Odpukać, ale od urodzenia moja córka jeszcze nie miała żadnej infekcji, poza drobnym katarkiem przez 3 dni przy którym jedyną kuracją była maść majerankowa i sól fizjologicznego.
Odnośnie wietrzenia dziecka to dla mnie jakaś paranoja i kompletnie nie odpowiedzialna matka nie zdająca sobie sprawy z konsekwencji, które absolutnie nie polegają na uodpornieniu dziecka lecz na zaszkodzeniu mu.
Annawianna ja tez nie mowie ze trzymanie dziecka w przeciagu to dobra rzecz i hartowanie, nivdy bym tego nie zrobila, ale bratowa jest mloda i niechce sie do nich wtracac brat zawsze rob afere jak ktos sie wtraca, ale u nich to jest inaczej, mysla ze fzoecko ma juz 7mc a ani razu nie zachorowalo a ja i siostra dbamy o nasze dzoeci ubieramy cieplo itp i nam choruja to ze oni sa lepsi. I ich corka jest spokojna potrafi sma sie bawic spi cala noc i bardzo czesto spi w dzien .nie spotkalam sie jeszcze z takim spokojnym dzoeckiem,
Rozumiem ze trzeba dziecko hartowac ale bez przesady…po kapieli w przeciagu…to rzeczywiscie GLUPOTA!!! Rozumiem hartowanie przez spacery, nie ubieranie kilku warstw ubranka w domu itp. Ja chodze z synkiem czy to mroz czy wiatr czy deszcz albo snieg dwa razy po dwie godziny dziennie na spacer, nie przegrzewam go, ubieram pod kombinezon tylko bodziaka z dlugim i spodenki i co…synek zschorowal na obturacyjne zapalenie oskrzeli…jak dziecko ma byc chore to sie go nie uchroni. Daje wit D i C i karmie piersia, a widocznie ktos przyniosl mi wirusa i synek zalapal. Ale zapobiegac warto;) tylko wszystko z umiarem;)
Hartowanie hartowaniem, ale na takie coś nigdy bym nie narazila dziecka. Kuzynka mojego mężaz kolei też hartowała w ten sposób córkę np. zimą wkładała ją do wózka i niczym nie nakrywała, tylko tym nakryciem od wózka. Jak widziałam ją z małą na dwirze to na sam widok mi sie robiło zimno, a co dopiero temu biednemu dziecku. Ja swoją w takie zimno opatulam, bo mi samej jest zimno jak idę, a dziecko przecież leży bez ruchu w wózku.
Ja do wózka na spód kładę kocyk bo zimno. Zawsze dziecku trzeba jedna warstwę więcej zakładać. Ważne żeby oddychać świeżym powietrzem. Dziecko trzeba hurtowac ale z głową.
Ewciu wiem że nikt nie lubi być pouczany ale ja chyba bym zaryzykowała i powiedziała że nie wolno dziecka narażać na przebywanie w przeciągach. Napisałam komentarz do tego co opisałaś ponieważ uważam że nie można w wątku o wzmacnianiu odporności pisać że ktoś wyziębia dziecko, pozwala mu przebywać w przeciągu i dziecko nie choruje a wręcz ma się bardzo dobrze. Co do spokojności dziecka to napiszę że każde dziecko jest inne ma różny temperament czy usposobienie , mój synek należy do tych z charakterem ale ja bardzo się z tego powodu cieszę.
Pewnie ze każde jest inne. Jedno bardzo żywe a drugie spokojne . Trzymanie dziecka w przeciągu to nic dobrego . Tylko zapalenia można się nabawić. Ja moje córki nie dała bym w przeciągu. Lepiej stosować inne sposoby na wzmocnienie odporności.
ja podaje mojemu synkowi jedynie wit. d…natomiast czesto robie mu soczki z malin, ktore zawieraja wit. c. Do tego codziennie (niezaleznie od pogody) staramy sie wyjezdzac na spacerek zeby uodpornic maluszka
i tyle…synek ma 7,5 m-ca i poki co odpukac jeszcze nie byl chory
Karmię pirsią, myślę ze to jak nic buduje odpornośc.
Miód, cytryna i sok malinowy-polecam.
A miód od jakiego wieku podajesz ? Miód lubi często uczulac wiec takim maluszkom bym nie podała.
U mnie jest to bardzo proste, po pierwsze lekkie wzmacnianie to podstawa, no zimy akurat w tym roku tu nie było, żeby było się jak dobrze hartować ale i tak dbamy o hartowanie całej rodziny
zawsze jak oglądam jakieś programy to dziadki mówią, co żyją po 80 lat, że pomidor, cebula, jabłko i hartowanie to podstawowe metody – tak sądzę po sprawdzeniu sporej rzeszy wypowiedzi
do tego stosujemy się do tych metod: Jak dbaÄ o odpornoÅÄ organizmu? i w tym roku dopadło nas raptem jedno małe przeziębienie, tzn. nas mnie i synka, bo mąż dobrze się uodpornił i atom go nie ruszy chyba
oczywiście pijemy najwięcej wody mineralnej i jadamy w miarę OK, nie jesteśmy skrajni w żadnym przypadku, ot normalna rodzinka która używa mózgu :))
u nas w sezonie zimoym też choroba goni chorobę. Ja stosuję u dzieci tra i syrop z czarnego bzu. BYwa róznie teraz łapie syn katar, ale taki znośny, że chodzić do przedszkola może. W okresie zimowym nie było takiej opcji bo ciekło jak szalone z nosa wszystko. Teraz dmuchnie 2-3 razy na dzień i jest okej
Obecnie zaczyna się sezon na mniszek lekarski;) może warto spróbować z syropem z mniszka w okresie infekcji? Ważne aby tylko nie pomylic mniszka z mleczem bo jeden leczniczy a drugi trujący;/ no i uzbroić się w cierpliwość zrywania ponad 500 kwiatków;D
Oo mniszek też zbieram, chociaż u nas to się nazywa miód z mniszka:) ale pewnie to to samo, mniszek z cukrem:). Przepis z Pan Tabletka. Wykorzystujemy do gofrów, pankejków, zamiast syropu klonowego:). No i w czasie infekcji bezpośrednio na łyżeczce;).
Miód z mniszka, babcia nas zawsze goniła żeby uzbierać odpowiednią ilość główek ;) koło domu mam cały trawnik tego, ale sama nie robię.
Ja daje dzieciakom od lat syrop z czarnego bzu (zazwyczaj pelbez bo ma spoko cene) i probiotyk - u nas asecurin bo co chwile wychodzi jakis ciekawy nowy - teraz taki truskawkowy kids
Ja mam to szczęście, że syrop z czarnego bzu robi dla nas moja mama.
My podajemy jedynie witaminę D przez cały rok, żeby wspomóc odporność. Dawka zależy od wieku dziecka.
A poza tym częste wietrzenie mieszkania, nawilżanie powietrza i w sumie tyle. Raz się uda, że nic nie złapie, a innym razem niestety nie.