Czy tatusie zmieniają pieluszki?

Pieluszki córce zmieniam sama odkąd się urodziła (córka ma już 16mc). Tatuś uczynił to dopiero dwa razy , przy czym raz nie do końca. Cały czas staram się go w to angażować, ale z mizernym skutkiem. Stale wymawia się tym, że nie umie, nie da sobie rady, że to nieładnie pachnie. Czy u Was też tak jest? Czy tatusie Wam pomagają przy zmianie pieluszek? Może macie jakieś sprawdzone sposoby na zmotywowanie swoich połówek do takich “czynów”?

U mnie mąż od początku zmieniał i jest to dla niego naturalne. Razem tworzyliśmy dzieci, to razem się nimi zajmujemy, oczywiście jeśli tylko nie jest w pracy.
Jeśli chodzi o zapach, to może spytaj czy rezygnuje z osobistej toalety, w końcu tam też fiolkami nie pachnie. Maluszek sam tego nie zrobi, potrzebuje opieki. A umiejętności nabedzie, gdy poćwiczy. Choć jeśli przez tak długi czas nie udało się go zaangażować, nie wiem czy uda się go przekonać.

Mój mąż przed urodzeniem małego oswiadczyl mi ,ze nie bedzie w stanie przewinać synka jak zrobi dwójkę , bo będzie go bralo na wymioty . Nie bralam tego do siebie bo wiedzialam ze i tak postawie na swoim i bedzie mi pomagał :slight_smile: Cóż taki charakter hihi
Po porodzie oczywiście maz duzo mi pomagał bo cc było i sam przewijał malego z ,grubsza sprawa , Stwierdzil potem ze kupka synka wcale tak źle nie pachnie :smiley:

Mój mąż jest z tych którzy nie zmieniają pieluch. Jeśli ja jestem w domu to kupy nie zmieni za nic w świecie. Fakt jest mega wrażliwy od razu ma odruch wymiotny i wychodzi z pokoju nawet jak ja to robię. Jak jest sam nie ma wyjścia ale i tu są kombinacje. Psika perfumami koszulkę swoją od środka i zakłada na nos:-D siusiu generalnie zmieni ale jak ja jestem też się nie garnie tzn zmieniam ja jemu zdarzyło się dosłownie kilka razy a synek ma 20miesięcy. Niestety na niektórych nie ma rady mój mąż do nich należy nie i koniec. Naweu jak rano w weekend spalam dłużej to jeśli mały zrobił kupę to mi go przyniósł do przewiniecia i obudził. Wtedy mega się wkorzajam no ale cóż nikogo do niczego nie da się zmusić. On już przed ciąża zaznaczaj że pieluch zmieniać napewno nie będzie

Mój zmienia, nie powiem ze z miłą checią (ja tez niechetnie wacham te smrodki hehe) ale zmienia bo nie ma wyjscia :smiley: jak ja moge to on tez :slight_smile: i coraz lepiej mut o wychodzi, tylko czasem zapomina wyciagnac falbanki od pieluchy i czasem siusiu laduje na spiochach :smiley: ale mysle ze jeszcze 2 razy w nocy malego przebierze z osikanych ciuszków i sie nauczy :smiley: a w nocy praktycznie tylko on zmienia, ja ewentualnie donosze cieplą wode do przemycia pupy :slight_smile: pozniej dostawia do piersi :slight_smile: wiec w nocy daje mi chwile wytchnienia

Justyna prawie umarłam ze śmiechu jak przeczytalam o tych perfumach na koszulce;) haha Ja mam taka głupia przypadlosc ze jak śmierdzi to sie smieje, ale na to nie wpadlam;) haha dobre, ale sprytnie wymyślił;)
Moj tez nie zmienia, jak siusiu to ok, nie ma sprawy, ale kupe, w ciagu 13mcy moze z 5 razy, tylko dlatego ze mnie nie było:/ Pomoze mi w sensie przygotuje chusteczki, panpersa, podklad itd., ake nue garnie sie do przewiniecia. Na poczatku twierdzil ze nie potrafi itd a teraz po prostu nauczyl sie chyba ze ja to robie:/ Niektórzy juz tak niestety mają, mozna sie klocic, awanturowac a i tak nic to nie da, wiec ja juz czasami odpuszczam i tyle:/

A bo to najlepiej od poczatku nauczyc ze trzeba i juz :slight_smile: u mnie nie ma zadnych wymówek :slight_smile: hehe

Już Ci natka pisałam dlatego że twój mąż chce. Co byś zrobiła jakby za każdym razem było nie zmienię ty to zrób??? Kłócila byś się? Czy trzymają synka w kupie aż tata się zlituje? awantury były i nic nie zmieniły więc są bez sensu

Mój mąż małej też nie zmienia pieluchy jak ja jestem w domu , jak mnie nie ma to zmieni .

