Ciezarowka w niemczech :-)

Dziewczyny tak jak kiedys pisałam postanowiłam zrobic taki troche swój wątek o ciazy porodzie i tym co bedzie pozniej w niemczech. Bedziemy mogły porównać jak wygląda to w obu krajach. I napewno nikt nie bedzie wtedy wciakal kitu o tym ze polska jest 100 lat za murzynami:-).
Rodze na przelomie grudnia i stycznia. Poczatek ciazy prowadziłam tylko w Polsce gdyż stwierdziłam ze nie bede rodziła w niemczech. Sama nie wiem czemu tak zaragowalm. W każdym razie pierwsza wizytę w niemczech mialam w 17 tygodniu ciazy. Jak postanowiłam ze na pewno zostajemy w niemczech
Usg w 3 d mam na każdej wizycie. Najwazniejsze usg są tak samo jak w Polsce. Pierwsze kolo 10 tygodnia. Drugie polowkowe a trzecie kolo 30 tygodnia. Jak niektore z was wiedza jeśli występują nieprawidłowości dostajemy natychmiast skierowanie na badania specjalistyczne .
W niemczech tak jak w Polsce należy wykonać test glukozowy. Kosztuje 25 € jednak to co dają do picia jest o wiele bardziej smaczne niż to w polsce. Smakuje jak wino slodkie owocowe.
Wizyty na kasę chorych w niemczech mam co 4 tygodnie wiec tak samo jak bylo w Polsce.
W poniedziałek przychodzi do mnie polozna a w czwartek zaczynam szkole rodzenia. Na bieżąco bede uzupełniać informacje. A moze jest tu mama która już rodziła za granica i zechce tez opisać swoje doswiadczenia:-).

Super pomysł. Będę śledzić wątek. A czemu położna Cię odwiedza? Bo normalnie to jest zawsze po porodzie.

Uzupełniaj bo bardzo jestem ciekawa . Trzymam kciuki za was !:slight_smile: a powiedz mi czy masz zapewnionego tłumacza na wizycie ?, czy nie potrzebujesz . Bo ja pracując w Anglii gdy korzystałam z opieki lekarza zawsze miałam zapewnionego tłumacza

O to ja również będę śledzić wątek. Bardzo fajnie że go założyłaś. Przynajmniej będziemy mieć konkrety . Rozwiązanie widzę co raz bliżej .

Aleksandra polozna mnie odwiedza bo musi mnie poznac. Pozatym w przypadku kiedy czyms sie martwie to wlasnie dzwonie do poloznej i ona powinna do mnie przyjechac np z detektorem tetna. Prawda jest taka ze polozna powinnam wybrac juz dawno ale zwyczajnie o tym nie wiedzialam. I dopiero ostatnio sie o tym dowiedzialam. Znaczy wiedzialam ze powinnam miec polozna dla dziecka ale nie sadzilam ze ona ma sie mna opiekowac tez przed porodem. U lekarza mam polozne ktore zawsze robia mi badania i z ktorymi rozmawiam gdy mam jakis problem. Lola Tlumacza na wizycie nie mam. Nawet nie wiedzialam ze w angli zapewniaja tlumacza. Nie wiem tez czy istnieje zu mozliwosc zapewnienia sobie takiego tlumacza. Ginekologa mam Polaka. A jak ostatnio musialam miec badania w klinice prenatalnej to dogadalam sie po niemiecku. :slight_smile:
Narazie glowna roznica jest w badaniach. Nikt nie wysyla mnie na badania do innej przychodni. Jak przychodze do lekarza to dostaje plastikowy kubeczek (taki jak do napojow) i mam pojsc i tam nasiusiac. Nikt nie pobiera moczu do jalowych pojemnikow. Co bylo dla mnie niemalym szokiem. Zaraz potem idzie sie na pobranie krwi i potem chwile sie czeka robia wyniki i z nimi idzie sie do lekarza. Od 26 tygodnia ma sie tez robione KTG. Chociaz ostaznio zastanawialam sie czy to nie za szybko.

Agniejeska bardzo fajny wątek:) dobrze jest porównać sytuację ciąży i porodu w dwóch różnych krajach. Również będę śledzić wątek:)
A swoją drogą super, że masz ginekologa polaka. Pewnie łatwiej sie z nim dogadac. :slight_smile:

Fajny wątek :wink: dowiemy się jak jest poza naszym krajem :wink: he he fajnie że ginekolog Polak to się szybko dogadasz i wypytasz bez problemu o wszystko…

Już z górki Agniejeska :wink: trzymam kciuki

A no właśnie się też wcześniej zastanawiałam czy znasz niemiecki bo przy ciąży to lekarz jednak używa specyficznego słownictwa trochę.

Tu nie ma problemow z polskim lekarzem. Ale Niemiecki w miare znam. Przy porodzie nie mam co liczyc na polaka. slownictwa specjalistycznego niestety nie znam jeszcze, ale sie ucze. Dlatego teraz wszystkie slowa zwiazane z poloznictwem sobie powypisywalam. Na ostatnim usg w klinicie prenatalnej nie mialam problemow z dogadaniem sie z niemcem wiec mysle ze bedzie ok. Chociaz nie powiem jezyk to moja obawa. :-).

Agniejeska bardzo dobry pomysł, z nauką specjalistycznych słówek dotyczących ciąży i porodu. Będziesz się czuła bezpieczniej i pewniej gdy zrozumiesz co mówi do Ciebie lekarz czy położna. A masz jakiś sposób na skuteczną naukę języka?Za niemieckim nie przepadam od dawna, ale angielski tyle lat się uczę, a nadal mam wrażenie, że się z nikim nie dogadam;P

Polozna przełożona na dzisiaj. Pozniej napisze jak wygladla 1 wizyta.
M. Jacek co do nauki jezyka to ja sie uczylam w polsce go od 5 klasy szkoly podstawowej. A jak przyjechała tu do meza to myślałam ze się poplacze bo nic wlasnie nie rozumiałam.
Pozniej poszlam na kurs niemieckiego dla obcokrajowców. 3 godziny dziennie od poniedziałku do czwartku. I mysle ze to mi dużo dało. Bo jednak ani jednego Polaka a trzebabylo się jakos dogadać. Rozmowa i życie winnym kraju chyba najwięcej dają. Bo masz do czynienia z żywym językiem.
Jesli chodzi o słówka to teraz uzywam do nauki tylko i wyłącznie fiszek. :-). I jeśli nigdy nie próbowałas to polecam.

Tak właśnie przeczuwałam, że języka uczy się najlepiej na miejscu. Musisz się dogadać , więc próbujesz i łatwiej wtedy idzie nauka :slight_smile: ale taki kurs to też świetna sprawa :slight_smile:

No wiec była u mnie wczoraj położna. Zrobiła ze mną wywiad na temat mojej rodziny chorób ciąży i tego jak się czuje. Dostałam od niej herbatki. Jedna mam pic do 36 tygodnia druga po 36. Oprócz tego sprawdziłam mi cisnienie, hemoglobine, zrobiła badanie moczu na zawrtosc erytrocytow,leukocytów,cukrów ,białek itd. Sprawdziłam także jak mała leży w brzuchu. Poopowiadala skąd mogę dostać dodatkowe pieniądze na Julke. Dostałam od niej adres i telefon do pani która się tym zajmuje. Muszę w następnym tygodniu do tej pani pójść. Bo można dostać do 1000€ na wyprawke. Chociaz to zależy od dochodów i kosztów mieszkania. Wiec zobaczymy czy się zalapie. Za około 2 tygodnie mam z nia kolejne spotkanie. Ma mi pomoc i zobaczyć czego mi jeszcze brakuje w wyprawce i mamy zrobić listę. Ogólnie pani się mnie pytała jak się czuje czy potrzebuje zeby mi zalatwila np. wizytę u psychologa. Ale ja nic takiego nienpotrzebuje wiec problemu nie ma. Dala mi ulotki na joge w ciąży i akupunkture które pokrywa kasa chorych.

Fajna taka położna. Skarbnica wiedzy…

Ale cudnownie, że tam tak dbają o kobiety w ciąży… Gdzie w Polsce by przyszła położna pomóc, zbadać, i jeszcze podpowiedzieć, gdzie załatwić pieniądze… Jestem w szoku jak cudowna tam jest opieka!! Dodatkowo joga za darmo no po prostu rewelacja… Super, że tam zdecydowałaś się rodzić… Ile ja bym dała, aby taką opiekę mieć w ciąży i w szpitalu…

Nie powiem to ze przychodzi i sprawdza co z nami w domu jest rzeczywiście fajne. A co do jogi i akupunktury to ona prowadzi te zajęcia dlatego pewnie zostawiła mi ulotki. Im więcej będzie miała klientow tym więcej pieniędzy z kasy chorych dostanie. Narazie jestem zadowolona z opieki w ciąży. Zobaczymy co będzie dalej.
Jutro zaczynam szkole rodzenia

Ale super masz tam opiekę. Pozazdrościć można że już przed porodem przychodzi i pomaga położna.

Wczoraj zaczęłam szkole rodzenia. 8 nas jest. 6 w pierwszej ciazy 1 w 2 i 1 w 3. Z ciekawych rzeczy to dowiedzialam sie tylko ze w szpitalu tam gdzie chciałam rodzic na akt urodzenia dziecka czeka sie 12 tygodni:-/. A w innych szpitalach 1-2 tygodnie. Moze jeszcze pomysle i zmienie szpital. Imme rzeczy juz wiedzialam wczesniej. Ale ja duzo czytam o ciazy moze dlatego.
Strasznie denerwuje mnie jedna pani ktora rodzi swoje 3 dziecko. Moze dlatego ze jest po 40 i to jej kolejne dziecko po 15 latach. Caly czas opowiada jakies historie o swoich doswiadczeniach. Ni jak nie pasujace do tematu. Polozna probuje jakos delikatnie obejsc temat i jej przerwac ale ta sie nie daje. I wie lepiej niz polozna. Irytujaca babka.

No przecież ona przeżyła aż 2 porody, więc co ma jej położna podskakiwać :smiley:
Oj są takie gagatki, które myślą, że wszystkie rozumy zjadły i wiedzą najlepiej… Szkoda, że Wam tym jedynie przeszkadza, bo zapewne dużo więcej położna by wam przekazała, jak by ta kobitka nie zajmowała jej czasu…
A od czego to zależy, że w jednym szpitalu czeka się długo, a w drugim krótko?

Od dzielnicy miasta. Ja mieszkam i chcialam rodzic w mitte. Czyli w takim centrum Berlina. Chociaż sama nir wiem ile czasu moze zając wpisaniem dziecka do rejestru. Az w szoku bylam ze az tyle. Irytujące strasznie.