Monika, ale co innego jak musisz, a co innego jak po prostu idziesz ślimaczym tempem na typowy spacer Mnie też się zdarzyła sytuacja, że musiałam jechać do ginekologa, na 16.00. Upały te najgorsze, sierpniowe i nie było bata, dziecko w samochód i heja. O ile jadąc tam było w aucie ok, bo z garażu to nie było nagrzane, to wracając nie było już tak kolorowo. A klimy nie włączysz przy 2-miesięcznym szkrabie kiedy na zewnątrz 40 stopni w cieniu
kiedyś też musiałam wyjść z małą w upał bo nie miałam z kim jej zostawić
musiałam iść do PUP
pani za biurka wydarła się na mnie czemu dziecko ciągnęłam w taki upał
a co ja miałam z dzieckiem zrobić zostawić samą w domu
to moja sprawa co ja robię
U nas córeczka urodziła sie 2 sirpnia i było wyjatkowo upalne lato! wychodziliśmy na spacery wcześnie rano,oraz po godzinie 18:00 unikałyśmy słoneczka przez zamontowaną przy wózku parasolkę
Madziu, ja małego też nie targałam w upały po dworze. Wychodziliśmy raczej po południu bo mały był śpiochem i niestety rano raczej nie zdążałam z nim wyjść. Oczywiście co innego raz na jakiś czas, kiedy nie mamy innej opcji, musimy coś załatwić, nie mamy z kim i gdzie zostawić dziecka. Jasne, ale wtedy trzeba pamiętać o podstawach takich jak krem z filtrem - dla maluszków są specjalne od pierwszego dnia życia, parasolka, jeśli nie cycuś to woda w butelce, nie wystawiamy bezpośrednio na słońce tylko ochraniamy nawet w wózku - pieluszką czy parasolką i nie przeciągamy tylko załatwiamy co trzeba i do domku !
Gdy Kasjan się urodził nie było już tak upalnie. W to lato maksymalnie korzystaliśmy z pogody i lata i z domu wychodziliśmy również w te upalne dni.
Podstawą był krem z wysokim filtrem (tu słońce pali jeszcze mocniej niż w Polsce) dostosowany do skóry niemowlęcia- mój wybór Nivea Baby 50+. Na wszelkie wyjścia zabieraliśmy dużo picia, owocowe smooothie w tubce, lekkie przekąski.
Jeżeli się gdzieś rozkładaliśmy to zwykle w cieniu. Bardzo dużą role i ważną odegrała duża budka wózka, która świetnie chroniła przed słońcem.
Do tego obowiązkowo czapka z daszkiem przy każdym wyjściu z domu.
Teraz jako ciekawostkę napiszę: dla Nas jest to normalne, że im jest cieplej tym bardziej dziecko rozbieramy a zimniej odwrotnie? Tu jest zupełnie inaczej ze względu na słońce, które jest tu mocniejsze i zimny chów czyli - latem można zobaczyć dzieci ubrane w długi rękaw, długie spodnie bądź rajstopy a za to nawet zimą bez czapki i z gołymi stopami…; )
Ja tez nie chodzilam w te najwieksze upaly, sama sie meczylam a co dopiero dziecko w wozku. Wychodzilismy rano albo poznym popoludniem, zawsze nasmarowani i z nakryciem glowy.
Hej.
Podczas upałów mój syn jest lekko i przewiewnie ubrany. Kiedy wychodzimy na zewnątrz staram się zapewnić mu cień. Ponadto na główce ma czapkę z daszkiem, chusteczkę, bądź kapelusik. Jeśli nie ma potrzeby, na dwór wychodzimy dopiero około godziny 18.00 ,kiedy już jest zdecydowanie chłodniej.
Pozdrawiam.
O przepraszam Artan, nie wiedziałam. Jestem tu z Wami od niedawna i najpierw szlam z interesującymi mnie wątkami od początku, a później żeby nic nie pominąć postanowiłam zacząć od końca. Jeśli komuś to przeszkadza piszcie śmiało, przestanę.
Pozdrawiam.
Wchodź dziewczyno na takie bardziej bierzące bo tam dyskutujemy sporo, wymieniamy spostrzeżenia, komentujemy swoje wypowiedzi i forum żyje :-). Oczywiście, że są tematy zapomniane z problemem który kogoś dotyka i na takie się wchodzi by nie powielać wątków. Głowa do góry, ja też pamiętam swoje początki :-).