Wygodniej mi było karmić piersią, gdy chciałam zostawić dziecko to używałam butelki. Pierś wyjęłam i już był gotowy pokarm, a butelkę musiałam wysterylizować , odciągać mleko, pogrzać pokarm , potem umyć. Więcej zachodu.
mlodamamaxx ja życzę Ci, aby karmieni naturalne było dla Was czymś magicznym, w widoku dziecka karmionego przy piersi, jego uśmiech, oddech to coś w czym można się zakochać na zabój, ja trzymam za Was kciuki, bez względu na to czy wybierzesz mleko Twoje czy MM
Dziękujemy bardzo być może moje podejście do karmienia zmieni się w szpitalu i zakocham się w tym
zobaczymy
Jestem za karmieniem piersią. Po pierwsze jest wygodniejsze ze względów praktycznych ja osobiście karmię piersią nocami mały śpi ze mną jak się przebudzi dostaje pierś zaraz usypia oboje zadowoleni jesteśmy. Butelka wchodzi tylko kiedy mama musi wyjść i załatwić pewne sprawy.
Decyzja należy do ciebie, uważam że nie ma nic piękniejszego od karmienia piersią. Nie od samego początku sprawiało mi to przyjemność dopiero po 2 miesiącach zaczęło być cudownie. Ta oszczędność czasu i to że gdy gdzieś jedziemy nie muszę nic brać ze sobą tylko siebie i szybko podłączam synka do cycusia i jest najedzony,
E.Machulak my nie chcemy uczyć dziecka spać z nami. Kupujemy łóżeczko po to by dziecko uczyło się od początku spać samo a jeżeli chodzi o karmienie piersią to być może jest to wspaniałe, ale jeżeli będę miała się męczyć i cierpieć z powodu bólu to przestawie dziecko na butelkę. Boję się że gdy mi się to nie spodoba to będę czas karmienia uważać za katorge a tego nie chcę, wolę czerpać przyjemność ze spędzania czasu z dzieckiem. I przez butelkę można dać dziecku poczucie bliskości i czułości :))
Uważam, że każda kobieta sama powinna o tym decydować. Wszyscy wiemy, że nie ma nic lepszego dla dziecka jak mleko własnej matki, tak stworzyła nas natura i z tym nie wygramy. Wiem też, że każda kobieta ma inną psychikę jedna cierpliwie przetrwa, ten początkowy okres i będzie karmić wieki, druga poradzi sobie kilka dni, inna po pierwszym przystawieniu do piersi nie będzie czuła się z tym dobrze. Wiele osób ocenia takie matki które same zdecydowały, że nie chcą karmić bardzo negatywnie nie wiem jakim prawem skoro każda matka ma prawo decydowania. Butelka czy pierś?? o tym decyduje się w trakcie trwania macierzyństwa przynajmniej u mnie tak było. Oczywiście nie bądźmy egoistkami też w tym wszystkim, bo pamiętajmy o tym, że jak urodzimy dziecko to jego zdrowie i potrzeby są najważniejsze.
jasne że karmienie piersią to coś wyjątkowego, przykro mi że nie mogłam karmić, ale karmienie a odporność to dwie różne rzeczy, ja byłam karmiona piersią przez ponad rok a jako dziecko ciągle chorowałam, zdarzało się że co dwa tyg byłam u lekarza, mam rodzeństwo - bliźniaki które mama karmiła sztucznym mlekiem ponad 30 lat temu więc ta mieszkanka była gorsza i rzadko chorowali i mając po 36 lat nie cierpią na jakieś poważne choroby. moje dziecko śpi osobno w swoim pokoju i jestem z tego zadowolona.
Dokładnie zobaczysz co jest dla Was lepsze. Karmienie butelka to niestety dość duży koszt - mleko , butelki , smoczki itd. Ale zawsze jest też trzecią opcją karmienie piersią i butelką.
Przede wszystkim to witaj w gronie młodych mam
Myślę, że to jak będziesz karmić zależy tak naprawdę tylko od Ciebie. Proponuję abyś kierowała się swoją intuicją i odczuciami. Nikt nie ma prawa komentować, ani tym bardziej krytykować Twojej decyzji. Jeśli chodzi o mnie to przez parę dni karmiłam córcię piersią, po czym mała ją odrzuciła. Walczyłyśmy ze sobą (chyba tak muszę to nazwać)przez dwa tygodnie po czym odpuściłam i karmię butelką. Córcia przybiera na wadze rewelacyjnie, nie choruje. Sama wychowałam się na mleku modyfikowanym i raz w życiu brałam antybiotyk, podobnie moja starsza siostra. Moim zdaniem nic na siłę.
Jeśli chodzi o butelki to jeszcze przed porodem kupiłam własnie Lovi. Spodobał mi się jej design i dobre opinie na forach. Teraz już jako mama, szczerze ją polecam.
