Depresja czy baby blues

Justynko- wiem, że napewno jest Ci bardzo trudno, bo dzieci potrafią wyprowadzić z równowagi. Bo co innegi wychowywac cudze a co innego swoje- doskonale zdaje sobie z tego sprawę, wkoncu jedna branża;)
Przede wszystkim musisz znaleźć sposób na siebie, czyli umieć reagować spokojem lub względnym spokojem w sytuacji stresowej- bo dziecko widzi że sie denerwujesz i to wykorzystuje ku swoim bardziej lub mniej zamierzonym celom. A jak nie potrafisz,k to chociaz w obecności dziecka staraj sie ile możesz, a nie jest to łatwe, z góry powiem.
Jak juz to bedzie zrobione to idziemy dalej- konsekwencja- czyli ustal reguły waszego domu i jego zachowań. Brak ich przestrzegania po prostu respektuj bez wyjatków i ustepstw, fajnie by bylo gdyby Twoj partner miał ten sam front co Ty, bo wtedy latwiej to do dziecka trafi. Konsekwencja to też reagowanie w ten sam sposob na te same zachowania, czyli np. dziecko krzyczy, to omija go jakaś przyjemność-np. slodycze, bajka, itd.(Czyli nawet nie tyle co kara, co raczej brak nagrody). Z dzieckiem warto czytac bajeczki i tenaryce poruszającej trudne zachowania dziecka, w tym super sprawdza sie bajki terapeutyczne. Jak dziecko ma napady złości itd.warto tez w ciągu dnia wprowadzic masazyki relaksacyjne i bajki relaksacyjne szczegolnie o porach nasilonego zmęczenia lub gdy widzimy, że dziecko jest naładowane emocjonalnie.
Wiem, że trudno jest nie płakać, ale popatrz na to tak- ty płaczesz, a dziecko w jakis sposób osiagnęlo swój cel i wie, że jest w stanie pokonać mame, jakkolwiek to brzmi. Zatem bedzie dalej stosowało swoje metody wzgledem mamy bo skutkują- oslab swoje rwakcje emocjonalne na tyle, żeby dziecko troche sie zdziwiło i zaskocz go, że mama jesbak sobie nie da i to Ty jesteś jego rodzicem a nie on Twoim.
Możesz twz pokusic sie o regulamin domu- tworzysz tygodbiowy regulamin waszego domu i pod koniec tygodbia robisz podsume, ale codziennie wieczorem z dzieckiem siadasz i określasz co zrobił a czego nie. Zacznij od jednego punktu i kolejno z tygodbia na tydzień kolejny, ale warto tak do max 10 bo później dziecko nie skupi uwagi, bo bedzie za długo. I zacznij od rzeczy, ktore jestw stanie spełnić bez problemu i kolejno coraz trudniejsze. I przykładowo krzyczał na Ciebie- to w regulaminie masz np. Zapisane- nie krzymy na siebie- i wtedy mowisz dziecku, że w zwiazku z tym, że krzyczał, jest Ci bardzo przykro, bo chcialabyś, aby z Tobą rozmawiał i bawił się, a nie krzyczał. Dodatkowo poinformuj, że nie możesz dać w tym punkcie np. buzi usmiechnietej, bo to nie fajna sytuacja i raczej nikt by sie nie cieszyl z takiego zachowania, dlatego buzia sie nie uśmiecha w tym punkcie. Itd.
Nie powinno być Ci wstyd. Czasem dzieci potrafią wykopać z dna nas samych straszne cechy, ktore do tej pory były naprawde zepchnięte głęboko do naszzej osobowości. Także to norma.
Warto tez, jak masz możliwość, aby ktos raz za czas zostal z dzieckiem a ty zrob cos tylko dla siebie co Cie relaksuje, ale z dala od domu! Bycie w domu potęgowac będzie napięcie.
Druga ciąża… hmmm trudno powiedzieć, bo sytuacja nie jest prosta, bo masz wymagające dziecko, brak wiekszego zanagazowania, nie mówię, że całkowitego, męża w opieke nad dzieckiem oraz poczucie osaczenia problemami domowymi i mozliwe, że nawet depresje, to może sie odbic na Twojej ciąży i na dziecku jednym i drugim kolejno. A podczas ciąży fajnie by było bez stresu i takiego zachowania dziecka, jak aktualnie ma to miejsce. Też warto popracować nad wprowadzeniem dziecka w to, że bedzie drugie dziecko. Bo różnie dzieci reagują i bardzo czesto negatywnie.

