Oby dziewczyny tak było, chociaż Mały też nie chce się główką do dołu odwrocić a niedługo już nie będzie miał tyle miejsca
Kinga nadzieja jest zawsze że Maluszek jednak się obrócini będziesz mogła urodzić naturalnie.
Ewa ja też mam wizytę 27 lipca.
Dziewczyny a wy wiecie, że od 20 tc macie możliwość żeby w ramach NFZ może do Was przychodzić położna? Raz w tygodniu przychodzi do Was do domu. Do mnie przychodziła jak byłam w ciąży z Synem. Miała zawsze że sobą dekoder tętna więc raz w tygodniu mogłam posłuchać serduszka Synka, mierzyła ciśnienie i odpowiadała na każde pytanie i mówiła o ciąży i porodzie.
Ooo. Nie wiedziałam o takiej opcji. Myślałam że tylko po porodzie. Fajna sprawa. Zawsze to jakoś ta położna uspokoi
Fajna sprawa taka położna z detektorem, z możliwością posłuchania serduszka.
Ewa zapytaj swojego ginekologa. Ja numer dostałam właśnie od swojej doktor. i równo od 20 tc przychodziła później po porodzie oczywiście też.
Tzn ja detektor tętna mam swój w domu. Ale ogólnie opcja bomba. Zawsze się tak czeka do tego kolejnego usg, martwi czy wszystko ok, a jak się tak posłucha tego serducha to się człowiek uspokaja. Fajnie że piszesz o tym. Nie miałam pojęcia że coś takiego funkcjonuje.
Ja się dowiedziałam przez przypadek jak kobiety rozmawiały o tej położnej w poradni diabetologicznej ale to była już końcówka ciąży wiec stwierdziłam ze mi się nie chce ale opcja fajna. Ja tez filtruje w dzbanku britta a na spacery itd zabieram butelkę Dafi kupiona tez w Rossmanie kosztuje 30zl i ma dwa filtry każdy na miesiąc starcza. Teraz były z gazetą jakaś te butelki po 11 zł chyba a sam filtr 15 zł. Ogólnie świetna sprawa w szpitalu bo nie trzeba wody kupować a tam jest gorąco bo maluchy wiec dolewalam wodę i zawsze była zimna
Moja położna była u mnie raz. Za to podpisałam się jej ze 20 razy, że niby tyle ze mną konsultacji przeprowadziła :-). Ta sama położna miała przychodzić do mojej koleżanki po porodzie. Też była tylko raz za to kazała się podpisać za wszystkie wizyty że niby była. Także niestety to nie do końca się zawsze sprawdza.
O nie ładnie. Ja bym się nie podpisała… przyszła raz a pieniążki to za wszystkie wizyty wzięła. Bardzo nie w porządku z jej strony.
zapytam swojego lekarza jak to jest. A jutro będę na szkole rodzenia to tez zadam takie pytanie. Fajnie tak posłuchać serduszka maluszka. Ale to też można dać się zwariować, niebawem i tak będziemy miały obowiązkowe KTG po 35 tc. Ale zapytam
Niestety tak to już jest ze służbą zdrowia. Jakbym chciała mieć wizyte co tydzień to sama musiałabym do niej jeździć.
co za baba, ma tupet, nieźle sobie pogrywa
U nas była pielęgniarka jak urodziłam synka, niestety nie było nas w domu, szwagierka była w domu obok tylko. w przychodni ta pielęgniarka zapytala czy podpisze jej wizytę, zgodziłam się. Była? była! niech ma, ale 20 razy!!!
Ciekawa jestem co sobie wpisała w te 20 wizyt…Bo coś w karcie musiała…Kasę zgarnie za nic tak naprawdę…Oj ma kobieta tupet.
U mojej koleżanki była dwa razy cbyba. Na drugiej wizycie odpadł kikut przy pępku i powiedziała że już nie będzie jej nawiedza ale czy jej podpisze 8 wizyt bo to wymóg taki a więc różnie to z nimi jest.
U mnie były 4 razy, każda wizytę odznaczały w książeczce zdrowia malutkiej.
Ja nie podpisywałam nic położnej. Przyszła do domu trzy razy, potem jak byłam w przychodni z córcią to do niej zachodziłam dwa razy i koniec. Także żadnego szacher macher nie było.
ach te wizyty to totalna ściema jak widzę
Pewnie. Niestety jest niski procent położbych które wywiązują się ze swoich obowiązków. Większość patrzy tylko na to, żeby zgarnąć kase za darmo.
U mnie położna po porodzie była 2 razy i tyle ją widziałam. Z tego co pamiętam na NFZ przysługuje nam 6 wizyt. Ale 20 razy? To już chyba jakieś naciąganie systemu. A później się dziwić, że wiecznie na coś pieniędzy brakuje.
na szkole rodzenia rozmawiałam dziś z położną, powiedziała, że pierwsze słyszy, żeby takie praktyki miały miejsce. Jedynym odstępstwem jest to, że ciąża jest zagrożona i trzeba leżeć plackiem, to nawet z wykładami położna przyjeżdża w ramach szkoły rodzenia. Ale to tak jak powiedziałam, jest to skrajny przypadek. A po 35 tc i tak trzeba się przejechać czy do przychodni, w której prowadzi się ciążę lub do szkoły rodzenia na KTG, oczywiście jeśli się chce bo to nie jest konieczne.
I znowu wszystko zależy od człowieka moja Pani położna środowiskowa jest rewelacyjna i cudowna mówi że czasami jeździ do mam z opóźnieniem jak już urodzą a wcześniej do niej nie chodziły bo nie dostaje odrazu informacji ze szpitala tylko z dużym opóźnieniem… Ja mam do niej nr i zawsze mogę zadzwonić jak coś mnie niepokoi czy poprostu chce się coś zapytać spotykamy się raz w tygodniu dla mnie rewelacja i te spotkania dużo mi dają.
Wszystko zależy od człowieka i jak bardzo poważnie traktuje swoją pracę. Dla mnie położna to powinna być z powołania a nie z wyuczonego zawodu. Jak wróci druga położna z urlopu to postaram się z nią spotkać i porozmawiać.