Tak z innej beczki. Czy uważacie jak i ja ze Vegeta i kostki rosołowe to jednak niezdrowa chemia ?
A co najważniejsze jakich argumentów użyć przeciwko teściowej, która nie potrafi ugotować bez tych ulepszaczy obiadu ?Doradzcie coś…
Kochana najlepiej znajdź w internecie oznaczenia tych różnych E które są na niektórych tych rosołkach co znaczą i jak działają i daj teściowej do poczytania. Każdy z nas ma wybór i wpływamy na swoje zdrowie właśnie tym co jemy wiadomo że to co naturalne jest najzdrowsze dla naszego organizmu. Powodzenia z przekonaniem teściowej
Powiem tak, nie jest to zdrowe to fakt. Ja jednak od 13 roku życia nie używam soli więc jeśli coś wymaga posolenia sięgam właśnie po vegetę.
Da się bez tego żyć, gdyby nie to, że tylko ja nie solę w moim domu to i bez soli i vegety spokojnie dałabym radę gotować ale niestety większość osób sobie tego po prostu nie wyobraża więc myślę, że teściowej raczej nie przekonasz, tym bardziej że używa tych przypraw od wielu lat.
Powiem Wam że kiedyś już jej poczytałam o tym wszystkim i na jakiś czas zrezygnowała. Tylko przyszła jej córka nagadala i na nowo wróciła. Ja całe życie wychowana bez tego to mi zupy smakują oni całe życie w tym to już bez tego to zupa niedoprawiona i żyć nie mogą…
Ciężko ;(
A tak wogole to źle wątek wrzuciłam - miał być w pogaduchach a trafił na mowę i zgryz…Ale 4 rano robi swoje karmiłam i tak mnie natchlo że nie zwróciłam uwagi co ostatecznie kliklam
Są bardzo proste sposoby, żeby zrobić sobie domową jarzynkę, vegetę czy jakkolwiek to się nazywa. Też dodaje smaku i doprawia, a jest ze składników które same tam damy. Do gotowania ryżu lub zupy często dodaję domową jarzynkę, która składa się z drobno startych warzyw (marchew, pietruszka, seler itp) i mocno nasolonych. W sezonie gdy warzywa są tańsze można zrobić kilka takich słoików i trzymać w lodówce. Wystarczy dodać tylko ok. łyżkę warzyw do garnka, a już daje smak i zupa jest odpowiednio słona. Innym sposobem jest suszenie warzyw, a następnie ich skruszenie i wymieszanie z ulubionymi przyprawami. Powstaje coś jak typowy kucharek czy vegeta, a o składnikach same decydujecie. Także gorąco polecam zrobienie takich swoich domowych przypraw. Można dać teściowej do spróbowanie zupę ugotowaną na takich swoich warzywach lub dać jej gotowy słoiczek, żeby spróbowała na tym gotować.
Kinga666 w vegecie jest sól, więc jak by nie było, jednak jej używasz…
Ja też jestem przeciwnikiem vegety, kostek rosołowych, jak i magi. I też próbuje tego oduczyć moją mamę, mówię postaw na stole te przyprawy, jak ktoś będzie chciał to sam sobie przyprawi a nie narzucać innym, ale do niej to nie trafia. Ja jak gotuję np rosół, to oprócz mięsa daję dużo warzyw, trochę cebuli, ząbek czosnku, nać pietruszki, lubczyk, trochę soli i to ma smak… A moja mama jak da ze dwie marchewki na wielki gar rosołu to nic dziwnego że jeszcze doprawia. A dziwi mnie to bo ma wszystkie warzywa swoje, pełno pietruszki pomrożonej, a nie korzysta z tego, tylko takie konserwanty ładuje… A przecież Vegeta to nic innego jak tylko suszone warzywa, sól i trochę chemi…
Przyznam się że dawniej zdarzało mi się do zupy wrzucić kostkę rosołową, ale chyba tylko dla tego, ze miałam to wyniesione z domu, jak pojawiła się córka to prZestałam tego używać, i okazało się, ze da się bez tego żyć. … Teraz wszystkie zupy gotuję na bazie takiego rosołu, to jest dla mnie taka kostka rosołowa:-)
Moje też takie zdanie - kłaść na stół i kto chce niech ta chemie sobie pakuje do talerza…
Już kiedyś jej powiedziałam - po co to garnka są kładzione młode warzywka skoro za chwilę wpakuje łyżkę wegety? Tylko że ja nie mam serca tak z grubej rury i jej tak delikatnie przy okazji stale to uwracam.
