Nigdy nie zapomnę desperackiej walki matki o córkę, która przestała walczyć, poddała się…
Cały personel płakał, bezradność losu, brak możliwości dalszego leczenia spowodowały, że nasza 17 letnia pacjentka odmówiła przetoczenia krwi podczas kolejnej wznowy białaczki. Do oddziału trafiła z powodu neutropenii spowodowanej wyniszczającą jej organizm chorobie nowotworowej.
Nie chciała jak to Ona powiedziała - „sztucznie podtrzymywać się przy życiu”.
Powiedziała ze lata walki z chorobą odebrały jej nadzieje na lepsze jutro. Dawno zdjęła różowe okulary, które miała założone w pierwszych miesiącach od rozpoznania choroby. Mama, która towarzyszyła jej podczas hospitalizacji nie miała już siły płakać, wylała już „morze łez”.
Wyraz jej twarzy pokazywał wielki żal i rozpacz, tęsknotę za zdrowiem jej córki. Wierzyła jednak w cud, który uzdrowi jej córeczkę, że naukowcy wymyślą skuteczną terapię na oporny na leczenie organizm Kasi. Dlatego tak usilnie namawiała ją na transfuzje krwi.
Praca na oddziale onkohematologii dziecięcej pozwoliły mi doceniać to co mam. Przestać zamartwiać się błahymi sprawami, dziękować za kolejny dzień w zdrowiu.
Sytuacji które zapamiętałam z mojej pracy jest mnóstwo, ale ta o bezradnej młodej dziewczynie, której życie napisało smutny scenariusz zapamiętam na zawsze!
Po namowach lekarzy udało się dokonać transfuzji dwóch jednostek krwi, jednak wszyscy wiedzieliśmy, że to pomoc doraźna, bez perspektyw na wyzdrowienie.