Bolące brodawki

Co do nakładek zgodzę się z Kasią a ból może też wynikać z nawału można spróbować parę kropel wycisnąć to pomaga też często a i tym mlekiem posmarować brodawki.

Jeśli karmienie w nakładkach nie sprawia, aż takiego bólu to chyba bym z nich nie rezygnowała. Z czasem gdy wszystko się unormuje, będziesz mogła próbować karmić bez nakładek. Oczywiście rozmiar dobierz odpowiedni, tylko wtedy przyniesie to właściwe rezultaty. Koniecznie daj znać jak sytuacja się rozwija? Czy coś się poprawiło?

Ja kochana karmiłam przez kapturki przez miesiąc, niby z innego powodu. Ale dobrane miałam przez położne i teraz syn już ma 7 miesiąc i się dalej karmimy. Także jeśli narazie pomagają to myśle, że możesz spróbować a z czasem gdy się z dzidzią zgracie odstawić. Powodzonka. :wink:

M. Jacek zależy jeszcze jak autorka odczuwa ból. Jeśli jest on do zniesienia to ja bym zrezygnowała z nakładek jeśli boli tak bardzo, że nie wyobraża sobie karmienia to zostawiłabym. Mniejsze zło będzie karmić w nakładach niz stresować się przed każdym karmieniem. No i jeszcze warto dodać, że ból u mnie przynajmniej był tylko na samym początku jak przystawiałam syna pi kilku chwilach brodawki nie bolały i karmiłam na spokojnie. Pierwsze kilka łyków było tragicznych a później już do zaakceptowania.

Spróbuj rezygnować z kapturków podczas karmień nocnych, dziecko wtedy jest bardziej ospałe i mniej nerwowo ssie pierś. Oglądaj też piersi czy nie ma zgrubień, zatkanych kanalików mlecznych na brodawkach (to takie białe pęcherzyki wypełnione mlekiem) to wszystko równiez może nasilać Twoje dolegliwości. Na ranki albo domowe sposoby czy własne mleko i wietrzenie, albo czysta lanolina 100%której nie ma potrzeby zmywać przed kolejnym karmieniem.
Jak to mawiają doradcy laktacyjni prawidłowo przystawione dziecko nie powinno prowokowac ostrych dolegliwości bólowych.
Sam dyskomfort i niewielki ból w pierwszych kilkunastu nawet dobach po porodzie często jest normalny bo piersi przyzwyczajają się do ssania maluszka, później na pewno będą już mniej wrazliwe.
Tak jak napisały dziewczyny, jeśli dasz radę bez osłonek to super, jeśli nie to póki co karm w nich (choć wiadome jest, że im dłużej i dalej z nimi tym cieżej będzie Wam się z nimi rozstać a nie zawsze są wygodne z tego co podczytywałam relacje dziewczyn karmiących przez nie- mleko wycieka, trzeba pilnowac by miec je zawsze przy sobie, podtrzymywac by nie upadły itd, więc sporo komplikacji) ale jesli to jeszcze nie ten czas to na spokojnie, powoli i sukcesywnie na pewno uda Ci się odstawić je całkowicie (nie jednej mamie już się to udało:))
Głowa do góry, nie ważne jak karmisz póki co Twój pokarm jest najcenniejszy dla Maleństwa więc nie ważne czy z osłonkami czy bez nich karmcie się na zdrowie a za jakiś czas zaproś CDL niech jeszcze raz spojrzy i pomoże Wam pozbyć się osłonek.
Trzymam kciuki i daj znac w wolnej chwili jak tm u Was .

Oczywiście ból piersi zanika, więc nakładki to jest rzecz, z której można szybko zrezygnować. Trzeba tylko wybrać właściwy moment, aby dziecko się do nich za bardzo nie przyzwyczaiło. Nocne karmienie bez nakładek to świetny pomysł, wtedy dziecko chce tylko zaspokoić głód i śpi dalej, więc nie będzie wybrzydzać :slight_smile: powodzenia!

