Zastój pokarmu lub poranione brodawki mogą doprowadzić do stanu zapalnego piersi. Przeczytaj, jakie są jego objawy, jak można mu zapobiegać i jakie zastosować leczenie, gdy już wystąpi.
Gdy zrobił mi się zastój, bałam się ze to zapalenie. Na szczęście odciaganie laktatorem i masaż pomogły odblokować. Mama mnie straszyla, bo ona to przeszła. Gorączka 40 stopni, niesamowity ból. Ale i tak wróciła do karmienia piersią, podziwiam ja za to.
Fajny artykuł, na pewno przydatny każdej karmiącej mamie.Ja na szczęście zapalenia piersi nie miałam, słyszałam od położnej która do mnie przychodziła, że dziewczyna która rodziła w tym czasie co ja, je miała i strasznie cierpiała. Położna mówi, że krzyczała gorzej niż przy porodzie:(
Ja na szczęście nie miałam, ale słyszałam od teściowej, ze to bardzo bolesne. Dlatego staram sie bardzo dbać o piersi. Na szczęście nigdy nie miałam większych problemów. Żadnych zastojow, poranionych brodawek. Bardzo przyjemnie wspominam kp i bardzo przeżywałam, kiedy straciłam pokarm i nie mogłam karmić córeczki. Zadzroszcze dziewczynom, ktore robia to przez długie miesiące, nawet nie wiecie jakie macie szczęście.
Miałam CC i problemy z laktacją, dodatkowo synek urodził się duzy i potrzebował zjeść a ja miałam ,wodę, nie pokarm. Więc odstawiłam pierś. Nabawiłam się popołogowego obustronnego zapalenia sutków. tragedia. oba sutki były w bąblach z ropą, obierała mi się z nich skóra, coś strasznego. w konsekwencji dostałam silny antybiotyk.
widelcem podźgać kapustę i na pierś powinno pomóc i przynieść ulgę
Pierwszego dziecka nie karmilam ze względu na brak wiedzy i szybkie poddanie się przez boł poranionych brodawek. 6lat później (2016) urodziłam druga córkę i tym razem postanowiłam ze stanę na rzęsach by ją karmic. Niestety początki były trudne.nie umiałam przystawiac dziecka do piersi.zakupiłam laktator i wraz z położona laktacyjna nakręciłam laktacje metoda 7-5-3 potem malutka podrosła i było już z górki. Zastoje robiły się podczas rozszerzania diety.wtedy pomagały masaże. Okłady.i ciepłe kąpiele.
Miałam zastój w poprzedni weekend dramat jaki ból już wolę nie myśleć jak boli zapalenie. Udało mi się zwalczyć po 24 godzinach. Najlepiej ściąga dziecko ale mój to uparciuch i jak nie leci i na siłę go się dostawa to wpada w histerie więc pomagałem sobie po każdym karmieniu laktatorem. Na noc wzięłam ibuprom i wiecie co pomogło rano już wielkiego guza na piersi nie było.
I.Kocinska z tego co sie dowiedziałam i sama robiłam odradzam ściąganie pokarmu po karmieniu maluszka ponieważ pobudza to laktacje do większej ilości produkowania mleka przez co zastoje sa jeszcze większe…lepiej robic to z głową malymi ilościami miedzy karmieniami. Tak aby odczuć tylko delikatną ulgę. Ja przy pierwszym dziecku plakalam przez nawal pokarmu po nocach mialam co noc mokre piżamy i pościel ale bylam bardzo młoda i nikt mi nie doradzil. W jedna z piersi wdalo sie zapalenie spowodowane nawalem oraz popękaniem brodawki okropny ból. Nikt mi nie doradzil wiec odtawilam małego bo tak bardzo bolalo. Teraz urodziłam synka i bylam dużo madrzejsza o doświadczenia po każdym karmieniu smarowałam brodawki gruba warstwa masci(maly prawidłowo ssie a i tak przy jednej piersi byl mega bol ale maść bardzo pomagala) a przy nawale sciagalam Male ilości pokarmu i przeszedł prawie bezboleśnie:)
Ja przezylam bol brodawek podczas pierwszych porb karmienia w szpitalu. kaastrofa. Niby mialam masc na brodawki ale przy takim bolu to nic nie pomagalo. Do tego doszedl nawal pokarmowy…kolejna katastrofa i bol piersi taki ze plakalam. A nie moglam sciagac nadmiarku laktatorem bo kazde zasysanie brodawek to kolejne lzy z bolu. Dodatkowo maly nie koniecznie chcial chwytac piers bo mam malebrodawki no i byly tak nabrzmiale id nawaly ze po porstu nie mogl chwycic dobrze. Na pomoc przyszly mi polozne ktore recznie mi sciagaly nadmiar no i nak;adki Lovi do karmienia
Mnie pomagal cieply prysznic tez na szczescie obylo sie bez zapalenia i mam nadzieje ze teraz przy corce tez tak bedzie chociaz nie powiem ze jest latwo bo mała jest leniuszkiem i zeby oproznic pierś do konca robimy trzykrotne podejscie
Polecam artykuł kazdej karmiacej mamie bardzo przydatna wiedza
Ja mam sporo szczęścia w sumie, bo nawału nie miałam, zaplenia też, popękanych brodawek także nie. jedynie mało pokarmu początkowo, lub na styk. Odciąganie laktatorem na wyjścia moje osobno jest trudne. Ale teściowa mówiła jak u niej było. Bardzo duże stany zapalne, piersi twrde, aż potem przesadzała z odciąganiem, bo bała się ponownego bólu. Ae ostatecznie karmiła kilka miesięcy każde z dzieci.
Ja tak jak Gudrun należę do tych szczęśliwych mam bez nawału czy też zapalenia. Jedynie co miałam to tkliwe, bolesne brodawki na samym początku karmienia. Ból szybko minął ale często też smarowałam piesi swoim pokarmem. Za moja kuzynka przeszła zapalenie i mówi, że to najgorszy ból jaki miała w życiu.
Ja już kilka razy miałam nawal pokarmu i to nic przyjemnego. Wtedy trzeba musowo ten pokarm odciągnąć aby właśnie nie doprowadzić do zapalenia piersi.
Rownież przechodziłam nawał pokarmu i z wielkim bólem ale udało mi sie odciągnąć; całe szczescie nie doszło do zapalnia piersi, a słyszałam od mamy ze bardzo bardzo bolesne.
Tkliwe brodawki miałam po odstawieniu nakładek do karmienia, ale minęło
Ja miałam i nadal mam pełno pokarmu. Jak zapomne wkładki to czasem przez gruby biustonosz bluzkę i sweter przecieka. Na szczęście nie miałam zastoju, a bolało mnie gdy częściej zaczęłam maluszka przystawiać do piersi. Z kolei jak brakowało mi pokarmu bo przez chwilę nie miałam to pomagał ciepły prysznic i znowu maluszek mógł jeść spokojnie.
Na szczęście nie wiem co to zapalenie piersi, chociaż raz zdążył mi się zastój - bolało, ale pomogły ciepły prysznic masowanie i oczywiście synek często przystawiaj do bolacej piersi. Ostatnio będąc u mojego lekarza przyszła pani właśnie z zapaleniem. Płakała z bólu, mam nadzieję że nigdy mnie to nie spotka.
Najwazniejsze zeby trzymac reke na pulsie i nie dopuscic do zapalenia Miałam kilka razy bolace guzy ale masaz i goracy prysznic plus odciaganie zdzialaly cuda
Dokładnie tak Dziubus, jak jeszcze karmilam, gdy tylko czułam ze się robi, szybka reakcja pozwalała na uniknięcie większego bólu. Nawet nie umiem sobie wyobrazić, jak duży to ból, gdy się rozwinie, bo już przy początku ciężko bylo.
Przypomina mi się moja historia na początku karmienia piersią szczególnie w momencie kiedy miałam nawal pokarmu a maluszek tyle mleka nie potrzebował. Po pewnym czasie pojawiła się gorączka, bolący twardy guz w piersi, ogólnie złe samopoczucie i osłabienie organizmu. Zaraz po zmierzeniu temperatury pomasowałam lekko zgrubiałe miejsce, położyłam się i przystawiałam maluszka do piersi ale już pozycja z pod pachy tak aby trochę pomasował mi języczkiem miejsce gdzie było guz. Między karmieniami przykładałam kapustę (liście potraktowałam tłuczkiem do mięsa - sposób ten podpatrzyłam na filmiku z Lovi dotyczącego karmienia). Po kilku dniach wszystkie niepokojące objawy zniknęły - i całe szczęście.