Justyna ciezka sytuacja , ale tak jak napisała eresz - musisz znaleźć sposób na małego .ma już 3,5 roku i wiele rozumie . Moze potrzebuje na czymś rozładować energię ? Jakieś zajęcia typu piłka nożna , żeby się wybiegał u nas dla takich maluchów też mają drużynę .
Sposób z tablicą i minkami też super - np jak zbierze wybrana ilość to będzie mógł sobie wybrać zabawkę która mu kupisz . I spędzanie czasu z ojcem sama po swoich dzieciach wiem jakie to ważne , chociaż i u nas czasem się nie udaje bo mąż do wieczora pracuje . Ale weekendy , wolny dzień dla was . Możecie wtedy iść z małym do kina , na basen możliwości jest wiele ale najważniejszy wspólny front , wspólne mówienie nie i trzymanie się tego mimo jakiegoś histerycznego płaczu bo ja chcę , bo ja muszę .
Co do drugiego dziecka - zawsze mówią że jest przeciwieństwem pierwszego :wink: u nas też się to sprawdza - dwoje dzieci i są to swoje przeciwieństwa .

Właśnie ja nie umiem powstrzymać emocji. Tzn tak że płaczę nad dzieckiem to zdarza się bardzo rzadki raczej w ukryciu albo wieczorem po całym dniu. Ale ewidentnie mam poczucie że sobie nie radzę.
Na zajęcia dodatkowe sportowe w przedszkolu chodzi. Z. Tata czas spędza bo mój mąż co do zasady wraca wcześniej rzadko są okresy jak teraz. No co do konsekwencji mój mąż na z tym problem ale jest nue reformowalny tzn wygodny on zrobi wszystko żeby było wygodnie i żeby uniknąć pewnych rzeczy. Nue pozwoli na wszystko ale chętnie włączy bajkę czy da tel żeby mieć spokój. Niestety żadne argumenty nie trafiają. Oczywiście potrafi się z nim też bawić. Latem jest lepiej bo wychodzą na dwór teraz lipa i też mu się nudzi z nim cały czas bawić. Jeśli już cos robi to raczej tylko zajmuje się dzieckiem w domu pomaga bardzo mało nie gotuję w ogóle nic.
Bajki czytamy codziennie wieczorem mamy całe serię tupcio chrupcia i kici koci gdzie poruszane są różne dziecięce problemy i sprawy.
Co do tablic motywacyjnych nagród itp to moje dziecko absolutnie to nie interesuje on ma to w dupie delikatnie mówiąc. W przedszkolu także kompletnie mu na tym nue zależy, nie przejmuje się też karami nawet wyjściem do innej grupy on się wręcz obraża a nue jest mu przykro czy przemyski swoje zachowanie. Nie chcę w ogóle godzić sue z konsekwencjami swojego zachowania. Właśnie wtedy są takie awantury. Kiedy uprzedzam co będzie jeśli nie posłucha a potem to wykonuje… No i 15-30min histerii aż prawie wymiotuję tak jak dziś rano. Mimo mojej konsekwencji sprawdza nadal a mi serce pęka.
Czuje się okropnie bezradna i nie wiem czy dam radę i czy powinnam mieć drugie.