Kasia to miałas super mnie strasznie bolaly sutki każde karmienie bolało na początku zanim piersi się nie przyzwyczaily no i zanim dziecko nie nauczyło się prawidłowo zaciągać brodawke i zanim sama nauczyłam się mu odpowiednio wkładać pierś do buźki.
Nocne karmienia są super do probowania przystawiania bez kaptprkow wtedy dziecko na śpiocha chwyta więc można spokojnie włożyć pierś tak jak trzeba i sprawdzić.

Dużo zależy od tego jakie nakładki wybierzesz. Mi o podłużnym kształcie niezbyt pomogły, bo dziecko i tak połowę brodawki ssało normalnie. Kupiłam większe bardziej zaokrąglone i szerzej zakrywające brodawki i było zdecydowanie lepiej. Bardzo pomogła mi także maść na brodawki. Ważne dla mnie było to aby nie musieć zmywać jej przed każdym karmieniem. Po cc ciężko było się poruszać, a dziecko często jadło i bieganie do umywalki byłoby męczarnią. Maść Ziajka na brodawki mogła zostawać nawet przy karmieniu. Przynosiła ona ulgę dla moich podrażnionych brodawek i w pewnym stopniu je nawilżała. Boleć i tak trochę bolało ale po jakimś czasie brodawki się na tyle zahartowały że mogłabym karmić bez bólu godzinami :slight_smile:

Tu się zgodzę. Ale jak ja miałam tak poranione i krew mi leciała to kazali mi dodatkowo wietrzyć piersi. Dobrze że mi trafiła sala jednoosobowa to mogłam sobie na to pozwolić bez skrępowania że ktoś się na mnie patrzy.

W szpitalu to mogłoby być trudno wietrzyc piersi nie będąc samej na sali, chyba że w nocy. U mnie nie było aż takiego problemu bo ja na początku tylko miałam doczynienia z lakatatorem ale też bolało, brodawki popekaly i krwią podchodzily. Myślę jednak że mały ssak bardziej by mi dał w kość. Na laktatorze najpierw zaczynałam od mniejszej siły ssania a później zwiekszalam. Jak już się piersi przyzwyczaiły to od razu ściągałam na pełnej mocy:-D a dziewczyny które dopiero zaczynały to robić już na sam widok je bolało.

No więc od 2 dni jemy bez nakładek. trochę boli ale mniej niż na początku. Mała trochę się złościła na początku ale teraz chwilkę pomarudzi, powalczy i ładnie je. Brodawki smarowałam mlekiem i purelanem. I dalej smaruje przed i po jedzeniu. Niestety komentarze ,nie stosuj nakładek bo to zło, dodatkowo stresują…bo co jeśli bez nich nie dalabym rady? Uważam że właśnie dzięki nakładkom mała wypracowała mi brodawkę na tyle że mogłam w końcu je zdjąć. Któregoś dnia zobaczyłam zmianę, że brodawki są inne, wyciągnięte,mniej bolące, spróbowałam bez nakładek i się udało. Ale gdyby tak nie było to dalej bym je stosowała bo myślę że ktoś je wymyślił żeby pomagały. I pomogły. A to najważniejsze. Dzięki za wsparcie, nie poddałam sie! Warto powalczyć.

Ja smarowalam brodawki Alantanem. Ladnie sie goily. :wink:

Super, tak trzymaj!!!ja też dzieki nakładkom na skutki wytrzymałam trudne początki karmienia…ten ból to coś okropnego …przystawiasz dziecko do piersi, zagryzasz wargi i wyjesz z bólu…no ale na szczęście to mija.Ja po karmieniu smarowałam sutki mlekiem, później myłam, osuszalam i smarowalam mascią.Powodzenia w dalszym karmieniu teraz oby z górki i nie doprowadzić do zapalenia piersi, bo to to dopiero masakra…

