Aktywny poród – wertykalne pozycje porodowe

Marta1984
"Ja już byłam tak umęczona, że nawet nie zwracałam uwagi czy tną czy nie. "

To jest całkiem złe podejście.
Po pierwsze kobieta rodząca nie jest zależna od położnych czy lekarzy. To trzeba po pierwsze zapamiętać. Zależna od personelu medycznego to jesteś podczas zabiegu czy operacji i wtedy musisz ich słuchać.

Piszesz, że byłaś umęczona. Natomiast często kobiety podczas I fazy porodu normalnie funkcjonują. Rodząc w domu mogą wykonywać wszelkie drobne czynności, a zarazem jeść i pić.
Jeśli w szpitalu was zmuszają do określonych zachowań (i zabraniają jeść) to niestety same się na to godzicie.

EwaK90
“Szwagierka rodziła wertykalnie i popękała”

Napisz tylko jeszcze czy bez oksytocyny, amniotomi i znieczulenia?

“To zależy od bardzo wielu czynników… kondycji i elastyczności krocza”

Tak, ale często wmawiają kobietom bzdury, że na przykład w tym przypadku trzeba naciąć krocze, a rodzące naiwnie w to wierzą.
Jednak faktycznie ważne jest to żeby główka nie wychodziła za szybko. Chociaż to żadna konieczność, bo wiele kobiet ma szybką fazę parcia i nie pęka im krocze.

Wolę nacięcie krocza niż popękać w niekontrolowany sposob, uwazam, że położna wie co robi i jeśli nie musi to to krocze tak ochroni by wyszło bez szwanku.

Erisa rodziłam w poniedziałek. Wygodnie było mi leżeć i tak rodzić. W planie porodu napisałam, że wyrażam zgodę na nacięcie jeśli będzie taka potrzeba. Wiadomo, że wolałabym żeby nie było tego nacięcia, ale nie mam żalu do położnej.
A gdybać nie lubię. Wertykalnie nie rodziłam i tyle :slight_smile: Krocze nacięte- muszę z tym żyć :slight_smile:

Normalnie funkcjonują? Zazdroszczę bo mnie tak bolało, że chwilami miałam ochotę umrzeć. Mam bardzo niski próg bólu, a skurcze już przy miesiączce były koszmarne.
Evelin zdrowe podejście, popękanie np.w gwiazdkę jest o wiele gorsze od kontrolowanego jednego nacięcia.

Martq
“Wolę nacięcie krocza niż popękać w niekontrolowany sposob, uwazam, że położna wie co robi i jeśli nie musi to to krocze tak ochroni by wyszło bez szwanku.”

Położne często postępują rutynowo, albo mają zalecenia z góry. Nadal uważasz, że wiedzą co robią?

Popękanie w niekontrolowany sposób prawie sie nie zdarza, a ogromna większość tak zwanych samoistnych pęknięć jest bardzo delikatna. Są wielokrotnie mniej dokuczliwe niż nacięcia.
Dlaczego?
Pęknięcie jest prawie zawsze I stopnia, a nacięcie to odpowiednik pęknięcia II stopnia.

Evelin
“W planie porodu napisałam, że wyrażam zgodę na nacięcie jeśli będzie taka potrzeba.”

A mogłabyś napisać, że nie wyrażasz zgody na nacięcie, ale zarazem wymagasz fazę parcia w pozycji wertykalnej i nie chcesz znieczulenia?
Właśnie znieczulenie często uniemożliwia poród w pozycji wertykalnej.

Marta1984
“Zazdroszczę bo mnie tak bolało, że chwilami miałam ochotę umrzeć.”

Często jest tak, że chodzenie i wszelki ruch zmniejsza ból, a siedzenie lub leżenie go zwiększa.

“popękanie np.w gwiazdkę jest o wiele gorsze od kontrolowanego jednego nacięcia.”

To jest bzdurny mit. Coś takiego prawie się nie zdarza.
Pękniecie to prawie zawsze tylko uszkodzenie skóry lub śluzówki pochwy. Znacznie mniej dokuczliwe niż nacięcie.
Takie coś zazwyczaj goi sie samo i nie wymaga żadnej interwencji lekarskiej.