Twoje emocje dziecko wyczuwa i nawet nieświadomie sie do nich odnosi. Reaguje stresowo jesli.mama jest smutna, spięta itd.
Niestety wspólny front dom- mama- tata jest niezbędny, aby wspomóc dziecko w pracy nad sobą. A co na to pani w przedszkolu?
Bardzo fajnie, że czytacie książeczki. Ale podstawowe pytania to-czy sa adekwatne do jego problemów. Czy rozmawiacie o problemach postaci z bajeczki? O sposobach ich rozwiazania?Co sie z tym wiąże warto odpowiedzieć sobie na nastepne pytania: jaka jest przyczyna jego zachowań . Dlaczego go nie cieszą nagrody? Dlaczego ma w poważaniu kary? Skąd umiejętności obrażania się i wymuszania krzykiem? Dlaczego nie respektuje norm społecznych. Zawsze jest jakas przyczyna takiego a nie innego zachowania, bo pewne wzorce są konsekwencja socjalizacji.
Ja rozumiem, że mąż bywa zmęczony po pracy, ale jak nie bedziecie miec wspolnego frontu, to ty możesz na uszach skakac i to nic nie da. Bo mąż nawet nieswiadomie będzie podważał twoje zdanie poprzez słowa lub czyny. Na mężu Twoim, wasze dziecko, stosuje inne metody wymuszania, a na Tobie inne- bo jesteś bardziej konsekwentna- stąd wymioty, itd. Bo wie, że rodzice mogą sie ugiąć w zależności od przyjętej taktyki i formy reakcji.
To normalne,że serce Ci pęka jak Twoje dziecko cierpi, szzegolnie, jak wystepuja reakcje kompulsywne. Tylko pamietaj, że najlepiej dziecku pomożecie dzialajac wielobiegunowo. Bardzo kiepsko, jak dziecko zaczyna wymiotować. Polecam rowniez konsultacje z psychologiem dzieciecym, bo problem jest złożony i wymaga systematycznego wsparcia oraz ścisłej kontroli efektów działań. Ja wiem, jakie masz ty a jakie ma Twoj mąz podejscie do tematu psychologa. Jednakże tutaj niezaprzeczalnie trzeba dziecku pomóc czy ma sie takie czy siakie poglądy. Bo dziecko sobie samo nie poradzi.

Konsultiwakam sue w przedszkolu z psychologiem ale ona obserwowała dziecko o nie widzi nic niepokojącego w przedszkolu. On w przedszkolu też pewnie jest trochę ulgowy traktowany bo chodzi do tego samego gdzie ja pracuje (ale tegi nie zmienimy napewno bo ja zwyczajnie nie dam rady go wozić gdzieś indziej rano zaczynając pracę od 6.30). Co do męża no cóż nue jestem w stanie mu nakazać jak ma traktować nasze dziecko bo ma takie same prawo do niego jak ja. Dodatkowo no cóż pracuje na zmiany mąż jest z dzieckiem nie jestem w stanie kontrolować tego poza tym nie na tym to polega raczej. Ale wiem że mąż np jak się zdenerwuje mówi że czegoś nie będzie ale jest to nierealne do spełnienia typu nue wyjdziesz z domu a wie że wyjść musi bo coś albo zwyczajnie pi aferze o kilku godz da ta czekoladki której zakazał czy włączy ta bajkę.
Oczywiście że rozmawiamy o zachowaniu bohaterów bajek a skąd się biorą takie zachowania właśnie sama chciałabym wiedzieć.
Ogólne to pisząc akurat w tym wątku bardziej chodziło o mnie ze ja nie po porodzie a teraz jestem załamana i przygnębioba “obsługa” dziecka

