Podobno żadne dziecko nie rodzi się niejadkiem. Każdy człowiek przychodzi na świat z naturalnym instynktem, by przetrwać, a więc między innymi jeść. Jeśli jednak nasze dziecko stało się niejadkiem, podpowiadamy ,jakich zachowań unikać i co robić, by znów jadło zdrowo i z apetytem.
Często spacerując w mała po parku, czy na placu zabaw widzę wpychanie dzieciom jabłuszek bananów czy naleśników podczas zabawy, głównie babcie mają takie nawyki . Kiedyś nawet jedną panią zapytałam czy dziecko jest niejadkiem, odpowiedziała ze nie po prostu dziecko nie ma kiedy zjeść;) zawsze nie ma czasu;)
Ja staram sie nie przyzwyczajać małej do takich nawyków jednak nie wiem jak długo uda mi się tego uniknąć, mała widząc jedzące inne maluchy czasami się przypatruje jak by miała chęć;/ wówczas trochę głupio się czuję, jednak wiem ze moje dziecko nie jest głodne, zawsze przed wyjściem je śniadanko czy obiad zależnie od pory dnia, po powrocie ze spacerku mała w wózeczku dostaje jabłuszko banana czy chrupka, aby grzecznie siedziała w wózku (nie lubi w nim przesiadywać)
Myślę, ze dzieci które są “niejadkami” są nimi również te w których diecie gości rutyna, sama zauważyłam, ze moja mała jeśli często dostaje pewne porcje jedzenia po prostu jej nie smakują tak jak smakowały na początku.
Rozmawiałam jakiś czas temu z pewną kobietą, która miała problem z żywieniem wnusi, ale zdziwiła się jak usłyszała co je moja mała, że wystarczy jajecznica z dodatkiem szczypiorku czy szynki i już jest inaczej zjadana, podobnie o kaszy mannej podawanej z rodzynkami czy bananem, usłyszałam od niej moja córka nie ma takich pomysłów na posiłki, jak widzę że mała nie jadła kaszek Bobo wita zrezygnowałam z nich skoro woli naturalne kaszki to ok.
To co smakuje nam nie zawsze musi smakować maluszkom i na odwrót.
Jeszcze jedno czasami jest tak, ze mała nie ma apetytu wówczas nie wmuszam jej kanapek czy kaszki, widocznie nie ma ochoty jak zgłodnieje dostanie potem, nie trzymam się pilnie reguły 5 posiłków (że musi zjeść, ale staram się aby tak było) zwracam uwagę, aby mała jadła o stałych porach.
Zgadzam sie z Tobą Anitka co do tego,że dzieci stają się niejadkami przez rutynę na talerzu.Bo ileż moja jeść w kółko to samo.Tak samo odpychające są nieestetycznie wyglądające dania które serwujemy dzieciom.Dziecko je oczami i ważne żeby miało kolorowo na talerzu.Ważne żeby nie napychać dziecka przekąskami przed daniami głównymi czyli np przed obiadem.Zje przekąski a potem nie ma już ochoty zjeść obiad.
Wydaje mi się, że rodzice niejadków jak już znajdą jakiś posiłek który smakuje dziecku to serwują go jak długo się da czyli do znudzenia. Z jednej strony to rozumiem bo jak dziecko faktycznie nie chce jeść to rodzic łapie się wszystkiego. Z estetyką posiłków bywa różnie, sam widzę jak to jest z moimi chłopakami (może dziewczynki już od samego początku są na tym punkcie wrażliwsze), oni nie zwracają uwagi na to co jak wygląda - smakują im okropne breje, a pięknie ułożone kolorowe dodatki są wywalone, co do tego nie ma reguły, jest tak jak w danym momencie pasuje. Równie często z pięknie podanego posiłku robiona jest masakra, podusi - przeciśnie przez palce i rozpłaszczy na tacce i dopiero zjada ze smakiem:) mam wrażenie, że on musi się zapoznać z potrawą dogłębnie - poczuć jej fakturę, sprawdzić konsystencję i posłuchać jak brzmi rozpłaszczanie jej.
Zgadzam się że posiłki powinny być podawane o stałych porach i w miarę możliwości w jednym wyznaczonym do tego miejscu. To jest ważne aby nie biegać za dzieckiem i nie wpychać mu po kawałku jedzenia.
