Zabawa podczas jedzenia

Co myślicie o “zabawianiu” dziecka podczas karmienia. Mój syn ma 1,5 roku,od jakichś 3 miesięcy mam ogromny problem z jego jedzeniem. Jak skończył rok to jadł wszystko i bardzo zróżnicowane potrawy. Teraz tylko to co wie że lubi. Najgorsze jest to że nowości nawet nie chce skosztować. A pozatym jest bardzo ruchliwy i potwornie się nudzi w krzeselku do jedzenia. Trochę mam wyrzuty sumienia, ale pozwalam mu w czasie jedzenie oglądać książeczki ale bawić się autami. Samodzielne jedzenie interesuje go przez 3 min i koniec. Macie jakieś pomysły na zainteresowanie go jedzeniem?

Raczej chodzi mi o coś innego. Mały nie jest niejadkiem, wręcz przeciwnie. Jak już go zmusze do skosztowania to zje cała przygotowaną porcję, ale nie może wysiedziec w krzeselku. Nie wiem kto jest bardziej zmęczony po obiedzie, ja “zabawianiem” czy on ciągłym wstawaniem/siadaniem na siłę.

Goldi zmagamy się podobnym problemem. Moja córka szybko się nudzi, mamy drewniane niskie krzesełko i podczas jedzenia milion razy wchodzi i wychodzi. Na początku dawałam jej zabawki, książeczki zabawiałam ją. Do czasu gdy kupiliśmy miseczke z przyssawką i teraz wkładam jej tam kawałki warzyw, miękkie, ugotowane. Jest zajęta jedzeniem a ja ją z osobnej miski dokarmiam.

Może powinnaś zmienić miejsce karmienia go,tylko na jakiś czas np.w spacerówce czy na kanapie.

Ja tez mam taki problem tyle że mój synek (też ma 1.5roku) jak zaspokoi pierwszy głód a w tym czasie się znudzi to już odmawia jedzenia bo chce wyjść z krzesełka. Początkowo bardzo broniłam się przed zabawianiem bo uważam że to niewychowawcze że posiłek jest posiłkiem itd. Ale teraz poddająm się trochę tzn bronie się tylko przed tym co robi mąż czyli daje mu rzeczy którymi normalnie bawić się nie może np telefon ładowarka itp i tylko szuka co by mu tu nowego dać i przed tym żeby znosić mu wszystko a on zajmie się 30sekund i oczekuję następnych zabawek czy gadżetów na to się nie zgadzam. Ale na książeczkę czy coś do łapki np łyżkę i miseczkd żeby udawał że gotuje albo samochodzik albo gazetę przymykam już oko wolę to niż ganiac go po domu z łyżka lub żeby nie zjadł. U nas też działają piosenki ale niestety te dla dorosłych i tylko z teledyskajg więc tv i polo tv :smiley: lub you tube :stuck_out_tongue:

Ja już czasem pozwalam nawet stać w krzesełkt tylko trzymam go oczywiście ale wtedy je i idzie to sprawnie:-)

Idealnie by było jeśli w czasie karmienia dziecko byłoby zajęte tylko jedzeniem, a czas zabawy byłby później, ale niestety. Jeśli dziecko nie może usiedziec na miejscu i trzeba biegać za nim z łyżeczką to o wiele lepiej zainteresować i zająć czymś dziecko. Jeżeli zabawka ma nam ułatwić karmienie to nie widzę w tym problemu.

A ja myślę, że wcześniej czy później dziecko przestanie bawić się w czasie jedzenia. Na razie Synek jest mały i nie może się za długo skupić na jednej konkretnej rzeczy tym bardziej, że jest ruchliwy. Wg mnie powinnaś próbować karmić ile się da bez “wspomagaczy” a jeśli już synek zaczyna się nudzić wtedy dokładać mu jakąś zabawkę. Ale próbować bez tak długo jak Synek wytrzyma.

Robię dokładnie tak jak Kasia napisała:-)

Myslalam wlasnie nad tym aby otworzyc podobny watek bo tez mam taki problem. Z ta tylko roznica ze moj syn ma 7 miesiecy i niedawno zaczelismy przygode ze stalymi pokarmami. Gotuje mu sama, rozne smaki i wiekszosc mu smakuje. Zawsze na poczatku karmienia cieszy sie, az podskakuje na krzeselku, pieknie otwiera buzie i bardzo chetnie je z lyzeczki… ale po chwili, jak juz odrobinke zapelni brzuszek to zaczyna mu sie nudzic i interesuje sie wszystkim dookola, wierci itd. Probowalam juz mu ograniczac bodzcce ale to nic nie daje bo dla noego interesujace jest nawet krzeselko na ktorym siedzi.
W rezultacie ciesze sie jak zje za jednym razem 80 g obiadku (ale zdarza sie ze mniej). Poniewaz boje sie ze to za malo, daje mu jeszcze piers. Czasem robie drugie podejscie po dwoch godzinach.
Nie mam pomyslu co zrobic :frowning:

Ja jak na razie biegam za swoimi maluchami a one łapią jedzenie z łyżki w locie. I tak się cieszę, że zadają coś innego niż mleko, które bardzo lubią. A przecież dieta musi być już zróżnicowana. Nie powiem, bo jest to męczące.

