Chrapanie

Dobra… To teraz tak serio - której z Was życiowy partner chrapie?

Szukam pomocy w walce z chrapaniem - sposoby na zagłuszenie lub zatkanie uszu również mile widziane…; ))

S. Tomczyk współczuję. Mój chrapie mocniej po alkoholu, czyli ostatnio rzadko, bo nie ma czasu na wypady do kolegów. A jak mu się już zdarzy, to wyganiam go spać do salonu, bo w ciąży nie mam zamiaru spać w oparach alko :slight_smile: na co dzień jak zachrapie, to zazwyczaj na plecach, wtedy go smeram, przewraca się na bok i już jest spokój :slight_smile: mnie samej w ciąży zdarza się chrapać niestety :smiley:

Mój czasem chrapnie, ale bardziej ‘pucha’. Polega to na tym, ze otwiera mu sie przy wydechu kacik ust i wtedy powstaje taki dziwny dzwiek, swist wypuszczanego powietrza. Zawsze wtedy palcami łaskotam usta Męża i przestaje, czasem na dłużej, czasem na krócej… Zauważylam jednak, ze zdarza mu sie to puchanie i chrapanie przy spaniu na plecach, kiedy go odwroce we snie na bok to przestaje zupełnie :slight_smile:

Reklamują takie srodki na chrapanie, albo nakładki na nos. Próbowaliscie?

Dziewczyny chrapanie to nic w porównaniu ze zgrzytaniem zębów ale to takim że w drugim pokoju słychać ja nawet nie umiem tak mocno. Wiem co mówię mój po alkoholu potrafi chrapać ale to nic w porównaniu do zgrzytaniem

Moj chrapie tez tylko na plecach. Wtedy go tracą i mowie żeby się podłożył na boku bo chrapie. Moj znajomy kiedyś strasznie chrapal i okazało się ze ma krzywa przegroda nosowa i ją mu robili w szpitalu.

Mój też tylko na plecach. A nawet przy konkretnym ustawieniu głowy. Także też trącam żeby się przewrócił na boczek i jest ok

ja swojemu kupiłam desnoran i jest poprawa :slight_smile:

Mój maż chrapie jak jest strasznie zmęczony a wtedy dostaje taki środek “Nie chrap” i jest ok. Tylko jedna wada, że po wypiciu czegoś trzeba aplikować od nowa.

Tak! :slight_smile:
U mnie na szczęście pomaga łokieć w żebra, albo kolano z plecy :slight_smile: wiem, straszna jestem :slight_smile:
Najczęściej mąż chrapie jak jest bardzo zmęczony lub po piwku… :frowning:
Właśnie dzisiaj ma wychodne z kolegami i jak wróci to rozważę wydelegowanie delikwenta na kanapę do salonu :stuck_out_tongue:
Nie lubię też wdychać tych zapachów…
Polecam plastry na nos przeciw chrapaniu, lub konsultacja u laryngologa i sprawdzenie przegrody nosowej, czasem potrzebny jest zabieg, a okazuje się, że faceci nawet nie wiedzą jak można fajnie oddychać, jeśli chrapanie jest właśnie jakimś symptomem chorobowym :slight_smile:

Anna nie wiem jak jest u Ciebie ale mojego męża to dosłownie za rączke trzeba prowadzić do lekarza. Mi się na wszystko żali a jak przyjdzie co do czego to przecież chorób nie będzie sobie szukał…

To mój mąż jest zupełnie inny z byle bzdurą by do lekarza leciał. Nie t co ja. Lekko go coś zaboli i już leci jak głupi do lekarza. A co do chrapania to mój mąż straszenie chrapie. Często w nocy go szturam i mówię by nie chrapał. Czasami córka jak śpi to też idzie usłyszeć jak chrapie.

Z facetami, jak zachorują jest koszmar. Marudzą, miny robią jakby koniec był bliski, trzeba się nimi zajmować jak małymi dziećmi, a do lekarza nie chcą iść :slight_smile: a jak się ostrzega wcześniej, witaminy daje czy coś zdrowego w ramach profilaktyki, to nieee niepotrzebne… Zawsze wiedzą lepiej, a później jest lament:-)

Gdy jest bardzo zmęczony to zdarz mu się chrapać, też doprowadza mnie to do szału, ale wystarczy, że go szturchnę, zmieni pozycję i przestaje. A czasami muszę go obudzić aż, bo nie idzie wytrzymać.

