Chorzy goście

Kochane, jak reagujecie na to że ktoś przychodzi do Was lub zostajecie zaproszone gdzieś i podczas kawy dowiadujecie się że..... jeszcze wczoraj mieli biegunke ? 

Generalnie nie chucham i nie dmucham, mój syn jest hartowany od noworodka, prędzej mu do leśnego ludka niż wypicowanego dzidziusia ale.... ja jestem w 7miesiacu ciąży, poszliśmy w gości z synem i okazało się że jedna z domowników miała przez tydzień rozstrój żołądka i dopiero wczoraj przeszło podobno..... No nie ukrywam że trochę się wściekłam,bo moim zdaniem powinni mnie o tym poinformować. I nie interesuje mnie gadanie że "dziś już jest ok" bo objawy czasem ustępują a wirus jest.....

Jak reagujecie na takie zachowanie i teksty ?

 

Słaba sytuacja.. też tak raz miałam też w ciąży że ciotka "będę siedzieć daleko" itp. no nie tak się nie robi. Co gdybyś Ty miała jelitowke i poszła do nich też by się wściekli. Ja po prostu mówię na odchodne (żeby nie słuchać pretensji i min haha) że następnym razem proszę o poinformowanie że ktoś jest chory to przełożymy spotkanie. 

O jesu nie nawidze masakra . Nie wiem jak ludzie tak mogą 

ja zawsze uprzedzam gości z dziećmi , że u nas ktoś choruje. Szczególnie kiedy poszliśmy w gości z dziećmi które jakis czas wcześniej chorowały… uslyszalam , że dzieci innych goscie dalej nie są zdrowe i mają katar.. po tym trafiłam z synem do szpitala z rsv… u starszych dzieci objawy nie są groźne ale u dzieci do roku niestety tak… 

z drugiej strony idąc w gości niewiadomo czy inni z zaproszonych chorowali czy choruja na coś.. jednak lepiej uprzedzać …

Ja zawsze mówię że ktoś w domu chory. Jeszcze jak by z dzieckiem mieli przyjechać to już w ogóle. Mama jak jest chora to nawet do domu nie wchodzi 

Mnie zawsze ten temat denerwował;( a najlepsze było gadanie że już nie zaraza ;) a z nosa kapie ;) ech.. 

Najbardziej mnie wkurzyła sytuacja kiedy na święta pojechaliśmy do rodziców a przy stole usłyszałam że jeden z gości rano miał gorączkę ale już jest ok a my z córką niespełna 2 miesięczna, powiem wam że sytuacja często się odwraca i potem takie osoby znajdują się w podobnej sytuacji ;) wtedy jakoś tak bardziej stają się przewrażliwieni;D 

Osobiście zawsze uprzedzalam gości ze jest w domu ktoś chory czy przeziębiony żeby był przygotowany na ewentualne zasiedlenie wirusa;) chociaż żadnych spotkań na ten czas nie organizowalismy

Mnie święta z 2miesieczniakiem dopiero czekają i osobiście chyba pierwszy raz zostajemy w domu. Od 4 lat wigilia była u nas a wszyscy coś przynosili. W tym roku zapowiedziałam że nie będzie u nas ale w gości też się nie wybieram właśnie przez takie sytuacje. 

Ale mi się podniosło cisnienie od tego tematu... przypomniały mi sie moje święta wrrrr

Pojechałam na święta do moich rodziców. Z racji tego że moja mama wzięła babcie do siebie to musieliśmy spać u teścia. Byłam wtedy w 6 miesiącu ciąży. 25. 12 wstaliśmy i teściu mówi że cała noc wymiotował i miał biegunkę i że się czymś zatruł. No to zostaliśmy, mówię on je śmieci i zepsute jedzenie to możliwe. 26. 12 mój mąż to samo no to spakowaliśmy się i szykujemy się do wyjścia. Dałam odrazu znać mamie żeby zwróciła uwagę na babcie. Pech dla teścia był taki że jego kochanka przyszła złożyć nam życzenia i zapytala co mąż taki struty a my jej mówimy o tej jelitowce a ona mówi że oni mieli wszyscy to przez ostatni tydzień jeden po drugim. Także no z teścia to kawał h... 

Byłabym wkurzona. Nie rozumieją, że kobiety w ciąży są ogromnie narażone na jakiekolwiek wirusy. Z mojego otoczenia sami ostrzegali, że dzieci chorują, że gorączkę miały i nie będą ryzykować. Przykro mi że postawili cię w takiej sytuacji. Oby nic Cię nie wzięlo

Powiem Tak, dla mnie takie zachowania są infantylne  .

Jak można mieć jelitowke  i siedzieć cicho ,przecież ciężarna i maleństwo są bardziej narażeni:( 

U mnie w rodzinie czy u narzeczonego na szczęście otwarcie się mówiło że ktoś ma katar albo że ktoś choruje poważniej i wtedy z młoda nigdzie nie szłam, a po co takie zawijanie w bawełne  :/ 

 

Iwona ,no to już szczyt szczytów z Twoim teściem  :/:/:/

Masz rację też Mamina  ,będzie maluszek  wiec w tym roku Święta spędzicie we 4 :)) 

No tak super :)

Mnie tam jelsitowka ani przeziębienie nie przeraża. Bardziej wkurza mnie to jak ktoś wie że jego dziecko ma ospę i zaprasza mnie do siebie wiedząc że jestem w ciąży nie mówiąc nic na ten temat. Dla mnie ospa to jest niebezpieczny wirus, choćby dlatego że można dostać półpaśca. 

Anka, To też racja, Lea  nawet  taki wątek utworzyła 

U mnie w rodzinie zawsze informuje się o chorobach. Natomiast od strony męża widzę że mają to gdzieś. 

Wiadomo że są chorby mniej groźne ale jednak ja wolę wiedzieć i zawsze mówię. Osoba starszym, w ciazy, niemowlakom nie ma co dokładać chorób dlatego nie wyobrażam sobie nie informować w szczególności jak wiem że są takie osoby. A np jak byłam przeziębiona to i tak pytałam rodziców czy mogę przyjechać mimo że są zdrowi i młodzi.

Byłabym wściekła;). Na szczęście moja rodzina/znajomi zawsze informują jak coś się dzieje i wtedy zazwyczaj przekładamy spotkanie. 

Z moją emetofobią byłabym przerażona. Jelitówka to najgorsze co może być... Jednak przy maluchach albo w ciąży to tym bardziej lepiej się wstrzymać z kontaktami. 

Nooo właśnie. Niby mowia że ciaza to nie choroba ale to chyba jeden z bardziej wkurzających sloganów dla mnie. 

Staram się żyć normalnie, wychodzę do znajomych czy rodziny, robię zakupy, idę na kawę, ale czasem nie da się żyć normalnie i łapie się za głowę co ludzie wyprawiają....

Ze starszym synem nie byłam w szpitalu, miał bostonke i ospę ale przeszedł łagodnie.  z drugim chciałabym żeby było podobnie, lagodje choroby,hartowanie, ladowaniw odporności i dobre bakterie ale nie ciociunie całujące niemowlaka......

Ciąża to nie choroba ale po co dokładać sobie możliwości zachorowania 

Owszem, nie choroba, ale możliwości leczenia anwet zwykłego przeziębienia są już mocno ograniczone. Druga sprawa, po co faszerować się lekami i ryzykować z dzieckiem. Wystarczy, że ktoś uprzedzi, ze jest chory i można tego uniknąć;(.