Cud karmienia dziecka z Adopcji!

Postanowiłam rozpocząć ten wątek z uwagi na to, że wiele z Was pisze o problemach z laktacją i karmieniem własnych dzieci. Ja również je miewam, choć zawsze udaje mi się wyjść na prostą :slight_smile:
Są jednak sytuacje, które są dużo trudniejsze niż nasze, a silne i zdeterminowane kobiety są w stanie im sprostać… Mowa tu o mamach adopcyjnych.
Mam nadzieje, że ten temat podziała na wszystkie mamy i przyszłe mamy jako “dopalacz”, bo faktem jest, że nawet matka dziecka adoptowanego (przysposobionego) może je wykarmić własnym mlekiem. Tak, to prawda:)
Być może wiele z Was o tym słyszało, ale pewnie niejedną też zaskoczyłam :slight_smile:
Natura jest tak niesamowita, że pozwoliła kobiecie karmić dziecko, którego sama nie urodziła i która wcale nie była w ciąży. Oczywiście poza uporem i wielkim pragnieniem trzeba włożyć w to wiele pracy- systematycznego stymulowania piersi ok 4 tygodni przed rozpoczęciem karmienia.
Najłatwiej jest mamom, które oczekują noworodka, bo maluch nie ma wyuczonej techniki ssania i zaczyna właśnie od piersi, a ciężej dzieciom, które już poznały butelkę i nagle muszą nauczyć się ssac pierś. Powoli jednak można wszystkiego nauczyć :slight_smile:

Pierwszy raz usłyszałam o tym ze matka która chce adoptować dziecko może je karmić piersią od położnej na pierwszej wizycie patronażowej. Bardzo chciałam karmić piersią ale nie miałam na początku pokarmu i zaczęłam się powoli do tej myśli przyzwyczajać choć przystawiałam dziecko do piersi mimo ze pokarmu nie było. Wspomniałam o tym położnej, która kładła duży nacisk na karmienie piersią. Mówiłam jej - ze mi się to nie uda bo jeśli pokarm miałby być to już by był a ona wtedy powiedziała mi właśnie o tym ze nawet matka która nie urodziła dziecka jest go w stanie karmić. Te słowa zadziałały na mnie motywująco bo skoro kobieta nie będąca w ciąży może karmić to czemu ja nie mogę? Poleciła mi odciąganie mleko laktatorem dla lepszej stymulacji piersi i po kilku dniach mleko faktycznie było.

Najlepiej by było jakby matka adopcyjna znała termin porodu swojego “wybranego” dziecka (co nie jest oczywiście łatwe) i około 4 tygodnie wcześniej a najlepiej 6 odciągała mleko z piersi laktatorem według schematu 7-5-3. Przerwy miedzy kolejnymi odciagnieciami nie powinny być dłuższe niż 3 godz w dzień i 4 godz w nocy. Czas ten należy liczyć od momentu rozpoczęcia jednego odciągania do rozpoczęcia kolejnego. Tzn ze jeśli zaczyna odciągać mleko np. o 7.00 to kolejne odciąganie powinno być najpóźniej o 10.00 - dotyczy to dnia a w nocy zaczynając np. o 23 kolejne powinno być najpóźniej o 3.00. Słyszałam ze dobrze jest odciągać mleko miedzy godzina 4.00 a 5.00 w nocy wówczas jest największe stężenie oksytocyny w organizmie, która odpowiada za produkcje mleka.

ja tez jestem nie w temacie , ale powiem szczerze , ze troche mnie zaciekawiłaś …jak znajde czas to zasiade i zaczne wiecej an ten temat szukac :slight_smile:
Jako mała dziewczynka a potem nastolatka tak do 18 roku zycia , chciałam adoptowac w przyszłosci dziecko …miec oczywiscie swoje ale adoptowane tez …i zawsze zastanawiałam sie nad karmieniem …chciałam dac takiemu dziecku tyle co inna mama …nie chciałam karmic butelka tylko piersią ( karmienie piersia zaczeło sie w mojej glowie roic jak moja starsza siostra zaszła w ciaze …był ten temat , ksiazki znia przegladałam a jak urodziła to strasznie podobalo mi sie …widok ten byl piekny i bawiac sie wlasnie w dom karmilam piersia moje lalki…adoptowane dziecko to byla moja kolezanka Olka …mlodszza o 2 lata …zła potem byla ze to ja zawsze jestem mama a ona dzieckiem z domu dziecka heh :slight_smile:

