Kochane Mamy.
Nie znalazłam tego tematu we wcześniejszych wpisach.
Temat może trudny, ale…Czy którąś z Was dopadła depresja/baby blues. Skąd wiedziałyście jak to rozróżnić, czy jest możliwe żeby trwała ona aż do 6 miesięcy po porodzie, a nie dawała o sobie znać tuż po rozwiązaniu?
Baby blues jest dość częstym zjawiskiem ale szybko mija depresja raczej sama nie minie.
Poruszyłaś bardzo ważny temat. Warto zapoznać się z nim jeszcze przed porodem, aby wiedzieć jak sobie radzić.
Baby bluesa i depresję poporodową jest bardzo ciężko odróżnić. Po porodzie kiedy to zwłaszcza nam - mamom przybywa obowiązków możemy czuć się przemęczone, przytłoczone nową rolą i przede wszystkim niewyspane (dotyczy to zwłaszcza mam KP). Dlatego w tym czasie bardzo ważne jest wsparcie partnera. Niestety my kobiety myślimy, że wszystko co związane z noworodkiem zrobimy najlepiej i możemy się w tych obowiązkach zatracić, a przecież też chcemy wyglądać pięknie, zrobić makijaż czy chcemy wyjść do fryzjera. Warto więc część obowiązków oddać świeżo upieczonemu tatusiowi. Przecież to właśnie mężczyźni są lepszymi kierowcami, więc dajmy im poprowadzić wózek na pierwszym spacerze Myślę, że niejeden z nich chętnie nakarmi i wykąpie maluszka. Podzielmy się obowiązkami, a wtedy baby blues ani depresja nas nie dopadnie.
Ważny temat… w tych czasach depresja to na prawdę nic wstydliwego. Jednak kobiety się boją głośno o tym mówić. Tak jak napisała mamameg w takich “złych” chwilach ważna jest obecność i wsparcie bliskich. Mi bardzo pomógł tata Hani. Pierwszy tydzień po porodzie był w domu z nami, przy kąpieli pomagała teściowa. Dobrze mieć przy sobie kogoś bliskiego dlatego nie bójmy się prosić. Ale też obserwujemy kobiety po porodzie w swojej rodzinie… jeśli widzicie że świeżo upieczona mama ma problemy to spróbujcie jej pomóc a jeśli wy nie jesteście w stanie to warto jej zaproponować wizytę u specjalisty.
Kwinta,
Baby blues jest bardziej popularny bo dotyka nawet do 80% młodych mam. Przyczyny są takie jak opisała mamameg. Dodatkowo dorzucę strach o zdrowie maluszka, niepokój związany z tym czy prawidłowo dbamy o malca. Do baby bluesa mogą się tez przyczynić niby pomocne komentarze babć, cioć i sąsiadek oraz uwagi: a nie za ciepło mu, nie za zimno, itd.
Depresja jest radzą bo dotyka jedynie lub aż do 20% młodych mam. To jest pierwsza zasadnicza różnica. Kolejna: powiedziałabym, że baby blues jest bezpieczniejszy niż depresja bo kobieta, która cierpi na ten pierwszy co prawda czuje niepokój, smutek, ale nie traci kontaktu z niemowlęciem tak jak w przypadku depresji. Gdy młoda mama wpada w depresję przestaje nawet opiekować się maluchem bo czuje obojętność wobec wszystkiego, nawet własnego dziecka. Dlatego na tym etapie łatwo jest rozróżnić baby blues i depresję, jednak w tym momencie jest już bardzo późno na pomoc młodej mamie (wtedy najlepiej zgłosić się jak najszybciej do psychologa wspólnie z chorą. W naszej szkole rodzenia położna mówiła, ze chora będzie się wypierała, nie przyzna się do tego że coś jest nie tak i to najbliżsi powinni reagować).
Depresja wiąże się z zaburzoną gospodarką hormonalną dlatego tak ważne jest aby wykonać kontrolne badanie morfologii i TSH i FT4 (tarczyca).
