Moim zdanie to takie że każda z nas zna swój organizm ciało wiemy jaką mamy granicę bólu nastawienie psychiczne to jest bardzo istotne . Ja jestem za porodem naturalnym szybko doszłam do siebie , natomiast moja koleżanka ze szkoły miała cc i powiedziała że nie miała problemów mało ją bolało . A jesli chodzi o zarażenia to jak i przy porodzie naturalnym i cc może wszędzie wystąpić nawet w szpitalu prywatnym
Tak na prawde zawsze moze byc i zle i dobrze, nikt nie gwarantuje ze po sn wszytsko bedzie super, tak samo po cesarce. Zalezy od okolicznosci.
No właśnie, ale co by nie mówić to poród siłami natury jest obarczony mniejszymi negatywnymi konsekwencjami - z założenia.
Ja na temat cesarki jestem negatywnie nastawiona,ponieważ sama miesiąc temu miałam cc i nigdy nikomu bym tego nie życzyła,jeśli bym miała wybierać to wybrałabym poród naturalny.Ja do dziasiaj jeszcze dochodze po cc,rana mnie do dzisiaj boli.Moja kuzynka miała dwa porody naturalny i cc i też mówiła że woli naturalny poród że na cc by się już nigy nie zgadzała chyba że juz by nie było inego wyjścia.
Angie, Samantka - co moja doktor na to - dowiem się na szczęście już dziś
ale jeśli ona tego nie uzna za wskazanie to mam zamiar i tak dalej walczyć. A jak wyjdzie - zobaczymy, bo czasu coraz mniej…
Marcelkag - ja niestety sporo się na czytałam i nasłuchałam o powikłaniach u dzieci po zarażeniach okołoporodowych… i OK zgodzę się że zapalenie płuc u noworodka czy leżenie 3 tygodnie pod lampami z powodu przewlekłej żółtaczki to w porównaniu np. z upośledzeniem po zarażeniu wewnątrzmqcicznym “to nie jest poważny uszczerbek na zdrowiu”, tylko czemu to lekarze mają podejmować takie ryzyko za mnie i za moje dziecko? Skoro jest szansa że może być w 100%zdrowe?
napiszesz mi coś więcej o twoim doświadczeniu w wątku ZDROWIA / CYTOMEGALIA?
Beata - aż do momentu porodu nie wiadomo czy dziecko jest już zarażone (ryzyko to 30-40%), a przy porodzie SN jest kolejne 10% ryzyka zarażenia przez kanał rodny.
Gosiu porozmawiaj z nią. Po co ryzykować? A jak Ty znosisz operacje lub chociaż goją Ci się rany?
miałam do tej pory tylko wycinamy wyrostek, więc trudno powiedzieć. Był wycinany tradycyjnie, nie laparoskopowo, ale za późno, więc miałam tam jakieś historie typu zapalenie przydatków itp:/ ale ja się o siebie naprawdę nie martwię! Tylko o niego, wszystko bym zrobiła i wszystko oddała żeby tylko był zdrowy!
Gosiu wiem. A czy mama będzie Ci mogła pomóc przez ten pierwszy okres po cc? Bo jeśli tak, to powiedz lekarce że jestes gotowa zaryzykować operację, by zwiększyć szanse na urodzenie zdrowego synka. Porozmawiaj z nią o Twoich obawach, jest kobietą, może matką, powinna Cię zrozumieć
Angie ma rację. Rozmowa może wszystko zmienić i zmiękczyć Panią Doktor:)
Dzięki Wam bardzo :*
Jestem dobrej myśli bo właśnie dzwoniła przed chwilą że wróciły wyniki i się bardzo ucieszyła że mi się udało do niej na dzisiaj umówić wizytę i powiedziała że porozmawiamy o dalszych krokach. Biorę męża ze ze sobą bo ja w stresie zapominam połowę rzeczy, które chciałam powiedzieć czy o które chciałam zapytać. …
Ale i tak dobrze ze w ogóle przewiduje kolejne kroki - bo ja się najbardziej bałam że za tym nie pójdą żadne działania.