Moja mama tak popękała więc wiem z pierwszej ręki jak to się goiło i ile wycierpiała, koleżanka z kolei miała pęknięcie odbytu. To nie są mity.

Erisia moja szwagiera nie miała znieczulenia, oksytocyny ani nic innego. Korzystała z wanny do złagodzenia skurczy, a na partych była w pozycji pionowej, jedno mocniejsze parcie i trach. Pęknięcie w stronę odbytu.
Ja za to miałam znieczulenie, które na partych przestało działać, oksytocyna mi kapała odkąc dostałam znieczulenie, czyli od 7cm, chciałam rodzić na kucki, ale syn się nie chciał wstawić w kanał, bo źle główkę ustawił i byłam już tak zmęczona że padłam na łóżko i na każdym kolejnym partym darłam prosząc o cesarkę. Na tyle nie miałam już siły. Jak już syn się przecisnął w końcu w kanał to na jednym partym chciał wyfrunąć stąd spowalnianie główki przez położną. I obyło się bez żadnego pęknięcia.
Wiadomo, że pozycje wertykalne są z reguły lepsze dla rodzącej, ułatwiają poród i tych komplikacji z zasady powinno być mniej. Nie mniej jednak jak widać po przypadku moim i szwagierki, może być naprawdę różnie i zależy to od wielu czynników.
Też jestem zdania że lepiej kontrolowanie naciąć, w odpowiednią stronę, niż ma kobieta pęknąć w stronę odbytu na przykład, bo potem problemów może być dużo. Jak położna jest dobra w tym co robi to umie zobaczyć kiedy to krocze wygląda, że zaraz pęknie i lepiej naciąć (bo to z reguły widać), a kiedy sobie spokojnie “poradzi” bez pęknięcia. Są położne które nacinają żeby przyspieszyć poród bo im się spieszy gdzieś, ale to jest patologia i to trzeba tępić, ale nacięć które faktycznie ratują to krocze to nie krytykowałabym. Ja mojej położnej powiedziałam że ćwiczyłam z balonikiem, że mam żel położniczy, że chcę żeby próbowała to krocze ochraniać przed pęknięciem, ALE jak zobaczy że nie da rady, to niech tnie. W trakcie porodu kilka razy mnie badała i mówiła że widzi że to krocze mam elastycznie więc powinno być ok. Jak już spowalniała główkę to też mnie uspokoiła że damy radę, mimo że informowałam ją że mnie bardzo piecze.

Ewa super położna! Marzę żeby mi się taka trafiła. Jeśli jest dobra wola i współpraca to poród przebiega o wiele łatwiej

Położne znają się na robocie jak mojej powiedziałam że chce rodzić z ochroną krocza to tylko zapytała jak się do tego przygotowałam. Pozycję pomogła mi dobrać tak by dziecku ułatwić wejście w kanał. Badając wiedziała jak jest ułożona główka i jak mu będzie najlepiej. Ja rodziłam na boku, ale z podniesionym tułowiem wspierałam się na mężu. Było mi bardzo wygodnie i czułam też bliskość męża. Kroczę całe , dostałam jeden szew na otwarcie na śluzówce.

Ewa, to była położna, która miała po prostu dyżur czy miałaś tylko dla siebie?

Położna, z którą miałam ostanie zajęcia w Szkole Rodzenia mówiła, że możemy się przygotować masując krocze olejem z wiesiołka, ale o tym w innym wątku chyba była mowa. Tłumaczyła też jak wygląda takie nacięcie krocza i że żadna położna nie chce nikomu zrobić krzywdy, ale to często lepsze rozwiązanie. Mówiła to wszystko dziewczyna, która jest zdecydowanie bardziej za naturalnością w porodzie, więc tym bardziej mnie przekonała.

