Bunt dwulatka - co robić?

U nas trwało to chwilę. Jak się zorientowałam że to ten bunt to dużo o tym czytałam. I pierwszy raz w życiu cos co brzmiało banalnie w poradnikach zadziałało.

Czyli pozwólmy dzieciom zrozumieć ich emocje. Nazywajmy je, oswajajmy z nimi bo będą im towarzyszyć już całe życie. Nie ma dobrych i złych emocji. Złość też jest dobra, to normalne uczucie. 

Gdy widziałam że syn sobie z czymś nie radzi - zazwyczaj z moją odmowa na coś i zaczynał płakać kopać itp

To siadałam na podłodze żeby być na jego poziomie, tłumaczyłam dlaczego na coś nie pozwalam ( nie bo nie czy nie bo ja tak mówię to nie argument) mówiłam że rozumiem jego złość czy smutek, proponowałam przytulenie.

Pierwsze razy trwały jakieś pół godziny aż w końcu przychodził i tulił się mocno.

Następne razy już trwały 5minut.

Teraz syn ma 4 lata i jak widzę że coś mu nie pasuje to rozmawiamy: synku, czemu jesteś smutny ? 

I on potrafi mi wprost powiedzieć: mamo jest mi źle bo mi nie dałaś batonika 

Zaznaczę że ja jestem dość wybuchową osoba, ale ten mały cały mój świat naprawdę sprawia że gromadzę pokłady cierpliwości do niego i to się sprawdza 

Drogie mamy, jak przetrwałyście bunt dwulatka? Długo u was trwał? Macie jakieś przydatne wskazówki?

Powiem tak, mam roczną córkę i już potrafi awanturę urządzić  jak zaszeleszczę  czymś ona to zobaczy i kwik bo to chce ;)

Albo jak jej czegoś od razu nie dam to też potrafi pokazać swoje ja  ;) 

 

Hehe nie chce myśleć co  będzie na 2 czy 3 latka  ;) 

U mnie to do końca trochę zapomniałam bo synek ma 10lat drugi 6 ..ale wiem że z pierwszym synkiem nie było lekko i naprawdę miał ten bunt o wszystko były bunty, afery itd. jednego mnie to nauczyło mimo że bardzo często płakałam z zmęczenia.  Ale potem nie reagowałam aż taka złością jak synek kopał drzwi albo pluł na podłogę z taką ilością bo wiedział że tego nie lubialam i zawsze przez to krzyczałam aż w tedy udawałam że tego nie wiedzę o byłam bardzo miła , mówiłam jaki jznkest grzeczny , że nie krzyczysz itd a synek był w takim szoku przytulił mnie i poszedł układać sobie klocki i naprawdę było coraz lepiej i już nigdy nie kopnął mi w drzwi i nie pluł. A drugi synek nie wiem jakby było ogólnie byk spokojniejszy ale mając dwa latka zachorowal mi na nowotwór mózgu i l większość czasu spędza lokalu w szpitalu więc nie wiem czy to był bunt czy poprostu ból , cierpienie i tęsknota za domem;(

Przechodzimy właśnie ale nie jest jakos tragicznie :)

Mamina brawo!!! Mam poradniki o emocjach jednak jeszcze się za nie nie wzięłam , ale z tego co mówisz to tak właśnie radzą, by emocje nazywać , nie bagatelizować ich i rozmawiac. Właśnie na poziomie dziecka , tak by widziało w nas zarówno rodzica jak i partnera. Piękna sprawa później słuchać elokwentnych odpowiedzi malucha .. piękne

O tak to prawda 🥰

jeju to był ciężki okres trwał z jakieś 1.5 roku . Naprawdę u nas trwało to wieki i był to mega trudny dla mnie czas i mojej rodziny. Te wybuchy o wszystko było nie do zniesienia plus ja w ciąży i burza hormonów szło zwariować.  Ja to nawet byłam u psychologa w przedszkolu pogadać, ale moje dziecko tam jest aniołkiem więc usłyszałam tyle, że muszę przeczekać i to minie. U jednych dzieci trwa krócej u innych dłużej i niestety u nas dłużej 

Mamina Świetnie napisane. Na pewno ta praca z emocjami zaprocentuje w przyszłości :)

Mamusia dwóch chłopców Jak reagujesz podczas awantury?

mazia1 Najtrudniejszy był płacz czy może trudność z opanowaniem dziecka? Czy jeszcze coś innego?

