Bycie w ciąży nakłada na Ciebie coraz więcej obowiązków. Czujesz jak puchniesz od samego poczucia, że coś powinnaś lepiej, więcej, pełniej. Ale to nieprawda. Wcale nie musisz diametralnie zmieniać swojego stylu życia. Pomyśl: właściwie nic przecież nie musisz!
w ciazy przytylam 11 kg babcia mojego meza zawsze mowila ze jestem gruba ze musze sie odchudzac, zawsze moja samoocena spadala po nizej zera. A co najlepsze ona jest gruba…
Na szczescie szybko schudlam i zrzucilam zbedne kilogramy.
Mi po ciąży przez depresje kilogramy zostały… Zmiana stylu zycia jest potrzebna, w końcu teraz nasz czas nie jest tylko nasz a wszystko musimy planować biorąc pod uwagę też maluszka. Nie trzeba zrezygnować całkowicie z kina, wyjść do kawiarni itd. Jednak często będzie się zdarzać, że mimo planów wyjść nam się nie uda bo dziecko chore/nie ma z kim zostawić/jesteśmy zbyt zmęczone
Tak naprawdę, gdyby nie kręgosłup, który uprzykrzał mi życie w ostatnich tygodniach, to nie odczułabym ciąży. Robiłam to, co wcześniej i nie ograniczałam się, bo nie było takiej potrzeby.
co do paradoksów to ja w ciąży nie przytyłam a schudłam i w cale się nie oszczędzałam jadłam reguralnie bo jak człowiek pracował to niestety ale posiłki były od tego uzależnione także mój bilans to -18kg. Mój organizm lepiej funkconował z maleństwem pod sercem
Dokładnie, ja nie chciałam od razu biec na L4 jak się dowiedziałam o ciąży bo to przecież nie choroba, mimo że musiałam na siebie uważać bardziej i brać Luteinę. Jeśli się dobrze czujecie to nie rezygnujcie z przyzwyczajeń które nie szkodzą maleństwu, ja np. lubiłam chodzić do pracy i do prawie 8 miesiąca pracowałam co mi dawało energię i poczucie, że jestem komuś potrzebna, mogę się wykazać, wyjść do ludzi, ładnie ubrać, itp. Ze sportem zawsze byłam na bakier, więc poza ćwiczeniami na szkole rodzenia aktywności u mnie nie było. Używek a nawet kawy nigdy nie piłam, więc nie musiałam z niczego rezygnować. No może jedynie z chipsów, które tylko raz na jakiś czas podjadałam :).
Ja w ciązy robiłam wszytsko prawie to co przed:) W wakacje jak zaczął sie sezon owoców robiłam słoiczki kompoty, ogórki Pracowałam również
Lubie mieć ciag;le aktywny tryb życia
ja w ciazy miala spuchniete kostki i bardzo duzo razy chodzilam sikac a takto tylko uwazalam na siebie nie zwracalam na innych co o mnie mowia liaczylo sie dla mnie dziecko i rodzina
Ja odczułam ciąże od samego początku, było ciężko miałam starszne nudności, zawroty głowy, wymiotowałam, miałam napady jakby padaczkowe podczas których mdlałam i upadałam telepiąc się na podłodze ;/ narzeczony podczas pierwszego ataku mało zawału nie dostał ( miałam otwarte oczy, nie kontaktowałam, w dodatku miałam mega drgawki), później było tylko gorzej, ciąża to straszny stan, nie am w tym nic pięknego
choc moze sie zle czulam ale sie ieszylam ze bede miec malenstow to zbytnio sie nie przejmowalam wszystko przeciez dla ludzi jest
A ja mimo że moja córka ma dopiero 2 miesiące już tesknie za brzuszkiem…Dla mnie okres ciązy byl czymś pieknym,mimo tego ze mój brzuch był naprawde ogromny,dostałam wielku rozsepów na nogach,brzuchu i plecach ciaża była dla mnie czymś wspaniałym.Od poczatku ciąży byłam na zwolnieniu wiec miałam wiele czasu dla siebie,ze spokojem zajelam sie kolekcjonowaniem wyprawki i zaczelam o siebie bardzo dbac.Nigdy nie czułam sie tak piekna jak w ciązy-moja skora byla idealnie gladka a wlosy grube i lniace jak nigdy wczesniej.Ze smiechem wspominam wspólczujace spojrzenia i teksty w stylu"ojej z takim dużym brzuchem pewnie Ci cięzko…juz niedługo…" na co ja odpowiadałam ze mogłabym całe zycie chodzic w ciazy:)Naprawde nigdy nie czułam sie tak rewelacyjnie,uwielbialam lezec w łózku i ogladać swój ruszajacy się brzuch,uwielbiałam wizyty u ginekologa i USG.Jak dla mnie ta ciąża za szybko przebiegła i zazdroszcze kobietom które teraz widze “z brzuszkiem”.