Erisa dokładnie mogłabym tak napisać. Gdybym napisała że nie wyrażam zgody na nacięcie nie nacięłyby mnie choćbym o to prosiła już podczas porodu. Znieczulenia nie miałam.
Co do pozycji wertykalnej nie wiem jakby to wyglądało, ale przecież by mnie na siłę nie wciągnęły na łóżko. :slight_smile:
Wiem tylko, że nie mogłabym rodzić w wodzie, bo wanna która była na porodówce nie jest do tego przystosowana, służy jedynie do rozluźnienia

Ewa super położna! Szczerze mówiąc nie wiem czy moja położna nacięła mnie bo była absolutnie taka konieczność i widziała że pęknę czy po prostu chciała żeby poród szybko się skończył. Tego się już nigdy nie dowiem. W planie porodu napisałam, że proszę o ochronę krocza a nacięcie tylko w razie konieczności

Marta1984

“Moja mama tak popękała więc wiem z pierwszej ręki jak to się goiło i ile wycierpiała, koleżanka z kolei miała pęknięcie odbytu. To nie są mity.”

To na pewno nie miało nic wspólnego z brakiem nacięcia, gdyż to właśnie nacięcie zwiększa prawdopodobieństwo poważnego pęknięcia.
Poza tym podczas porodu nie należy mocno przeć i wypierać dziecka pod górkę.

EwaK90
“Też jestem zdania że lepiej kontrolowanie naciąć, w odpowiednią stronę”

Standardy zachodnie to właśnie odchodzenie od nacięć. Niestety w zacofanej Polsce jest jak widać spore grono zwolenniczek okaleczania kobiet podczas porodu.
Gdyby nacięcie było potrzebne to byłoby standardem prawie wszędzie.
Skoro tak nie jest, to widocznie lekarze i położne na zachodzie mają więcej oleju w głowie, niż te polskie, albo tamte kobiety tego nie chcą, bo to jednak ingerencja w ich strefy intymne.

“Jak położna jest dobra w tym co robi to umie zobaczyć kiedy to krocze wygląda, że zaraz pęknie i lepiej naciąć”

Nie może zobaczyć czy na pewno krocze pęknie.
Nawet jak skóra na kroczu robi się biała, to przy wolno prowadzonym porodzie pęknięcie nie nastąpi.
A głupie polskie położne mówią takie brednie o nacięciu i nacinają z byle powodów.

“ale nacięć które faktycznie ratują to krocze to nie krytykowałabym.”

Spójrz na statystyki.
Przecież od tego trzeba zacząć. Polskie porodówki to dno w porównaniu z krajami zachodnimi i to nie tylko dno pod względem wyposażenia, ale wszelkich standardów postępowania przy porodzie.

Nawet WHO zaleca żeby nacięć było 5-15 procent. A w Polsce jest średnio 40-50 procent. Jak w ogóle można bronić taką patologię?
Dlatego gadanie o usprawiedliwionych nacięciach krocza można włożyć między bajki, jeśli wie się jak wyglądają statystyki.

“W trakcie porodu kilka razy mnie badała i mówiła że widzi że to krocze mam elastycznie więc powinno być ok.”

Nawet jak nie będzie elastyczne, to lepiej żeby trochę pękło, niż je nacinać nożyczkami, co jest totalną głupotą i okaleczaniem.

majupa

“Tłumaczyła też jak wygląda takie nacięcie krocza i że żadna położna nie chce nikomu zrobić krzywdy, ale to często lepsze rozwiązanie”

No super, czyli zacofanie i głupota panuje nawet w Szkołach Rodzenia. I co się dziwić, że w krajach zachodnich nacięcia to około 10 procent, a w Polsce prawie 50 procent.
Ta patologia nie jest w Polsce tępiona, ale nadal uznawana za coś dobrego.

Evelin
“Wiem tylko, że nie mogłabym rodzić w wodzie, bo wanna która była na porodówce nie jest do tego przystosowana, służy jedynie do rozluźnienia”

To niestety beznadziejna porodówka. Zbędna wanna skoro nie można w niej rodzić.

Ja bym się nie zdecydowała na rodzenie w wodzie teraz dużo się mówi o tym jak ważne jest odwlec zenie tej pierwszej kąpieli by skóra jak najdłużej miała kontakt z mazią płodową.