Przeglądałam forum w internecie i widać, że niektóre karmiły normalnie 1,5 roku i nie widziały żadnej różnicy w ilości pokarmu :), a gdzieś wyczytałam jedną opinię, że taka kobieta nigdy nie będzie miała aż tyle pokarmu co mama biologiczna i szczerze mówiąc nie ma jak tego sprawdzić w praktyce i jest to chyba bezpodstawne stwierdzenie, ale nawet gdyby tak było to i tak jestem zdania, że powinna dać dziecku tyle ile ma i łączyć karminie naturalne ze sztucznym :slight_smile:
Uważam, że uda się to kobietom, które od początku zawsze chciały karmić piersią i im się to podobało- tak jak piszesz Monika1993- musi zacząć się to w głowie :slight_smile:

W jakiejś książce czytałam o babci, która opiekowała się swoim wnuczkiem (wnuczką - nie pamiętam) noworodkiem i pobudziła laktację. Co prawda musiała dokarmiać mm jednak jak o tym czytałam zakręciła mi się łezka w oku. Że kobieta ma w sobie tyle siły, determinacji i miłości by osiągnąć swój cel i dać dziecku to co najlepsze.

Słyszałam już kiedyś ,że jest możliwość karmienia dziecka z adopcji. Ogólnie ,że kobieta ,która nie miała swoich dzieci, nie była w ciąży jest w stanie pobudzić laktację :wink: No przyznam ,że jest to cudowne, że takie kobiety mogą nakarmić dziecko własnym pokarmem. Ale o babci pierwszy raz słyszę i szczerze mówiąc zdziwiło mnie to :slight_smile: Ale jak widać chcieć …to móc :wink:

WOW! co natura, miłość i samo zaparcie może zdziałać.

Pewnie artykuł w Twoim Stylu Polka Adoptuje natchną Cię do założenia wątku ja tez się nad tym zastanawiałam że może warto ale jakoś mi to wyleciało z głowy . Polecam przeczytać TS nr 5 na Maj od strony 70 do78 ja jak przeczytałam te artykuły to się popłakałam ze wzruszenia , co my kobiety kochając i za sprawą instynktu macierzyńskiego możemy zrobić. Bardzo polecam zainteresowanym na mnie to bardzo podziało ile te kobiety mają sił by walczyć różnymi przeciwnościami losu. Jest to możliwe i ja to wiem z autopsji bo znajomi adoptowali 4 miesięczna dziewczynkę i ona po miesiącu zaczęła ja karmić :slight_smile:

A ja wczoraj zaczęłam oglądać polski film dokumentalny sześć tygodni o noworodku pozostawionym przez matkę w szpitalu. Jednak w 4 min zrezygnowałam. Komentarze typu zamiast głosu matki dźwięk pozytywki nie są na moje nerwy. Ryczeć mi się chciało od samego początku, bo ja chciałabym zaopiekować się takim dzieciątkiem, a ono nie może zaznać miłości w tym pierwszym, bardzo trudnym okresie.