Ciążą to piękny okres i żadna ciotka mi nie powie, że “teraz będzie już tylko gorzej”. Faktycznie, każda ma chwile słabości, gorszego samopoczucia. Jednak jeśli mamy możliwość to nie traktujmy jej jak choroby, ciężaru. Spacerujmy, róbmy delikatne ćwiczenia, chodźmy na basen. To wszystko dodaje nam energii i radości. A kiedy mama jest szczęśliwa to i dziecko jest radosne:) Ja obecnie mam sesję na studiach, więc codziennie rano się uczę, powtarzam a kiedy mąż wraca z pracy to po obiedzie idziemy na dłuuugi spacer:)
Ciąża jest dla jednych cudem wyczekiwanym, ale dla niektórych jest też ciężarem i aż serce się kraje jak słyszy się niektóre matki " teraz przytyje, po co mi ta ciąża", kiedy wiemy o kobietach które wyczekują tych dwóch kresek na teście ciążowym. Jak to powiedzieli nam na naukach przedmałżeńskich, że nie powinno się mówi “jestem w ciąży” - ponieważ to brzmi tak jakby coś nam ciążyło, a nie lepiej by było mówić " jestem w stanie błogosławionym"? Powiem, że na początku z mężem się z tego śmieliśmy, ale dziś się zastanawiam nad tymi słowami. Faktycznie stwierdzenie “ciąża” przyjęło się już u nas na stałe tak jak w życiu codziennym, tak samo w słowniku medycznym, ale niestety czasami są osoby, które ten stan traktują jak ciężar, a przecież tak nie musi być. Oczywiście są dni kiedy mamy dość, ale szczerze powiedziawszy, takie dni pojawiają się nawet wtedy kiedy nie jesteśmy w ciąży, a np. mammy napięcie przedmiesiączkowe. Ja w swojej ciąży starałam się, aby moje życie wyglądało tak jak dotychczas i cieszy się swoim stanem, chociaż z pewnym dystansem mając na uwadze to, że teraz muszę się martwic za siebie i za maluszka. Co z tego, że przytyłam? Przecież zbędne kilogramy zawsze mogę zrzucić, a ciąża nie przykuje mnie do łóżka tak jak myślą niektóre kobiety, wręcz przeciwnie. Czasami w ciąży jesteśmy bardziej aktywne niż dotychczas. Trzeba mieć tylko na uwadze to, że nie możemy się przemęczać i to tyle.
Dla mnie czas ciąży to okres:
- przymusowego lenistwa
mam problemy z donoszeniem ciąży gdyby nie dzisiejsza medycyna i leżenie plackiem nie donosiłabym dziecka
- zrozumienia dla cukrzyków
ponieważ mam cukrzycę ciążową i muszę się liczyć z tym co jem.
Do końca ciąży zostały mi jeszcze jakieś 3 miesiące, ale nawet jeśli będą ciężkie to zniosę je z pokorą w zamian za poprzednie 6 miesięcy świetnego samopoczucia Zawsze panikowałam na myśl o tym że będę w ciąży źle się czuć- ogólnie nie choruję i strasznie źle znoszę momenty kiedy z moim organizmem “coś się dzieje” . A tutaj jak na życzenie- żadnych mdłości, skoków ciśnienia, dolegliwości bólowych… Gdyby nie solidne kopniaki synka mogłabym powiedzieć że moja ciąża jest nieodczuwalna
A długo była nawet niewidzialna
Nie mam jakichś szczególnych zachcianek i przytyłam tyle ile powinnam- dopiero co zaczął być widoczny brzuszek. Chodzę sobie spokojnie do pracy, w weekendy się wysypiam i pilnuję żeby codziennie spacerować - wcześniej chodziłam wszędzie pieszo, ciężko byłoby mi nagle przestawić się na tryb życia wyłącznie leżąco-siedzący Cieszę się bardzo że ten piękny okres przypadł akurat na lato i jesień kiedy mogę do woli objadać się świeżutkimi owocami i warzywami oraz drzemać po południu w hamaku. Czuję wewnętrzny spokój i harmonię - o tak, ciąża to błogi stan nawet jeśli nie popada się w słodkie lenistwo
Magda doskonale Cię rozumiem! Ja też miałam podtrzymywaną ciążę i dlatego zamiast z radością wyczekiwania wiązała się ona ze stresem. Do tego cukrzyca ciążowa, nieustanne mierzenie cukru glukometrem i dieta.
Mimo tej diety przybyło mi 15 kilo ale zeszło w 3 miesiące po porodzie i to z nawiązką
Basia1984,
podobnie jak Ty ciążę znosiłam z pokorą. Może to wyda Wam się śmieszne, ale pojęłam magię słów: “Oto ja służebnica Pańska, niech mi się itd.” Czułam ogromną pokorę, że rozwija się we mnie nowe życie i że mam misję. Stan rzeczywiście wyjątkowy i jedyny, tak właśnie błogosławiony. Wiem, że dużo z tego to sprawa hormonów, ale w końcu to moje hormony.
Pracowałam, wychowywałam córkę, zajmowałam się domem. Oczywiście nic na siłę. Gdy źle się czułam, to dawałam sobie fory, ale też nie udawałam,że jest mi jakoś szczególnie ciężko. Zawsze mogłam liczyć na męża. W drugiej ciąży byłam dwa razy w szpitalu z zagrożeniem, ale gdy strach mijał, wracałam do swoich zwykłych zajęć. Pewnie, że miałam chwile smutku i zwątpienia i gniewu, zwłaszcza wtedy, gdy zmęczona wracałam do domu tramwajem i nikt nie ustąpił mi miejsca…
Ciąża to nie jest ciężar na pewno. Chociaż jeżeli chodzi o mnie to pod koniec nie mogłam z kręgosłupem, ani leżeć, ani chodzić, ani siedzieć, tak źle i tak niedobrze. Generalnie wolę rodzić niż chodzić w ciąży. Ale nie pieściłam się ze sobą zbytnio, fakt faktem że nie skakałam, nie dźwigałam i uważałam na brzusio, ale to nie znaczy że całą ciążę siedziałam na tyłku. Ciągle coś robiłam, na początku pracowałam, czułam się na siłach i po trochę sobie robiłam. POtem dziadek wylądował w szpitalu to zamieszkałam z babcią i pomagałam jej. Sprzątałam, gotowałam robiłam zakupy, wychodziłam do kawiarni, na spacery, na grilla do znajomych. ŻYłam jak dotychczas, tylko pewne sprawy musiałam odłożyć na bok.
Oczywiście są takie sytuacje, gdy nie wolno, trzeba leżeć, nie wyobrażam sobie tego. Ja dzięki temu że ciągle coś robiłam nie myślałam tyle o porodzie.
POzdrawiam dziewczyny
Oj tak ja też wolę rodzić. Końcówka ciąży jest nie lada wyzwaniem dla organizmu kobiety. Pamiętam jak prosiłam Mateuszka żeby już się zdecydował na narodziny bo było ciężko. Akurat trafiły się upały, siedziałam pod wentylatorem ale nic mi to nie dawało. Brzuch ciążył, kręgosłup bolał, a ręce i nogi puchły.Całe szczęście, że to tylko końcówka jest taka męcząca kiedy mamy na osłodę radość rychłego spotkania z bobaskiem
a ja wole upaly w ciazy niz upaly po ciazy… masakra w czasie pologu jest wtedy brrr dwa razy mi to sie trafilo, jak bede miala 3 raz zajsc w ciaze to wybieram zime na rodzenie dla mnie ciaza to nie ciezar, ale jednak ciagle zamartwianie sie czy wszystko bedzie dobrze troche dobija, moze ja po prostu tak mam, ze panikuje, ale zrelaksowac sie jakos nie moglam… no chyba, ze tuz po wizycie
ale oczekiwanie i kopanie to uczucie nie do opisania, nie mowie o czasie kiedy moje zebra byly wrecz posiniaczone hehe tak czy inaczej dla wszystkich uczuc pozytywnych czy negatywnych warto byc w ciazy