Dziś powiedziałam jej że sama sobie ugotuje obiad więc ona może co chce - bo tak to patrzyła pod moim kątem bo karmię. Ugotowałam sobie rosołek na dwa dni jutro wrzucę do niego młodego buraczka i będzie cudo
swoją starszą córkę muszę też zwerbować na dobre jedzonko ;)) a teściowej tak codziennie będę tłumaczyć i ewentualnie jej zaznaczę jak będzie to kładła to jej zup po prostu jeść nie będę i by nie miała pretensji bo ja chcę jeść zdrowo
czasami trudno zmienić nawyki pisałaś że teściowa jednak przestała na jakiś czas dodawać więc może poprostu poproś, porozmawiaj jeszcze raz , albo tak jak piszecie żeby stawiała na stole i kto będzie chciał będzie dodawał i już:)
Ja mojego męża oduczyłam, teraz stosuje przyprawy pojedyncze, a jego dania palce lizać. Może trzeba pojechać po ambicji teściowej, że idzie na łatwiznę z gotowcami a nie przyprawia sama.
U nas już się nie kupuje kostek, vegety, a właśnie mnóstwo przypraw.
Jest jeszcze jedna opcja. Jak teściowa gotuje dla wszystkich, to niech po prostu przed doprawieniem, odłoży dla Ciebie część do innego garka i ona sobie doprawi po swojemu a ty sobie…
Bardzo fajna jest seria ‘przypraw bez chemii’ (dostępna np w sklepach zielarskich i ze zdrową żywnością). oprócz pojedynczych przypraw mają też gotowe mieszanki, które równie dobrze można samemu zrobić. Ale jeśli ktoś woli gotowe mieszanki bez żadnych chemicznych dodatków, to polecam, mają np. przyprawę do bigosu, przyprawę do rosoły, przyprawę do jak z jakiegoś konkretnego składnika itp. Polecam. U mnie zachwycają się Przyprawą do kawy - też z tej serii, taka mieszanka przypraw korzennych.
Póki co dziewczyny przez trzy dni gotowałam sama. A w niedzielę Tesciowa stwierdziła że będzie mi odlewac nim wrzuci to wszystko już jej tłumaczyłam na różne sposoby i nic - to jest kobieta starej daty i co wpojone to już nie wykorzenisz
Ja uzywam i vegety i kostki rosolowe, i w niczym mi to nie przeszkadza, bo w tych czasach juz malo co jest zdrowe i jakbym musiala patrzec. O jest.zdrowe a co nie to bym malo co jadła…każdy robi jak uwaza…nie mowie ze nezw tych składników sie nie da bo wiadomo jest zdrowiej…ale kto jak woli.
Też nie potrafiłam bez nich gotować…aż nauczyłam się je sama robić. zesmarzam wiele warzyw na patelni nakładam w forme od lodu i zamrażam:D Genialne! i bez soli
O mrożeniu też słyszałam, ale sama jeszcze nie testowałam tego sposobu.
Też właśnie nie testowałam ale powiem Wam że nie jest źle zaczęłam gotować na zmianę z Tesciowa dla wszystkich i może bała się że będziemy jadąc oddzielnie bo gotuje bez Vegety
he he dałam radę
Nie rozumiem podejścia że i tak wszędzie chemia więc te trochę Vegety czy kostki - takie samo podejście ma szwagierka. Jeśli jest chemia pełno to chyba dobrze ją ograniczyć trochę i pozbyć się chociaż tego a nie że wszędzie jest to jeszcze dołożyć jej. Dobre choć trochę . A z drugiej strony teraz te warzywka wszystkie takie młode slociutkie i te obiady takie fajne się nagotuja a tu wpakować łyżkę Vegety. Dla mnie osobiście jeśli ktoś kładzie Vegeta to po co kładzie warzywa ? Nie rozumiem tego podejścia…
Wiadomo że kostka rosołowa to jest jedna wielka chemia ale wszystko wynika z naszego braku czasu. Gdybyśmy miały więcej czasu to myślę że każda z nas kupiłem mięso Kobe aby warzywa i samodzielnie gotowałybysmy zupy. Staram się dawać tego jak najmniej ale wracam z pracy nie zawsze mam czas żeby ugotować coś zdrowego dlatego od czasu do czasu zdarza mi się dodać taką kostkę do zupy
Przedewszystkim glutaminan sodu w kostce się znajduje który jest niezdrowy plus kostka ma wiele ulepszać typu E i jakies liczby to są przeważnie konserwanty i chemia więc skąd wszystko Ci powie myślę że lepsza byłaby mieszanka przypraw niż ta cudna kostka.