Zagrożenia w pierwszym trymestrze ciąży

Pierwszy trymestr życia płodowego dziecko jest najbardziej wrażliwe na czynniki zaburzające jego rozwój. Dowiedz się, jakie są najczęstsze zagrożenia w tym okresie oraz jak dbać o siebie aby zmniejszyć szansę ich wystąpienia.

Zarówno w pierwszej jak i drugiej ciąży nie miałam praktycznie żadnych objawów, oprócz spóźniającej się miesiączki. Nie miałam ani mdłości ani zawrotów głowy.
Kiedyś miałam tendencję do pojawiania się opryszczek. Bardzo bałam się, że pojawi się w trakcie ciąży (opryszczka w I trymestrze ciąży może doprowadzić do poronienia). Chuchałam na siebie i dmuchałam. Na szczęście opryszczka się nie pojawiła :slight_smile:
Pierwszy trymestr ciąży jest szczególnie stresującym okresem. Przyszła Mama boi się o maleństwo. W tym okresie trzeba szczególnie na siebie uważać, unikać stresu, przemęczenia, a także słuchać zaleceń lekarza :slight_smile:

W pierwszej ciąży nie miałam prawie żadnych objawów oprócz spóźniającego okresu od czasu do czasu plamienia co się później okazało zagrażające mojemu maleństwu jednak leżałam tylko 4 tygodnie bo się wszystko unormowało w drugiej już miałam więcej objawów było mi nie dobrze gdy już wiedziałam że jestem w ciąży w 8 tygodniu dostałam silnego krwawienia leżałam długo miałam ogromnego krwiaka i zagrożenie poronieniem jednak dzielnie znieśliśmy wszystko w obu ciążach brałam luteine w pierwszej dopochwowo w drugiej doustnie, teraz z drugim synkiem zostało nam 2 tygodnie do rozwiązania :slight_smile:

I trymestr to dla mnie zmora ! Mam ochotę przespać ten czas :frowning: Pierwszą ciążę poroniłam szybko,druga z tego powodu to był ogromny stres więc byłam częstym gościem u ginekologa żeby obserwować na usg czy nic się nie dzieje i na szczęście wszystko skończylo się ok. Dla mnie to takie byle do 13 tygodnia kiedy ryzyko poronienia jest mniejsze już. A potem byle do 20 ,następnie byle do 30 i się jakoś turla do przodu :slight_smile:
W drugiej ciąży miałam plamienia i bóle brzucha i od razu dostałam duphaston+luteinę a do tego pęcherzyk był jakiś za mały i nieregularny ale dzięki lekom po 2 dniach było widać znaczną poprawę i pęcherzyk okazał się zdrowy :slight_smile: Trzeba bardzo na siebie uważać i od początku dbać o zdrowie odrzucając wszelkie używki typu papierosy i alkohol. I oczywiście wizyta u lekarza jak najprędzej a do tego stosowanie się do wszelkich zaleceń lekarza :slight_smile: i duuużo spokoju bo tylko on możę nas uratować :slight_smile:

W pierwszej ciąży I trymestr był bezobjawowy. W drugiej ciąży nie jest już tak różowo. Mdłości, bóle głowy , zawroty głowy oraz brak energii. To był ciężki czas , gdybym jeszcze mogła sobie odpocząć to co innego ale przy rocznym dziecku to jest trudne.
Mimo tych dolegliwości byłam szczęśliwa bo dziecko dobrze się rozwija.

Starałam bardziej na siebie uważać oraz zdrowo się odżywiać. Od 7 tygodnia ciąży byłam pod opieką lekarską.

Ryzyko poronienia w I trymestrze jest duże, Ale nie myślałam o tym , żeby się nie stresować.

Ja w pierwszym trymestrze również nie miałam objawów, dopiero w drugim zaczęły mi się okropne wymioty. Okropnie się stresowałam (mimo tego że pod opieką lekarza byłam od około 6 tygodnia) bo niestety w 7 tygodniu dopadło mnie potworne zapalenie krtani. Kaszel był tak uporczywy, że nie mogłam spać, bałam się że kaszląc tak mocno (napinało mi się całe ciało, szczególnie brzuch) i pod wpływem wysokiej gorączki mogę stracić ciążę. Leczyłam się tylko naturalnymi metodami, bałam się wpływu leków na dziecko w tak wczesnej ciąży, udało mi się na szczęście uniknąć zapalenia oskrzeli (a było blisko). Opryszczkę wargową miałam zaraz potem przez osłabioną odporność, ale lekarz powiedział, że mam się nie martwić. Obecnie czekam na dzieciątko, zostało mi jakieś kilka dni. Mimo ciężkiego I trymestru cała ciąża przebiegała wzorowo, każdy wynik badań wypadał nienagannie, oby tak pozostało przez cały okres połogu no i najważniejsze, by maleństwo było w dobrej kondycji.

