Mamuśki czy wasze dzieci jedzą juz żelki, smakuja im? I czy znacie żelki, które są najmniej słodkie w smaku.
Nie ma chyba żelków mniej słodkich, bo żelki to generalnie cukier i żelatyna, no chyba, że poszukałabyś w sklepach eko, gdzie mogą być żelki na bazie np syropu z agawy. Generalnie żelki nie są polecane dzieciom, właśnie ze względu na to, że to prawie sam cukier i w zależności od wieku mogą prowadzić do zakrztuszenia. Mój synek ma jeszcze czas na takie słodycze - ma dopiero niespełna 15 miesięcy.
Chyba Ci nie pomogę, bo polskich żelek Kassi jeszcze nie jadł.
Ja tu kupuje takie specjalne na bazie soków z owoców i one nie są takie zelkowe tylko bardziej do gryzienia - są bez konserwantów i sztucznych barwników a za paczkę place euro; )) Te żelki są firmy The Natural i chyba w ogóle one się tak nazywają, bo niczego w sumie innego ich firmy nie widziałam.
Kassi je sobie gryzie i cycka a daje mu węże, bo wydaje mi się, że tym sobie krzywdy juz nie zrobi.
Oczywiście żelki okazjonalnie ma; )
Moja starsza córka uwielbia żelki …szczerze mówiąc to nie pamiętam kiedy zaczęła je jeść . Oczywiście dajemy jej je zachowując zdrowy rozsądek czyli z umiarem,
Najczęściej dostaję żelki z witaminami nazwy nie podam bo nie można /
Bardzo często zastępujemy żelki galaretką którą także uwielbia …czasami robimy też żeli domowe .
Miksujemy owoce na gładki mus dodajemy syropu troszkę dla smaku ( syrop np. malinowy i dodajemy agaru ( wegański zamiennik żelatyny ) Zelki przypominają galaretkę ale są pyszne
A i niby są dobre te domowe dla alergików ale szczerze mówiąc młodszej alergiczce 9 miesięcznej nie dawałam bo moim zdaniem to stanowczo za wcześnie ,
My chyba dawaliśmy jakoś jak starsza 2 lata skończyła
Najzdrowsze są te co się robi w domu ,może nie są tak pyszne dla dziecka jak sklepowe ale na pewno nie zawierają tylu barwników i cukru co sklepowe żelki
ja sama żelków nie lubię i dzieciom dawać nie będę pewnie kiedyś im kupię jak będą starsze ale to jeszcze trochę czasu mam
Raczej pytam z ciekawości niż chęci podania, bo ja za zelkami tez nie przepadam. Jednak widuje matki, które żelki dla dzieci kupują, stad pytanie w temacie.
Mój syn ma 17 miesięcy i żelków jeszcze nie jadł.
Jeśli chodzi o ich smaki to jest w czym wybierać. Możemu dostać w sklepie żelki kwaśne ( takie produkuje też Haribo ), słodkie i smakowe.
Na razie nie zamierzam ich podawać synowi. Już trochę go znam i pewnie połknął by takiego żelka w całości.
Mój syn zaczął jesc zelki po 3roku życia.Nie je ich czesto, średnio raz dwa razy w mc.
Jak ju kupujemy to tylko te z Nimm2, bo tak się łudzę, że to łakocie i witaminy:-)
Żelki jak inne słodycze mozna podawać, ale sporadycznie i z umiarem. I lepiej poczekac z tym do conajmniej 3roku życia.
Najgorsze są zelki typu malinki, truskawki itp. sam cukier…
Silje, ja to widziałam nawet matki, które 1-1,5 rocznym dzieciom dają tik - taki - brak słów… Może jak się któreś zakrztusi, to się nauczą…
Hm… Tak się zastanawiam dlaczego 3 latka lub 2latka można od czasu do czasu zabrać żeby sprobowalo fast Fooda ale zelka juz podać nie można…
Szczerze mówiąc tak jak w tamtym przypadku mam takie samo zdanie. Mój syn słodyczy nie lubi mimo to żelki z dobrej firmy juz raz czy dwa razy jadł. Ma 16 mscy. Nie była to cala paczka ale jeden czy dwa. Zobaczył jak inne dziecko które było u nas na podwórku jadło i chciał spróbować. Nie widzę w tym nic złego.