Pytasz jak długo możesz czuć się przybita i przygnębiona. Zwykle uznaje się, że jeśli Twoje samopoczucie się nie poprawi po dwóch tygodniach to warto udać się do psychologa lub psychiatry. Ja bym zaproponowała rozmowę z bliską osobą, to może być mąż, przyjaciółka, mama, ale jak wyglądasz się fryzjerów i poczujesz się lepiej to super.
6 miesięcy to długo, baby blues odpuszcza szybciej. Ważne jest tez to, że depresja może się pojawić po nawet kilku miesiącach po porodzie. Moja położna wspomniała o roku. Dlatego warto obserwować młode mamy, ale tez spojrzeć krytycznie na siebie.
Kwinta, za chwilę wrzucę kilka numerów infolinii pod którymi możesz uzyskać anonimowe wsparcie (kiedyś już je tu wrzucałam).
EDIT
wklejam link do strony z numerami:
https://www.telefonzaufania.org.pl/
Znalazłam również płatne spotkania indywidualne i grupowe z psychologiem w Płocku. Jak któraś będzie zainteresowana to wrzucę link. Ciekawe jest to, że te spotkania są nie tylko dla młodych mam, ale też ojców. Przecież mężczyźni też nagle wskakują w nową rolę i muszą się szybko w niej odnaleźć.
Zamiast radości po narodzinach dziecka czuje się smutek, niepokój i lęk to tak może objawiać się baby blues, ale także choroba, jaką jest depresja jednakże są różnice między Baby blues A depresja warto je zapamiętać aby pomóc sobie bądź innym.
Baby bluesobjawia się tym że zamiast się cieszyć, czujesz się bezradna i przytłoczona nowymi obowiązkami, smutna. A dziecko staje ci się niemal obojętne. Nie rozumiesz, dlaczego płacze, nie wiesz, jak je uspokoić, sama często płaczesz, dochodzisz do wniosku, że nie potrafisz się nim opiekować i wyrokujesz, że nie nadajesz się na matkę,
Początek depresji poporodowej może być podobny do baby bluesa, mloda mama, które świetnie zadebiutowała w nowej roli, zaczyna odczuwać, że dziecko zabrało jej radość i siły może tez cierpieć na bezsenność i utratę apetytu. Budzi się zmęczona i zniechęcona oraz czuje się winna, ponieważ częściej niż miłość, odczuwa irytację i złość do dziecka albo nadmierny lęk o nie. Mogą pojawiają się natrętnei agresywne myśli skierowane przeciwko niemowlęciu mama może też czuć złość do dziecka bez powodu
Baby blues objawia sie od urodzenia dziecka i trwa przez kilka dni bądź tygodni i zwykle sam ustępuje zas depresja poporodowa może wystąpić od razu po porodzie albo nawet po kilku tygodniach, a nawet miesiącach od rozwiązania ciąży gdy dobrze radząca sobie dotychczas młoda mama nagle staje się zmęczona dzieckiem, przygnębiona, nieszczęśliwa i zaczyna czuć złość na dziecko bez większego powodu
Baby blues mija często sam mama może Sama się uporać z babyblusem ale niezmiernir ważna jest pomoc i wsparcie rodziny partnera nie wymaga fachowej pomocy zaś depresja nie moja samoistnie pomimo wsparcia rodziny może Sama nie przejść wymaga terapii specjalistycznej czyli fachowej pomocy psychoterapeuty niekiedy pomaga terapia indywidualna bądź grupową niekiedy potrzebne są leki by uporać się z tą chorobą trzeba pamiętać że to choroba w przeciwieństwie do baby blues.
Mama_Gratki przy temacie depresji i baby bluesa poruszyłaś też ważną kwestię - mianowicie tarczycy (TSH)
Niedobór hormonów ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie, a w dłuższym okresie zwłaszcza kiedy nie zostanie wykryty w odpowiednim czasie może mieć negatywny wpływ na nasze zdrowie. Może to być nadczynność, niedoczynność a nawet zapalenie tarczycy.
Po porodzie poświęcamy przecież cały swój czas dziecku, niejednokrotnie zapominając o swoich potrzebach, ale jest to bardzo naturalne zachowanie. Pamiętajmy też, aby zbadać siebie. Po porodzie hormony także się zmieniają więc uważam żeby dać sobie czas (ze 2-3 miesiące) na dojście do siebie po porodzie i wykonać badania kontrolne, nie tylko tsh, ale podstawowe badania krwi.
Baby blues zaczyna się zaraz po porodzie a depresja może wystąpić później lub też zaraz po urodzeniu . O ile dobrze pamiętam to zamarancza miała baby bluesa i zakładała też o tym wątek . Ale nie mogę wyszukać . I dokładnie tak jak napisały dziewczyny , bardzo często wstydzimy się o tym rozmawiać lub prosić o pomoc specjalistę bo zaraz zjawiają się myśli że jesteśmy złymi matkami , że to wstyd że nie umiemy sobie same poradzić . Ale w takich sytuacjach nie powinniśmy bać się rozmowy tylko tak można sobie pomóc , bo stan może się pogłębiać .
A wiecie że i naszych panów może dopaść depresja poporodowa lub baby blues ? To dopiero jest omijany temat.
Mi się wydaje, że po porodzie każda z nas przeżywa na swój sposób baby blues, nawet czasem nie zdając sobie z tego sprawy. Dzisiejsze czasy kreują wizerunek matki , którą ma piękną fryzurę, figura nienaganną, makijaż, zadbane paznokcie, zero oznak niewyspania. A wszystko to jest na pokaz i to właśnie też może nas "dobijać " w pewnym stopniu. Na początku to właśnie zmęczenie, przygnębienie, które z czasem przeradza się w coś poważnego, czyli depresję. Sama wiem po sobie, nie w głowie było mi makijaż, czy robienie hybrydy. Nakarmiłam synka, szybko ubrałam jego i siebie, dla mnie kanapka na drogę i na spacer, by trochę się dotlenic, bo siedzenie ciągle w domu zle na mnie działało. I kiedyś spotkałam koleżankę i mówi do mnie, ale Ty wyglądasz słabo Ci? Taka blada jesteś i te sińce. Przyznam , że koleżanka malo delikatnie mnie potraktowała i niestety takie komentarze nie działają na nas pozytywnie. Ważne jest by porozmawiać o swoich odczuciach z zaufana osoba. U mnie był to mąż, który wspierał mnie od początku, ale gdy powiedziałam mu , jak się źle psychicznie czuje zaczął starać się jeszcze bardziej. Brał więcej obowiązków na siebie po pracy i wręcz wyganial mnie z domu np na zakupy, bym odżyła jak on to nazwał.
No mnie dopadło…
Teraz z biegiem czasu mam wrażenie, że to nie był zwykły Baby Blues całkiem poważna depresja poporodowa… cięcie miałam pilne. Tak naprawdę nawet nie do końca oswoiłam się z myślą, że za chwilę zobaczę dziecko. Widziałam go tylko przez chwilę później zaplanowano neonatologia a Ja leżałam na sali pooperacyjnej i poszłam po niego dopiero na następny dzień. od wejścia usłyszałam żebym podała numer nawet nie wiedziałam o co chodzi bo nikt nie poinformował mnie, że u nich wózki z dziećmi oznaczane są numerkiem. Dostałam małego w wózku wróciłam na salę i mu się przyglądałam, bo tak pięknie się uśmiechał. Najgorsze było dla mnie to że dostałam Dziecko którym nie wiedziałam jak się opiekować i Bałam się go nawet podnieść wózka
później było tylko gorzej…
ból po cięciu spowodowany zakażeniem był na tyle silny że nie byłam w stanie nawet położyć się na łóżku. płakałam i błagałam aby ktoś zabrał ode mnie dziecko bo nie chciałam nawet na nie patrzeć nie byłam w stanie się nim opiekować. cały czas płakałam. Mimo wszystko robiłam bo wiedziałam,że muszę .brałam się w garść zmieniałam pieluszki… później mały miał żółtaczkę, więc zabrano go pod lampy. Wtedy nieco odpoczywała i zaczęłam dostawać antybiotyki więc Ból był coraz mniejszy. przez pierwszy miesiąc opiekowałam się nim tylko i wyłącznie z poczucie obowiązku nie czułam absolutnie żadnych emocji związanych z tym…żadnej radości. Po miesiącu zaczęło to wszystko się wyciszać i powolutku ta miłość przyszła i pokochałam go po prostu ponad życie.
Baby blues, nie jest na tyle silny, że odrzuca się własne dziecko. Przytłaczało mnie absolutnie wszystko , nie dawałam sobie rady psychicznie z tym, że urodziłam z tym, że wszystko mnie boli, że nie mogę się ruszać…
Mój mąż mi pomógł i teraz mam nadzieję, że kolejna ciąż i poród nie przyniosą mi tego.
Teraz z biegiem czasu tak bardzo jest mi wstyd i tak bardzo źle czuję się z tym jak wtedy postępowałam. Nigdy nie zaniedbałam dziecka nigdy nie zrobiłam mu krzywdy A mimo wszystko czuję że dałam mu za mało miłości w tym pierwszym miesiącu życia… nie karmione piersią ze względu na to że się nie udało mimo walki położnej,
Cały czas myślę, że on tak bardzo się bał po porodzie, a przez prawie całą dobę, kiedy ją dochodziła M do siebie po operacji był sam na oddziale… czuję się jak wyrodna matka, że nie pokochałam od razu mojego dziecka… wiele kobiet mówi o tym jak bardzo silne jest to uczucie i po porodzie czują niewyobrażalną miłość a ja tego nie miałam!
Mam nadzieję że moja wiedza na temat wychowania i opieki nad dzieckiem teraz pomoże mi uniknąć tego stresu związanego z podniesieniem noworodka i opieką nad nim. Chcę doświadczyć jak to jest urodzić i się nie bać…
Czasami próbuję się usprawiedliwiać, że to wszystko wynikało Po pierwsze sytuacji i stresu nagłej operacji, z tym, że nikt nie pomógł mi i nie powiedział, nie pokazał Jak opiekować się dzieckiem, niewyobrażalny ból też nie pomagał mi w tym żeby stanąć na nogi i wziąć się w garść bo przejście do toalety było dla mnie jak wejście na Mount Everest…
Mam nadzieję że nie jestem jedyna i nie tylko ja jestem taką wyrodną matką…
Zanetak myślę, że masz racje pod tym względem,. Każda z nas ma jakies lęki i obawy po porodzie, czy z dzieckiem będzie wszystko w porządku i czy sobie poradzimy.
Zamarancza nie mów tak! Nie jesteś wyrodną matką! Musimy sobie uświadomić, że po porodzie również nagle zmienia się poziom hormonów i one też szaleją, myślę, że nie powinnaś się obwiniać. Ważne, żeby Twoje dziecko wiedziało, że jest kochane i nadrobicie wszystko i już pewnie nadrobiliście. Mnie też często przechodziły myśli, czy może za mało się przytulałyśmy, czy ją może za mało opatulałam, żeby miała przytulnie. Nie wiem, ale już nic nie zmienię i staram się jej wszystko zrekompensować? Ale czy naprawdę coś źle robiłam czy tylko tak sobie wmawiam? Pamiętam, że spędzałyśmy z mała całe dnie w łóżku, karmiąc się prawie cały czas. Całe szczęście nikt nas nie odwiedzał!
Zamarancza jak dla mnie też nie masz czym się obwiniać . Nie każdy jest gotowy na to żeby być rzuconym w gorąca wodę . Ja leżąc na porodówce z małym filipkiem tylko się modliłam zeby ktoś przyjechal do mnie żeby zmienić mu pieluchę bo ja nawet nie umiałam go podnieść , dopiero laska z łóżka obok mi wszystko pokazywała . U ciebie doszło jeszcze do nagłego CC a ty byłaś bardziej przygotowana na poród naturalny i to też mogło się właśnie objawić w ten sposób , stres i obawy dały o sobie znać . Nie myśl nawet że jestes z takimi sprawami sama bo pełno jest kobiet które przez to przechodziły czy właśnie teraz przechodzą . Ty sobie poradziłaś sama , więc jesteś bardzo silna kobieta a dla kogo zaciskalas zeby i dawałaś radę ? Dla synka a Czyż to nie jest objaw miłości do niego ? Jesteś wspaniała matka i nią byłaś od samego początku tylko troszkę się pogubilas .
