin. Nie duś tego w sobie, porozmawiaj z położną, z najbliższymi. Opowiedz o swoich problemach i obawach, a okaże się, że masz w nich wsparcie i ogromną pomoc. Wówczas taki kryzys z pewnością da się przetrwać.
Pamiętam to do dzis. Zaraz po porodzie czułam się szczęśliwa, ale na drugi dzien kiedy doszło zmęczenie juz pomalu wychodziłam z siebie.Dobrze ze pomogła mi trochę przy dziecku dziewczyna która ze mną leżała na sali, ale trzeciego dnia ja wypisali. niestety przyszła kolejna, która była strasznie drażniąca, czekała na poród i jadła wszystko co popadnie. Juz mialam dosyć, a czekały mnie jeszcze 3 dni, bo dzień po porodzie powiedziano mi że Amelka zaraziła sie bakteria i musi dostać antybiotyk. Bylam wyczerpana, ale pomagal mi maz i moja mana, ktorzy mnie wspierali. Pomalu tez mialam dosyc wizyt znajomych osób w szpitalu, a do tego znajomi ktorzy przychodzili do dziewczyny obok, która jeszcze nie urodziła i była pelna energii, a ja obok meczylam się z placzaca Amelka, która nie mogła chwycić piersi. To był czwarty dzień i tego dnia popłakałam się ze nie dam rady, wtedy z pomocą przyszedł mój maz, który wsparł mnie i pocieczal tak samo jak moja mama, a położna z uśmiechem powiedział do męża zeby się nie przejmował bo to hormony i teraz moge mieć takie hilustawki. Po kilku dniach wszystko minęło, a dzis cieszę się macierzyństwem
U mnie przy pierwszym porodzie nie bylo “baby blues”… No przynajmniej nie takiego, u mnie sie to objawialo, ze nie chcialam nikomu oddac dziecka denerwowalo mnie podanie dziecka nawet mamie czy teściowej, nie bylo placzu, raczej nerwy, ze w szpitalu trzeba byc te trzy doby i byl stres jak dziecko zaplakalo… Za to po drugim porodzie byly lzy… Skumulowalo sie, ze brzuch bolal po cesarce, jednoczesnie przy karmieniu piersia (z którego za zadne skarby nie chcialam i nie chce rezygnować) obkurczanie macicy bolalo jak skurcze porodowe (bo tak sie odczuwa przy drugim i kolejnych dzieciach), na dodatek jakas infekcja mnie dopadla - crp skoczyli, temperatura sie podniosla… Przyszla do mnie tesciowa z moja mama i mowily jaka to dzielna bylam, ze mimo stresu nie plakalam, nie krzyczalam po porodzie ani juz po operacji, nie narzekalam… Ja im wtedy powiedzialam,ze za to teraz mi sie plakac chce bo tak mnie brzuch boli i piersi, ze nie wyrabiam… To mnie przytulamy i pocieszaly aż kroplowke dostalam i przeszlo pozniej zalamania juz nie bylo… Dobrze wiedzieć, ze jest wsparcie i ktoś kto moze pomoc… Minelo juz 7 tygodni i to strasznie szybko, jednak strasznie wolno mi sie to wszystko obkurcza i mam chwile wątpliwości co do siebie, ze nie wygladam tak jakbym chciala, ze jestem zmeczona, bo w koncu z dwojka w domu jestem, czasem nie mam czasu zjesc, nie mówiąc o spaniu, ale jeszcze ani razu nie narzekalam na moje dzieci… Mysle, ze nie tylko “baby blues” dnia trzeciego daje w kość, ale mozna to podciągnąć na caly okres pologu
Ja miałam jeden dzień taką huśtawkę. Kiedy wypisano nas do domu byłam bardzo szczęśliwa, ale i troszkę obolała i zmęczona. Mimo, że to partner wstawał przez tydzień do małej w nocy, dzień po tym jak wróciliśmy do domu wszystko zaczęło mnie przygnębiać, natłok obowiązków, wizyty rodziny i brak czasu dla narzeczonego. Miałam ochotę wybuchnąć płaczem, jednak powstrzymywałam się. Partner dobrze wiedział, że coś jest ze mną nie tak, ponieważ cały czas starał się wyciągnąć ze mnie przyczynę nastroju, jednak mówiłam mu, że wszystko jest w porządku.