Ja karmiąc pierwsze 2 dni byly super - żadnego bólu ale później jak sie zaczęło to przystawiajac malego ( ale nie przez cale karmienie) syczalam z bólu i zaciskalam palce od nóg - pomógł mi alantan ( smarowalam po karmieniu) a przed zawsze szlam do łazienki i zlalam sobie sutki chłodna ale nie zimna woda.
Jeden popekal mi okropnie - do tej pory jest to widoczne. Ale warto walczyć bo bol minie po kilku dniach jak sutki sie przyzwyczaja. To po prostu trzeba przeżyć. Czasem tez powodem jest to ze dziecko zle łapie sutki.
Może te kapturki beda dobrym rozwiązaniem skoro boli mniej a zapewne boli bo juz sa podraznione przez normalne ssanie.
Życzę powodzenia w waszej mlecznej drodze :wink:

Dajesz sobie świetnie radę . Nigdzie ne piszą o tym ale te nasze sutki muszą się wciągną . Dlatego mam wrażenie że kobietą o większych sutkach jest łatwiej na początku niż tym o mniejszych. To jak dziecko przystawiasz tez jest istotne ale myślę że pomału dochodzisz już do tego że wiesz która pozycja najlepiej Ci odpowiada.
Wracając do kapturków, nakładek itd. jeśli Ci to pomaga to stosuj każda z nas jest inna tak jak każda przechodziła ciążę inaczej tak tez i karmi inaczej.

Aleksandra ekstra wiadomość, na prawdę bardzo się cieszę :)))) W razie jakby brodawka znowu wklęsła (jeśli też poniekąd to było problemem u Was ) to popróbuj techniki wyciągania ze strzykawką, jesli nie będziesz już chciała powracać do nakładek :slight_smile: To na prawdę pomocna metoda. Nakładki oczywiście, ze po to je człowiek wymyślił by pomagały, więc tak samo jak dokarmienie poprzez butelkę czy odciągnięcie pokarmu z pomocą laktatora wielu mamom na prawdę ratuje laktację, bo bez tego możnaby się poddać na samym wstępie, i również jestem daleka od piętnowania takich pomocników, zwłaszcza wtedy gdy docelowo wiemy, że same chciałybyśmy z nich zrezygnować, są po to by własnie pomóc a nie zaszkodzić i w takim celu zostały wyprodukowane.
Lanoliny 100% Purlan, Lansinoh, i kilka innych to fantastyczna sprawa, naturalny produkt więc bezpieczny, bez dodatkowych syfków a jak dla mnie niekiedy na prawdę ratujący laktację i brodawki. Ja czasami też smarowałam po karmieniu na wyrost może bo jak tylko czułam że coś pobolewa, ale może dzięki temu nie nabawiłam się większych pęknięć i ranek.
Tak więc trzymam kciuki za dalsza drogę oby była bezproblemowa :)))

Agn co to za technika ze strzykawka??

Może ucinalo komentarz bo wstawialas emotikon a chyba się nie da i ucina wtedy.
Super że się udaje już.
Oczywiście że wszystko to jest po to żeby pomagać. I takie gadżety to super sprawa bo bez nich wiele mam nie dało by rady. Trzymaj się dzielnie kochana i karm dalej.

Karm na zmiana raz jedną, raz druga piersią. Gdy już masz poranione sutki to smaruj je jak najczęściej i ogranicz karmienie tak aby podleczyć je jak najmocniej. Później się przyzwyczają i będzie ok. Być może pomogą ci nakładki ale z własnego doświadczenia wiem że lepiej podleczyć brodawki i poczekać aż same się przyzwyczają.

Nakładki do karmienia mają rozmiary i trzeba je prawidłowo dobrać do sutków. Ja w szpitalu nie miałam swoich i używałam tych szpitalnych. Były one za duże i jeszcze tylko się pogorszyło. Ale po kilku dniach już zaczęły się goić i było dobrze. Ale za nim wyszłam do domu z córką ze szpitala to mąż kupił kapturki w odpowiednim rozmiarze.