Cud karmienia dziecka z Adopcji!

To jest dla mnie cud… Po prostu niewyobrazalne… A ostatnio znowu slyszalam,ze “dziecko mi sie nie najada,musze podac mm”… Coraz czesciej mysle,ze niektore mlode mamy to po prostu nie przygotowaly sie do karmienia piersia, nikt ich nie ostrzegl o skokach rozwojowych albo z wlasnej “wygody” podaly butelke bo jednak po co sie meczyc miesiac gdy dziecko robi sobie dluzsze przerwy jak mozna od razu dac butrpke i 3h spokoju :wink: karmienie piersia przed matki adopcyjne zbliza je do dziecka, tworzy niepowtarzalna wiez a mama czuje sie prawdziwa mama, mimo,ze dziecka nie nosila pod serduszkiem…

tak , organizm kobiety jest bardzo skomplikowany . Sama nigdy nie poznalam takiej kobiety ktora wywolala u siebie laktacje bez oprodu ale czytalam i takich przypadkach . Zgadzam sie z wami to cos wspanialego ze kobiety maja taka mozliwosc zblizenia sie do dziecka tak bardzo jak kobieta po porodzie … Każda z nas matek wie ze karmienie piersia to nie tylko wyciagniecie cycka i danie go dziecu … To bardzo rozwija wiez matki i dziecka …taka matka adopcyjna moze sie poczuc prawdziwa mama - cos cudownego .

Wiele razy słyszałam od mam, że nie miały pokarmu dlatego muszą karmić butelką. Strasznie się wtedy wystraszyłam że może mnie spotkać to samo. Zaczełam o tym dużo czytać w ciąży i tak dowiedziałam się o takich cudownych MAMACH które adoptują maleństwo i są na tyle uparte, zawzięte i zdeterminowane że potrafią wywołać u siebie laktację. To cudowne! Myślę że jak najczęściej trzeba poruszać takie tematy bo wokół karmienia piersią narosło wiele wiele mitów, które zniechęcają młode matki do karmienia, to przecież najprostsza i najbezpieczniejsza forma dla matki i dziecka. Chciałam też powiedzieć że bardzo cenie sibię kobiety, które z różnych względów nie radzą sobie z karmieniem piersią a mimo to odciągają pokarm naturalny i podają go z butelki. To chyba najbardziej czasochłonny sposób na karmienie dziecka i najbardziej uciążliwy, a jednak mamy karmiące w ten sposób udowadniają że zdrowie maleństwa jest dla nich najważniejsze. Super!!

Levusku, połozna z zajęć laktacyjnych wczoraj mówiła, ze dostala pod opiekę własnie panią, która adoptowała dzidzię i teraz skupiają się na wywołaniu laktacji. to jej pierwszy przypadek w długoletniej karierze połoznej.

Kiedy urodził się mój brat miałam mleko w piersiach…dostałam bromergon i przeszło:)

To pozostaje nam życzyć mamusi i położnej duzo wytrwałości w dążeniu do celu. Ja nie znam osobiście takiego przypadku ale z całego serca podziwiam takie uparte ( w pozytywnym sensie) osoby . Mogą byc one przykładem dla matek, ktore same urodziły i napotykają mnóstwo pytań w czasie karmienia piersią.

Didisia, super,że są te poradnie laktacyjne i pomagają :slight_smile:

K. Czerska, dałaś mi teraz do myślenia, bo ja również nie będąc jeszcze matką i mając 20 lat miałam bez przyczyny mleko w piersiach (jakieś maleńkie ilości). Też wzięłam bromergon i przeszło, ale lekarz nie potrafił mi powiedzieć co się stało.
Wtedy jednak urodziła dziecko moja przyjaciółka, której strasznie zazdrościłam i chciałam dzidziusia od tej pory:) może i u mnie małe dziecko to spowodowało:) bo z innych przyczyn produkcji mleka to słyszałam tylko o guzie przysadki:/

U mnie bodźcem były narodziny brata miałam 14 lat wiec to było sporym zaskoczeniem…no cóż przejęłam się;d

Moja córka jak urodził się brat to miała ponad 16 ale mleka w piersiach nie miała,