w pierwszej ciązy do 3 miesiaca miałam mdłości - pomagala kanapka z rana zapijana herbatka z imbirem… później miałam czeste infenkcje- opryszczkę , przeziebienie… i urodzilam w 32 tyg. ciazy. mam córeczkę która teraz ma 2 latka i jest bardzo silna, teraz jestem 2 raz w ciazy - ciaza zagrozona… oby bylo dobrze…

Marlena musi być dobrze. Pierwszą ciąże spokojnie mogła leżeć w drugiej było znacznie gorzej bo ktoś musiał się zająć dzieckiem a nie zawsze miałam go z kim zostawić.

Początku jako takiego nie wspominam źle na całe szczęście.
Objawy większego zmęczenia czy bóle w dole brzucha.
Marlena to faktycznie po opisuje pierwszej ciąży nie Masz i teraz kolorowo.
Trzymaj się myśl o malenstwu aby jsk najdłużej podnosić je pod sercem :smiley:
Każda bez wyjątku powinna uważać na siebie nawet jak czujemy się super dobrze :slight_smile:

Moja pierwsza ciaza byla zagrozona od samego poczatku poniewaz mialam bardzo silne bole podbrzusza ktore bardzo przypominaly bole miesiaczkowe z tego co mowil moj lekarz bole podbrzusza sa normalne ale nie az takie co chwile biegalam do lazienki sprawdzajac czy dostalam okres lekarz przepisal mi duphaston i kazal mocno sie oszczedzac cale szczescie pod koniec drugiego miesiaca bole ustaly ale czulam je praktycznie do 7 miesiaca zawsze wtedy kiedy powinnam.dostac miesiaczaczke dlatego po czasie lekarz zamiast dupchastonu kazal mi brac luteine ktora odstawilam dopiero 1,5 miesiaca przed porodem w drugiej ciazy bylo zupelnie inaczej zadnych boli w pierwszym trymestrze ale za to wymiotowalam i mialam mdlosci do 5 miesiaca ciazy :wink: a obecnie zagraza mi przedwczesny porod poniewaz mam juz rozwarcie i skraca sie szyjka a to dopiero 27 wiec znowu sie oszczedzam…, ale jestem.dobrej mysli :-

Zazdroszczę dziewczyny tym z Was, które pierwszy trymestr ciąży przeszły praktycznie bezproblemowo. Dla mnie jak dotychczas była to największa trauma życiowa. Pierwszego miesiąca to raczej nie liczę, bo mało która z nas wie od pierwszego dnia o ciąży. Dostałam normalnie okres i byłam podłamana, że znowu nasze starania poszły na marne. Ale krwawienie trwało już 9 dni, przestała mi smakować kawa to tak od niechcenia zrobiłam test, który wykazał obecność ciąży. Krwawienie było związane z niedomogą lutealną i gdyby nie szybkie zastosowanie luteiny, kto wie czy bym nie straciła swojej córeczki. Krwiaczek był, leżeć trochę trzeba było. A jak już przyszły całodziennie nudności, wymioty, awersja zapachowa tak siadło mi na psychikę, że nie wiem czy wówczas nie podpadało to pod depresję. Jeszcze teraz jak o tym piszę bardzo to przeżywam.
W artykule są zalecenia jak łagodzić dolegliwości. No cóż byłam bliska poproszenia ginekologa o wspomniane czopki, ale torecan ma kategorię bezpieczeństwa C i ostatecznie nie chciałam podejmować ryzyka. Jedzenie w łóżku przed wstaniem, imbir czy migdały też nieskutkowały. Przetrwałam to jakoś chyba tylko dzięki lekturze wypowiedzi na forach dziewczyn w podobnej sytuacji.
I tak jak pisze Roxi myślałam tylko by dotrwać do 13 tygodnia, potem do 20, 30 …

moje pierwsze trzy miesiace nie były za fajne byłam osłabiona miałam nudności ciagle chciało mi sie spać ogólnie byłam osłabiona najgorszy jednak u mnie był ból w dole brzucha bardzo częsty i strasznie dokuczliwy do tego stopnie że nie raz w nocy mój Ł. chciał mnie do szpitala wieść lekarz tłumaczył to tym że po prostu mój organizm nie potrafi sie przyzwyczaić do nowej sytuacji i to dla tego się tak czuje według badań i w ogóle było wszystko okej

Ja w pierwszej ciazy przez dwa tygodnie nie wychodzilam z lozka pozniej objawy minely:) Wprawdzie mdlosci poranne mialam jeszcze w polowie 5 miesiace, ale jakos to przezylam. Teraz w drugien ciazy-10tydzien z dwulatkiem latajacym po domu jest o wiele ciezej:/ i nic nie pomaga…:frowning: uroki ciazyXD

Dla mnie najgorsze chwile gdy dostalam silnego krwawienia w 8 tygodniu jadac do szpitala ciagle plakalam i nie moglam sie powstrzymac mialam najgorsze mysli. Naszczescie na usg wyszlo ze serduszko bije. W 12 tygodniu kolejne zmartwienie niedomykalnosc zastawki trojdzielnej badania pappa czekanie na wynik koszmar.

Czytając wasze problemy to się mogę schować bo przez całą ciąże wszystko było idealnie książkowo. To są powody do radości.
Dzielne jesteście naprawdę w tych różnych sytuacjach co się zdazyly.
Najlepsze są w tym wszystkim szczęśliwe zakończenia tych historii.
Żaden trymestr ciąży nie jest mniej czy bardziej bezpieczny i wszystkie sygnały trzeba mieć na uwadze i jak coś niepokoi informować o tym lekarza prowadzącego.

Gratuluję wam wytrwałosci dziewczyny… mój jedyny problem w ciąży to ta infekcja na początku i nudności w drugim trymestrze. Potem wszystko wzorowo, nawet brzuch mnie nie bolał, na nic nie mogłam narzekać, każde badanie z idealnym wynikiem. Na prawdę was podziwiam, bo trzeba mieć ogromną siłę by udźwignąć taki stres. Siłaczki z was! :slight_smile:

Mnie mdłości i wymioty męczyły 1.5 miesiąca. Był też czas kiedy nie miałam siły się podnieść z łóżka. Mąż mi nie wierzył, że źle się czuję dopóki samochodu nie musiał posprzątać :smiley: zdarzyło mi się też zasłabnąć kilka razy. Do tego niedoczynność tarczycy i ciągła walka z bakteriami w moczu… W samej końcówce miałam bardzo ddimery podniesione, ale to ponoć w ciąży normalne. W każdym razie na porodówce w ogóle na to uwagi nie zwrócili mimo cesarki. Mimo tych wszystkich dolegliwości po porodzie tęskniłam od razu za brzuszkiem :slight_smile: minęło 10 tygodni a ja już myślę o następnej ciąży :smiley:

Kasiu, co do brzuszka, jakoś nie chcę się z nim rozstawać… Jakoś dziwnie mi z myślą, że nie będzie się ruszał :stuck_out_tongue: to mnie tak rozczula… Mąż uważa podobnie, mówi że sobie nie wyobraża mnie bez brzucha i jak tylko będzie można to chce się brać do roboty :stuck_out_tongue: o zasłabnięciach zapomniałam… właściwie zdarzały mi się tylko w lecie i tylko w kościele, nie było chyba mszy niedzielnej, żebym nie musiała wychodzić. Dramatu też nie było, bo szybko byłam w stanie się pozbierać, niektórzy mają tak, że jak tylko im się w głowie zakręci to za sekundę leżą na ziemi, mnie za każdym razem udało się odpowiednio wcześnie wyjść lub usiąść.

Pamiętam, jak w I trymestrze plamiłam. Bałam się, że poroniłam. Miałam zaledwie 19 lat, więc nie wiedziałam, że plamienie może być normalne w I trymestrze. Ale oczywiście na drugi dzień byłam u pani ginekolog. Mimo że nie było miejsc, mnie przyjęła. I okazało się oczywiście, że to nic groźnego, za to mam odpoczywać przez cały tydzień(tak na wszelki wypadek)

Do dziś pamiętam jak mąż mnie ochrzanił, a potem nie odzywał się pół dnia, bo umyłam okna w całym domu…a przecież miałam tyle siły. Nie miałam większych problemów z nudnościami, no może podczas szczotkowania zębów…szkoda mi tylko było rezygnować z wędzonych ryb, pleśniowych serów i grzybów, które uwielbiam ale czego nie robi się dla dzidzi.
Raz jeden bardzo się przeraziłam, gdy babka przechodząc przez jezdnię uderzyła mnie brzuch rozpychając się łokciem, zwracając mi przy tym uwagę, że idę nie tą stroną, którą powinnam.