Depilacja bikini przed porodem - wolno?

Dokładnie powinno to być jakoś unormowane bp takie przemęczenie organizmu może być tragiczne w skutkach dla innej osoby (pacjenta). Ciężko nawet sobie wyobrazić ile godzin pracuje lekarz, położna czy pielęgniarka.

Prawda jest taka że brakuje lekarzy czssto stąd też takie niehumanitarne godziny pracy na dobe. Szkoda tylko że na uczelniach medycznych jest tak mało miejsc…

Ja bym bardziej napisała szkoda że tak mało osób nadaje się na lekarzy. Ja już troszkę po lekarzach pochodzilam i naprawdę lepiej żeby dla niektórych tego miejsca nie było bo aż strach czasami. Ale ewidentnie nasz system opieki zdrowotnej zawodzi.

Pierwszy raz słyszę że nie wolno. W szpitalach mają maszynki ale najlepiej zrobić to w domu.
Mi w ciąży też włoski wolniej rosły. Ale teraz niestety co drugi dzień muszę się golić.

Prawda jest taka że często przyszli lekarze są po znajomościach na studiach bo tata lekarz czy mama lekarz i znajomi znajomych itd… i już nie ma miejsc dla tych co układów nie mają a wyniki lepsze niż Ci co po znajomościach a potem właśnie tak widać. Często ci którzy mają zdolności i sprawdzili się w zawodzie to nie dostają się bo brak miejsc. Tu nie chodzi tylko o wiedzę ale i o ten dryg takie powołanie itd.

Ja w pierwszej ciąży zanim pojechałam do szpitala rodzić, to jeszcze wzięłam prysznic i wykonałam depilację, normalnie zwykłą pianką i maszynką. Przecież w szpitalu też tak golą przed porodem jak któraś nie jest przygotowana…

W szpitalu, w ktorym ja bede rodzila na planie porodu zaznacza sie czy chce sie poddac lewatywie i depilacji czy nie. Takze mozna dokonac swiadomego wyboru.

Aisa tak Tak, że nie jest przymusowe to wiem tylko pierwszy raz słyszę żeby personel nie był pomocny w tej kwestii, bo przecież i tak.przy kobiecie ogarniaj wiele spraw to te 2minutki depilacji jeśli miałaby kobiecie poprawić samopoczucie to chyba błahostka no ale w zasadzie to kolejne 2minuty "stracone"eh

Lina jasne, dopiero zobaczyłam że napisałam czy zglosiliscie zamiast czy zgłosili chodziło mi o rodziców tamtego malucha. Znając życie najprawdopodobniej nikt nie zareagował i szpitalowi w to graj…
Wiecie z tymi lekarzami to chyba 50/50 jak się trafi, ja mam szczęście że zwykle trafiłam na tych raczej z powołaniem albo choć niezłą wiedzą i doświadczeniem ale czytając takie historie jak powyżej trochę człowiek zaczyna wątpić:(
I to jest prawda że lekarze mają prywatne praktyki albo udzielają się w niepublicznych ośrodkach zdrowia, tak jak wielu naszych ginekologów którzy pracują w szpitalu a dodatkowo przyjmuja prywatnie, bo na nfz juz przyjmować poza szpitalem nie moga, właśnie by ustrzec ich przed nadmierną ilością godzin i przemeczeniem ale widać jałowość przepisów bo prywatnie już można brać niezliczoną ilość godzin.
No i te dyżury po 24g i więcej w szpitalu, jakiś czas temu znowu zmarł lekarz na dyzurze, bo serce nie wytrzymało obciążenia praca…

No niestety takie są w Polsce realia jeżeli chodzi o personel medyczny dlatego same musimy pilnować, sprawdzać i się dopytywać bo nikt o nasze interesy nie zadba.

Moja ginekolog pracuje w szpitalu to fakt ale prywatnie przyjmuje tylko dwa dni w tygodniu. Nie zapisuje więcej osób i nie ma szans żeby przyjęła kogoś poza limit który sama sobie ustaliła.

Moja Pani doktor tak samo z tym, że prywatnie przyjmuje w 3 dni i tez tylko kilka godzin ale myślę, że sa to wyjątki.

Moja lekarka też przyjmuje w 3dni (dwa tam gdzie chodzę do niej regularnie i 1dzien w innym gabinecie o którego istnieniu nawet nie wiedziałam, dowiedziałam się o nim jak musiałam mieć ponadprogramową wizytę a tam gdzie zwykle.juz nie było wolnych numerków i nigdzie nie było w necie wzmianki o tym, że przyjmuje też tam) ale tak czy inaczej te wszystkie regulacje są mocno naciągane

U nas nawet nie gola jest napisane że to już we własnym zakresie jeśli się chce i tyle z lewatywa pytają czy chce czy nie.
A moj lekarz przyjmuje w poradni 1 w tygodniu a więcej jest w szpitalu więc zwykle jest obecny jeśli widzi ze jego pacjentka rodzi chyba że ma planowane cc czy przyjmuje już porod .

Moja ginekolog też przyjmuje poród jak akurat ma dyżur i jej pacjentka rodzi. Wydaje mi się że to jest normalne. :slight_smile:

Moja ginekolog prowadząca też tak robi jak jest na dyżurze, ale ja akurat będę rodziła w innym szpitalu niż ona pracuje jest wspaniałym specjalistą, ale niestety szpital podupada i są tam kiepskie warunki. Strasznie mnie smuci taki bieg rzeczy bo ten szpital to była potęgą jeśli chodzi o ginekologie, poloznictwo, neonatologia i oddzialy dziecięce a teraz jest w tak kiepskim stanie.

Ja do końca ciąży sama sobie radziłam z depilacją. Prywatnie tylko robiłam usg 3d i 4d. A tak to do ginekologa chodziłam na NFZ. I mój ginekolog przy porodzie był i poród odbierał. Tylko na wizytę kontrolną musiałam się zapisać do innego ginekologa, bo ten co prowadził moją ciążę zmarł miesiąc po tym jak urodziłam.

A ja myślę że nie zawsze tak jest ze lekarz prowadzący idzie na porod tzn z tego co zauważyłam to chyba tylko lekarze którzy dbają o swoje pacjentki tak robią :slight_smile:

Mi się ciężko wypowiedzieć jaki to odsetek lekarzy idzie do porodu swojej pacjentki bo większość moich koleżanek ciążę prowadziły prywatnie u jakiegoś lekarza i rodziły w miejscu gdzie on nie pracował.

U nas zależy jaki lekarz ci dwaj do których chodzę to starają się być przy porodzie jak mają dyżur i jest ich pacjentka :slight_smile:

Ja akurat zaczęłam rodzić jak mój lekarza prowadzący miał dyżur. I przyszedł na chwilę za min urodziłam. Pomógł mi przy łożysku i za chwilę wrócił na oddział. Przy porodzie pomagała mi położna. Zrobiła mi rozwarcie, nacieła mi krocze i mnie szyła.