Więcej nie przypominam sobie sytuacji, gdybym miała zachwiania równowagi i mam nadzieję, że więcej mnie to nie dopadnie
oj dobrze pamiętam swojego “baby blues’a” w czwarty dzień po porodzie. okazało się że mały ma żółtaczkę i musi być naświetlany. przywieźli maszynę do naświetleń i miałam małego po każdym karmieniu w nią wsadzać, ale mały ciągle płakał przy próbie wkładania. więc hormony wzięły górę i tak siedziałam i płakałam przy tej maszynie. na widok mojego męża i mojej mamy rozbeczałam się jeszcze bardziej. i tak ryczałam non stop od 14 do 20. potem udało mi się z małym z grać. całą noc w piekielnej maszynie przeleżał i było dobrze i moje hormony też się uspokoiły
Ja sie ciesze, ze juz praktycznie wrocilam do formy, ze hormony sie uspokoily, bo wszystko mnie denerwowalo oj wszystko… Teraz jest lepiej, a to chyba dzieki temu tez, ze nie wyglądam jak flak, ale zaczynam przypominać kobiete po porodzie cale to oczyszczanie i w ogóle wygląd dodatkowo przytlaczal…i jeszcze rady wszystkich dookola co i jak powinno sie robić - “rewelacja” dziewczyny, przezylysmy to i z jednej strony juz mi tego brakuje, bo to jednak wchodzi w sklad tego cudownego wydarzenia jakim jest pojawienie sie dzieciatka… Jest mi tylko przykro, ze nie kazda kobieta moze tego doświadczyć…
reż miałam ciężko! nie dość że człowiek cały obolały to w szpitalu trafiłam na mało sympatyczne pielęgniarki, które zamiast pomóc np. przystawić dziecko do piersi to stały nade mną, szarpały mi pierś i puszczały teksty w stylu: nie ma pani mleka, trzeba dać butle! i mimo mojego sprzeciwu wepchała mu butle tak, że zwrócił i miał czkawice! albo jak sobie poryczy nic mu nie będzie! jak wracałam ze szpitala do domu to wyłam całą drogę tak mi nerwy schodziły! i tak powinno się kobiety traktować?? od razu można się depresji nabawić! pozdrawiam
Najgorszy jest taki personel, który nie wspiera, a powinno by wręcz przeciwnie. Myślę, że dużo zależy od nastawienia pielęgniarek, ale niestety nie każda zawsze ma dobry humor. Ja całe szczęście jakoś to przetrwałam, a teksty typu “masz za mało mleka, lub za chude” słyszałam ze strony bliskich mi osób. Cieszę się, że się nie poddałam i dziś karmię piersią, chociaż niewiele by brakowało, a zrezygnowałabym z tego sposobu. Najważniejsze to się nie poddawać i w tych dniach kiedy doskwiera nam depresja słucha tylko tych, którzy chcą dla nas jak najlepiej i nie wtrącają się we wszystko co robimy.
No niestety bywa, że spotka się na swojej szpitalnej drodze położne i pielęgniarki jakby to nazwać…niezbyt przyjaźnie nastawione do świata. Moja rada jest taka: lewym uchem wpuścić a prawym wypuścić niezbyt przyjemne komentarze. Wiem, że to trudne zwłaszcza w tak trudnej sytuacji po porodzie, kiedy jest się zmęczonym i obolałym.
Pozdrawiam.
Synek urodził się późnym wieczorem więc do sali na oddziale poporodowym trafiłam w nocy. O spaniu nie było mowy. Niestety maleństwo całe dnie i noce płakało. Jak się później okazało synek miał złamany obojczyk i myślę, że stąd tak było ciężko. Nie spałam trzy noce z rzędu, trochę udawało się przymknąć oczy w dzień jak zabierali małego na kroplówkę ( miał infekcję ). Szczęście spowodowane narodzinami synka było przyćmione okropnym zmęczeniem. Miałam dość wszystkiego. Wydawało mi się, że nigdy nie wyjdę z tego szpitala ( byliśmy 6 dni przez tą właśnie infekcję ). Moje dziecko słychać było na całym oddziale przez ciągły płacz. Sądziłam, że dziecko takie jest - marudne i martwiłam się dodatkowo tym, że przeszkadzamy innym mamom i ich dzieciom. Położne nie zainteresowały się dlaczego maluszek tak się zachowuje… Strofowały mnie, że nie dokarmiam dziecka i płacze z głodu albo, że go nie przytulam i nie noszę i przyczyną jest brak bliskości. Gdyby na oddziałach było więcej empatii mamy naprawdę czułyby się dużo lepiej!