Nacięcie jest kontrolowane, jeśli ma pęknąć to pęka w sposób niekontrolowany i przede wszystkim gorzej się goi dlatego takie jest podejście do tej sprawy, bo jeśli pęknie nawet do 3° to duże pęknięcie nikt nie powie położnej, że dobrze zrobiła ze nie nacięła.

Martq

Lepsze niekontrolowane małe pęknięcie (takie jest prawie zawsze), niż kontrolowane nacięcie, które w rzeczywistości znacznie bardziej okaleczy niż to pęknięcie.
Z tym gojeniem to również mit. Warto wiedzieć że jak pęknie to tam gdzie jest najcieńsza skóra, a jak nacinają, to na to nie patrzą

Erisia84 no to ja am powiem, ze miałam jedno i drugie niestety.Moja położna przy drugim porodzie niestety nie za bardzo ze mną współpracowała, co niestety poskutkowało tym, że nie wiedziała, czy ma mnie naciąć. Zawołała lekarza i się pytała czy ma naciąc a lekarka jej na to, że troche za późno, ale tak ma naciąć i w rezultacie źle mnie nacięla i popękałam. Lekarka jak to zobaczyłą już po porodzie to powiedziała, że nie wie czy “ją” poskłada, no masakra, szyła ok 45 minut jak nie dłużej, powiedziała, ze nie wygląda to dobrze, ale jakoś się zagoi.

Goiło się długo, miałam szwy i rozpuszczalne w środku i normalne na zewnątrz. Było ich dużo, już nie pamietam ile,długo je miałam, kuły mnie nie mogłam chodzić . Nie mogłam się normalnie wypróżnić, miałam blokade, bo raz jak usiadłam na kibelku to mi poszedł szew i miałam wrażenie, ze zaraz wszystkie pójdą i będę miała jakiś krwotok.
Uwierzcie mi ten okres po ciąży był dla mnie koszmarem, który się nie kończył. Przy zdejmowaniu już było dobrze, ale pozostały mi takie grudki zwiniętej skóry po szyciu, która się już nie rozejdzie

Manndarynka bardzo Ci współczuję.

Erisa z tego co wiem nie jest jakoś dużo tych porodówek z możliwością rodzenia w wannie. W mojej okolicy to chyba najbliżej w Trójmieście (ponad 100 km od miejsca mojego zamieszkania)

Moja położna po prostu miała dyżur. Nie znałam jej wcześniej. Złota babka. Zachęcała do skakania na piłce, do korzystania z gazu, do ćwiczeń przy drabince, wspierała przy moich próbach rodzenia na kucąco. Kobieta z powołania. Z resztą na oddziale położne też były boskie. Nie musiałam prosić o nic, same przylatywały jak słyszały że mój syn drze się znów, same mi doradcę laktacyjnego zaprosiły na konsultację bo podejrzewały że młody się drze przez problemy z karmieniem, przytachały mi krzesło do karmienia do sali, żeby było mi wygodniej karmić, siedziały raz pół nocy kontrolując czy młody prawidłowo ssie bo się znów darł itp.

Erisia ciągle upierasz się że naturalne pęknięcia przy porodzie są malutkie i nawet jak ktoś Ci pisze że z pierwszej ręki wie że były duże i prowadziły do nieprzyjemnych konsekwencji to się zachowujesz jakbyś lepiej od tej osoby wiedziała co ma między nogami. A to powoduje że nie ma absolutnie sensu dyskutować skoro nie przyjmujesz żadnych argumentów. Każda z dziewczyn ma swoje zdanie na różne tematy i fajnie by było je szanować. Więc ja szanuję że nie uznajesz nacięć w żadnym przypadku, a ja bym chciała żebyś uszanowała że niektóre z Nas mają inne zdanie :wink: Tym samym życzę miłego ciepłego wieczorku dziewczynki :slight_smile:

Ewa, w drugiej części podsumowałaś bardzo dobrze także to co ja myśle :slight_smile:
A położna miałaś złota :slight_smile:

Wiadomo że każda z nas ma inne zdanie i inne potrzeby ja znam dziewczynę która sama prosiła o nacięcie byle poród się szybciej skończył.