Bolące brodawki

Hej dziewczyny! Jestem 6 dobę po CC. Od razu po CC przystawiam moja małą do piersi, laktacja pojawiła się w 3 dobie. Od początku karmienia przeżywam koszmar z powodu bolących brodawek. Mała je a ja płaczę i wyje z bolu…mam wrażenie że ktoś mi przypala te brodawki albo że wbija mi setki igieł…jestem załamana. Ból jest nie do zniesienia…używałam nakładek ból był odrobinę mniejszy ale i tak cierpiałam. Jak idę ja karmić to aż się pocę! Napiszcie mi że warto walczyć i że to minie??? Bo jak na razie karmie ja co 2-3 godz tak jak ona chce ale za każdym razem jest to dla mnie koszmar…

Spokojnie,to minie. Pewnie jakiś czas tak bedzie,musisz sie do tego przyzwyczaic. Ja meczylam sie jakieś 1,5 tygodnia, później bolalo coraz mniej a syn to można powiedziec ze wisiał przy piersi caly czas podlaczony. Ale warto to przemeczyc bo karmienie piersia to najlepsze co mozesz dac maluszkowi, i z czasem sie przekonasz ze to bardzo wygodne. O kazdej porze mleczko ciepłe gotowe do podania no i nie wspominajac o bliskosci i szczegolnej więzi ktora sie tworzy między wami :smiling_face:

To mija… A narazie możesz po każdym karmieniu smarować sobie brodawki swoim mlekiem i wietrzyc. Są też maści na pękające brodawki, warto zapytać w aptece tylko uważnie czytaj ulotki czy nie trzeba takiej maści zmywac przed karmieniem. Ja używałam maltan, ale wiem ze nie wszyscy ją polecają. Mi jednak pomogła. Jej nie trzeba zmywac. Ja jednak starałam się zmywac w miarę możliwości…

Smaruj maścią z czystej lanoliny (nie trzeba zmywać, np. Ziaja) i swoim mlekiem, wietrz brodawki tzn. chodź cały czas topless :slight_smile: Ból fizjologiczny mija po 4-5 dniach, jeśli dziecko jest przystawiane prawidłowo. Nie używaj nakładek, bardziej zaszkodzą niż pomogą. Jeśli ból byłby tak nieznośny, że zamierzałabyś przejść na mm (masz poranione brodawki, krwawiące, płaczesz przy karmieniu), to odciągnij mleko i daj przez kubeczek, łyżeczkę, system SNS, dren lub w ostateczności przez butelkę niezaburzającą odruchu ssania (ja używałam Medela Calma). Ale butla to ostateczność, postaraj się wytrzymać, bo ból minie!

Ból powinien ustąpić po jakimś czasie. Najlepiej jest właśnie smarować swoim mlekiem. A jeśli faktycznie jest aż tak źle to odciagaj lakatatorem może. Choć u mnie od laktatora w szpitalu też popekaly brodawki i podchodzily krwią ale też to trwało może z tydzień. I podobnie na samą myśl o tym że będzie boleć już mi było źle. Jakoś musisz wytrzymać. Początek jest bardzo trudny zwłaszcza po cc ale wytrzymaj i potem będzie lepiej!
A ktoś oglądał może jak maluszek ssie pierś? Czy nie łapie może za płytko?

Dobrze że masz mleko i dziecko je :slight_smile: My niestety od początku na mm :-(.
Jednak co Ci mogę doradzić to smarowanie brodawek swoim mlekiem, jeśli lepiej jest przez nakładki to używaj ich, przynajmniej narazie.
Niedługo powinno być lepiej.

Dzięki dziewczyny! Wczoraj ryczalam jak bobr na myśl że nie mogłabym jej karmić piersią…będę walczyć. Byłam u konsultantki laktacyjnej i jak na razie zaleciła nakładki bo mam duże brodawki a mała ma malutka buźkę i nie chwyta całej brodawki dlatego ten ból. Może jak podrośnie wtedy będzie nam łatwiej

Zmień konsultantkę albo przynajmniej skonsultuj się z jakąś inną (jeśli jesteś z małopolski, to polecam panią Marię Kaletę).
To bzdura z wielkością brodawek. Dziecko nie musi chwytać CAŁEJ otoczki, tylko sutek i kawałek otoczki. Moja otoczka ma z 10 cm, żadne dziecko nie ma takiej buzi, żeby chwycić ją całą :wink: Ewentualnie poproś o zbadanie dziecku wędzidełka. Nie rozumiem też, co to znaczy “na razie”?, bo przecież brodawki Ci się nie zmniejszą, a buzia dziecku też tak szybko nie rośnie…
PS Jestem wrogiem nakładek, moim dwóm przyjaciółkom zepsuły laktację, bo dziecku było łatwiej przez nakładkę, a wtedy pierś jest słabiej pobudzana i laktacja zanikła po 3 m.