Ja pojmuje to nieco inaczej, bo ja nie narzucam partnerowi jak ma sie zajmowac dzieckiem, tylko razem podejmujemy decyzje, co oboje uważamy za najbardziej dobre dla naszego dziecka. Dyskutujemy i po wszystkim mamy gotowy pomysł, a kolejno przechodzimy do realizacji. Jak któres z nas się łamie to sobie pomagamy, ale nie tak, aby dziecko widziało, że podważamy swoje zdanie. W sumie to przy dziecku ani razu sie nie kłócilismy, nawet nie rozmawialismy podniesionym głosem. A nie wyobrażam sobie, jakby nawet kontrolować kogokolwiek, a partnera to juz wogóle;) po to go wybrałam takiego jakim jest, aby szanować jego zdanie i poglądy i to, że bywają inne nie znaczy, że gorsze;) lubie podejmować z nim dyskusje bo oboje sie uczymy od siebie. A jesteśmy juz razem kilkanascie lat. A po ślubie 10;)
No właśnie dojście do sedna problemu u dziecka jest trudne i wymaga wzmożonej obserwacji co jest katalizatorem trudnych zachowań.
Wiesz jak to jest- trudności w wychowaniu i opiece zawsze są dla rodzica pewnym bodźcem emocjonalnym, także nie dziwie się że Ci trudno.
Po porodzie czasem niewygaszony ani niewyleczony stan depresji lub okołodepresyjny może sie ciągnąć bardzo długo. Bo dochodzą coraz trudniejsze obowiazki, jak w twoim przypadku, wraca sie do pracy, itd. Także czasem zamiast z czasem przyzwyczaic sie i uregulować trudne sprawy, to jest coraz gorzej.

Eresz jak pewnie wiesz każdy związek i relacja jest inna. Mojemu bardzo dużo brakuje do ideału. Ja kontroluje zdecydowanie bo ogólnie msm ograniczobe zaufanie (ale to nie ten wątek) ale co w sytuacji kiedy mamy inne poglądy i nie zgadzamy się a żadne nie chce ustapic bo uważa że myśli dobrze? W tym przypadku kompromis jest mega trudno wypracować bo albo się ba coś zgadzamy albo nie. Wiesz ha ogólnie myślę jak ty że dziecięce zachowania w większości z czegos wynikają zmęczenia, zmian, zwrócenia ba siebie uwagi itp. Co nie znaczy że łatwo mu je znosić. Mój naz natomiast uważa że to tylko niegrzecznoscu i koniec. Ma być taj bo ha tak mówię i koniec. Ja raczej używam argumentów. On nie widzi nic złego w tym co robi ba zasadzie wkurzył się najrzyczy albo zabroni czegoś lub zaszanrazuhe w danym momencie efekt osiągnięty często. No ale za kilka godzin to dka niego inna sytuacja i już nie pamięta że dziś miało nie być bajek chce mieć chwilę dla siebie więc włącza. I mnie jest inaczej święta nie jestem niestety też czasem szantażuhr bo zwyczajnie nic innego nie działa. Ale nawet jak jestem zła u najrzycze to staram się szybko przemyśleć czy rzeczywiście dziś nam szansę dopilnować żeby nie oglądał bajek czy też muszę przygotować coś do pracy i muszę go czymś zająć.
Maz uważa że to że tak robi nie ma związku z zachowaniem dziecka.
Ja nie podważam tegi przy dziecku no ale jeśli mój mąż kazał kiedyś się dziecku w histerii uspokoić teraz natychmiast już bo jest nad ranem i sąsiadów budzi i jak nie to… Coś tam to nie mogę nie zareagować. Jak moje dziecko wstaje o 5w weekend i żąda piosenek na tel a gdy spotyka się z odmowa urządza histerie a mąż mowi że zaraz go zamknię w łazience pi ciemku nie umiem nie zareagować bo kompletnie nie zgadzam się z takimi metodami wychowawczyni. Więc w wieku kwestiach mamy bardzo różne poglądy ogólnie mój mąż uważa że najlepszy jest strach.
Wracając do tematu głównego ja wiem ze problem jest bo moje dziecko zachowuje się tak a nie inaczej. Ale nie jest jedyny a mimo wszystko to ja mam problem żeby wytrzymać z dzieckiem calu dzien sama i w sumie wcześniej też go miałam. (od kiedy zaczął się przemieszczać zawsze był diabeł i jeszcze nie spał po nocach i wstawak skoro świt) ale to nie jest powód do tego żeby być w takim stanie po całym dniu. A js nam tak że gdybym wiedziała że mój mąż pracuje od rana do wieczora to nawet nie o przeszło by mi przez myśl mieć drugie dziecko… A przecież wiele kobiet tak ma i sobie radzą. Tylko kurcze mój mąż nie pomaga jakiś super dużo więc chyba chodzi o samą obecność i nie bycie samej