Dla mnie to niesamowite… A tyle matek mowi,ze nie ma pokarmu i musza dokarmiac :wink: wiadomo,ze przy mm dziecko sie nie otruje,ale czasem podejscie niektorych kobiet mnie zadziwia. Zamiast walczyc to sie poddaja, ja np.ostatnio slyszalam,ze maly marudzi bo juz moje mleko nie jest wartosciowe, za dlugo karmie i dlatego on jest glodny, a tylko zabkowal :wink: juz znowu jest w porzadku… Wiecie, ciesze sie,ze matki, ktore nie mialy szansy urodzic swojego dzieciatka maja mozliwosc karmic swoje dziecko i poczuc chociaz namiastke tego co my po ciazy… I jakie to jest cudowne,ze kobieta zostala tak obdarowana przez nature :slight_smile:

mraczek80- wyczytałam gdzieś kiedyś w internecie bardzo bardzo dawno temu, bo sama niegdyś nad adopcją się zastanawiałam:) a natchnęło mnie by napisać wątek z powodu niektórych dziewczyn, które piszą, że nie mają pokarmu. Chciałam je zdopingować, skoro mamusie adopcyjne mogą go mieć :slight_smile:

Ja kiedyś słyszałam właśnie o takim czymś i bardzo podziwiam takie matki które nie dość że adoptują dziecko , kochają jak swoje to jeszcze z tej miłości mogą je karmić .Sama karmie już przeszło rok i wiem jakie to jest wspaniałe .Każdej mamie jak najbardziej polecam karmienie piesiom bo nie dość ze najlepsze dla dziecka to jeszcze strasznie wygodne :slight_smile:

No właśnie - strasznie wygodne. Dziwi mnie właśnie to ,że niektóre kobiety uważają za wygodę - podanie mleka mm z butli :wink: Dla mnie karmienie piersią też jest czym pięknym i wygodnym i chcę karmić jak najdłużej. I może takie właśnie artykuły pomogą niektórym mamom walczyć o tą swoją laktację i nie poddawać się w trakcie kryzysu :wink: Bo jak widać chcieć to móc :wink: I skoro matki dzieci adopcyjnych potrafią pobudzić laktację ,to i mamy swoich narodzonych dzieci też dają radę. Tylko się nie poddawać ! :wink: A ja trzymam kciuki za wszystkie mamusie! :wink:

Dziewczyny, ja nigdy nie wiem co odpowiedzieć gdy ktoś pyta jak karmię ;). Bo odciągam mleko z piersi i podaję w butelce.
U nas jest duże parcie na karmienie naturalne, ale niewiele z nas trafiło na życzliwych ludzi, którzy pokazali jak to robić właściwie. Żadna z nas nie rodzi się z tą umiejętnością, tylko musimy się jej od kogoś nauczyć. Ja byłam w szpitalu dwie doby i wyszłam na weekend. W szpitalu karmienie mimo poranionych brodawek szło super. W domu próbowałam przystawiać małego do piersi. Poprzedzone to było straszną walką. Sutki tak bolały przez pierwszych kilka chwil, że byłam cała spięta, więc synio ssał jeszcze mocniej, bo mleko nie leciało. Następnego dnia pojawił się nawał więc zaczęłam odciągać i podawać z butelki. I tak zostało. Dzięki temu przestałam się stresować i czekać z obłędem w oczach, że synio zaraz wstanie i znów będzie chciał jeść ;(. Po drodze trafiały się “życzliwe” osoby, które gdy mały zapłakał wyrokowały, że mam chude mleko i pewnie się nie najada. Na szczęście byliśmy już po pierwszym ważeniu i waga wskazywała na coś zupełnie innego;).
Trochę nie na temat karmienia w adopcji, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie. Chodzi o to, że czasami ktoś mówi, że karmi butelką z wygody, a być może chce ukryć fakt, że umie karmić piersią…

Jeśli jest to dla Ciebie lepsze to tak rób :wink: Fajnie ,że dajesz jednak swoje mleczko :slight_smile: Ja też ciężko wspominam karmienie po porodzie ,bo brodawki były poranione do krwi. Mimo to dla mnie akurat podanie piersi jest wygodniejsze. Bo ja gdybym miała tak o 3 w nocy ściągać to by to dłużej trwało i wymagało by to ode mnie nieco więcej wysiłku (najpierw musiałabym się namachać ręką żeby ściągnąć ,a potem dopiero podawać butlę). A o 3 mam na tyle mleka w piersi ,że nie mogłabym odciągnąć na wieczór i podać w nocy :wink: Ściągam czasem do butli ,gdy nie mam możliwości karmić piersią przez chwilę ,ale to jest w dzień :wink:
Mimo wszystko to piękne ,że kobiety przez same chęci i starania potrafią karmić nawet wtedy ,gdy nie urodziły własnego dziecka.
A co do karmienia nie własnego dziecka to osobiście nie podobała mi się pewna sytuacja ,którą widziałam w tv. A mianowicie karmienie dzieci sąsiadki. I to dzieci ,które miały chyba z 5 i 13 lat. To już dla mnie lekka przesada…