Mój mąż witaminy to bierze. Nie trzeba mu o tym przypominać. Ale jak jest chory to gorzej niż z dzieckiem. Przynieś, wynieś, podaj bo mu ciężko. Ale co tak już jest ten świat stworzony. Kobieta jak jest chora to wszystko zrobi. Co trzeba to jest zrobione śniadanie, obiad, kolacja, pranie zrobi, opłaci rachunki, zrobi zakupy, dziedzi zaprowadzi do szkoły i je odbierze, w domu posprząta i nikt się nie zapyta jak się czujęsz. Nikt nie powie połóż się i się wypoć ja ci wszystko przyniose. A facet to ma takie zachowanie jakby za chwilę miał umrzeć podczas choroby.

Agatas1990 dokładnie! Jak się o nich dba, owocki podsuwa itp. to nie, nie, nie, a potem lament. Najlepiej jak na termometrze 36,9 albo 37 i od razu opad sił totalny jak przy czterdziestu stopniach :smiley:

Ja dawniej mialam chłopaka z którym raz nocowalam co tak Chrapal , ze naprawdę nigdy bym nie ponyslala ze można tak Chrapac zwariowalabym gdyby moja kazda noc miala tak wyglądać, okazalo sie ze mial cos z migdalami i musial wyciac ale szybko ogólnie sie rozstalismy wiec nie wiem czy sobie zoperowal. Wazne ze mój maz nie chrapie ale czasem cos wypije i spi to sie my zdarzy ale wystarczy ze polozy sie na boku to juz jest cisza . także zawsze cos;)

37 stopni na termometrze to nie gorączka. Gorączka to 38 stopni i wzwyż.

Dziewczyny, mój ojciec tak chrapał, że w całym domu go było słychać. I właśnie zgrzytal zębami. Mi tak trudno było zasnąć, że płakałam, bo nerwy wysiadały, a małż do lekarza nie pójdzie, bo on i lekarz. Badania miał zrobić, nie poszedł. Jęczy stęka, że ciągle przemęczony, że go wszystko boli, ale gdzie tam lekarz :stuck_out_tongue: Miał kiedyś krzywą przegrodę, miał nos złamany i miał operacyjnie prostowany, ale widać to po jakimś czasie z powrotem się psuje, w końcu nos rosnie całe życie.Kiedyś nie chrapał, ale od jakiegoś roku to czasem w nocy tak zaciągnie, aż ze snu mnie wyrwie. Co gorsza, syn jak zmęczony bardzo mimo, że dopiero 10 miesięcy ma to też potrafi sobie pochrapać. Ale synowi wybacza się wszystko, a mężowi niewiele :stuck_out_tongue: tak więc cynek może chrapać, a mąż musi się pogodzić, że będzie atakowany łokciami:D co do tego jak zachoruje mam to samo. Nie wspominając, że codziennie się czuję, jakbym miała 6 latka w domu, to podczas choroby jest masakra, bolą go nawet włosy i paznokcie, a sam na wpół omdlony błaga o pomoc. Przy czym faszerowałby się najlepiej przeterminowanymi lekami. Tak! przeterminowanymi… Ostatnio wyrzuciłąm koszyk starych leków, Jeszcze z 2014 roku!, powiedziałam mu o tym, a on płakał, że trzeba było zostawić bo tyle pieniędzy, blablabla… Szokuje mnie czasem mocno jego zachowanie, ale to w końcu facet, więc wszystko się może zdarzyć :smiley:

Aneta agnieszka nie pisala ze 37stopni to gorączka tylko pisala o facetach ze my mamy przy goraczkach mysimy funkcjonowac normalnie przy dzieciach w domu, przy gotowaniu itp.mma ze facet ja ma tylko powyzej 36,6 i 37 to sa umierający;-) nie mowiac wlasnie juz o prawdziwej goraczce gdzie wlansie jak piszesz zaczyna sie od 38stopni, to dop tragedia;-) S.Tomczyk u mnie z bracmi czy z tata jest podobnie tu boli, tam boli…ale na temat lekarzy nie chcą sluchac…i wola truć sie lekami przeciw bolowymi…gdzie niszcza sobie zalążek a wizyta w koncu u lekarza ich i tak nie ominie a my sie o nich martwimy jak o dzieci…tak to z tymi facetami jest.

O tym pisałam.