Justynka- tak, każdy zwiazek rządzi sie swoimi prawami. Ważne aby szanowac zdanie drugiego człowieka ale też własnie dyskutować, bo szacunek szacunkiem, ale nie koniecznie trzeba się z nim zgadzać. A z tego co mówisz to trudno dotrzeć do kogoś kto nie chce rozmawiać, bo ma swoj punkt widzenia i koniec. Zatem trudbo Ci będzie przebić się z Twoimi argumentami.
Jako nauczycielki potrafiny wiązać kilka przyczyn z zachowaniem dziecka, dlatego inaczej patrzymy na problem. Mąż Twój może tego poprostu nie rozumie lub nie chce zrozumieć.
A strach to niestety nie najlepszy sposób na aktywne dziecko, bo straszenie ciemnością czy tą dobrze nam znaną czarną wołgą, to wywołuje dodatkowe napięcie emocjonalne u i tak już pobudzonego dziecka. Takie dzieciatko to raczej wyciszać niż karać w tak mocny sposób. Zatem nie dziwie Ci sie, że sie nie zgadzasz.

Wies, jak masz takiego malego ananaska, to nie dziwota, że jestes wyczerpana i wtedy właśnie nadchodzi kryzys. Ty tez dobrze wiesz, że na Twoj stan emocjonalny składowych jest wiele, w tym reakcje dziecka. Widzisz mój mąż pracuje długo i jest wysyłany na delegacje i też mam chwile, że mi ciężko, stąd u mnie ten poporodowy babyblues i poczatkowa depresja, bo zostaje z dzieckiem i ewentualnymi problemami sama. No nie czarujmy sie ale moje rodzenstwo mieszka stosunkowo daleko a przyjaciele mają swoje domy, problemy i nie będe ich obarczać jeszze opieką nad moim dzieckiem, bo i w imie czego. Dziadków jednych nie ma a drudzy mieszkaja daleko i pracują zawodowo. I czasem jest mi mega smutno, że nie ma prócz mojego męża nikogo kto by mi zostal z córeczką na dłużej. A ewentualna niania …- doskolane wiem, jak bywa, jak pracują nianie i nie mam zaufania, a na swoim dziecku nie bede testować czy akurat ta będzie ok, a druga nie i mojemu dziecku cos sie stanie, bo nie zostanie dopilnowane. I zostaje pat.
A bycie samej nie pomaga w trudnościach emocjonalnych, bo potrzebujesz wsparcia, w tym wsparcia osoby, na ktorej Ci zależy, czyli męża. Stąd dodatkowy smutek i wyczerpanie emocjonalne.

Aisa- oczywiscie różne metody na różne dzieci, dlatego poleciłam standardowe. A bywa, że źle wprowadzona lub prowadzona metoda nie działa wogóle, albo jest wręcz odwrotbie do założeń. Ale wiesz… jesli nagroda nie działa to wybor pozorny raczej równiez sie nie sprawdzi, bo dziecku Justyny nie zależy na rzeczy, która ma byc dla niego atrakcyjna i trzeba zgłębić temat dlaczego mu nie zależy. Co leży u podstaw problemu. Czyli raczej nie zaleczać stabu zapalnego, a znaleźć jego źródło i tam działać. Trzeba dokładnie poznać dziecko, aby wyczaić co się podziało, że jest tak, a nie inaczej.

Justyna dopiero przeczytałam twoje posty na tym wątku odnośnie Mikołaja. Nie wiedziałam,że tak sam ciężko jest, aż tak nie dobry. Pamiętam jak wielokrotnie na innym wątku pisałaś o tym, że trudno jest ci utrzymać emocje i czasami potrafi dziecko wyprowadzić cię z równowagi i całkowicie to rozumiem bo mam podobnie… Nie może Ci być wstyd, że nie radzisz sobie z dzieckiem, bo jest mnóstwo rodziców, którzy nie radzą sobie z wychowaniem ze względu na to, że dziecko jest po prostu bardzo niegrzeczne i absolutnie nie słucha rodziców…
Bardzo dobrze, że szukasz pomocy chociażby u psychologa w przedszkolu. I skoro on nie widzi nic niepokojącego w zachowaniu twojego syna, to może spróbuj umówić się na dłuższą rozmowę i po prostu poopwiada jak to wszystko wygląda w domu i może na podstawie opowiadań on w jakiś sposób pomoże ci znaleźć rozwiązanie i podpowie jak reagować na takie zachowania…
Eresz ma bardzo dużo fajnych rad które na pewno pomogłyby gdybyś Potrafiła być stanowcza i konsekwentna, natomiast Wydaje mi się, że nie będziesz potrafiła, aż tak bardzo się uspokoić, żeby pokazać dziecku swój spokój i stanowczość… mimo wszystko pracuj nad tym bo Może akurat się uda i jak będziesz widziała cel w tym co robisz to zrobisz wszystko żeby osiągnąć wewnętrzny spokój…
Dzieci niestety widzą nasze słabości i wtedy kiedy on bardzo krzyczy i wymusza i się kłóci A ty z bezsilności płaczesz to on widzi że osiągnął swój cel i wykorzystuje to przy kolejnych dniach…
Bardzo trudna sytuacja sama nie wiem jakbym z nim wybrnęła :frowning:

No łatwo nie jest. Najgorsze ze ja się zastanawiam czy ze mną coś nue jest nue tak ale na baby blusa trochę za późno :stuck_out_tongue: ale dokładnie często tak się czuję

Eresz chodziło mi że być może chodzi o to że chce dostać tu i teraz i jak dostaje bo gdzieś było że mąż Justyny ustępuje i daje na koniec to dziecko się cieszy że wymusilo A gdyby np poczekalo na dane rzecz dłużej być może zaczęło by zależeć i się cieszyć z danej rzeczy o to mi chodziło bo tak działa też psychika jak na coś dłużej czekamy to bardziej nam zależy i jak już dostaniemy to się cieszymy dlatego podałam takie rozwiązanie tzn wariant jaki można użyć aby rozwiązać sytuację. A przy okazji bym też się zastanowiła czy dziecko przypadkiem nie ma adhd takie wybuchy złości są charakterystyczne przy tym i to by też tłumaczyło dlaczego maluch nie cieszy się z nagród itd.

No i tu was zaskocze bo wg psychologów (z trzema rozmawiałam nie tylko w związku ze swoim dzieckiem tylko w pracy ) o ADHD nie mówi się w wieku przedszkolnym a diagnozowac można dopiero w szkole

Oo widzisz, ale ja bym tego nie brała jako ADHD. Młody nauczył się jak sprytnie dopiąć swego mimo, że mama przez to płacze on osiąga swój cel… Jeśli mąż dla świętego spokoju pozwala mu na wszystko, a Ty sama próbujesz wprowadzić dyscyplinę to nic nie da, a właśnie to Ty jesteś “tą złą”, bo tata pozwala, a mama jak zwykle nie, więc ja zrobię histerię i mama się podda…
Myślę, ze tylko stanowczość obu stron, rozmowa (oczywiście dopasowana do wieku) i przekazanie nowych zasad i obowiązków może pomóc… Tylko, czy Twój mąż będzie gotowy na taką walkę?

