Fajnie się mówi w teorii ale z praktyką bywa różnie ,dużo zależy od sytuacji ,od dziecka od zmęczenia mamuśki i od tego jak jesteśmy konsekwentne.Każda sytuacja inna i ciężko nie raz iść za głosem rozsądku jak serce podpowiada co innego.Tak czy siak kiedyś trzeba odciąć tą pępowinę i przenieść dziecko do swojego łóżeczka czy łóżka.
Ja próbowałam córeczkę udypisc w łóżeczku ake la własnej wygody zrezygnowałam bo wolę się wyspać z nią obok6. Dzieci kiedyś itak wyrosną i nie mam zamiaru zabraniać moim bliskości jak tylko będą chcieć że mną spać
Natalia wiesz, powiem Ci, że różnie bywa z tym wyrastaniem. Córka mojej koleżanki spała z rodzicami do 10 lat. Mój siostrzeniec ma 13 i dalej w nocy przychodzi do mamy spać. Więc lepiej niech dziecko śpi u siebie.
Tez tak mysle ;) dziecko powinno miec swoje miejsce do odpoczynku tak samo jak rodzice ;) Poprzez to ze dzieci spia u nas dlugo w lozkach tez powoduje ze nasze malzenstwa moga szybko sie rozpasc bo brak tej bliskosci, prywatnosci i dodatkowo rutyna
Wioleczek masz rację, dużo słyszałam od znajomych że ich dzieci były z tych "nieodkladalnych" więc dla świętego spokoju spały z nimi. Oczywiście że fajnie jak dziecko ma swój kąt, swoje łóżeczko i jeśli chce tam przebywać to super i tak bym chciała, ale różne sytuacje e życiu się zdarzają.
Wszystko zależy od dziecka jedno będzie od początku zasypialo w łóżeczku a inne potrzebuje tej bliskości mamy, która wybiera to lepsze zło i śpi z dzieckiem żeby choć ta godzinkę dłużej pospać. Niektóre dzieci są tak oporne, że nie da rt ich nauczyć a my rodzice przyzwyczajamy się do tego i tak zostaje.
Rozsądek i konsekwencja w wychowaniu moim zdaniem przydaje się, ale jeśli chodzi o wychowanie starszego dziecka... co takie maleństwo może zrozumieć? Jeśli chce być blisko mamy, a my je z uporem odkładamy, bo tak trzeba i nie reagujemy na jego potrzebę bliskości to tak jak byśmy je odtrącały... Przepraszam, ale nie zgadza się to z moim wyobrażeniem macierzyństwa, ktoś może się z tym nie zgodzić, ale dla mnie to nie jest naturalne po prostu... Moje dziecko było z tych bardzo wymagających, nieodkladalnych i wyczerpujących swoimi pobudkami, ale nie próbowałam go na siłę zmieniać, zaakceptowałam to jakim jest i chciałam sprawić, że będzie czuł się bezpiecznie, kochany, że będzie mógł zawsze na mnie liczyć...
Paulinek ja wstawałam czasami co pół godziny i zawsze odkładałam córeczkę do łóżeczka. Nie uważam, że w taki sposób ją odtrącałam. Każdy robi jak uważa ale ja nigdy nie będę spała z dzieckiem, nie pozwoliłabym żeby dziecko ciągle ssało pierś jako smoczek i nie uważam, że przez to moja córeczka była odtrącona czy mniej kochana. Zresztą tak samo jak dziecko potrzebowało mojej bliskości, na potrzebowałam bliskości męża a on mojej.
Kazdy robi jak uwaza i kazdy z nas bedzie wiedzial na ile ta bliskosc z dzieckiem jest potrzebna. Jest duzo rozwiazan aby ta wiez z dzieckiem utworzyc aby czulo sie kochane bezpieczne. Dziecko ktore zasypia z rodzicami czy osobno to jest namiastka jest czulosci i bliskosci. Dla mnie jest wazniejsze powiecanie dziecku czasu w ciagu dnia ;) A sen dziecka to tez relaks dla mamy zeby mogla tak zwyczajnie dychnac od wszystkiego
Paulinek podzielam Twoje zdanie. Nasz syn również był i nadal jest nieodkladalny, sprobowałam pare razy odłożyć go do łóżeczka, ale skoro płacze to uważam że potrzebuje bluskości, wiec śpimy we trójkę. starszy tez z nami spał i bez problemu przeszedł do swojego łóżeczka mając około 2-2,5roku. Młodszego będziemy próbowali przestawić ciut wcześniej ale jeśli się nie uda to trudno, będzie spał nadal z nami, a po porodzie pewnie z mężem, a ja z maluchem. Nie martwi mnie ta sytuacja bo do 18-tki napewno nie będzie chciał z nami spać ;)
Ja nie mówię o codziennym pozwala Aniu ale raz na jakiś czas Czy dziecko może spać z nami i nic mu się nie stanie nawet jak ma 13 lat
To dużo zależy od dziecka, jedno będzie spało spokojnie samo już od początku, inne na pół metra nie pozwoli mamie się oddalić, ale macie racje, to nie trwa wiecznie, dzieci w końcu się usamodzielniają i potem nam jest tęskno za tym czasem kiedy były blisko, a teraz już nie chcą nawet się przytulić
Kasia dokładnie tak, więź buduje się cały dzień a noc jest do odpoczynku :)
Ja nie zamierzam spać z córeczką, nie chce całych nocy spędzać w łóżku we trójkę. Potrzebuję też przestrzeni dla siebie i męża to, że jestem matką nie oznacza, że przestałam być żoną :)
Tak nie trwa wiecznie tylko czasem po związku zostają zgliszcza . Znam wiele takich par gdzie mama była w całości dla dziecka w nocy zamiar z mężem spała z dzieckiem a potem płakała przy rozstaniu.
