Wszystkie tego typu gadżety są dla ludzi, tylko trzeba umieć z nich korzystać i mieć w nich umiar... Jak czegoś używamy za często, to wiadomo, że po pewnym czasie może zaszkodzić. Tak samo w przypadku, kiedy stosujemy daną rzecz dla maluszków, która jest przeznaczona np. dla trochę starszych dzieci.
Bujaczki bardzo pomagają dla rodziców bo zawsze mogą mieć dzieci pod okiem ale też i czasem szkodzą. Jak ze wszystkim trzeba korzystać z umiarem.
My używaliśmy bujaczka i faktycznie syn też się rozleniwił później zaczął podnosić główkę , nie lubił też leżeć na brzuchu , być może to wina bujaczka albo tego że jest wcześniakiem . Mimo wszystko wszystko w granicy rozsądku. Teraz całymi dniami leży na brzuchu i próbuje raczkować
U nas problem pojawił się mimo używania bujaczka z umiarem i prawidłowo :) tak jak napisałam - nie każde dziecko będzie miało takie problemy jak nasz Syn, ale ryzyko zawsze istnieje. Nam trójka zupełnie niezależnych od siebie specjalistów powiedziała, że bujaczki są bardzo ryzykowne. Nie krytykuję sprzętu samego w sobie, bo wiem, że może być fajnym rozwiązaniem - zwracam tylko uwagę, że korzystanie z niego przy dziecku, które jeszcze nie trzyma mocno główki może (ale nie musi) zakończyć się problemami, mimo używania go z dużym umiarem.
Ja zaczęłam korzystać z bujaczka i to sporadycznie dopiero od 5 miesiąca
aneczka - to dosyć późno. Ja przyznam, że w okolicy 5-6 miesiąca przestałam z niego korzystać, bo młoda była już taką wiercipiętkną, że ledwo potrafiła wysiedzieć w bujaczku. Ale my mieliśmy zwykły bujaczek z Fisher Price, więc pewnie jej było nudno :)
Pchela ja również w tym okresie konczylam korzystanie ;) moje z kolei już tak mocno nóżkami się bujaly że po prostu bałam się że wypadną ?
Pchela późno z tego względu że w nim karmiłam jak zaczynałam rozszerzenie diety :)
Moja szwagierka też karmiła swoją córkę w bujaczku i też dość długo bo, pamiętam mała miała z 7 miesięcy to jeszcze czasem ją karmiła w nim :)
Ja już na krzesełko do karmienia się przerzuciłam.
Mój syn jeszcze nie siedzi i karmie go w bujaku ale to jest dosłownie chwila , nogi nie wisza więc póki nie usiądzie sam stabilnie to nie będę go nawet wkładać do krzesełka
Ja wkładam do krzesełka do karmienia tylko dlatego że moje krzesełko rozklada się do pozycji polezacej
Mąż pożyczył bujaczek od siostry na próbę, a ja jestem wielką przeciwniczką. Na razie synek nie lubi go używać. Ja jeszcze ani razu sama go nie włożyłam. Mimo bardzo dobrej firmy i dość wysokiego kosztu obawiam się o kręgosłup dziecka. Uznaje to tylko na 5 minut jak najdzie dzień, że nie będę miała jak zjeść śniadania czy skorzystać z toalety.
Ja bez bujaczka to sobie życia nie wyobrażam :D jak dls mnie bardzo pomocny latalsm z nim po całym mieszkaniu żeby się ogarnąć i coś zrobić
Tez na początku używałam żeby np. była koło mnie jak muszę pozmywać czy włosy umyć. No i później jak karmiłam się przydał
Aneczkaa to w końcu korzystałaś od początku czy nie? Bo raz piszesz, że dopiero zaczęłaś korzystać w 5 miesiącu (bo dopiero do karmienia), a innym razem, że od początku (gdy potrzebowałaś coś zrobić). To jak to w końcu z tym bujaczkiem u Ciebie było?
Od urodzenia nie. Tylko jak zaczęła już główkę trzymać.
Czyli wcześniej niż 5 miesięcy :) Bo cały czas miałam w głowie, że dopiero w wieku 5 miesięcy zaczęłaś, co było dla mnie dziwne, bo wtedy dziecko staje się ruchliwe i większość osób rezygnuje z bujaczka.
Pchela w wieku 5 miesiecy wsadziłam w bujaczek żeby nakarmić. Ale szybko przeszliśmy na krzesełko do karmienia bo było rozkładane do pozycji półleżącej