Co na zatwardzenia u dwulatki

Tak zaparcia moga mieć również problem emocjonalny wiążący się ze stresem.
Synkowi na ewentualne zaparcia podaję suszone śliwki i puki co jest ok.

Na zaparcia dobre są buraki, jablka ale takie surowe nie w postaci np soku i suszone śliwki.

Sprawdzonym sposobem jest zalanie kilku suszonych śłiwek gorącą wodą i odstawienie na kilka godzin a potem podawanie tej wody do picia. Dzieciom smakuje, bo woda słodka i jest skuteczne:)

u nas na zaparcia u córeczki zawsze pomagało i pomaga sok z swierzo wycisnętych jabłek i jak ręką odjoł :slight_smile:

U nas były wielkie problemy z kupką. Zatwardzenia zdarzały się nawet do około 5 dni. Mały męczył się ze zrobieniem twardej kupki nawet 20 min, krew w stolcu była częsta. Nie było jednak to winą złej diety czy nadmiaru słodyczy, których mój maluch zjada bardzo mało- bardzo dużo pił wody, soki ze świeżych owoców też nie działały, żadne śliwki, morele suszone, jogurty itd. Czasem zadziałały otręby owsiane na śniadanko i ciepła woda z miodem na czczo. Zadziałała niestety farmakologia w postaci bakterii jelitowych i makrogoli w jelitkach, które dały efekt regularnych wypróżnień. Myślę, że u nas doszedł też problem emocjonalny dziecka związanym w robieniem kupki i strachem bólu. Teraz jest w porządku. Wszystko się unormowało powodzenia

U nas zawzzw zawsze były problemy brzuszkowe…jak nie kolki to zaparcia a na zaparcia pierwsze co to bylo jabłko surowe albo kompot z jablek potem pomagalo mnie , wiec przeslismy na suszone sliwki w słoiczku i tez suowr zadzialaloale z wiekiem nie dzialaly zawsze super, potem byl syrop lactulosum tez byl swietyny a potem jak kiz byl starszy i mnie pomagaly wszystkie te rzeczy to super pomógł syrio na recepte debridat o potem juz synek ok. 2,5latka na szczęście przestal miec zaparcia.

Suszone morele :slight_smile: nie dość że mój syn myśli że to cukierki to zero problemu z kupką :stuck_out_tongue:

też właśnie stosowałam na zatwardzenie u córki suszone śliwki, jabłka…ale z marnym skutkiem…kiedyś koleżanka mi doradziła że jeśli małą moja tak lubi kaszki to mam kupować gryczane bo one regulują pracę jelit i faktycznie podziałało…ale niestety córce odwidziały się kaszki i ot co :wink: problem znowu…a z moją jest tak ze jak nie robi drugi dizeń to jest nieusłuchana, taka pobudzona - po prostu nerwą odreagowuje to że ją ta kupa męczy a nie może zrobić…i jakoś ostatnio weszliśmy na ten temat z moja fryzjerką i się okazało ze ona miała podobny problem i jej lekarz nie kazał jej żadnych syropów czy czegoś, ani jabłek bo na wszystkie dzieci nie działają - kazał jej podawać dziecko łyżeczkę miodu ze 2-3 razy dziennie…mówiła ze super, problem znikł momentalnie…ja próbuje podawac swojej ale samego nie zje :wink: więc słodze jej herbatkę miodem i na chlebek czasami…no zobaczymy

Ewcia tez slyszalam o miodzie, ale z ciepłą woda. Jeśli problem jest już poważniejszy, jak np u mojej córki zaparcia nawykowe, lekarz zlecił długotrwałe podawanie debridatu (Na recepte) i Xenny junior lub Dicopegu junior. Przy czym ten drugi działał na nią zbyt gwaltownie. Sytuacja wymagała takich srodkow, bo miała złogi kalowe w jelitach. Mimo zmiany diety stolce byly twarde, zbite, bolesne, powodowaly pekanie odbytu, a z czasem wstrzymywanie i brudzenie bielizny. Konieczne było użycie lewatywy przez kilka dni.
Niedawno przypadkiem odkryliśmy bardziej naturalna metode- w okresie jesiennym podaje corkom witaminę C. Efektem ubocznym, gdy nie ma niedoboru jest rozluznienie stolca (tak się sam usuwa nadmiar). U mlodszej wtedy przerywam na jakis czas podawanie, u starszej zmniejszamy dawkę.

Ewcia też słyszałam o miodzie ale trzeba pamiętać, że miodu nie powinno się dawać dzieciom poniżej 2 roku życia.
Ale ja słyszałam właśnie o miodzie z ciepłą wodą,
Moja koleżanka u półtorarocznej córki podawała Xenne Junior właśnie.

Grimper, współczuję, naprawdę mieliście problemy. Z tą witaminą C faktycznie jest coś na rzeczy, bo jak podaję córce witaminę c to nie ma takich zbitych kupek.