„Życie jest piękne, tylko trzeba pięknie żyć”. Praca w zawodzie pozwala mi żyć w pogodzie ducha - dlatego wybrałam ten zawód

„Życie jest piękne, tylko trzeba pięknie żyć”.

Praca w zawodzie pozwala mi żyć w pogodzie ducha - dlatego wybrałam ten zawód.

 

Nie wiem czy to modne czy niemodne, ale dla mnie jest ważne, żeby to co robię, określało mnie całą, wypływało z mojego wnętrza. Od momentu rozpoczęcia mojej pracy idę z podniesioną głową i walczę z przeciwnościami losu.

 

„Życie jest piękne, tylko trzeba pięknie żyć”.

 

Staram się właśnie postępować tak, by pięknie przeżyć każdy dzień. Tyczy się to dni w pracy i poza nią. Życie prywatne wraz z życiem zawodowym ciagle przeplata się, więc niepowodzenia na którymś z gruntów nie wróży życia w pogodzie ducha.

 

Od zawsze chciałem pracować z ludźmi, w zawodzie opierającym sie na pomaganiu. Głównym motorem było to, że w liceum odbyłam wolontariat w Domu Pomocy Społecznej oraz w Hospicjum dla dzieci.

Z dużym zainteresowaniem patrzyłam na ich obowiązki, zadania jakie wykonują. Można powiedzieć żartobliwie, że dzięki temu podpatrywaniu podjąłem ostateczną decyzję, żeby się kształcić w tej branży.

Obserwacja kadry tak pracującej, pielęgniarek, położnych i lekarzy zapaliła mnie do studiowania na Uniwersytecie Medycznym mój wymarzony kierunek.

Jednak wolontariat pokazał mi, ,że nie każdy ma w sobie tyle empatii, odporności na stres. Trzeba mieć też silną osobowość, żeby dać sobie radę. Zresztą praca położnej wiąże się dużą odpowiedzialnością. Nie można pozwolić sobie na popełnienie błędu.

 

W naszej pracy spotykamy ludzi cierpiących oraz tych najbardziej cieszących się z życia. Cierpiących, gdy choroby utrudniają normalną egzystencję, wtedy nie łatwo sprostać niektórym dramatom.  

I ludzi dla których nowy rozdział życia zaczyna się, kiedy rodzi im się dziecko, najcenniejszy skarb na ziemi. Bycie położną wtedy nabiera kolorowych barw, przywitanie nowego obywatela jest piękne. Najważniejsza jest wtedy siła fizjologii rodzącej kobiety i moje zaangażowanie w prawidłowy przebieg wszystkich etapów porodu.

Zdarza się niestety sytuacja, kiedy z góry wiadomo, że urodzi się dziecko w wadami, czy innymi chorobami uniemożliwiającymi normalny byt. Wtedy muszę zachować zimną krew, żeby wspierać rodziców, aby nie poddali się na starcie.

Zawsze im powtarzam, słowa ks. Jana Twardowskiego :
 

„Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno”.

 

Że nie ma sytuacji bez wyjścia, gdy taka zaistnieje nie należy się poddawać.

Okazywanie życzliwości, poczucia bezpieczeństwa, traktowania z godnością, zapewnienie komfortu fizycznego i psychicznego to dla mnie priorytet. 
Zresztą, ja lubię pomagać innym. 

Zawsze sprawiało mi to wielką radość i nie wyobrażam sobie, żebym mogła w życiu robić coś, co nie będzie z tym związane.

Dlatego właśnie wybrałam zawód położnej!