U nas bywały okresy, że zarówno jeden jak i drugi syn przebrzydzali i nie chcieli jeść ale nie wmuszaliśmy jedzenia na siłę i nie “cudowaliśmy” biegając co rusz z inną potrawą, żeby zjadł coś w końcu. Było raczej na zasadzie, nie chcesz to nie jesz. Oczywiście mniej więcej wiedzieliśmy/wiemy co któremu ewidentnie nie smakuje i tego nie podajemy albo podajemy na zasadzie sprawdzenia czy może jednak już smakuje.
Moim zdaniem nie należy się przejmować jak dziecko nie chce danego dnia zbytnio jeść, dzieci tak jak i dorośli jednego dnia mają na coś ochotę drugiego nie, jednego dnia będzie dużo jadł drugiego będzie marudziło przy jedzeniu. Estetyka ma znaczenie, stałe pory posiłków również. Nie należy podtykać co chwilę coś dziecku, najlepiej jak dziecko będzie piło wodę a nie słodkie soki. My zachęcamy synka do jedzenia szykując wspólnie posiłki, pokazując jak się dane danie przyrządza, podczas karmienia staramy się by nic synka nie rozpraszało i najważniejsze nie urządzamy teatrzyków by podać mu jeszcze jedną łyżeczkę gdy już nie chce jeść.
piszecie o estetyce;D a ja wam się przyznam, ze specjalnie nie układam jakoś estetycznie posiłków dla małej, jakos to znaczenia dla niej nie ma;) jak jej się sałata spodobała na talerzu i dostała kawałek to i tak ją wypluła;) ale w tym wypadku jakoś się nie przejmuję, lubi szpinak który niezbyt estetycznie wygląda a zdrowszy
jakiś czas temu usłyszałam, ze wszystko zalezy od wprowazania do diety nowości, ze to w tym czasie wyrabia się dziecku apetyt
Wpadł mi do głowy taki pomysł,że może u niejadka sprawdzi się ładna,kolorowa zastawa specjalna dla dziecka.
ładna łyżeczka,talerzyk z ulubionym bohaterem z bajki itp…hmm?Jak myślicie?
Moze i dobry pomysl dariolka. Kolorowe naczynia, stale pory jedzenia i kolorowe, pomyslowe dania. Moze i jest to dobry trop.
jak Klaudusia uczyła się jeść łyżeczką pomagała miseczka na dnie której był namalowany koteczek;) aby go ujrzeć musiała nabierać obiadek na łyżeczkę;)
Anita zgadzam się z tym twierdzeniem, że apetyt kształtuje się na etapie wprowadzania pokarmó. Zdaję sobie jednak sprawę, że później jednak przychodzą etapy, że maluch nie chce jeść i grunt to to przetrzymać nie szalejąc i nie wpychając gdzie i jak popadnie przekąski. Nie wspominam już o tych przekąskach, które wartości odżywczych raczej nie mają typu danonki itp. tekst mojej znajomej - on nie chce nic jeść więc wolę żeby chociaż tego danonka zjadł niż nic - roczny dzieciak:/ Moim zdaniem dziecko jak faktycznie zgłodnieje to zje to co mu podamy, oczywiście uwzględniając pewien margines, że coś mu może nie smakować. Podają słodycze zamiast posiłków uczymy malucha, że może na nas wymuszać takie zachowania i ono decyduje co i kiedy będzie jadło. Moim zdaniem to bardzo niedobre.
Myślę również że dobrze żeby spożywać posiłki razem z dzieckiem-bez tv-i poczekać aż wszyscy skończą jeść
i wtedy odejść od stołu.Bo ja zauważyłam że jak zdarzyło mi się odejść od stołu wcześniej to córka od razu mówiła,
że nie jest głodna,nie chciała już jeść.
Ostatnio przeczytałam artykuł który może stać się pomocny w sytuacjach,
kiedy dziecko nie chce jeść.Tylko dodam że to jest już zabawa dla starszych dzieci.