Wiesz nikt oprócz mojej teściowej i męża tego nie wie ale mimo brania tabletek opóźnił mi się ostatnio okres , wiesz jakie miałam myśli ? Myślałam o powieszeniu się . Nie chcę kolejnego dziecka a tabletki są dla mnie w jakimś stopniu pewniakiem . Pewnie bym tego nie zrobiła bo to takie głupie gadanie ale musiałabym iść do psychologa . Nie zniosłabym psychicznie sytuacji i drugiej wpadki gdzie już teraz nie mogę nigdzie wyjść sama z domu , jechac bez zmartwień na zakupy wszystkie choroby mam X2 , Zuzia jest okropnie niegrzeczna a gdzie tu jeszcze jeden bobas. Mąż się podśmiewal ale teściowa.go zgasiła bo też wpadła z 3 dzieckiem i powiedziała mu że gdyby miała wtedy kasę to by usunęła bez żadnych skrupułów , nigdy szwagrowi tego nie powie ale nie chciała go .
I ja moich myśli się nie wstydzę , nie udzwiglabym sama tego , całą ciążę bym pewnie płakała , wysłuchiwała że co rok to prorok . I to właśnie psychika robi nam takie niespodzianki , jesteśmy tylko ludźmi i każdy jest inny , ma inne myślenie o różnych sytuacjach i tak jak i ty nie powinnas mieć żadnych wyrzutów sumienia tak i ja ich nie mam , każdy z nam ma coś co go przytłoczyło w życiu albo boi się że może przytłoczyc .
Zgodzę się niekiedy to nie nasza wina tylko sytuacji A psychika coz czasem nie współpracuje tak jakbyśmy tego chciały nie ma co się obwiniać zostałaś wsadzona w gorącą wodę nie miałaś czasu by oswoić się z myślą aha będzie cc aha zobaczę malucha tylko od razu spadło na Ciebie to niespodziewanie itd nie dziwię się że tak później miałaś ja boję się cc urodziłam naturalnie i całe szczęście ale chce zajść w ciążę i sobie myślę że boję się też bo cc może mnie zabić boję się zastrzykow które fala ciążę w brzuch będę musiała robić boję się jak to będzie ale chce ostatnio też psychika mi trochę narobiła problemów po poronieniu miałam dość dziwne huśtawki płakać mi się chciało na szczęście maluch trzymał mnie w ryzach w miarę Choć nie raz płakałam to synek przychodził się tulić i musiałam się wziąć w garść. Później miałam schize że coś nie tak ze mną ze nie mogę normalnie w ciążę zajść.itd ale pokonalam to m in dzięki synkowi wiem że mam jego i muszę być dla niego silna tetaz jest lepiej ale w dolki spadam często ale po głębszych przemyśleniach myślę że będzie co ma być i co by nie było jakoś się znajdę w tym wszystkim.
Rewers mąż się śmieje ale jakby sam miał zostać z 3 dzieci to by już tak do śmiechu nie było albo zrobić zakupy z 2 dzieci to przecież też jest wyczyn ja z jednym bez wózka mam problem z zakupami A co dopiero z większą ilością.
No to js miałam podobnie jak zamarancza. Nie jesteś sama. Ja miałam planowo cc ale bałam się strasznie i w ogóle miałam straszne jazdy psychicznie dotyczące porodu nue raz pisałam w innych wątkach. Ale po cc jak leżakam ba pooperacyjne znieczulenie przedstawiło dzialac tam nikt nue mógł ze mną być absolutnie zakaz odwiedzin i przynieśli mi dziecko i leżało koło mnie a ja nawet nie mogłam się ruszyć żeby je dotknąć to czułam bezradność. Zaczęłam czuć ból i szczerze modlilsm się żeby ktoś przyszedł i zabrał to dziecko… Zabrali a ja egoistka myślałam tylko o tym jak mnie boli gryzam kołdrę z bólu i o tym jaka jestem tu samotna i nawet przez chwilę nie pomyślałam o synku czy jest najedzony czy nie płacze czy sue nie boi czy ma należytą opiekę? No nic. Teraz też mi za to okropnie wstyd i nie wiem jak tak mogłam. Potem pojawił się problem z karmieniem ani kropli mleka młody mocno zasysak a ja wylan z bólu. Nic nie leciało więc puszczal i znów. Pamiętam że w drugiej dobie z tego bólu wręcz szarpnelam go od piersi jak kolejny raz puścił i złapał. Dziecko oczywiście zaczęło płakać a ja razem z nim jak dotarło do mnie ci Ga robię… Ale dka mnie ten ból i bezradność były nie do zniesienia. W tym szpitalu to raczej nie była miłość serio… Opiekowałam sue dzieckiem bałam się o niego ake nie nazwała bym tego miłością. Miłość przyszła potem w domu po kilku dniach.
