Dokładnie Inka !
Wracając do wątku, laski jaka ja zła jestem na znajomą to sobie to sobie tylko mama może wyobrazić.
W sb byliśmy na grillu z córką, w międzyczasie znajoma się kręci i mówi że jej słabo i coś brzuch ją boli a tez ma córkę w wieku 8 mcy . Wypiła kieliszek wódki z pieprzem plus drinka... siedzieliśmy długo bo od 16 do 23 u nich.
W niedziele ja się coś gorzej czułam, córka więcej kup robiła, a w pon już narzeczony dostał takiej biegunki i nie pojechał do pracy... Ja wymiotowałam i miałam biegunke i córką ciągle wymiotowała a dziś doszła biegunka.
Okazało się, jak mi wczoraj napisała sms ta znajoma , że nas przeprasza bo mialy chyba wirusa z córką / jeździły po żłobkach, aby młodą zapisać i pewno tam złapała/ Szkoda tylko że jak ją męczyło w sb od rana I nie jadła nic to nie dala nam znać, teraz jestemy w domu , plany legły w gruzach bo mieliśmy jechać w czw prosić na chrzciny i o bycie mamą chrzestną dla córki to nie pojedziemy i jej to napisałam. W tym momencie córką już pije kapkę wody i mm ,ale wcześniej co wypiła to zwymiotowała :( elektrolitów nie chce, ale na siłę strzykawką jej ładuje .
Zła jestem jak fiks na nią, bo gdyby powiedziała to nas by tam nie było , a tak to plany nam zrujnowala. Malo tego jeszcze pisze mi, że to już nie będzie zaraźliwe i może na week uda nam się jechac , trzeba mieć tupet. Nie pojadę bo moja kuzynka też ma małe dzieci ,bez przesady.
Cały dom pachnie wymiocinami bo jak chlusnęla to i na panele i na krzesełko do kamienia i w łóżeczku, ,no wszędzie :( nie wspomniajac o ilości prań , dobrze że jest pogoda i szybko schnie.
Jezu, uwielbiam takich ludzi. Pępki świata. Moje dziecko jak ma katar to odwołuje wszelkie spotkania z ludźmi którzy mają dzieci, bo rozumiem jakemie to uporczywe. W dodatku nasza łapie wszytko co wisi w powietrzu.
Rozumiem co znaczy zapach wymiocin. Mogę ci polecić zakup odkurzacza piorącego, bo ileż to razy wyprałam nim ofajdany materaz naszego łóżka. Zasada jest taka, że chora zawsze spi z nami, więc zazwyczaj wymiociny lecą na nasze.
Wrrrr to już nie byłaby moja znajoma... albo musiałabym odczekać z rok żeby mi przeszło.
Ja od niedawna mam taką zasadę ze każdego pytam czy wszystko ok przed spotkaniem. Wcześniej to wyglądało tak że ja zawsze informowałam ze np nie mogę przyjechać lub gościć kogoś bo komuś z domowników coś dolega. A w sumie tylko moja rodzina zawsze mnie informowala bez pytania. Teraz po prostu ja pytam każdego. Może przesadzam ale no jak takie maleństwo może być chore :( wolałabym uniknąć jakichkolwiek chorób przynajmniej do roku.
No dajcie spokój, jeszcze wyjazd miałbyć 500km od nas więc i było 2 miesieczne umawianie, zgrnie terminów a teraz dupa blada, kuzynka wolne w pracy wyszarpała. No zła jestem nadal...
No nieststy tak to się już zdarza :)
No dobrze ,zdarza ,ale akurat tego można było tego uniknąć gdyby TYLKO powiedziała, że jeździ jej po żołądku :/ ciekawe jakby to było w drugą stronę
Dobrze, że jej powiedziałaś co myślisz. Już taka sytuacja z Jej strony pewnie się nie zdarzy o ile wgl będziecie miały kontakt. Też byłabym zła.
Dokładnie
Mnie też strasznie coś takiego denerwuje…
Chociaż spora część osób jest świadoma, że każda infekcja może być zagrożeniem dla mamy i rozwijającego się w niej dziecka i odwołuje wizytę albo informuje i pozostawia decyzję mamie czy chce się spotkać. Ogromnie coś takiego szanuję- choć przyznam, że zaczęłam zwracać na to uwagę dopiero w ciąży, kiedy zaczęło mnie to dotyczyć.
Ale jeśli ktoś postawiłby mnie przed faktem dokonanym, że przechodzą akurat jakąś infekcję to pewnie nieźle bym się wkurzyła i usłyszałby ode mnie parę słów.