Aleksandra pomysł z nakładkami bardzo dobry, one ułatwiają nam początki karmienia. Są specjalne kremy na podrażnione brodawki, może warto podpytać farmaceutę, coś z pewnością Ci poleci. Ponoć bardzo dobre efekty przynosi smarowanie brodawek własnym mlekiem, nie dość, że sposób naturalny to jeszcze nie wymaga zmywania przed kolejnym kamieniem.
Ból piersi z czasem zanika, trzeba wytrzymać te pierwsze dni. Trzymam kciuki, aby Ci się udało !

To na pewno minie, trzymaj się mocno, przeżywałam to samo. Walcz o karmienie piersią, bo ja się poddała i teraz wiszę na lajtatorze, tęskniąc za kp… zdecydowanie warto się nie poddawać, trzymam za Ciebie kciuki. Wietrz piersi,smarij swoim mlekiem. Mozesz też smarować zielonym linomagiem. Polecam Ci nie stosować nakładek, ja przez nie dostałam okropne uczulenie, a poznienr na oslabionej skórze rozwinęła się grzybica, z którą walczyłam kilka miesięcy. Ponad to nakładki działają przez chwilę, ale później podczas dlugotrwalego karmienia przez nakladki boli jeszcze bardziej. Przynajmiej ja tak miałam. Nie martw się i bądź silna. Może wsparcie doradcy laktacyjnego by cos dało? Może źle przystawiasz? Spróbuj z innej pozycji, może spod pachy będzie Cię mniej bolalo. Proponuję Ci poradzić sie CDL,bądź promotora karmienia piersią. Sprawdzi czy wszystko ok, czy bobas jest dobrze przystawiany, czy efektownie ssie. Warto wszystko sprawdzić.

Ja na początku karmiłam butelką z moim mlekiem, kp dopiero później ale jak przystawialam czasem małego to tez był ból. Nie mogłam na początku karmić piersią bo mały był w inkubatorze. Później ciężko mi było przejść na pierś bo był z tym problemem ale się udało choć trwało to długo. Moja siostra od początku kp a ból towarzyszył jej ok 2 tygodnie więc i Tobie przejdzie. Trzymaj się dzielnie!

Ja pokarm miałam od razu po pordzie, a nawet przed porodem już mi mleko leciało. Tak jak ty karmię przez kapturka. Dziecko się uczy ssać i od tego sutki mogą boleć. Ale ból z czasem mija. Na początku faktycznie jest ciężko, ale z dnia na dzień będzie co raz lepiej. Na sutki możesz używać maltan albo smaruj sutki swoim mlekiem. Pomaga i przynosi ulgę. Można jeszcze na sutki stosować bepanthen. Ale własne mleko najlepsze.

No ja tez mialam problem, z brodawek az sie krew lala… Ale przetrwalam. Bol z czasem minal… A ja bylam w siodmym niebie ze to przetrwalam i sie nie poddalam, a moja coreczka dostaje z moim mlekiem wszystko co najlepsze. Mialam tak ze jak tylko mala ssala to mialam klujacy bol w calej piersi az pod pacha i naf pacha. Cos strasznego… Jednak ktoregos dnia samo minelo… Jak reka odjal ;p

Przeżywałam ten sam koszmar w 4-6 dobie po porodzie. Zaciskałam zęby i wyłam w środku z bólu, tyle tylko że pod koniec karmienia ból ustawał. Dziecko nie umie jeszcze ładnie złapać, często “wisi” na piersi, piersi pewnie też przechodzą nawał, wszystko jest na nie… U mnie trwało to trzy dni, smarowałam moim mlekiem, maścią z Ziaji i miałam jeszcze próbkę maści z Mandeli. Brodawki mogą tak boleć że nawet jak się obwiązywałam ręcznikiem do kąpieli to sprawiało mi to ból. Na szczęście przy odpowiedniej technice ssania maleństwa ból ustępuje po kilku dniach. Musisz kontrolować czy maluch dobrze chwyta i poprawnie ssie. Moim zdaniem jeżeli ból będzie utrzymywał się przez dłuższy czas to coś jest nie tak właśnie z techniką ssania, wtedy warto sięgnąć po pomoc doradcy laktacyjnego.