I pierwsze trzy tyg kiedy próbowałam ksrmic piersią wiązało się z moim obniżonym nastrojem ja też nie cierpię prosić o pomoc więc za wszelką cenę próbowałam wszystko sama. Nie nswidze sytuacji że jestem zależns od kogoś ze nie mogę czegoś sama ze sobie nie radzę. Jak podjęłam decyzję że nie dam rady karmić piersią było lepiej. Tyle że ja wpadłam w zupełnie coś innego chciałam być perfekcyjns mama żona Panią domu. I mnie nie było mowy żebym nie zrobiła rano makijażu. Nie był niewiadomo jaki ale zawsze. Codziennie obiad z dwóch dań. Dziecko codziennie na spacerze. No i co o za chwilę nue dawałam rady i czułam się beznadziejna. U mnie doszedł duży problem braku akceptacji swojego ciała po porodzie na którym bardzo mi zależało więc jakby było mało dodałam sobie zaraz treningi. Noce nieprzespanr w dzień cała masa zajęć i wszystko perfekt. Masakra. Szczerze? Do tej pory mam problem żeby trochę odpuścić
Justyna zdecydowanie wiem co czujesz i ja właśnie miałam tak samo… przy samej operacji pokazali mi tylko dziecko złożone w pół które płakało a później je zabrali i nagle przychodzę dostaje takie maleństwo z czarną czwartą, które się uśmiecha przez sen… z jednej strony byłam strasznie dumna, że tak piękne dziecko jest moje i to nawet położne i inne mamy mówiły że on jest śliczny i ma do tego takie piękne włosy. Pamiętam też, że podczas cesarki Jeszcze zanim go wyciągnęli to lekarka, która robiła mi cięcie powiedziała ale ładny… duma była ogromna , bo to moje dziecko, bo dałam sobie radę, ale z drugiej strony czułam, że fajnie się z nim pochwalić, ale tak naprawdę ja nie chcę się nim zajmować…
Byłam tak spanikowana że dziewczyny z sali cały czas mi mówiły że bym przestała panikować i wzięła się w garść…
Twoje podejście do życia ten perfekcjonizm też jest dla ciebie chyba trudny. Bo codziennie przy tak malutkim dziecku po operacji gotowość dwudaniowy obiad i robi się na bóstwo jest naprawdę trudno… twój mąż nigdy nie zwrócił ci uwagi że powinnaś troszeczkę odpoczywać a nie się przemęczać i robić wszystko żeby być idealną?
Tak naprawdę dziewczyny Bardzo wam dziękuję za wsparcie i za to co mi mówicie. Niby nie powinnam mieć wyrzutów sumienia, bo jednak sytuacja była dość ekspresowa i dodatkowe hormony wpłynęły na moje zachowanie, aczkolwiek Podejrzewam, że nigdy nie wyzbędę się tego…
Z tego co piszecie to nie jedna z Was miała chwilowe załamanie… i ja też Rewers Kiedy zaszłam w ciążę To płakałam jak bóbr Tym bardziej że to nie była ciąża planowana. Dzisiaj Gdybym mogła cofnąć czas to absolutnie nie zmieniłabym tego że zaszłam w ciążę ale zrobiłabym wszystko żeby skorzystać z porady psychologa będąc w szpitalu i dźwignąć się dużo szybciej…
Wczoraj kiedy Napisałam ten komentarz to łzy płynęły mi ciurkiem i wszystko wróciło… tak strasznie bolało mnie ponownie to coś co działo się 2 lata temu… teraz Staramy się o kolejne dziecko i naprawdę bardzo chciałabym uniknąć takiej sytuacji ale wydaje mi się że dużo mnie to nauczyło…
Mój mąż jest przyzwyczajony do dobrego i do tego że taka jestem więc nie za bardzo zwracał uwagę na to. Dodatkowo jest wygodny a wiadomo co zrobiłam ja nie musiał on.