Jejku a do tej 13 jeszcze tyle czasu
W tym przypadku nie będzie problemu z CC - koleżanka właśnie z tego powodu miała(sami jej zaproponowali)
Gosiu to może wykorzystaj ten czas by zapisać na kartce te Twoje wątpliwości i pytania? Czas przez to szybciej zleci
Gosia, po cesarce maz moze dostac na Ciebie 2 tygodnie zwolnienia, bo bedziesz po operacji, wiec jesli cos to skorzystajcie z tego.
cc nie jest takie straszne…; )) naprawdę się nie zapieralam, gdy położna powiedziała mi, że będzie operacja; ))
ale słyszałam naprawdę nie jeden przypadek, że np. tętno spadalo a ona nie chce i koniec… albo moja ciocia, która mimo dużej wady wzroku i tego, że przy porodzie sn mogła go stracić i tak urodziła sn…
Co do cc i komplikacji - naprawdę warto słychać się położnych i lekarzy, bo znam agentki, które same przez swoją głupotę miały komplikacje - lekarz mówi nie wstawac, nie podnosić nawet głowy to się tego nie robi ’ to samo z grzebaniem, dotykaniem, zasłanianiem rany… Jeżeli dba się o siebie to bardzo szybko można wrócić do formy z przed ciąży - fakt, blizna potem trochę ciągnie ale według mnie dziecko wszystko wynagradza… ; ))
Ja sie sluchalam i zadnych komplikacji nie bylo po zadnym z porodow:) U mojej corci wlasnie tetno spadalo, wiec cc byla konieczna i ulzylo mi jak uslyszalam ze bede miala cesarke, ze za chwile ja wyciagna.
Gosiu mam nadzieję że pani doktor jest “normalną i mądrą” kobietą i da ci przekaz na cc. Jeśli ryzyko wzrasta aż o 10 % to według mnie cc jest wskazane.
!% dzieci rodzi się z wrodzoną cytomegalią, więc według mnie kobieta powinna mieć robione cc.
Miałam finalnie CC, ale nie ze względu na cytomegalię. Moja pani doktor dała mi tylko z tego powodu skierowanie do szpitala. Tam z kolei na izbie aż się uśmiali, bo nie ma miejsc a cytomegalia wg. Nich to nie jest wskazanie do hospitalizacji. Ale zostawili mnie na konsultacje na izbie. Okazało się podczas KTG że tętno małemu bardzo skacze, wiec wv sumie 2,5 godziny leżałam pod zapisem. Poili mnie wodą, jak to nic nie pomogło dostałam dożylnie elektrolity. Niby było lepiej ale z tego powodu mnie przyjęli do indukcji bo byłam dokładnie w terminie. Przy podowaniu oksytocyny Synowi znowu zaczęło tętno skakać, tym razem niestety też w dół.
Pani doktor która przyszła zobaczyć zapis, dała mi wybór, albo cała noc pod KTG i rano kolejna próba indukcji, albo CC teraz. Wybrałam CC.
Miałam mega szczęście bo trafiłam na mądrego lekarza. Ona mówiła że jednoznacznych wskazań do CC jeszcze nie ma. Ale skoro jest ta cytomegslia i to tętno takie niepewne to ona ma przeczucie że może tak miało być i sugeruje CC, ale to moja decyzja.
A to wszystko w szpitalu ob którym słyszałam że nie lubią robić cięć.
Cieszę się bardzo że to wszystko tak się potoczyło. Bo Synek 20 minut później był już bezpieczny w ramionach taty :*
Co do powikłań, to mimo że bardzo szybko się podniosłam i ogólnie nic mnie nie bolało i nie boli a ranę mi zaszyli przepięknie to mi się zaczęła otwierać w miejscu przecięcia starej blizny po wyrostku… na razie chodzę na kontrolę i zobaczymy co będzie dalej, bo aktualnie mam dziurę w brzuchu na kciuka…
Też sądzę ,ze dobrze mieć wybór… ja mialam najpierw rodzić przez cc bo łożysko za nisko… teraz się podniosło więc będzie naturalny… ale do porodu jeszcze troszku, więc wszystko się może zmienić… ale staram się nie nastawiać negatywnie do żadnej z opcji…
Tosiuleczka na pewno będzie dobrze. Ja jednak nadal jestem za sn. Jeśli oczywiście nie ma przeciwwskazań.
Ja się dziś popłakałam… Myślałam długo o tym wszystkim o wizji kolejnego porodu.
Jeżeli już miało się nadciśnienie w ciąży to podobno przy każdej kolej ono będzie - nie jest powiedziane, że w ciąży ale może być dopiero przy porodzie… Teraz się boje… Myślę… Sama nie wiem już czego chce… Boje się porodu naturalnego, bo boje się, że znow odlecę… Mogę w ogóle umrzeć i zabić to tez może moje drugie dziecko… Z drugiej strony boje się tego, że przy cc tez coś może nie wyjść i tez mogę odejść… Nie cierpię takich czarnych myśli ale w tym wszystkim jest mój pierworodny syn, którego nie chce zostawic… I tak ciężko mi będzie się z nim pożegnać na te kilka dni… Chciałabym też by A. był przy porodzie i potem został ze mną do momentu w którym stanę na nogi ale… Nie chce by Kassi tak odczuł Nasz brak przy przyjściu na świat rodzeństwa…