kiedys na naukach przedmałżeńskich usłyszałam mądra rzecz ze to małżeństwo ms być zawsze ns pierwszym miejscu nawet wtedy kiedy pojawia się dzieci bo to dzięki niemu one są piza tym dzieci kiedyś z domu wyjdą a my z mężem zostaniemy i okaże sie ze prócz dzieci nic nas nie łączy.
jak wiecie mam bardzo wymagające dziecko nisze tule usiskajam bujam . W nocy tez . Ale śpi w swoim łóżeczku . Reaguje na jej potrzeby płacze -głaszcze, przytulam , nosze ale odkładam. dopiero nad ranem kiedy mąż wstaje do pracy biorę do sievie ze swojej wygody . pierś tez dla mnie nie jest smoczkiem i wystrzegam się tego.
Ja i tak mam wrażenie ze przez to jaka wynagajacs jest córeczka i ile mnie potrzebuje nasz związek się sypie bo ja zwyczajnie nie msm sił na nic więcej poza opieka nad córeczka i resztkami sił żeby porobić coś z synkiem.
JustaMama ja kiedyś oglądałam z mężem film i tam było właśnie coś takiego że trzeba dbać o siebie też i nie zapominać ze się ma męża bo łatwo jest oddalić się od siebie i kobieta często odtrąca meza bo zajmuje się dzieckiem poświęca mu się całkowicie a później dziecko wylatuje z domu zostają rodzice sami i okazuje się że już nie mają o czym rozmawiać i dochodzi do rozwodów.. Mąż mi zawsze to powtarza teraz pamiętaj żebyśmy nie zatracili siebie, dlatego rozmowa jest podstawą we wszystkich problemach jest takim złotym srodkiem
❤️
JustaMama, Patrycja dokładnie tak, ja, też tak uważam. Wiadomo, dzieci są ważne, kochamy je, troszczymy się o nie ale nie zapominajmy, że jest ktoś jeszcze. Z kim też łączy nas dużo. I jeżeli odtrącimy tą osobę to później okaże się, że jesteśmy samotne. Dla mnie ważny jest czas z mężem, nasze wspólne chwile tylko we dwoje. Jeżeli nawet co chwila muszę wstawać do córeczki :) ale to jednak nasz czas, namiastka tego co było wcześniej ale ważne, że ciągle chcemy być ze sobą, nie odtrącamy się wzajemnie :)
I tez trzeba pozwolic mezowi aby moglo zajac sie dzieckiem zeby mialo rowniez wplyw na jego wychowanie ;)
Czesto jest tak ze ny kobiety wiemy lepiej i nie dajemy naszym mezom mozliwosci wykazania sie w tej dziedzinie a przeciez chodzi o to zeby isc razem na kompromis pomagac sobie nawzajem i wspierac to przede wszystkim ;)
A nas akurat posiadanie wymagającego synka zbliżyło, chociaż oddaliliśmy się fizycznie... potem był czas oddechu, kiedy stawał się bardziej samodzielny i mogliśmy nadrobić „stracony” czas... wykorzystujemy czas razem też na bycie we dwoje pomimo obecności dziecka, przecież to da się pogodzić... intymność to osobny temat, ale na przytulenie czy rozmowę zawsze znajdzie się czas nawet podczas karmienia czy zmieniania pieluchy, trzeba tylko te momenty wykorzystywać i wyrażać chęci, czasem inicjatywę do nawiązania kontaktu
Hm Paulinek sama mówisz ze intymność to osobny temat i ze fizycznie się oddaliliscie wiec wszystko zależy czego partnerzy oczekują . U nas wymagajace dziecko nauczylo nas świetnej współpracy i może mąż bardziej rozumie moje zmęczenie No i siła rzeczy musi byc bardziej zaangażowany w życie rodzinne bo mamy jeszcze starsze dziecko ale absolutnie nie powiedziałabym ze to nas zbliżyło bo intymności nie ms wcale i jest emocjonalny mur a nie kazdy mężczyzna ti zaakceptuje i nie każdy związek przetrwa .
Dla mnie najwygodniejsze na początek były polspiochy i kaftaniki. Body na długi rękaw też wygodne. Najszybciej zmienia się pieluszki. Dzidzia szybko rośnie więc nie ma sensu kupować wielkiej ilości sztuk tego samego rozmiaru. Bardzo przydatne są pieluszki tetrowe.w szpitalu tez