Ale ja też miałam potrzebę ładnie wyglądać na ile to możliwe po ciąży i mnie to było bardzo silne ale niestety nie dla siebie tylko dla innych. Ja wychodziłem ba spacer i chciałam żeby ludzie myśleli “o jak super wygląda ta młoda mama”, bardzo zależało mi też żeby mąż był ze mnie dumny ze sobie świetnie radzę i że nadal ma atrakcyjns żonę jakoś tak czułam się zagrożona i miałam taką potrzebę. Nie wspominajac o tym że chciałam być super kochanka nie czując tego kompletnie czego skutki odczuwam di dziś.
Ok. Zrozumiałe, że chciałaś być atrakcyjną jak przed ciążą, ale dwu daniowy obiad i perfekcyjnie czyste mieszkanie nie jest domeną mam po porodzie a zwłaszcza po operacji…
Ja jestem tak wychowana u mnie codziennie jest obiad. Póki byłam na macierzyńskim zawsze z dwóch dań i nierzadko ciasto teraz jak pracuje drugie danie tylko a z dwóch dań na weekendy. Poza tym walczyłem o pokarm początkowo więc zależało mi żeby jeść dobrze i zdrowo a nie zamówionego fast fooda a tylko to mógł mi zaproponować mąż. Potem z kolei zależało mi żeby szybko zrzucić kg
Ja miałam baby blues, który kolejno przerodził się w depresję;/ U mnie wynikało to z nadmiaru obowiązków, braku snu oraz nagłej zmiany trybu życia - nie powiem, dość wygodnego:) Ale postawiłam sobie warunki, które muszę spełnić, jako matka, żona i kobieta, które były realne do spełnienia przeze mnie, a nie moje wyobrażenia, co powinnam. Za dużo od siebie wymagamy i stąd pojawiają się takie problemy. Poza tym te wspaniałe celebrytki, które wracają do formy po 2 tygodniach i mają płaskie brzuchy, są pięknie wymalowane, zadbane, itd. wcale nie pomagają, a wręcz szkodzą, bo kobiety czują się gorsze, że sobie nie dają rady. U mnie jeszcze był problem z papracjącą się raną po c.c i tutaj jeszcze musiałam kilkukrotnie dziennie pielęgnować ranę, a jak wskoczyłam na chwilkę pod prysznic, aby przygotować ranę do dalszej pielęgnacji, a dziecko płakało - to aż mnie zimne poty oblewały po plecach i najgorsze uczucie, że zawodzę swoje dziecko, jako matka. Niestety nie ma mi kto pomóc, więc depresja się pogłębiała, aż w końcu wzięłam się w garść, postawiłam sobie realne warunki do spełnienia i zaczęłam je stopniowo spełniać. Wylazłam z depresji i teraz czuję się mamą, żoną i kobietą w pełni:)
A i u mnie baby blues pojawił się, kiedy początkowo po cesarce nie pojawił się pokarm i z powodu bolącej rany nie mogłam podnosić, przewijać i karmić dziecka bez łez bólu ;/noce, bo bez obecności męża, kojarzyły mi się strasznie. Ale jak wróciliśmy do domu, to trochę lepiej, bo mąż pomógł przy noszeniu , przebieraniu, itd.Małej:)
Bardzo dóbrze napisane. Postawiona za wysoko poprzeczką zaraz po porodzie to dokładnie był ten sam problem. Ale ja nadal się nie wyłączyłem i wiem że w drugiej ciąży i po porodzie będzie gorzej bo już mam dziecko ktore też potrzebuję mamy