Czasem zdarza się tak, że stan naszego maluszka nie pozwala na leczenie w domu i musi zostać hospitalizowany.
Ja jadąc do szpitala z synkiem nie wiedziałam co mam ze sobą zabrać i czego spodziewać się, jeżeli chodzi o warunki dla mnie i maluszka.
Podzielcie się swoimi doświadczeniami - co warto przy sobie mieć, jakie prawa ma mama i jak wyglądał pobyt Waszego dziecka w szpitalu?
Co prawda ja nie byłam w szpitalu z dzieckiem, ale była bratowa, a niedawno moja siostra. Jej synek miał zapalenie płuc i oskrzeli. Dziecko miało niespełna rok i spało w łóżeczku, natomiast ona spała na łóżku szpitalnym i nie musiała płacić za pobyt. Mały leżał z chłopcem, około 13-letnim w sali, tzw izolatce. Mieli tam łazienkę z wanną. Posiłki siostra musiała sama sobie organizować, natomiast dla jej synka zawsze dawali jakieś obiadki.
Co do rzeczy, to zabierała niezbędne przedmioty: pampersy, kosmetyki, chusteczki, ubranka i dokumenty. Oczywiście kupowała też picia, jakieś drobne słodycze (ciasteczka) i robiła małemu herbatki.
najważniejsze żeby podczas pobytu w szpitalu obok zawsze mógł jeden z rodziców
czasem szpital nie pozwala rodzicom czuwać w nocy przy dziecku
jak byłam mała miała wtedy nie całe trzy latka, oparzyłam się herbatą
i przez cały ten pobyt w szpitalu byłam sama, bo w szpitalach nie było odwiedzin
czułam się jak porzucone dziecko bez mamy
a do szpitala dla córeczki zabrała bym ;
pieluszki, piżamki, ciuszki na zmianę, kubeczek do picia, smoczek Lovi, jej ulubioną przytulankę, książeczkę, kredki, pieluchę tetrową
Nam juz sie trzy razy zdążyło leżeć w szpitalu raz gdy lekarka wysłała nas z niby zapaleniem płuc i po nocy nas wypuścili. Okazało sie ze synek był zdrów jak ryba , miał wtedy 3 miesiące. Drugi raz jak miał 15 miesięcy i dostał zapalenia jamy ustnej kezelismy prawie tydzien na zakaźnym dziecięcym i trzeci raz 3 tygodnie temu na zakaźnym dziecięcym rownież skierowani przez lekarka z zapaleniem płuc okazało sie ze są początki zapalenie oskrzeli i grypa żołądkowa. Lezelismy prawie tydzien. We wszystkich przypadkach mieliśmy izolatke. Posiłki dostawał tylko Filip ja organizowałam sobie przekąski. W pokoju mieliśmy łazienkę. Miałam lozko obok Filipa choć i tak spał ze mną ze względu częstych nocnych pobudek na lekarstwo. Za lozko płacilam 20 zł za dobę. A do szpitala wzięłam chyba pol domu: zabawki ręczniki butelki picie smoczek ubranka kocyki przekąski kosmetyki do kąpieli papier toaletowy płyn i gąbkę do naczyń itd. Sama codziennie jeździłam do domu na prysznic ( nie polecane mi kąpieli na oddziale ) a Filip był kąpani w wanience która nam przydzielono.
Do szpitala warto wziąć duzo siły i odwagi. Ważne by jak dziecko choruje mama była dzielna i dawała mu 200 % wsparcia.
Dzieki Bogu nie było nigdy potrzeby zeby w szpitalu leżec , ale wiadomo czasem warto zastanowic sie co by sie zrobilo co by sie zabrało itd .
Ja na pewno zabrałabym Kacpra poduszkę , pieluszki tetrowe , smoczusie z 2 , buteleczki do mleka i soku , recznik duzy i maly , chusteczki zwykle i nawilzane , pamperki , jakis kremik w razie na odparzenia i kremik - balsamik , zabawki ulubione , pluszaka , sztucce malego , koc …i jakies soczki , jedzonko ( sloiczki i cos suchego , biszkopty , wafle ryzowe)
kurcze oby nas ta atrakcja omineła…i tak jak Kasia napisała …duzo siły , cierpliowosci i milosci jeszcze wiecej niz zwykle
Jula była trzy dni w szpitalu jak dostała bardzo wysokiej gorączki
i dreszczy.Miała wtedy 18 miesięcy.
Dla dziecka oprócz przyborów higienicznych warto wziąć jakieś zabaweczki,tylko lepiej
takie które łatwo później umyć (nie pluszowe),swoją podusię czy kocyk.
Tak jak ja spałam na krześle przy łóżku więc też jakiś jasiek czy coś pod głowę było przydatne.
Jakąś przekąskę dla malucha,dla siebie też coś do jedzenia do picia bo nie wiem jak u Was
ale u nas matka nic nie dostała.
Aha swoje kapcie,bo lepiej w kapciach niż w butach i workach chodzić
U nas w szpitalach worków raczej się nie praktykuje, ze względu na przenoszone na nich bakterie.
My w szpitalu byliśmy tylko weekend.
W piątek trafiliśmy do szpitala i tak jak stałam musiałam przetrwać do następnego dnia…
Przydają się dla dziecka:
butelki, ubranka, zapas pieluszek i chusteczek, przybory kąpielowe, zabawki, ulubiony kocyk czy też poduszkę, jakieś jedzonko i herbatę, kaszki
dla mamy:
kapcie/klapki, ubrania na zmianę, kubek do picia, talerz i sztućce, ubrania na zmianę, przybory do kąpieli i higieny, papier toaletowy, płyn do mycia naczyń i jedzenie
Jeden z rodziców ma prawo być cały czas przy dziecku.
