Związek coraz bardziej mnie męczy…

Trudna sytuacja ale tak jak dziewczyny piszą trzeba postawić sprawę jasno , bo poprostu będzie coraz gorzej . A takie robienie sobie na złość chyba nic nie da tylko będzie powód do kolejnej przepychanki słownej . A może zrób sobie mały urlop i zabierz dziecko do swojej mamy na weekend . Zostanie sam to może coś przemyśli . Nie dawaj się omamić zwykłym „ przepraszam „ które nic nie znaczy bo z góry wiadomo że sytuacja się powtórzy . Dużo cierpliwości i siły Ci życzę . :cherry_blossom::cherry_blossom::cherry_blossom:

1 polubienie

Masz rację i dzięki za wsparcie. Tak właśnie zrobię, bo ile można tylko mówić, że odejdę, a później i tak zostaję… On już się do tego przyzwyczaił i nic sobie z tego nie robi. A jak zostanie sam na trochę, to może w końcu coś do niego dotrze. Zobaczymy, czy to coś zmieni. W każdym razie nie dam się już nabierać na puste „przepraszam”, które nic za sobą nie niosą. Czas postawić granice

1 polubienie

Właśnie o to chodzi że on nawet nie widzi problemu i myśli, że wszystko jest w porządku, a przecież nie jest. Ciągłe kłótnie, napięcie, ta atmosfera… To nie jest żadne podporządkowanie się z mojej strony, tylko codzienna walka o normalność. Ale masz rację trzeba się w końcu zebrać w sobie i zrobić coś raz, a porządnie, bo inaczej nic się nie zmieni. Ile możemy tak żyć?

1 polubienie

tak trzymaj !!

Dokładnie. Trzymam kciuki żeby coś przemyślał i wiedział że z tobą nie ma żartów bo jak mówisz to znaczy że tak czujesz i zrobisz. Dawaj znać co i jak

1 polubienie

To prawda… Ogolnie smutne to wszystko. Zamiast cieszyc sie zyciem, zdrowiem, dziecmi to takie klotnie niewiadomo o co i po co. Czasem juz mam tego naprawde dosc.

Ja wlasnie wczoraj sie dowiedzialam przez glupi przypadek co moh chlopak staeia na pierwszym miejscu. Niestety nie jest to dom ani rodzina :frowning:
Mialam wysokie cisnienie caly dzien nie szlo niczym zbic wieczorem dzeonie do niego ze ma przyjechac do domu bo siedzial w garazu jakis samochod robil bo chce jechac na pogotowie cisniebie mialam 220/120 a on ze nie moze bo samochod robi bo obiecal ze zrobi itp no kurde co jest wazniejsze ja i moje zdrowiem zebym byla na chodzir i zajmowala sie dziecmi czy jakis samochod :see_no_evil: zrobilam halas ale na koncu i tak olal sprawe i zostal w garazu bo orzeciez moglam mu powiedziac 5h wczesniej ze chce jechac to by nie bral samochodu. Tylko ze on nie rozumie ze co 2h bralam tabletki z mysla ze moze zacznal dzialac …

Co za burak , ja cię przepraszam za określenie ale nie wiem co Ty jeszcze z nim robisz . Ignorant i egoista

Czasem nie wierze w to co czytam… kochane kobiety, nie dawajcie sobie tak ! Zaslugujecie na szacunek, milosc, bezpieczenstwo. To nie powinno byc czyms ekskluzywnym, a normalnym w normalnym zwiazku.
Musicie powiedziec STOP, dla Was ale tez dla Waszych dzieci ktore to widza, slysza i… beda to wynosic z domu…

2 polubienia

No dokładnie tak jak piszesz , przecież to się w głowie nie mieści żeby takie rzeczy usłyszeć , no dramat .
Po co tkwić w takiej relacji ? Z przyzwyczajenia ? Musisz iść na przód @Wikii bez niego bo to twoja kula u nogi

Nie no to to już przegięcie było naprawdę. Ja też mogę dużo powiedzieć o moim mężu ale jednak nawet jak mnie głowa boli a bóle mam straszne czasami to bierze małego i wychodzi z domu żebym się zdrzemnela. A gdybyś zasłabła co w tedy z dziećmi czy on sobie zdawał z tego sprawę?

Przyzwyczajenie swoją drogą ale też chyba strach że nie poradzimy sobie same. A skoro i tak same wszystko robicie to co za różnica skoro i tak musicie liczyć same na siebie

Chyba nie zdaje sobie z tego sprawy. Najlepsze jest to ze on dzisiaj rano zachowywal sie normalnie jakby nic sie nie stalo :see_no_evil:

Co za… No o nic mu nie powiedziałaś na to ? Ja bym chyba patelnią zabiła jak by mi coś takiego zrobił

O maskara ja tez

I Ty też się zachowywałaś jakby nic się nie stało ?

Z tego co czytałam w innym wątku to on się w nic nie angażuje i @Wikii wszystko robi sama , to czego się bać ? Radzi sobie sama z nim to poradzi sama bez niego

Wiem czytam jej wątki i pamiętam. Dlatego piszę że nie ma się czego bać bo wszystko i tak robi sama

Jakbym czytała moją sytuację, wszystko tak jak u mnie serio… wiem co czujesz . Też u nas nie stawia rodziny na pierwszy miejscu więc to boli najbardziej

Czasem to strach przed tym, co trzeba zostawić, albo przed tym, że trzeba będzie zacząć wszystko od nowa.
Bo ja zawsze myślę sobie a co jeśli sobie nie poradzę :frowning: