Z racji tego, że córka jest wcześniakiem i wymaga wszelakich wizyt kontrolnych, wybraliśmy się w ostatnim czasie z nią do audiologa, słuch moja latorośl ma dobry…lecz niestety zapchane uszka w tym prawe bardziej od drugiego. Co jest przyczyną?
Moje sporadyczne czyszczenie jej uszu patyczkami (bez znaczenia czy są to patyczki przeznaczone dla niemowlaków, czy dla dorosłych, każde patyczki zatykają uszy). Także mam zrezygnować całkowicie z czyszczenia uszu dziecka patyczkami, miód sam wypłynie a na odetkanie mam stosować Vaxol.
ja właśnie wypływający wosk tylko usuwam małej z małżowin usznych patyczkami jak na razie nie czyszczę bo słyszałem że to jest niewskazane
Do czyszczenia uszu dzieci i dorosłych nie wolno używać patyczków a prawidłowa pielęgnacja uszu polega na usunięciu nadmiaru woskowiny za pomocą np. płatków kosmetycznych, ręcznika- usuwasz tylko to co jest na zewnątrz ponieważ patyczkiem wpychasz z powrotem wydzielinę do ucha tworząc tzw czop woskowinowy, a może się zdarzyć że uszkodzisz błonę bębenkową w uchu. Pomimo iż woskowina nie wygląda ładnie w uchu to spełnia bardzo ważną rolę m.in. nawilża ucho , zatrzymuje ciała obce które mogłyby przedostać się do ucha, oraz hamuje rozwój bakterii i grzybów. Ja synkowi myję uszy w środku wacikiem nawilżonym wodą i osuszam ręcznikiem i taka higiena w zupełności wystarcza.
Ja tylko z zewnątrz czyszczę w środku nic nie dotyka,nie ściągam czy to patyczkiem czy paznokcie,wyleci samo. Po za tym nadmiernie wyciągać wosku nie wolno,bo to jest też bariera przed bakteriami. Nie dotyczy to tylko dzieci ale i dorosłych. Więc woskowina wcale nie taka zła
ja właśnie zewnątrz usuwam patyczkiem woskowine
Mi położna w szkole rodzenia mówiła żeby nie czyścić uszu dziecka. Woskowanie ma działanie ochronne a uszy są bardzo płytkie i nawet delikatne włożenie patyczki może uszkodzić błonę bebenkowa.
Jak woskowina wypłynie to wybieram albo wyciekiem nasaczonym solą fizjologiczna albo patyczkiem.
Do środka nic nie wkładam.
Początkowo używałam tylko wacików kosmetycznych, którymi oczyszczałam uszka (najpierw zwilżonym, następnie suchym). Teraz używam patyczków higienicznych (tych dla dzieci), ale zbieram tylko to, co wypłynęło i to co kilka dni, bo w końcu woskowina jest naturalnym zabezpieczeniem uszków.
Dobrze robisz Martyna. Nie powinno się wpychac patyczki do środka i całą woskowine wymywac. To naturalna bariera ochronna.
Kochane moje, vaxol jest dośc drogi, a taki sam efekt wyczyszczenia uszu bez patyczków osiągamy używając parafiny ciekłej. Kupuje się ją w aptece za 3 zł w takim plastikowym pudełeczku jak woda utleniona czy spirytus salicylowy. Poleciła nam to nasza laryngolog-audiolog-foniatra. Córka ma przypadłość nadprodukcji woszczyny.
Niestety u nas stosowanie vaxolu spotęgowało produkcję woszczyny. TAkie zamknięte koło.
Sprawdza się u nas ta parafina.
Bo tak jest ogółem,im więcej się grzebie przy tej woskowinie i się ją wyciąga tym więcej potem się jej produkuje
No tak, bo ucho musi się czymś ochronić samo. Dzięki woszczynie nie dochodzą tam bakterie i wilgoć i takie tam, ale jest taka przypadłość jak nadprodukcja woszczyny i u nas akurat ma ją córka. Ucho jest wtedy zatkane i niestety słuch się pogarsza. Już w drugiej dobie na badaniach pzresiewowych słuchu to wyszło. Miała uszko do kontroli w poradni audiologicznej.
Wtedy pediatra kazał używać vaxolu, ale zdecydowanie lepsza jest parafina.