Ja przy pierwszej miałam bardzo popękane sutki , też do krwi. Mi pomogły nakładki - używałam tylko kilka dni , do momentu wygojenia i potem powrót do karmienia bez. Dziecku nic nie zaburzyly A mi pomogły. Ulga jak nie wiem co :wink: dodatkowo smarowalam sutki swoim mlekiem i bepanthenem - mi pomogło.
Sprawdź też czy masz dobry stanik by Ci jeszcze ich nie podraznial. Ja w pierwszych dniach w domu chodzilam w górze od stroju kąpielowego :wink: był mega wygodny, nigdzie nie uwieralo ;)) wkładki czasem też mogą obcierac wiec ja korzystalam też z płatków kosmetycznych - wkladalam po dwa na pierś i często zmienialam lub miałam wkładkę i wacik na sutek …
Dodatkowo wietrzenie przynosi ulgę. Najlepiej jak posmarujesz sutek swoim mlekiem lub jakimś kremem to tak sobie polez trochę nieubrana by to tak się wchlonelo trochę swobodnie. I kontroluj czy piersi nie goraczkuja . Jak beda się robiły gorące czy coś to rób sobie od razu okłady z kapusty - lekko schludz liście w zamrazalce, następnie rozbij tłuczkiem by kapusta puściła sok i takimi obluz piersi - mega ulga ;))))

Aleksandra wiekszosc kobiet tak ma…i czasem z tego powodu nie potrzebnie odpuszczaja sobie z karmieniem piersia…znam pare znajomych co zakończyli karmic.piersia bo za bardzo bolaly ich brodawki, czy a bo jak karmia to boli ich rama po cc…itp. Ale nie poddawaj sie…ja mialam.identycznie i maz pojechal do apteki i kupil mi jakas masc…nietsety w nie pamietam nazwy a musze sobie przypomnieć bo jakbym.potrzebowala a ona mi pomogla… W aptece doradzila jakas kobieta mojemu mezowi i maz kupil bylo w kolorze takim jasnym krenowym…i nie trzeba było myc brodwaki jak chciałam nakarmic synka…ale mimo to czasem przemylam wacikiem z woda…i jakos szybko mi pomogło…takze nie poddawaj sie…to minie i nie bedziesz czula juz bólu ani brodawek i rany…trzeba tylko troche czasu…

Tak, to straszny ból. Ale do przeżycia. Szkoda że niektórzy rezygnują z tego względu z karmienia piersią. Wielka szkoda nie wiedzą co tracą. Mi jak się już sutki zagoiły to próbowałam córkę przestawić z kamienia przez kapturek na samą pierś. Karmiłam na zmianę raz z kapturkem raz bez kapturka. Zaczęł się znowu ból sutków. Więc zostałam przy kapturku. Teraz córce powoli zaczyna się załączać mocne ssanie i gryzienie, ale coraz częściej udaję mi się karmić bez kapturka. Może już niedługo kapturek nie będzie mi potrzebny.

Myślę że maluch źle łapie brodawke więc też stąd taki wielki ból oczywiście na początku piersi brodawki bOla bo są nieprzyzwyczajone do karmienia później to mija ale trzeba tak przystawiać małego ssaka aby łapal nie tylko brodawke ale też większą część otoczki miał w buzi znam ten ból sama przeżyłam mój maluszek też źle trochę łapal mi pierś ale musicie się siebie nauczyć i prawidłowo się przystawiać ból zniknie. A o laktacje warto walczyć ! Też gryzlam swoje usta jak karmilam na początku ból był ale naprawdę warto przetrwać to bo jednak maluchowi się daje co najlepsze dzięki karmieniu piersią.

Aneta każdy ma inny próg bólowy. to co dla jednych jest do zniesienia dla innych jest nie do przeskoczenia…uważam, że stwierdzenie : “nie wiedzą co tracą” jest trochę krzywdzące dla niektórych mam…

Zgodzę się z toba. Jeżeli któraś z mam nie może przeskoczyć tego progu bólowego to zawsze może ściągać pokarm i podawać z butelki. Co innego jeżeli się nie ma pokarmu. Nie chciałam nikogo urazić. Może faktycznie trochę tak napisałam że zostało to źle odebrane. Nie chodziło mi o to żeby kogokolwiek urazić.