I wszystko z Tobą okej, po prostu mały na swój charakterek i trzeba szukać różnych możliwości, aby go poskromić i to szybko zanim wejdzie mu to w krew… Wiem, ze jest jeszcze mały, ale to co w dzieciństwie przechodzi na charakter późniejszy.

też tak uważam jak Zamarancza, przy wychowaniu rodzice muszą być zgodni co wolno dziecku, a czego nie. Może nie tyle muszą być zgodni, ale raczej się dogadywać i dochodzić do kompromisu, żeby unikać sytuacji gdzie jeden rodzić podważa zdanie drugiego. Wtedy dziecko odbiera sprzeczne sygnały i negatywny ma stosunek to rodzica, który właśnie wprowadza więcej dyscypliny

U mnie bezsilność była spowodowana tym ze mały miał straszne kolki i myślę ze dla kazdej mamy jest to bardzo ciężkie przeżycie patrzeć jak nasze maleństwo cierpi i nie móc mu pomóc. Kupiliśmy preparaty wszystkiego typu na kolki, ja już prawie nic nie jadłam bo niby możemy jeść wszystko a sama lekarka widząc ze dziecko ma ciągle napiety brzuszek kazała mi jeść tylko gotowana marchewkę i kurczaka, wszystkie produkty bez laktozy. Po miesiacu walki się poddałam i zmienilismy mleko na antykolkowe i było trochę lepiej.

No to ja nue wiem co mam robić bo rozmów z mężem było tysiące jego też denerwuje zachowanie synka ale jednocześnie nie jest w stanie walczyć i być zawsze konsekwentny.
Inna sprawa że mój mąż twierdzi że on rzadko ma takie problemy jak ha i że w niego diabeł wstępuje jak ja wracam. Więc nie jest w stanie zrozumieć czemu jestem w takim stanie jak on wraca późno. No tyle tylko że on jak jest z dzieckiem nie wykonuje praktycznie żadnych innych obowiązków może w tym rzecz?.. Nie wiem ale widzę że on ma mnie za historyczkr która jednego dnia ze swoim dzieckiem nie jest w stanie spokojnie znieść

Justyna A próbujesz młodego wciagnac do pomocy ? Może róbcie razem coś I będzie lepiej ?
No tak zgodność musi być inaczej coz ciężko będzie.
A to ciekawe z tym adhd bo kuzyn miał już w przedszkolu zdiagnizowane.

Aisa nie jestem w stanie tego znieść bo przykładowo proszę go żeby coś mieszać to do spzatania kuchnia o on do przebrania proszę żeby wrzucił jedno to wrzuca co innego daje mopa i proszę żeby znyl podłogę i że już jest mokry to i tak go zanuzy i wszystko pływa… On kompletnie nie słucha co się mówi i robi po swojemu no a wtedy ja dostaje furii bo mam dwa razy więcej roboty i histerie dziecka czemu nie pozwalam taj jsk on chce

Aisa- nagroda odroczona w czasie w sytuacji, gdy dziecko rozumuje tu i teraz nie ma mocy adekwatności do sytuacji. To tak jakby roztrząsać co było dwa tygodnie temu- poprostu nie pamiętamy, a dziecko dopiero ćwiczy swoją pamieć długotrwałą. A odraczanie w czasie nagrody powoduje, że dziecko nie do konca wie za co- mozemy mu powiedziec za co, ale ono nie załapie do końca kontekstu sytuacyjnego związanego z sytuacją omawianą z dzieckiem.

Z adhd też bym ostrożnie podchodziła, bo to dość modne ostatnio określenie, aleeeee jesli przy tatusiu jest ok, a przy mamie nie- to znaczy, że mama jest katalizatorem swoistych zachowań. I trzeba sie dowiedziec dlaczego.

No co do kar o nagród zgadzam się choć my dorośli często popełniamy tem bład niestety.
A czemu tak może być ze jak jest z tatą sam jest lepiej?
Bo to nie jest tak że jest aniołkiem i nagle słucha i wykonuje polecenia. Ale nie jest to w takim stopniu jak gdy ja jestem w pobliżu. Niestety nie posiadam takiej wiedzy co może być przyczyną