Ja w zime jedynie mialam problem z butami, ktorych nie moglam dopiac przez spuchniete nogi, a do tego kurtka jtora ledwo co sie zapinało. Ale ogolnie ciąża w zimę to nie był problem i uważam, że lepiej chodzić z brzuszkiem w zimę niż męczyć się w upały.
Ja ogólnie jestem ciepłolubna więc gdybym miała w ciemno wybierać powiedziałabym, że latem będę się lepiej czuła, no i ryzyko przeziębienia mniejsze. No i okazało się, że to ukochane ciepełko mnie wykańczało.
Marta jak Ci się udało tyle przytyć??? Widzę, że znalazłam pokrewną duszę :))
Madziu, ja sobie czasem pozwalałam na słodkie co nieco a potem piłam całymi szklankami wodę i ćwiczyłam żeby wynik cukru był ok. Tak więc trochę było w tym oszustwa.
Poza tym te produkty dozwolone jak krążki ryżowe i inne jadłam też między posiłkami.
Pochłaniałam grapefruity, praktycznie do każdego posiłku - one bardzo obniżają cukier i dzięki temu mogłam więcej zjeść bo i tak cukier wychodził super.
Kilka razy jadłam pizzę z warzywami. I też było ok.
I jakoś tym sposobem przybyło.
A muszę się przyznać, że jak byłam w szpitalu te 6 dni po terminie i czekałam na poród to z nerwów jadłam na potęgę wszystko co było dobrego w szpitalnym sklepiku - pączki, snickersy, mąż mi przywoził babkę adwokatkę z cukierni.
Oj no co do grapefruitow to zgadzam sie, moja babcia miala ciezka odmianę cukrzycy, pochlaniala je a pozniej nawet ciasto jadla i cukier byl ok. Zresztą moja babcia to łasuchem byla ile sie nagadalam, ze jej nie wolno itd. Miedzy innymi dlatego, ze w tak bliskiej rodzinie byla cukrzyca to u mnie zagrożenie w ciazy bylo ale sie obronilam i jej nie mialam… Z tymże u mnie pewnie po ciazy tez by zostala…
Carol taka mi się dziwna zachcianka przyplątała z tymi grapefruitami. Normalnie ich nie cierpię tak jak nie lubię kwaśnych owoców, a już tym bardziej gorzkich. A w ciąży jadłam je oczami dosłownie w każdym spożywczaku.
Organizm widać dobrze wie czego mu trzeba
Marta dziękuję za pomysł z grejfrutem, o tym nie wiedziałam a bardzo je lubię, muszę wypróbować. A wodę też piję hektolitrami i też staram się czasem oszukiwać ale potem mam takie wyrzuty sumienia ;)) Ale słodyczy nie jadam, no już musi być, z tym że do słodyczy nie zaliczam lodów bo po nich nie mam cukru wysokiego, taka mała odskocznia od tej diety
To dobrze, że chociaż lody możesz sobie bezkarnie zjeść
Madziu jeszcze mi się przypomniało, że czosnek i cebula bardzo obniżają poziom cukru we krwi.
No ale to już trzeba lubić. Ja tam sobie jadłam czasem do kanapki z twarożkiem
Czosnek i cebulę wcinam namiętnie ale raczej by wspomóc swoją odporność, bo pogoda kiepska teraz a ja skłonna jestem do łapania wszelkich infekcji. Że cukier obniżają to nie wiedziałam
No widzisz Madziu
Sama sobie nieświadomie obniżasz cukier
Już gdzieś pisałam, że ten czosnek taki dobry w ciąży nie jest. Przypomniało mi się jeszcze-obniża ciśnienie krwi.
Obniża ciśnienie chociaż ja zawsze miałam niskie. Ale niektórym panom z wieńcówką by się przydał- rozrzedza krew.
Z tym czosnkiem to oczywiście w ilościach zrównoważonych :))
No pewnie, nadmiar czosnku też szkodzi. Choćby na wątrobę. Tak więc wszystko w granicach rozsądku
ja bardzo lubiłam być w ciąży lubiłam gdy mała kopała i uwielbiałam chodzić z brzuszkiem
Ja też Nigdy nie czułam się tak wyjątkowo jak w czasie ciąży. Gdyby nie stresy i obawy o życie maluszka wspominałabym ten okres jako jeden z najlepszych w życiu.
To chyba wszystko zależy od tego jak się kobieta czuje w ciąży. Oczywiście nie musi się źle czuć, a jednak… bywa tak, że jest okropnie. Może po części to też kwestia nastawienia i charakteru. Miałam znajomą która całą ciąże “przecierpiała”, czuła się fatalnie, wymioty do 6 miesiąca takie, ze z domu się ruszyć nie mogła, mdłości, zgaga, bezsenność, bóle kręgosłupa, w zasadzie wszystkie dolegliwości jakie moga się przytrafić w ciąży ją dopadły i trzymały długo. Ciągle narzekała na bóle, skurcze i faktycznie nie mogła się cieszyć tym czasem. Może to kwestia tego, że ta osoba wogóle ma takie sceptyczne nastawienie do życia i z założenia wychodzi, że “mi zawsze się przytrafia to co najgorsze”, może to właśnie samospełniające się proroctwo, a może wcale nie było tak źle tylko ona wyolbrzymiała. Nie wiem, nie mnie to oceniać jednak myślę, że dużą zasługę tego jak się czujemy, także w ciąży ma to jak się do tego nastawiamy, jeśli czasem jest źle staram się zacisnąć zęby i wmawiać sobie, że jest ok i za chwilę wyjdzie słońce, będzie lepiej faktycznie to pomaga. Podobnie było w ciąży, nie można dać sobie przesłonić szalejącym hormonom oczu.
No właśnie trudno powiedzieć jak kto dane dolegliwości przeżywa i traktuje. Jak największe zło czy przykrą ale chwilową konieczność całkiem do przeżycia. Ja akurat mdłości nie miałam w ogóle ale są kobiety, które pierwszy trymestr prawie z łazienki nie wychodzą. No ale narzekanie nic nie da, a wręcz przeciwnie może zaszkodzić bo w końcu maluszek w brzuszku odbiera nastroje mamy. Tak więc co by nie bolało i nie puchło trzeba ukierunkować myśli na to, że jest to tylko środek do pięknego celu.
Dokładnie tak jak piszesz Marta. Trzeba nie myśleć o tym zle tylko poprostu myśleć ze juz niedługo przejdzie. Fakt dolegliwości ciążowe dają się czasem we znaki, ale to tylko chwilowe. Pomyślmy jak wiele kobiet chciałoby być na naszym miejscu. Naprawdę to co nam dokucza w ciąży to minie, a po porodzie bedziemy mogły cieszyć się naszym maleństwem.
Ja w ciąży czułam sie swietnie. Żadnych zwrotów głowy, mdłości. Przytylam 11 kg. Jedno na co mogę sie cicho skarżyć to to ze niewygodne mi sie spalo w ostatnich tygodniach ciąży.