Dziewczyny to że będę mieć CC to już wiem z góry bo mój lekarz już mnie na to przygotowuje. Ale jak sobie poradzić po? Jest to moja pierwsza ciąża i lubię być bardzo samodzielna a wypadku bliźniaków i CC może być mi bardzo ciężko. Zastanawiam się i już lekarz zezwolił na plaster który się nakleja na 3-5 dni którego się nie zdejmuje w którym można się kąpać i pomaga się wygoić swobodnie po cieciu tak żeby zneutralizować ból i później blizne. Czy są tutaj mamy bliźniaków po CC i są w stanie się wymienić doświadczeniami jak i z szpitala tak i z przeżyć po wyjściu ze szpitala?
Nie jestem mama bliźniaków ale dwa razy miakam cc . Jeśli chodzi o plastry to chyba mowa o tych sylikonowych to one później jak już szwy zdejmą i nie powiedziałabym ze neutralizują ból ake napewno wpływają na gojenie blizny . Chyba ze o czymś innym mowa. Co do radzenia sibie po cc to zależnie od szpitala są różne zasady . Ja do
pionizacji dzieci przy sobie nie miałam były z położna w sali noworodków . A później No cóż powoli musiałam sobie radzic. Ale wiem ze są tez szpitale gdzie dzieci są od razu przy mamie i wtedy położne musza pomagać albo ewentualnie partner jeśli są już odwiedziny
Mówię o takim :
https://medizal.pl/PolyMem-opatrunek-po-cieciu-cesarskim
To nie jest ten silikonowy standardowy co przyklejają po Cesarce
Napewno nie będzie łatwo i będzie to dla Ciebie duże wyzwanie ale jeśli masz możliwość ze po powrocie ze szpitala będzie mial kto przyjść ci z pomoca daj sobie pomóc często przy jednym maluszku jest ciężko zmęczenie nie wyspanie burza hormonów a co dopiero ogarnac 2 z czasem wyrobisz sobie jakiś fajny system dnia i dojdziesz do wprawy natomist ja jednak na twoim miejscu mimo to ze tez jestem osobą ze wolę poradzic sobie sama niz przyjąć pomoc bym ja przyjęła sa sytuacje w życiu gdzie trzeba nauczyć się z tej pomocy korzystać i cieszyć się ze jest życzę szczęśliwego rozwiązania a na kiedy masz termin kochana ??
Może nie jestem mamą bliźniaków:) Ale z przeżyć jakimi wymieniałam się z moimi najbliższymi wiem że ten plaster chwalą sobie. Bynajmniej tak słyszałam. Mam trochę koleżanek, które urodziły bliźniaki, a nawet trojaczki.;) Fakt , faktem na początku łatwo nie było. Opowieść mojej koleżanki.
Po cc leżała ok 12h. ( znam takie co dopiero po 24h wstały dopiero.) Ale to też zależy. Oczywiście już mogła się normalnie wypróżniać z tym że do "basenu", " kaczki" . Bo jeszcze nie miała pionizacji. Po 13h przyszła czas na pionizację. Usiadła na spokojnie chociaż się bała że szwy puszczą.. ( trochę się zakręciło w głowie, ) i bach na nogach. Oczywiście przy pomocy pielęgniarek. Starała się nie garbić, ale szwy ciągnęły. Pielęgniarka mówiła, że jak się wyprostuje to będzie czuła mniejszy bol i będzie jej wygodnie. A dzieci dostala zaraz po pionizacji. Oczywiście położne były tak mile że pomagały dla niej z dziećmi... jeśli chodzi o przystawianie do piersi itp. No i wiadomo organizacja w domu to z początku mąż dużo pomagał. Bo niestety jeszcze nie mogła zrobić wszystkiego sama:/
Buziaki;*
Plaster na Blizne sobie kup jeśli chodzi ci o ten sylikonowy to super się sprawdzi mi się szybko rana po pozamacicznej zregenerowala pod nim , nic nie swedzialo nie piekło ani nie papralo się .Jeśli chodzi o cesarskie cięcie decydujące jest te kilka godzin po , pionizacja.Pamietaj że siła jest kobietą i zobaczysz że jak urodzisz i zobaczysz te swoje małe szczęścia to dostaniesz takiego kopa że ze wszystkim sobie poradzisz , trzymam za was mocno kciuki
Sandra ja nie jestem po ciązy bliźniaczej ale po cc i pamiętaj by przez te minimum 12h leżeć na płasko i pić duże ilości wody, by nie przyplątał ci się zespół popunkcyjny... Ja mimo, że lezałam, piłam to i tak go dostałam, bo nie zadziałało mi znieczulenie do kregosłupa i musieli mnie w konsekwencji uśpić..
