Zagnieżdżenie zarodka - Implantacja

Implantacja czyli zagnieżdżenie zarodka nastepuje ok od 7-10 dni po owulacji.
Zagnieżdżony zarodek powoduje zmiany w naszym organizmie, jednak zanim do tego dojdzie czy któraś z was odczuła zagnieźdżenie się zarodka w macicy?

Implantacja może objawiać się :
Lekkim bólem czasami nawet skurcze
Plamienie- nie wielka ilość krwi
Skok temperatury

Mnie osobiście plamienia i skoki temperatury ominęły ale dobrze pamiętam,że lekkie bóle podbrzusza w początkowym etapie ciąży się zdarzyły :wink:

Ja w ogóle nie zwróciłam uwagi, ale pewnie dlatego, że w czasie kiedy powinno dojść do implantacji byłam na imprezowym weekendzie we Wrocławiu i w ogóle o tym nie myślałam :slight_smile:

Ja miałam plamienie międzymiesiączkowe.

Ja wiem kiedy to było , odczuwałam delikatne mrowienie w dole brzucha i miałam takie maleńkie plamienie stąd potem przypuszczenie że i tym razem się nie udało a jednak przeczucie mnie myliło i dziś mam 8 miesięcznego szkraba w domku

Moje dziecko było bardzo wyczekane. Po 6 miesiącach prób i ciągłych testach ciążowych w końcu ujrzałam dwie kreseczki. Mężowi chciałam powiedzieć w szczególny dzień a pierwszy jaki wówczas wypadał było Dzień Kobiet. Tego dnia rano dostałam plamienia i myślałam że poroniłam samoistnie bo często to się zdarza. Nic mu nie mówiłam żeby nie robić nadziei. Zrezygnowana czekałam na kolejny okres i kolejne próby ale okresu nie było i nie było więc znów zrobiłam test i były bardzo wyraźne dwie kreski.

Ja nie miałam objawów implantacji, ale nie mogłam doczekać się zrobienia testu ciążowego więc zrobiłam 3 dni przed miesiączka i już było widać dwie kreseczki bardzo bladziuteńkie więc już wiedziałam, że się udało! a było to w Nowy Rok, więc praktycznie nie wypiłam już nawet szampana…no, może łyka za sukces:)

Przy synku mąż szedł w zaparte, że na pewno w ciąży nie jestem. Ale pamiętałam dokładnie kiedy ewentualnie mogło dość do poczęcia i jak sobie później wyliczyłam kiedy zaczęłam czuć ból, to było jakby ktoś mi wlał coś bulgoczącego do brzucha, taki nie do końca ból trudno to opisać i zawroty głowy i to co pamiętam temperatura, bo miałam jechać do pracy, a akurat u mnie domownicy na L4 więc początkowo sądziłam, że zaraziłam się od nich. Ale jak się okazało wcale nie była to choroba tylko mały Filipek.

Tak bardzo chciałam już wiedzieć czy się mi udało zajść w ciążę, że przewertowałam wiele różnych żródeł na internecie na temat pierwszych objawów. Bardzo chciałam, żeby pojawił się jakiś znak, cokolwiek, a tu nic. Czasem po prostu trzeba poczekać, choć wiem jak to jest trudne. Te dwa tygodnie (i tak powtarzające się przez pare miesięcy) trwały wieki dla mnie. W końcu już nawet na testy ciążowe sie wściekłam i poddałam się… i właśnie wtedy pierwszym objawem ciąży był u mnie brak okresu.

Ja nie poczułam w tym czasie żadnego z tych objawów ale tak około 4-5 dni po zapłodnieniu poczułam większą senność ale myślałam ze wmawiam to sobie . W dniu spodziewanej miesiączki zrobiłam test i wyszło że tak :slight_smile: A za trzy dni mała będzie obchodzić swoje pierwsze urodzinki :slight_smile:

Byłam bardzo “wczuta” w sygnały mojego oranizmu ze względu na długi okres starań, wyśledziłam nawet (z pomocą i potwierdzeniem lekarza) ból, który świadczył o owulacji ale bólu implantacyjnego nie poczułam. Może dlatego, że to się zdarzyło jeden jedyny raz :slight_smile: I w moim przypadku nie towarzyszyło temu żadne plamienie. O skoku temperatury nie wspomnę bo termometr już długo wcześniej odstawiłam w kąt, w niczym mi nie pomagał… Nie jesteśmy zaprogramowane jak roboty więc u każdej kobiety będą się pojawiały inny symptomy.

kotakota bo tego raczej bólem nie można nazwać a właśnie raczej przypominał ból owulacyjny który ja co miesiąc mogłam z precyzja określić kiedy mam owulację:)

miałam delikatne plamienie, które totalnie zlekceważyłam i nawet wypiłam tego dnia piwo :wink: staraliśmy się przez rok, byłam wyczulona na każdy jeden sygnał mojego ciała, co miesiąc kilka-kilkanaście testów, aż w końcu odpuściłam. pomyślałam, że w tym cyklu nie będę niczego mierzyć, sprawdzać, kontrolować, planować. poszłam do teatru, nie było miejsc, siedziałam na zimnych schodach :slight_smile: po spektaklu zaczęło mnie lekko ciągnąć w dole brzucha, myślałam, że przeziębiłam pęcherz albo nerki dają o sobie znać, na dobrą noc wypiłam piwo i padłam. kilka dni później zrozumiałam, że to plamienie to implantacja :slight_smile:

ja pamiętam bóle brzucha i plamienia miałam malutkie… jeju jaki to stres!.. nie życze nikomu… całą ciąże się człowiek martwi…

Mnie strasznie bolał brzuch, pamiętam że to była wolna sobota i całą przeleżałam bo tak mnie bolało. Bałam się zażywać jakichkolwiek środków przeciwbólowych, bo planowaliśmy z mężem ciążę. Po 3 tygodniach był już widoczny pęcherzyk:)

ja też miałam lekkie bóle w dole brzucha… podejrzewałam wówczas, że to może być ciąża. no i oczywiście radości nie było końca, gdy zrobiłam test. okazało się, że będzie bobas :)!!

Ja miałam silne ukłucia w podbrzuszu przez jeden dzień- podejrzewam, że właśnie wtedy doszło do implantacji. Później przed terminem okresu miałam pobolewania podbrzusza jak na okres, okresu nie dostałam, a bóle jeszcze jakiś czas były :slight_smile:

My skrupulatnie planowaliśmy ciążę, więc po akcie miłości kiedy udało nam się zapłodnić to wiedziałam. Czułam to i wiedziałam, że we mnie właśnie rozpoczyna się nowe życie. Takie różne dolegliwości (ale bardzo przyjemne) miałam 4 dni. W pewną sierpniową sobotę byłam pewna, że jestem w ciąży choć do testu musiałam czekać jeszcze 3 tygodnie… Tak jak marcelkag po 3 tyg. na pierwszej wizycie był widoczny pęcherzyk, ale lekarz jeszcze nie mógł potwierdzić ciąży. W 6 tygodniu już mój właściwy lekarz założył mi kartę ciąży i radośnie oznajmił, że ciąża jest i ją widać. zarodek widoczny :slight_smile:

Ja w obydwóch ciążach miałam plemienia po owulacji. Ale żadnych skurczy, temperatury nie mierzyłam.