Czy się zakrztusi? zakrztusic się może kawałkiem jablka które ugryzie… Od tego jestem ja żeby go pilnować by nic się nie stało…
Wszystko jest dla ludzi ale z umiarem…
Pewnie, że wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem. Ale fakt faktem, żelki należą do tych “mniej zdrowych” słodyczy. Wiadomo, że jak od czasu do czasu dziecko zje kilka to nic się nie stanie. Choć ja synkowi jeszcze długo nie zamierzam podawać żelków, ani cukierków, batoników itd. Ma prawie 15 miesięcy i jak na razie jadł biszkopty, herbatniki pełnoziarniste, domowe ciasto i próbował gorzkiej czekolady, ale mu nie posmakowała i jak widzi, że ktoś je słodycze, to go to nie rusza, ale jak zobaczy banany albo borówki, to aż się “trzęsie”, by go poczęstować.
A fast fooda w życiu bym nie podała 2 - 3 letniemu dziecku.
Alicja mamy podobne dzieci bo mój również owoce ubóstwia… Ale jeśli dziecko raz na jakiś dluuugi czas zje zelka to nie ma problemu… Bo jak bd zabraniać dziecku takich rzeczy próbować to w końcu pójdzie do szkoly w której jest szkolny sklepik. A w takowym półki uginają się od żelków, chipsów etc. Oczywiście możemy zrobić wywiad w którym sprawdzimy czy w szkole sklepik jest i co się w nim sprzedaje i ewentualnie posłać do innej, ale nie każdy ma taka możliwość.
Najważniejsze, żeby wyrobić w dzieciach dobre nawyki, że to np owoce są deserem, a słodycze jedzą rzadko i w małych ilościach. Mam nadzieję, że jak nasz synek będzie przyzwyczajony do zdrowych deserów od początku, a słodycze będzie znał tylko na zasadzie popróbowania w małych ilościach, to później też będzie wolał te zdrowe przekąski. Napewno dzieci, które od małego jedzą tony słodyczy, później same z siebie się na owoce nie przerzucą.
Ja zgadzam się z Judytką. Myślę dokładnie tak jak ona.
Moje dzieci mogą sobie jeść słodycze ale nie chcą. Mamy pełną szafkę jakiś cukierków i batonów bo babcia tym dzieci obdarowuje. A nikt tego nie je i co pół roku wyrzucam przeterminowane do kosza. Każdy może sobie szafkę otworzyć, nawet najmłodszy syn.
dziewczyny, ale to, że dziecko teraz nie chce jesc słodyczy, nie znaczy, że za jakiś w ogóle ich jesc nie będzie.
Podam przykład.
Mój syn, pierwsz kostkę gorzkiej czekolady, zjadł gdy miał ok. 13mc, potem długo nie chciał w ogóle ich jeść, wolał warzywa, owoce, a jak ktoś mu dawał lizaka czy ciastko to on nie chciał.
Wszystko się zmieniło gdy miał ok. 3lat, teraz ma lat 5 i gdybyśmy go nie pilnowali, to mógłby jesc same słodycze…
Tez uwazam, ze od czasu do czasu słodycze nie zaszkodzą, żelki też nie. Nie popadajmy w paranoje…
Kasik dokładnie, nie popadajmy w paranoję…
U nas krolowa haribo, nie sa az tak slodkie.
Mój roczny syn za to kocha słodycze i ja na prawdę nie widzę nic złego w tym, że raz dziennie po syty posiłku dostanie zelka, wafelka czy skubnie mojej waty cukrowej.
Ja od lekarza w ciąży usłyszałam, że to owocami a najbardziej winogronami na robiłam sobie krzywdy, bo właśnie przez owoce dużo przytyłam - zamiast jeść słodycze wcinalam owoce nawet nie widząc ile w nich jest naturalnie zawartego cukru - fruktozy.
Wszystko jest dla ludzi z głową i umiarem…
żelki mniam … , lizak fuu…, ale żelki mniam mniam więc wybieram te z wyższej półki które w mojej psychice wydają się być “zdrowsze” oczywiście z umiarem