Termin mamy na 27.06 ale w 36 Tc juz nas kładą do szpitala 🥰
Właśnie tak myślę że na pewno zakupie ten plaster. Nic mi to nie zaszkodzi a może pomóc. Jak tylko będę po wszystkim to dam Wam znać jak się sprawdził �
Teraz jest bardzo dużo plastrów na gojenie ale bardzo polecają te opatrunki sutricon.
Z blizna po CC trzeba pracować ! Myślę że warto wybrać się do fizjoterapeuty po tym zabiegu :)
trzymam kciuki, jesteś mega dzielna. wizyta u fizjo będzie wg mnie bardzo pomocna.
Przede wszystkim ważne jest ułożenie dzieci i inne czynniki zdrowotne. Ja się bałam komplikacji przy sn, bardzo się bałam że jedno urodzę naturalnie a do drugiego potrzebne będzie cięcie, więc skłaniałam się ku cieciu. Potem się okazało że miałam dzieci ułożone dupką i poprzecznie, więc nawet nie było dyskusji o porodzie naturalnym i wiem że moje wyobrażenia były na nic, bo przecież decyduje stan medyczny w momencie porodu.
Sandra to jeszcze trochę drogi przed Wami, trzymam kciuki by wszystko było dobrze!
Jeśli chodzi o sposób porodu to u mnie i tak jest bezdyskusyjnie CC. Więc już jestem świadoma i wolę się do tego przygotować na tyle na ile jestem w stanie. Dziękuję za radę o fizjo bo nie pomyślałam o tym �
Każda kobieta inaczej przechodzi cc.
Ja Ci mogę powiedzieć z mojego własnego doświadczenia że ja 7 dni nie mogłam się położyć bokiem. A znam kobiety ktire na 2 dzień leżały i karmiły normalnie.
Także reguły nie ma jedne przechodzą lepiej inne gorzej.
Zakezy też jaka masz wagę. Jeśli jesteś szczupła zapewne przejdziesz to o wiele lepiej.
Sandra, to indywidualna sprawa jak przejdziesz cesarkę. Wbrew pozorom to, że będziesz miała aż 2 może wydawać się straszne, bo jak się nimi zająć jak wszystko boli, ale dzięki temu, że będziesz musiała szybko staniesz na nogi. Szybka pionizacja, a potem staranie się o to by jak najwięcej się ruszać pomagają. Ja wiem jak ja się czułam, marzyłam, aby ktoś mi pomógł, bo zejście z łóżka do dziecka trochę zajmowało, ale wiem, że to było dobre. Musiałam sobie radzić i z każdym dniem było lepiej.
Misiowa ale zbyt szybka pionizacja może doprowadzić do zespołu popunkcyjnego, mnie zaczęły po 12h gdzie miałam znieczulenie w kregosłup, bo miejscowe nie zadziałało i skończyło się tym, że przez następne dni musiały skakać nade mną, bo ja ledwo żyłam...
Idziemka, ale nikt nie spionizuje Ciebie jak nie da rasy. U mnie była próba pionizacji, ale znieczulenie jakoś nierówno musiało być rozłożone, bo jedną nogą jeszcze nie ruszałam i odpuścili.
I mechanizm występowania tego zespołu nie jest do końca poznany. Raczej szybka pionizacja nie jest wymieniana jako przyczyna. Raczej złą technika wkłucia, czy za grube igły. I mimo to pojawia się on nawet u 40% osób po cc.
To u mnie czekali aż wstanę, nie odpuścili