Jeżeli chodzi o łóżko dla mamy to u Nas jest płatne ale Kasjan był sam na sali i pielęgniarki zlitowały się nade mną śpiącą na krześle i ściągnęły prześcieradła - powiedziały, że to jest łóżko dla mnie i nie muszę nic płacić…
Normalnie u Nas w szpitalu płaci się 30 zł od doby. Bez jedzenia.
Dla starszych dzieci było jedzonko a dla niemowlęcia musiałam sama sobie zapewnić. Mleka, kaszki były w ogólnodostępnej kuchni ale pielęgniarki zabraniały brać mamom - mi pielęgniarka co jest Naszą sąsiadką kazała brać i się nie przejmować gadaniem.
W sali był specjalny zlew do mycia dziecka.
Ja z Tośka byłam dwa razy. Jak miała 19 miesięcy na oddziale zakaźnym i później jak miała 2,5 roku na pediatrii (leżała ze złamaną ręką). Co prawda nie były to długie pobyty, pierwszy 3dniowy, a drugi tylko dobę.
Za pierwszym razem nie płaciłam za łóżko, bo spałyśmy razem na jednym. Bałam się, że spadnie jak będzie leżała sama albo, że wyjdzie z niego. No oprócz kosmetyków, przyborów do mycia i ubrań zabrałam nocnik dla małej. Brzydziłam się sadzać ją na toalecie a o nocnik oddziałowy nie pytałam z tego samego powodu. Był dostęp do kuchenki, żeby podgrzać mleko ewentualnie coś ugotować. O jedzenie dla siebie musiałam sama się zatroszczyć ale półtoraroczne dziecko miało porcje jak dorosły i mała nigdy nie zjadła całego obiadu. Do domu jeździłam się kąpać i przebierać bo choć była łazienka jakoś nie mogłam zostawić małej samej na te kilkanaście minut nawet jak spała. Bałam się, że zobaczy, że mnie nie ma i zacznie płakać.
Za drugim razem pobyt kosztował mnie 30 zł (tyle zapłaciłam za nocleg w szpitalu). Dostałam łóżko a córka spała obok na drugim. Ale obudziła się w nocy z płaczem (bidula miała gips) i wzięłam ją do siebie. Przydały się drobne “na telewizor”. W salach są telewizory LCD zawieszone na ścianach ale płatne.
Każdy szpital ma swoje prawa, ba nawet oddziały w jednym szpitalu mają różne wymogi.
Ja byłam z moim synkiem dwa razy z zapaleniem płuc i raz na chirurgii z przepukliną. Na obu oddziałach rodzice mogli ze spokojem przebywać całą dobę. Można było mieć coś do spanie - fotel ogrodowy czy jakieś łóżko rozkładane - byle w ciągu dnia, czyli przed obchodem spakować to do świetlicy. To tak naprawdę ważne aby rodzic był w miarę wypoczęty bo zmęczonemu łatwiej złapać infekcje, a wtedy niestety wyproszą.
Teoretycznie szpital zapewniał pieluszki, choć i tak każdy rodzic raczej używał swoich, w ostateczności nawet jakieś ubranka się znajdowały ale z nich raczek korzystały dzieci, które nie miały rodziców przy sobie.
Warto zabrać jakieś zabawki dla malucha ale takie, które później łatwo umyć czy zdezynfekować - wiadomo szpital to siedlisko wszystkiego;) Odradzam więc grające pluszaki, z którymi później nie wiadomo co zrobić. Jeśli już mowa o grających zabawkach - decydując się na takie pomyślmy o spokoju innych dzieci i rodziców a nie tylko o naszym brzdącu - nie ma nic gorszego niż znaleźć się w jednym pokoju z dzieckiem non stop włączającym jakąś hałasliwą upierdliwą melodyjkę;)
Ja zawsze mam naszykowane takie rzeczy jak gdyby coś, mam naszykowane rzeczy i dla siebie i maluszka. Dla dziecka mam małe opakowani A kosmetyków, pidżamkę , ręczniczek i książeczkę zdrowia . Ubranka zawsze zdążę spakować w ostatniej chwili. Dla siebie też kosmetyki i pidżamę.
Ja leząc z Kacprem 3 tygodnie na zapalenie płuc miał wtedy 18 miesięcy za szpital nie płaciłam, jednak potem dwukrotnie leżąc ok 8 dni z maluchem za szpital musiałam już zapłacić.
Z tego co czytam to w kazdym szpitalu inaczej lepiej zeby nie przytrafila sje taka sytuacja
Dokładnie w każdym szpitalu jest inaczej
Tak dokładnie
W każdym szpitalu inaczej. Więc trzeba było by sobie sprawdzić
SamantKa zależy w jakim wieku jest dziecko i co szpital zapewnia że tak powiem
Dziewczyny, SamantKa pytała o to w 2014 roku :) Myślę, że już odnalazła odpowiedź :)
A wybierając się do szpitala z dzieckiem, warto zapytać lekarza, który wystawia skierowanie, co powinno się wziąć ze sobą. Co zapewniają, a co nie. Dodatkowo zawsze można podpytać o to w grupach lokalnych mam. Pamiętajmy też, że szpital to nie więzienie i gdyby czegoś zabrakło to ktoś z rodziny będzie mógl podrzucić rzeczy (chociażby przez portiera czy pielęgniarkę)
To po co komentujesz? Przecież odnalazła odpowiedź :D