Angie wg mnie Ty powinnaś się zaliczać do tych, które mówią, że karmią piersią :slight_smile: pomimo tego, że podajesz je butelką.
Ja z jednym i drugim synkiem miałam poranione do krwi piersi, ale nakładki dały radę w obu przypadkach. Ok miesiąca używałam.
A tak z ciekawości próbowałaś znów sprawdzić, czy mały by się nie przyssał? to takie słodkie…może z nakładkami też było by ok :slight_smile:

patrycjaf.92 no faktycznie przesada, ale ponoć u eskimosów to norma :slight_smile:
a co do karmienia dzieci sąsiadów…dla mnie to też zupełnie inna sytuacja i ja jako mama tych dzieci nigdy bym się nie zgodziła, by obca osoba mi je karmiła piersą :slight_smile: Mleko owszem z piersi najzdrowsze, ale nigdy nie miałabym pewności co taka osoba je i pije :slight_smile:
Moja własna siostra nawet sama mi powiedziała, że nie dałaby mi karmić jej dziecka ze względu choćby zazdrości i dla mnie to zupełnie normalne:)
Różne są podejścia do tego tematu i zależy to pewnie od wrażliwości danej osoby.

Levusek, już się przyzwyczaiłam do tego i mały też. Ma to swoje zalety, bo Nikola słabo przybierała na mm i teraz mam schizę na tym punkcie. Mały też spadał na wadze mocno w szpitalu i nie chcieli mnie wypuścić. Podawanie mleka butelką daje mi poczucie kontroli ile zjada. Wiem czy będzie jadł za godzinę czy za trzy, śpi od 20 do 5 rano a ma dopiero 3,5 mca. Poza tym dzięki temu tata mógł się zaangażować. Bo to on karmi malucha butelka ;). W zasadzie to dużo robi przy Oliwierze, dlatego mogę tyle na forum siedzieć ;D

Jeżeli chodzi o karmienie piersią przez matki adopcyjne, to to właśnie w moim przypadku podziałało motywująco, a przeczytałam o gym w książce i właśnie wtedy zaczęłam wierzyć w to , se ten pokarm w piersiach heat, tylko w mojej głowie go nie ma, a on midi być w obu miejscach, aby dziecko mogło z niego korzystać. Tylko niestety nie wszyscy o tym wiedza, a do tego wszystkiego na naszej drodze spotykamy osoby z dobrymi radami, typu nie masz pokarmu, zagłodzisz dziecko. Wiec dla wszystkich mam, które chcą karmić piersią, chce napisać właśnie tutaj, że pokarm, może mieć każda kobieta ! A na pierwsze chwile karmienia polecam wyciszenie i najlepiej nie słuchanie innych i jeśli to możliwe to nie zapraszać do siebie osób, które lubią sie za bardzo udzielać. Pamiętajcie, że pokarm jest i wierzcie w to… :smiley:

Znam mamę, która adoptowała noworodka i karmiła go piersią. Gdy dowiedziała się, że dziecko, które adoptuje będzie noworodkiem udała się do lekarza (ginekologa) i poprosiła o hormony, które pomogą pobudzić jej lakrtację. Do tego zaczęła stymulować piersi, masując brodawki a na 2 tygodnie przed adopcją pobudzała piersi pierw laktatorem ręcznym a później elektrycznym. Po kilkunastu dniach i mnóstwie prób przystawienia dzieciątka do piersi udało się i popłynęło mleczko a maluszek zaakceptował formę podania…; )