Kiedy urodziłam mojego syna,bardzo chciałam karmić piersią (wydawało mi się to konieczne) jednak nie wyglądało to zbyt kolorowo. Oboje byliśmy zmęczeni,Olek ciągle był głodny,jakby w ogóle nie najadał się moim pokarmem! Ja,młoda i niedoświadczona matka po 2 miesiącach poddałam się i całkiem przestałam karmić piersią. Dziś mój syn ma 4 miesiące,dostaje mm i jest zdrowym chłopcem (położna straszyła kłopotami zdrowotnymi kiedy odstawiłam Olka od piersi). Myślę,że to jest każdego indywidualna sprawa jednak jak matka matce z całego serca polecam Ci karmić piersią-ja osobiście żałuję,że się poddałam!
hej
jak w zasadzie od niemal samego początku karmię moją Małą butelką, tyle że moim mlekiem (aktualnie ponad 4 mce)
mleko odciągam chowam do lodówki mam kilka porcji więc nawet mogę zostawić córeczkę z Babcią czy Tatą wyjść i załatwić jakieś sprawy
Bardzo chciałam karmić piersią i o dziwo, mimo że miałam cesarkę od razu miałam pokarm tyle że mój Nerwusek miał problem z dostawianiem się do piersi. Raz chciała i nie było problemu innym razem histeria nie do opanowania
(krzyki, płacz kopanie itd.) dlatego postanowiłam odciągać.
Możesz karmić butelką i jednocześnie zdrowo bo swoim mlekiem
Ja też swoje bliźniaki karmię butelką. Odciągam mleko laktatorem. Już dwa miesiące mi się udaje i oby jak najdłużej…
To czy matka chce karmić piersią, czy nie, to powinna być indywidualna sprawa każdej kobiety. Nie wolno nikogo zmuszać do swoich poglądów. Jeśli komuś się nie podoba karmienie butelką, to trudno, niech nie patrzy. Od mojego brata syn był karmiony od urodzenia tylko mm i przez 5 lat był tylko raz przeziębiony… A znam takie przypadki, że dziecko na piersi, które ma na ten moment 7 miesięcy, dwa razy bylo przezębione i raz miało zapalenie ucha
Bożena z moim też problem był, też nerwus i jak był głodny to nie chciał chwycić piersi tylko się darł, a moim mlekiem z butelki też problem bo jak przed porą karmienia podgrzałam to nie tknął a jak zrobił się głodny to chciał natychmiast i nie zdążałam podgrzać…
To czy dziecko będzie chorowało zależy od jego odporności, a nie od sposobu karmienia.
enka112 w pokarmie kobiety są też zawarte przeciwciała odpornościowe, które w jakimś stopniu wpływają na odporność dzieci, natomiast w mm tego nie ma. Choć uważam osobiście, że karmienie piersią nie ma większego wpływu na to czy dziecko choruje, czy nie. Mój synek był chory jak miał 6-mcy, a był głównie na moim pokarmie, czasami dokarmiany był zanim skończył 4 miesiące, a znowu bratanek był od urodzenia na mm i zachorował pierwszy raz, jak poszedł do przedszkola. Czytam też fora inne czy wypowiedzi na fejsbuku i mamy się wypowiadają podobnie do mnie, że na piersi dzieci chorowały tak samo jak na mm Nie było różnicy większej odporności
Wiem o tym, że w mleku matki są przeciwciała. Jeżeli np matka choruje to tym samym przeciwciała dostarczane z mlekiem matki chronią dziecko przed zachorowaniem. Mama karmiąca butelką takich możliwości nie ma.
Ale tak jak sama napisałaś nie zależnie od tego jak jest dziecko karmione jedno będzie chorowało ciągle, a drugie nie.
To zależy wyłącznie od indywidualnej odporności dziecka i warunków w jakich się rozwija.
Ja rodzilam w szpitalu orłowskiego W Warszawie i od początku próbowałam nakarmić syna, pomagały mi bardzo w tym położne, ale kiedy obie strony widziały, że po prostu się nie najada, wówczas dawały nam mleko modyfikowane, zawsze jednak próbowałam na początku dać trochę swojego. Udało mi się karmić w zasadzie pół na pół ok 1.5 miesiąca. Od tamtej pory nie karmię piersią bo zwyczajnie nie miałam pokarmu i dla mnie nie jest to powód do skutku. Syn bardzo dobrze się rozwija, był tylko dwa razy przeziebiony a ma już 9 miesięcy. Znam dzieci znajomych, które karmione były piersią i chorują co chwile, więc nie jestem przekonana, że lepiej czy gorzej wpływa to na odporność. A przede wszystkim nic na siłę bo wówczas jeszcze gorzej się człowiek stresuje. Pozdrawiam
Mnie denerwuje ten laktacyjny terroryzm. Nagonka na kp. Niech każda z nas wybiera to, co wg niej jest dla niej i dla dziecka najlepsze. U mnie od początku były problemy - miałam wklęsłe sutki i synkowi ciężko było je zassać. Zaczęłam karmić przez kapturki - słabo ssał i zasypiał przy piersi, przez co zaczął tracić na wadze. Ryczałam, że co ze mnie za matka skoro syna wykarmić nie potrafię. Stwierdziliśmy, że będę odciągać pokarm i podawać w butelce. I tak ciągnę już 3 miesiące - z lepszym lub gorszym efektem. Teraz synek jest pól na pół na moim mleku i mm. I szczerze? Z perspektywy czasu widzę, że to było najlepsze rozwiązanie. Bez nerwów moich i dziecka, bez płaczu, rzucania się przy piersi, wiecznie spadających nakładek i zastanawiania się czy wystarczająco dużo wypił i czy się najadł…