Tu sie zgodze z Justyna. Trafil Ci wspanialy maz Natka, ewenement, malo jest takich, chetnie pomaga i wyrecza. Taki typ czlowieka. Ale sa też tacy, ktorych nie nauczysz, ani sila perswacji ani perswazja sily nie pomoze;) Zalezy od charakteru i wychowania czlowieka a nie od tego czy go nauczysz, przekonasz czy zmusisz.

Mój mąż przebiera pampersa. Jak jest siku to na pewno, kupkę na poczatku też zmieniał bez problemu a teraz już troszkę gorzej. Zmienić zmieni ale jak może to jednak kupą zajmuje się ja. No chyba że mąż twierdzi, że trzeba przebrać pampersa a ja nie reaguje to wtedy idzie i przebiera bez słowa.

Mój mąż zmienia pampersy, chociaż jak synuś był malutki to zazwyczaj robiłam to ja. Ale teraz nie ma z tym problemu. Co prawda był czas że jak mówiłam, że trzeba małego przebrać to patrzył na mnie, czekając na komendę, albo czy ja pójdę i to zrobię, ale to było chwilowe:) Teraz zdarza się , że przy grubszej sprawie przebieramy obydwoje bo jeden zmienia a drug trzyma naszego wiercipiętę:)

Dziewczyny ja mam taki charakter ze nie ma odmowy :smiley: hehe dlatego tez smieje sie ze sobie meza wychowalam jak chcialam :stuck_out_tongue: I nie ma u mnie nie bo nie… bo jak sie buntuje to ja zawsze jakies dzialo wiekszego kalibru wyciagne :smiley: wiem moze to troche wtedne, ale zauwazylam ze facetow czasem trzeba troche sterroryzowac bo inaczej beda robic co beda chcieli, a my bedziemy zasuwac za 2

Wybacz Natka ale myślę że naprawdę nie masz pojęcia o czym piszemy:-( u nas przykładowo ostatnio była mega awantura o to że nie pomaga nie zajmuje się małym jak trzeba nie chce chodzić na spacery itd. Padło tyle słów wrednych że aż mi trochę głupio potem było. Minął tydzień od awantury poprosiłam żeby wyszedł na spacer i usłyszałam dziś nigdzie się nie wybieram. No i co był foh ale wyjścia miałam dwa albo iść samej i ochlonac albo pozbawić dziecko spaceru i kręcić awanturę co nie byłoby z korzyścią dla rządódj strony a efektó
I tak by nie przyniosło. Mój mąż bez problemu potrafi powiedzieć nie nie zrobię nie pójdę itd. I zapytałam Cie wprost co byś zrobiła gdyby powiedział że nie przewinie kupy i mówił tak za każdym razem??? Jasne można powiedzieć jak będziesz chciał seksu czy tam czegdp też ci tak powiem tylko mój by się uniósł honorem pieluchy i tak nie zmienił i seksu nie chciał przez 3miesiące. Poradził by sobie. Naprawdę dużo zależy od człowieka i charakteru. Przykładów mam mnóstwo

Justyna jak piszesz o swoim mężu to mam przed oczyma mojego ojca :frowning: wierz mi wiem co to znaczy mieć w domu osobe z takim charakterem , mojego ojca do niczego nie zmusisz , powaznie jest uparty jak osioł . Moja mama wiele rzeczy tacie odpuszczala , a potem juz bylo za pózno :frowning: Dla niego zawsze jest problem coś zrobić , dlatego nie moge sie z nim dogadać bo dla mnie nie ma rzeczy niemozliwych. Jedynie co zauwazylam to ze po dobroci mozna bylo cos wyegzekwowac od niego bo klutnią nic sie nie dalo :frowning: ale do tego trzeba miec swieta cierpliwość ! Także Justynko trzymam kciuki oby cos sie zmieniło u twojego meża i nie odpuszczaj :))

Dziubus masz rację już prędzej coś zrobi jak jestem miła i po dobroci chodź pewnych rzeczy nie zrobi i już z założenia i zupełnie mu nie przeszkadza jak zrobione nie są np prasowanie on bez problemu może pognieciome założyć i też szczęśliwy:-P ale jak szantażujd Wrzeszcze obrazam się robię aferę to mogę być więcej niż pewna ze nie przyniesie żadnego skutku

Mój maz robi wszytsko przy dziecku, przewija, przebiera, kapie, bawi … natomiast w domu czasami zostawia po sonie bałagan . Musze od czasu do czasu przypomnieć zasady u Nas w domu i sie “naprawia” :slight_smile:

Natka podam Ci przyklad. Zmuszasz meza i szantazujesz, wyciagasz wieksze działo i dziala u Ciebie. Powiem Ci jakby wyglądało to u nas;)

Ja: Przewiń dziecko
Mąż: Nie
Ja:Dlaczego?
M: Ty zrobisz to lepiej.
Ja: Przewin albo nie bedzie seksu (wyciagam wieksze dzialo)- Twoj maz w tym momencie miekknie;)
M: Znajde sobie kochanke( moj wyciaga wieksze dzialo, nie zartuje)
Ja: Rozwiode sie z Toba!
M: W sadzie zrobie z Ciebie zla matke, nie masz srodkow do zycia, zabiore Ci dziecko.
Ja: Zabije Cie
M w tym momencie wyciaga nóż i po mnie;)

Haha wiem bardzo glupi przykład, ale chodzi o to ze każde z nas ma takie większe dzialo i mozemy tak sie klocic a dziecko dalej nie przewiniete;) taki typ człowieka. U Was widocznie jestes osoba dominujaca w zwiazku i szok ze maz tak Ci sie poddaje;) Az zazdroszcze.

P.s. dialog wyzej jest oczywiscie nieprawdziwy, jak widac zyje i pisze;) Az tak zle miedzy nami nie ma;)hihi

Niestety Justyna taki charakter :slight_smile: trzeba próbować :slight_smile: Na takie charakterki to tylko, sposobem , z tego co widze ;D

dziewczyny zgadzam sie z Dziubis w 100%. Czasami nawet nieumyslnie przyzywczajamy swoich facetów do pewnych rzeczy…do tego ze my zrobimy lepiej, ze sprzatniemy lepiej, ze ugotujemy lepiej, ze zakupy zrobimy lepiej. Wiec jak setny raz slyszy zostaw bo ja i tak zrobie lepiej to odpuszcza i pozniej ma to po porstu gdzies. Ja przez pewien czas podchodzilam tak ze sprzataniem i po pewnym czasie zauwazylam ze napwe jak powiem ze ma np wytrzec kurze, to nie bo przeciez ja zrobie to lepiej. Musialam z tym troche powalczyc ale to byla ewdentnie moja wina (albo po prostu on to robil a ja i tak poprawialam, wiec maz nie widzial sensu robienia tego skoro ja i tak to zrobie po swojemu 2 raz). teraz jestem troche madrzejsza i nawet jak widze ze zle przewinie malego to nic mu nie mowie, ewentualnie bedzie trzeba zmienic zasikane spiochy…ale nie chce znow sie zapetlic ze ja zrobie lepiej wiec nie ruszaj…i w koncu przestanie ruszac. Niech robi tak jak umie najlpeiej, w koncu widze ze mu zalezy i sie stara.
Wspolczuje Wam dziewczyny takich facetów, bo szczerze powiem ze znajac moj charakter ja po prostu bym z takim nie wytrzymala. Do tego jestem osoba mega wybuchową i pewnie noze by lataly. Gdyby maz mi powiedzial ze czegos nie zrobi bo nie…ok prosze Cie bardzo…ale Ty bedziesz mnie keidys o cos prosil albo bardzo czegos ode mnie potrzebowal to wtedy ja Ci pomoge tak samo jak Ty pomogles mi. Bedziesz chory, bedzie Cie cos bolalo, bedziesz po operacji, bedziesz potrzebowal zeby cos do pracy przywiesc bo zapomniales…wlasnie zapomnij i radz sobie sam tak jak ja musze sobie radzic. Pare razy tak do tego podeszlam i u mnie zadzialalo. Oczywiscie to bylo juz kilka lat temu ale maz sie nauczyl ze albo wspolpracujemy razem, ale guzik z tego wszystkiego bedzie.
Jak patrze na moich rodziców, to czasem oczom nie wierze. Moja mama lata kolo taty jak osa wokól miodu. Zaraz złota tace kupi zeby mu obiadki i kolacyjki pod nos podstawiac…a ojciec potrafi wypasc jeszcze z tekstem…a picie jakies to jest. Nosz kurde, mam ochote go wtedy zabic. Ale tak sobie przyzwyczaila i tak ma…niestety. Nie wiem jak to u Was bylo, ale moim zdaniem takie zachowanie niestety wynika w duzej mierze z naszej winy. Bo nigdy facet nie jest taki “okropny” od poczatku. Przecuez poczatku zwiazku sa piekne, kazda ze stron sie stara, wiec i facet wykazuje inicjatywe…psuje sie wszystko pozniej jak juz jestesmy “starym dobrym malzenstwem”. A facet raz przyzywczajony do czegos, to trudny orzech do zgryzienia