Kładziemy na stole talerzyk plastikowy,wycinamy z gazet różne produkty spożywcze,
mówiąc dziecku co to jest i to co ono wybierze przyklejamy na talerzy.Potem można pomału
zachęcać dziecko do zjedzenia danego produktu.Czyli mówiąc ‘oo wybrałaś marchewkę,chcesz to
mama ci taką da’ itp
nasza córeczka zrobiła się ostatnio niejadkiem muszę się natrudzić żeby ją nakarmić , używam kolorowej miseczki i sztuców , opowiadam bajeczkę a czasem daję jakąś grającą zabaweczkę
Wg mnie ogromnym błędem jest zabawianie dziecka zabawkami przy jedzeniu. Mam koleżankę, której lekarz powiedział, że ich syn musi więcej jeść i oni poprzez swoje machanie zabaweczkami by ten Mały otworzył buzię, zrobili i jemu i sobie straszną krzywdę. Dwie nianie im zrezygnowały bo żadna z nich nie radziła sobie przy posiłkach. Doszło do tego, że on nie otworzył buzi wogóle do czasu gdy nie dostał zabawki. Doszło do karmienia w wannie i na nocniku, masakra…
Wg mnie niejadka po części tworzą rodzice, jak jest nudno, monotonnie, zbyt późno wprowadziło się nowe pokarmy, Maluch je sam a posiłek to nie przyjemność tylko pakowanie do buzi papki.
Roczne dziecko ma jeść 5 posiłków dziennie. MY sie tego trzymamy, choć obiad mamy rozdzielony czasowo na zupe i drugie danie - czyli 6 posiłków a nie 5. Posiłki Ania je wspólnie z osobą, która akurat z nią jest . Żadnej telewizji czy zabawek. Posiłki zróżnicowane, kolorowe, różne kształty. Ania je sama, w ilości którą uzna za odpowiednią, wybiera co ma ochotę zjeść. Pilnuję by mieć zawsze te trzy rodzaje owoców by nie proponowac tego samego. Nie poddaje się za pierwszym razem, gdy czegoś nie zje np. kaszy jęczmiennej- zjadła dopiero za 3 podejściem.
Ciągle staram się wymyślać nowe rzeczy dla niej do jedzenia, przeglądam fora z pomysłami na posiłki dla dzieci, popdytuje koleżanek co one robią swoim dzieciaczkom.
Wychodzę z założenia, że zdrowe dziecko się nie zagłodzi, nie karmię dziecka, tylko proponuję produkty, które je wg uznania.
Moja córka ma problemy z jedzeniem, czesto miewa ewidentny brak apetytu, potrafi przez caly dzien ust nie otworzyc, a nastepnego dnia nadrobi podwojnie;) meczy mnie to, nie wiem jaki jest tego powod, myslalam poczatkowo ze to zeby, bo ząbkuje, ale juz sama nie wiem
Moje kochane maleństwo ma roczek i zaczęło się grymaszenie. Od kiedy zaczęły mu wychodzić zęby pluje na prawo i lewo jedzeniem i tylko butelkę toleruje. Już sama nie wiem co robić. Przecież nie może nie jeść. A co dostaje to pffffffffffff i na ziemi, mamie, dywanach. Nie wiem dlaczego się tak zachowuje. Wcześniej tego nie było. Stanowcze NIE nic nie daje. Nie reagowanie tez nie pomaga.
Jak ma się w domu niejadka to rodzice wszystko by zrobili żeby tylko dziecko cos zjadło, wiem bo mamy w rodzinie taką panienkę która ma 19 miesięcy a nic prócz piersi praktycznie nie toleruje i nie ma na nia żadnego sposobu.
Ginger pozwól mu jeść samemu. Daj takie produkty, z którymi nie będzie problemu żeby w rączkę złapać.
Nie da się. Jak mu coś pokazuje to od razu plucie. Nawet nie bierze tego do buzi, do ręki a już pluje.
mój synek od choroby nie toleruje żadnych zupek, kaszke zje z owocem, albo marchewke z jabłuszkiem, a jak mu zypkę chce podać np zwykła jarzynową, albo marchewkową z ryżem jest dokładnie jak u Ciebie Ginger pluje i koniec, staram się go na sposób nawet brac łyzeczka zupki i butla z mlekiem do buzi połknie to następna, ale wtedy nasz obiad ciągnie się godzinę. Marchewke zje ale już jak mu wymieszam z ziemniaczkiem to nie zje więcej niz 5 łyżeczek, kalafiora zje a brokula nie i każdego dnia mam pełne ręce sprzątania po obiedzie bo chcę jednak żeby jadł a jest jeszcze malutki więc nie robię mu pięknych talerzyków bo i tak nic nie zrozumie, a poza tym musi mieć papki. Do tego ostatnio jak sadzam go w krzesełku to próbuje wstawać na podpórce na nóżki i to zajmuje go najbardziej i nie ma czasu otwierać nawet buzi.