Moja córcia 10 miesięcy ma identycznie. Na początku fajnie, a potem ciekawe są nawet zapięcia od krzesełka do karmienia. Lub jest głodna, ona to wie, ja to wiem, a nie da się nakarmić. Najczęściej do niej mówię, ona się skupia i je. Mówię, śpiewam, opowiadam, wierszyki, teksty z jej zabawek itd. Ale, gdy już się znudzi to zaczyna się problem i czasami dla świętego spokoju, żeby zjadła zabawiam ją czymś co mam pod ręką. Myślę podobnie, że to kwestia samego siedzenia w miejscu. I mam nadzieję, że jak będzie starsza i nauczy się sama jeść, to będzie łatwiej.

Freesia87, nie znam się dokładnie na proporcjach, ale 80g obiadku to według mnie wcale nie tak mało, przynajmniej patrząc na moją małą w tym czasie, to też nie jadła więcej. Zresztą ja nawet jestem w stanie odróżnić, kiedy ona się nudzi i ma humorki, ale dalej je, a kiedy już kategorycznie pokazuje mi, że już nie chce.

Magros, ja w sumie tez sie nie znam na proporcjach, kierowalam sie po prostu tym, ze najmniejsze sloiczki maja 125g. Ale jak syn zjada 80 g to w sumie jestem zadowolona. Ostatnio jednak zjadl raptem 30 g i postanowilam nie dawac mu piersi. Po pol godz zrobilam drugie podejscie z obiadkiem i zjadl ladnie calosc!

Chcialabym bardzo syna nauczyc ze jak jemy posilki to jest czas posilkow, a jak czas zabawy to zabawy. Wyobrazam sobie ze w przyszlosci siadamy cala rodzina do posilkow.

Mam identyczny problem z synkiem…kiedy siedzi w foteliku do karmienia co jakiś czas daję mu nowy przedmiot (nie koniecznie zabawkę) aby się zainteresował i czasami wymyślanie zajmuje więcej czasu niż jedzenie;//
Dziewczyny nie przejmujcie się tak tym, że dziecko jest zajęte zabawą w trakcie jedzenia - tak już jest bo dziecku ciężko usiedzieć w jednym miejscu. Miałam ten sam problem z córką i teraz kiedy jest już starsza problem sam się rozwiązał, siada z nami wspólnie do stołu a kiedyś jadła tylko gdzieś w pokoju lub w trakcie zabawy :slight_smile:

Nie pamiętam już dokładnie, ale chyba jak moja miała 7 miesięcy to tego najmniejszego słoiczka na jeden raz też nie zjadała, bo wolała właśnie dopić mleczkiem. A dodam, że z wagą nigdy nie miała problemów :slight_smile: I też czasami mamy dwa podejścia :slight_smile: A i teraz czasami też miewa, że ma mniejszy apetyt, albo woli pierś. Ja się dostosowuję :slight_smile:

U nas również na początku córka ładnie zjada a później zaczyna się bawić jedzeniem. Gdy jej to podaje to macha rączkami by to zrzucić albo łapie bo sama by chciała jeść. Dam jej talerzyk i łyżeczkę żeby sama jadła to chwila i wszystko jest na podłodze. Również jak już nie daje rady to podsunę jakas zabawkę i troszkę zje.

ja tez zabawiam, czasem jak ma chęc sam jesc, wtedy nie musze, ale najczesciej sam poje troche, a potem trzeba dwoic sie i troic, zeby nie chciał uciec z krzesełka

Zabawiać dziecko można albo jakoś zainteresować jedzeniem, sama kiedyś miałam z tym problem u dziecka sąsiadki. Trochę się wysilałam przy tym, jego mama proponowała by w tym czasie dać mu jego ulubioną zabawkę albo coś co go zainteresuje. Na pewno lepsze jest to niż oglądanie przez dziecko bajek a i tak się zdarza.

Widzę, że nie tylko ja mam problem z karmieniem dziecka. Zabawki, książeczki, bajki w tv, telefon z jego zdjęciami filmikami. Ale powoli zaczęłam uczyć go jedzenia: talerzyk czy miseczka i widelec(na początku bez widelca), jeśli je rosół to dostaje makaron, a ja daje mu łyżką “pełny” rosół, jeśli zupa to jakieś warzywa z niej, jeśli drugie danie to ziemniaczki czy warzywa. I raz syn sam a raz ja mu podaje. Owszem są dni że pomoce wyżej wymienione są potrzebne, a są dni że ładnie je. Pomagają dłuższe przerwy między posiłkami i brak przekąsek. Wtedy dziecko jest zainteresowane jedzeniem.

Jedyny pomysł to nie zmuszać. Dziecko się nie zagłodzi. Najlepiej to usiąść całą rodziną z dzieckiem do obiadu i stworzyć fajną atmosferę,wtedy się przyjemniej je. Oczywiście bez telewizora w tle