Wszystko przede mną.

Mamina zapamiętam na przyszłość te rady. Ale podziwiam że jako osoba wybuchowa potrafisz się opanować. Mój mąż to straszy nerwus, boję się że córka też taka będzie. Jako osoba spokojna nie wiem czy zniosę psychicznie dwie takie osobowości... 

Moja sytuacja może być podobna do Twojej Iwona, mąż nerwus i krzykacz , nawet mówiąc szeptem wydaje się jakby mówił w głos;) 

U mnie to samo mąż nerwus niby mówi a krzyczy a później foch bo on nie krzyczy haha no nic trzeba jakoś przeżyć 

Mamina bardzo ładnie to opisałaś :)

U nas w domu robimy tak od początku - jak synek był bardzo malutki i płakał, to mówiłam "rozumiem, że boli Cię brzuszek" itp. Od początku nazywamy emocje - smutek, ból, strach, złość, radość, przykrość i tak dalej.. Syn ma 20msc i od jakiegoś miesiąca ma bunt 2latka. Jak nie dostanie tego czego chce to krzyczy i płacze. Siadamy/kucamy wtedy na jego poziomie i tłumaczymy, dlaczego tego nie dostał, dlaczego tak nie powinien robić np. krzyczeć na starszą siostrę. Zawsze mówimy mu, że nam po prostu przykro, że płacze i się złości, ale to dla jego dobra i pewne rzeczy musi zrozumieć. Proponujemy przytulenie. Czasem jest tak, że krzyczy i płacze kilka chwil, a po tym sam przychodzi się przytulić i sam ociera łezki pieluszką. Nic na siłę, trzeba tłumaczyć, być wsparciem dla dziecka i po prostu to przeczekać :) No i trzeba starać się być wzorem do naśladowania jeśli chodzi o zachowanie, bo to od nas dzieci chłoną jak gąbki to zachowanie :) 

 

Bywa ciężko, bo czasem piski i krzyki są tak głośne, że aż bębenki w uszach bolą, ale trzeba zrozumieć małego człowieka - on jeszcze nie rozumie, musi się jeszcze wiele nauczyć w życiu.

 

Ściskam wszystkich rodziców, którzy przechodzą przez trudny okres swojego dziecka :) <3

Wszystko na nie i obrażanie się o nic. Na nic nie naciskam i mówię : nie to nie, czekoladki nie będzie i bajek również. Trochę płaczu ale jakość to akceptuję. Momentami nawet już nic nie mówię i daje jej czas aby sama się uspokoiła. 

powiem tak... bunt 2 latka to pikuś przy kolejnych etapach, co chwile jakies bunty :P mam 6 latka w domy i w drodze drugiego i non stop zastanawiam sie kiedy to sie skończy :)

Nazywanie emocji, propozycja przytulenia, przeczekanie histerii i rozmowa o tym co się wydarzyło. Póki co trwa nadal, syn 2 lata i 8 miesięcy. Jeszcze od 3 mięsiecy jest bratem więc się dzieje �

Mój synek ma 2 lata i 4 miesiące. Bywają trudne chwile, oczywiście, ale dajemy radę. Kiedy jest złość albo inne nieprzyjemne emocje, wołam na przytulasa, a później rozmawiamy. Tak, rozmowa to podstawa. Tłumaczenie na prostych przykładach, opowiadanie krótkich historyjek - wszystko to działa. Nie zawsze... i nie zawsze od razu, ale często zdarza się, że kolejnym razem synek sam wspomina o tym, o czym rozmawialiśmy wcześniej. Czyli wiem, że pamięta, a przede wszystkim słucha ze zrozumieniem. Prędzej czy później te rozmowy zaprocentują. I wolę tak, niż efekt natychmiastowy wywołany np. moim krzykiem. Bo krzyk rodzica nie działa na dłuższą metę, to tylko środek doraźny i zdecydowanie niekorzystnie wpływa na relacje rodzic-dziecko. Celem przecież jest budowanie zaufania, poczucia bezpieczeństwa, a nie wywoływanie lęku i poczucia winy.

U nas trwal jakis msc byl problem z ubieraniem sie , zle go rozebrałam kazal od nowa sie rozbierac bo pierw mialy byc buty sciagniete a nie kurtka : / bylo cieżko ale minelo ale przyda sie duzo cierpliwości :slight_smile: