Mam ogromny problem z moim 11 miesięcznym synkiem od jakichś 2 tygodni przechodzę przez straszny stres ponieważ mały w momencie płaczu po kąpieli , gdy się przestraszy lub coś po prostu wymusza zaczyna się zanosić ostatnio coraz częściej doprowadza do tego że przestaje oddychać zaczyna robić się buraczkowo siny. Pierwsze co przyszło mi do głowy to szczypanie małego w stopę i dmuchanie w twarz żeby złapał oddech. Ale teraz z każdym płaczem boję się że znów przestanie oddychać. Co mam robić proszę o pomoc jak mam temu zaradzać. Najbardziej boję się że kiedyś nie uda mi się przywrócić mu oddechu…
Pamiętam, ze gdy byłam z małym w szpialu jakoś jak miał 2 miesiące i maly zaczął płakać i się pierwszy raz zaniósł… Pielęgniarka od razu dmuchnela mu w twarz i załapał powietrze. Zapytałam co z tym zrobić i powiedziała ze nie ma rady jak narazie. Teraz ma prawie 16 miesięcy i nadal mu się to zdarza a ja nadal dmucham w twarz lecz teraz sporadycznie, rzadko… Wydaje mi się ze z tego wyrasta. Nigdy po tym nie rozczulalam się nad nim żeby nie pomyślał ze to sposób na mame:)
Mojej siostry syn zanosi się strasznie jak się uderzy dmuchamy prosto do buzi i na świeże powietrze go wynosimy żeby mógł swobodnie złapać oddech ponieważ to jest jak bezdech
Dmucham mu w buzię szczypię w stopę ale ostatnio aż krzyknęłam bo poprzednie metody nie działały
Ja mam ten sam problem. Strasznie sie boję jak tak się stanie. Dmucham małemu w buzię, uderzę lekko w pupę lub przewrócę do góry nogami. Dla mnie to jest okropne jak mały robi się siny. Nieraz nawet krzyknę i potem jakoś weźmie wdech. Ostatnio zaniósł sie w samochodzie. Na szczęście 3 dmuchnięcia pomogły.
Koleżanki córeczka się zanosiła od noworodka i z tego wyrosła, ale pamiętam że był to nie lada problem, wtedy dmuchali w twarz i przechodziło. Uważali, żeby się nie denerwowała, teraz mała ma 20 miesięcy i już się nie zanosi.
zanoszenie się dziecka to wielki strach dla rodziców ale nie mogą w tedy spanikować. Podczas zanoszenia się dziecka najlepiej jest mu dmuchnąć w twarz ale również można delikatnie spryskać go wodą albo zrobić coś żeby dziecko doznało szoku np wziąć je na ręce albo delikatnie uderzyć w pośladki
Mojej znajomej corka ma to samo, jej sie nawet zdarza od tego zanoszenia stracic przytomnosc, wpada w bezdech. Wiem ze napewno trzeba wtedy isc do kardiologa, sprawdzic czy przyczyna nie jest choroba ukladu krazenia, jesli nie to przeczekac, niektore dzieci tak maja przez pierwsze lata zycia.
My u kardiologa byliśmy dwa razy. Właśnie przez zanoszenie. Mały miał robione UKG. Okazało się że ma zbyt dużo płynu w worku osierdziowym. Ale to nie było przyczyna zanoszenia się.
Mam rozumieć że powinniśmy udać się do kardiologa czy to był wasz wybór?
A.Smaga ja o zanoszeniu powiedziałam pediatrze. On sie spytał czy dziecko sinieje. Ja powiedziałam, że tak. To on powiedział, że jak najszybciej mamy iść z nim do kardiologa.
Raczej z NFZu się nie dostaniesz. Lepiej idź prywatnie. Ja z córką i synem też chodzę do kardiologa i musimy chodzić prywatnie. Jak dzwoniłam i chciałam się zapisać państwowo to powiedzieli mi że na 2015 nie ma już zapisów.
Ja zauważyłam że tak przy małej złości sinieje mu między oczkami czasem do okoła ust. W momencie dużego zanoszenia się potrafi sinieć. tak na prawdę to wszędzie chodzę z nim prywatnie więc jak coś nie ma problemu a przy okazji na wszelki wypadek może mi ktoś polecić kardiologa w warszawie lub okolicach
My ze śląska więc w tamtych okolicach nie znam kardiologów. Wybierz takiego który ma dobry sprzęt i już na pierwszej wizycie zrobi dziecku UKG. Pamiętaj, że musi to być kardiolog dziecięcy.
Wykluczenie chorob ukladu krazenia to pierwsza rzecz przy takim zanoszeniu sie, mysle ze wielu pediatrow najpierw by wlasnie kierowalo do kardiologa.
Na ostatniej wizycie u pediatry mówiłam że sinieje przy ustach czy między oczami powiedziała mi żeby go obserwować więc teraz się przejdę i zobaczę gdzie nas pokieruje. Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie ale teściowa mi mówiła że mąż w wieku niemowlęcym tak samo się zanosił i wtedy kardiolog stwierdził że coś mu się w sercu nie domyka zastanawiam się czy to może mieć jakieś znaczenie.
Hmm pewnie miał niedomykalność jakiejś zastawki. Według mnie coś takiego nie jest przyczyną zanoszenia. Moja córka też ma niedomykalność, a nigdy się nie zanosiła.
Witam.
Odpowiedź na to pytanie jest dość trudna. Napady afektywnego bezdechu zdarzają się w wieku niemowlęcym i poniemowlęcym. Napady mogą być sine i blade. Częściej obserwujemy te sine. Napad występuje po zadziałaniu określonego bodźca i przebiega podobnie u wszystkich “zanoszących się” dzieci. Najczęściej przyczyną sinych napadów afektywnego bezdechu jest złość lub frustracja, rzadziej ból lub inne czynniki. Czasami napady powtarzają się tylko po zadziałaniu jednego określonego bodźca. Niezmiernie rzadko dochodzi do samoistnego napadu. Sine napady afektywnego bezdechu nigdy nie występują podczas snu.
Po krótkim okresie nasilonego płaczu u dziecka następuje zatrzymanie oddechu w fazie wydechu. Początkowo sinica pojawia się wokół ust, dziecko staje się wiotkie i na krótki czas traci przytomność. Wielu rodziców obserwuje także zjawisko “zanoszenia się” u silnie płaczących niemowląt. Prawie połowa dzieci natychmiast odzyskuje przytomność i nie stwierdza się u nich żadnych niepokojących objawów, pozostałe zapadają w sen, który rzadko trwa ponad godzinę.
Patofizjologia sinych napadów afektywnego bezdechu jest prawdopodobnie złożona. Gwałtowny płacz obniża stężenie dwutlenku węgla we krwi, co powoduje, poprzez skurcz naczyń krwionośnych, krótkotrwałe niedotlenienie mózgu. Na skutek zatrzymania oddechu dochodzi do obniżenia zawartości tlenu we krwi. Zamknięcie głośni podczas wydechu jest przyczyną wzrostu ciśnienia w klatce piersiowej i zmniejszenia pojemności minutowej serca. Wszystkie wymienione czynniki powodują upośledzenie przepływu mózgowego, a w rezultacie utratę przytomności. Dość często dowiadujemy się, że inny członek rodziny, rodzic też na to cierpiał. Dotyczy to grupy dzieci, których układ nerwowy jest bardziej podatny na zadziałanie bodźca. Nie wszystkie dzieci się zanoszą!
Dmuchanie w twarz, pryskanie wodą, potrząsanie, szczypanie… każdy sposób dobry, byle działał. Napady afektywnego bezdechu mijają, dzieci z nich wyrastają. W przyszłości nie mają wpływu na prawidłowy rozwój dzieci.
Należy jednak powiedzieć o tym pediatrze i ewentualnie wykluczyć choroby układu krążenia czy padaczkę.
Pozdrawiam