Oj empatia… Albo ciagle teraz slysze od rodziny, zeby nie zaniedbywać starszego synka, a qrka czy zaniedbuje? Bawię sie z nim, przytulam, caluje, karmie, ale wiadomo, ze czesto jestem przy mlodszym… Dzis Np.uslyszalam, ze za Malo jestem na dworze… A staram sie wychodzic codziennie popoludniu, jak tylko maz wraca z pracy, ale chyba będę musiała dzwonic do rodzicow i sie meldować, ze jestem na spacerze bo inaczej dostane fiola od ciaglych komentarzy… Tak teraz mnie nawiedzila ta mysl jak przeczytalam to co napisałaś lipka… No i z tym dokarmianiem to juz szlag mnie trafia… Albo jak tylko synek mi placze to ciagle komentarze - “kolka kolka, ale dlaczego aż tyle placze? Na pewno mu cos dolega? Co ty zjadlas?” szkoda gadac… Ogólnie jestem chyba zbyt podirytowana dzis…
Karolinko dobrze jest czasem wyrzucić gniew z siebie. Ja też nie lubię jak ktoś mi się wtraca w wychowanie dziecka, albo słyszę czest porównania że bedzie tak jak…i pada imię innego dziecka. A skąd oni to wszystko wiedza? Poprostu mam czasami dosyć jak uważają ze więcej wiedza niż ja. Albo mówią ze moja córka nie jest do mnie podobna tylko do tatusia i wchodzą w zachwyt. Sama nie wiem może jestem uprzedzona do kilku osób, ale poprostu nie lubię jak ktoś mi Wyka nos tam gdzie nie trzeba? Albo próbuje zrobić mi na złość. Ehh I ja trochę z siebie wyrzucilam. Tak wiec Karolinko nie jestes sans
Carol właśnie po to też jest to forum- żeby się wygadać, ponarzekać na to co nas wkurza lub wyżalić jeśli brakuje sił.
Ja chciałabym mieć dwoje dzieci ale pilnując Matiego nie wyobrażam sobie jeszcze mieć niemowlęcia na głowie. Tak więc podziwiam Cię, wierz mi. Ja muszę przyznać, że jak byłam zmęczona opieką nad synkiem kiedy ten miał te parę miesięcy to wcale mi się nie chciało chodzić na spacery i gdyby mama do mnie nie przychodziła i siłą nie wyciągała to pewnie maluch byłby na dworze od przypadku do przypadku
A co do wtrącania to też tego nie trawię.
Co innego jeśli proszę o radę, a co innego jak ktoś się wtrąca. Raz tak miałam kiedy ktoś uparcie mi wmawiał, że dziecko na pewno jest głodne albo ma mokro bo przecież cały czas płacze. I moje tłumaczenia, że po prostu marudzi albo jest zmęczony były jak groch o ścianę. Skoro płacze to ma mokro albo jest głodny bo inaczej by nie płakał. Masakra
Lipka u nas też jest dziecko w rodzinie, które jest super hiper rozwinięte. Jak mnie pytają czy mój syn to czy tamto już umie bo tamta już dawno to czuję się jakbym coś zawaliła w wychowywaniu. Bo faktycznie jest przepaść w umiejętnościach.Ona wszystko je, Mat papki mimo roku, ona gada Mat nie bardzo, poza tym synek boi się nowych rzeczy i osób i potrzebuje chwili na oswojenie,a tamta jest jak torpeda, zero stresu i zahamowań. Zaczynam nie lubić tego dziecka! Grrrrr!
Lipka z tym podobieństwem to się nie przejmuj bo są takie przesądy, że synek ma być podobny do mamy, a córka do taty i wtedy będą mieć powodzenie u płci przeciwnej. Tak więc na pewno stad ten zachwyt podobieństwem do taty
U mnie “Baby blues” wystąpił później, 3 dnia cieszyłam się że wyszłam ze szpitala. Na początku mąż wziął wolne i bardzo mi pomagał, rodzice również byli pomocni (gdy oni wychodzili z maluchem na spacer my odsypialiśmy). Gdy mąż wrócił do pracy a rodzice musieli wrócić do swoich zajęć zaczęła dopadać mnie rutyna, zmęczenie i załamanie, ale tu także pomoc bliskich okazała się bezcenna.
U mnie baby blues wystąpił w drugiej dobie po porodzie, gdy zrobił się zastój w piersiach - płakałam i miałam dość już pobytu w szpitalu czując ogromną bezradność nad Małym… Czasem mam wrażenie, że to wciąż się ciągnie, bo chciałabym usiąść i zacząć płakać (tak jak np. synek jest teraz chory) ale to już od zmęczenia i przeciążenia organizmu nową sytuacją - wciąż staram się dostosować i zaplanować dzień ale jeszcze mi się to nie udało
Mój synek przez cały pobyt w szpitalu po porodzie czyli 6 dni prawie wcale nie spał. I to było dla mnie ciężkie przeżycie bo przecież nie spałam razem z nim, do tego bardzo się martwiłam co mu może dolegać. Inne dzieci były spokojne, a moje słychać było na całym oddziale. Wykończyło mnie to zupełnie.
Samantka, to normalne, takie wahania nastrojów mozesz jeszcze odczuwać bo ile jestes po porodzie miesiac? Poltora? Ja czulam gdzieś do 10 tygodni… Dlugo strasznie, a pozniej wrocilam do normy (przynajmniej mój mąż tak mówi). Ale denerwuje sie nadal takimi prostymi rzeczami, niech no tylko ktoś rzuci nieprzemyslany tekst a ja juz go wertuje przez cala dobę i spac nie moge przykladowo ostatnio stwierdziłam, ze moja mama doskonale wie jak spowodowac u mnie depresje, bo juz bylam na skraju zalamania… Tak potrafi dopiec, wtrącać sie i denerwować, mowiac raptem dwa zdania. Meza musialam nastawić co ma mowic i jak i jest ok… Martusia, jedne dzieci porod przeżywają i śpią a inne nie bo to dla nich zbyt traumatyczne przezycie…
Carol synek miał obojczyk złamany, a ponieważ ja nie wiedziałam to go na tym ramieniu układałam i przy innych czynnościach nie uważałam na łapkę. Myślę, że dlatego tak strasznie płakał.
Takie wahania nastrojów mogą nas spotykać bo z jednej strony dziecko daje dużo szczęścia ale też potrafi wykończyć emocjonalnie i fizycznie. Do tego ciągły stres o bezpieczeństwo i rozwój malucha.
Jednak nasze życie bardzo się zmieniło odkąd nasze dzieci pojawiły się na świecie.
Ja mam wrażenie, że człowiek nigdy nie będzie już tak całkowicie na luzie bo gdzieś tam zawsze są myśli o dziecku- zazwyczaj troska i niepokój.
Forum dla rodziców - sprawdź dlaczego warto się na nim udzielać
Forum dla rodziców to miejsce, w którym rodzice dzielą się swoim
doświadczeniem. Wejdź na polskie forum rodziców, poszukaj informacji
ważnych dla Ciebie i odpowiadaj na pytania zadawane przez innych. Forum
rodziców to kompendium wiedzy i miejsce, w którym można poplotkować.
Znajdziesz to radu związane z ciążą i porodem oraz wychowaniem,
pielęgnacją i dietą. Jesteś rodzicem malucha? Forum rodziców to miejsce
dla Ciebie. Na Forum dla rodziców w zakładce małe dziecko znajdziesz cenne
informację i wskazówki. To miejsce, w którym możesz publikować i dzielić
się wiedzą oraz zadawać pytania i korzystać z umieszczonych wcześniej
porad innych rodziców. Forum dla rodziców Canpol babies to bezpieczna
strefa, w której każde opublikowane pytanie dotyczące rodzicielstwa jest
na miejscu.
Forum dla mam - dlaczego warto dołączyć do społeczności mam Canpol babies
i wymieniać się poradami
Forum dla mam to miejsce, gdzie możesz porozmawiać z innymi mamami na
tematy związane z macierzyństwem. Rejestrując się na forum dla mam, możesz
uczestniczyć w rozmowach i dyskusjach, zadawać pytania bardziej
doświadczonym mamom i samej radzić bazując na własnej wiedzy. Fora dla mam
to miejsca, gdzie spotykają się również kobiety, które planują ciąże.
Forum dla przyszłych mam, skupia kobiety, które same nie mają
doświadczenia, ale chcą się dowiedzieć jak najwięcej na temat
rodzicielstwa. Dzięki obecności na forum dla przyszłych mam zdobywają
wiadomości z pierwszej ręki od kobiet, które same właśnie zaszły w ciąże
lub urodziły. Na Forum mam Canpol babies możesz wybrać interesująca Cię
kategorię, śledzić konwersację, włączyć się do rozmowy w każdym momencie i
zadawać pytania na ważne dla Ciebie tematy. Spodziewasz się dziecka,
odwiedź kategorię ciąża i poród, karmisz piersią, wyszukaj interesująca
Cię sekcje. Forum mam to miejsce dla rodziców maluchów i starszych dzieci,
którzy szukają rad na temat pielęgnacji, rozwoju i wychowania, chcą
podzielić się sprawdzonymi przepisami lub metodami na wprowadzenie nowości
do menu dziecka, pisząc w zakładce dieta lub po prostu porozmawiać
odwiedzając strefę ploteczki. Rodzicielstwo to temat, który Cię
interesuje? Fora dla mam skupiają osoby o podobnych zainteresowaniach.
Zajrzyj do nas, zdobywaj informację i wymieniaj się poglądami. Na Forum
dla mam możesz dzielić się wiedzą i wygrywać nagrody. Najbardziej aktywne
i pomocne mamy mają szansę na udział w comiesięcznych testach produktów
Canpol babies.