Toksyczna przyjaźń

Nadszedł mnie taki czas zastanowienia.
Siedzę w toksycznej przyjaźni od 23 lat z małymi przerwami i nie umiem tego zakończyć raz na zawsze zawsze wybaczam wracam.
Dziewczyna od zawsze mnie dojeżdżała, podcinała skrzydła oceniała moje pierwsze związki odbijała mi chłopaków … baaa nawet dziecko sobie zrobiła jak usłyszała, że ja będę mieć generalnie masakra. A ja dalej z nią rozmawiam i nie wiem po co. A jak jest u was? Zakończyłyście takie przyjaźnie ? Jakie sytuacje was do tego skłoniły ? Czy dalej jak ja w tym jesteście i czujecie się z tym źle?

Ja bym zakonczyla ta przyjazn. To nie przyjazn a rywalizacja moim zdaniem.

Właśnie z mojej strony to przyzwyczajenie bo ja z nią nie konkuruje i życzę jej dobrze pomimo tego złego co mi zrobiła, ale z jej masz racje rywalizacja nigdy na to tak nie patrzyłam

Mialam taka przyjaciolke. Kiedys w szkole bylysmy takie same, dwie malutkie czarnulki o takich samych pogladach. Wszedzie bylysmy we dwie.
Na chwile nasze drogi sie rozeszly, ona miala dziwne towarzystwo, faceta w pierdlu, jezdzila bez prawka itp. Ja nie chciałam takich znajomosci. Ale jakos przypadkiem znowu odnowilysmy kontakt za jakies 3 lata. Wtedy ja juz bylam z moim obecnym mezem. Zawsze zwracala mi uwage ze on jest gruby i co ja ( wtedy szczuplutka) z nim robię… pozniej nawet jak sie upila to potrafila gadac przy swojej deugiej polowce ze JA CHOCIAZ MAM MEZA Z DOMEM I MIESZKANIEM, A ONA SE WZIELA FACETA Z KIEPSKIM AUTEM I KREDYTEM NA KARKU.
Wtedy juz cos do mnie docieralo… zaczela mi dogryzax ze ja ciagle mam w domu balagan… bo jak moze siersc kota byc w kącie czy przy oknie… mialysmy coraz mniej wspolnych tematow bo ona wszystko na pokaz ( nie mam hajsu, ale za ten ostatni wyjade na Majorke i zrobie milion zdjec na Insta), zakupy w pepco ? Nieee,ona musi dziecko ubierac w Zarze !
Zaczelam zauwazac ze wszystkiego mi zazdrosci, a najbardziej drugiej ciazy.
Gdy moja siostra zaprosila ją na Baby Shower najpierw byla pomocna, ze to zrobi,tamto przyniesie. Dzien przed impreza dowiedziała sie ze to bez % i… nie przyszla. Zostawiajac moja siostre w d*pie bo przeciez deklarowala ze polowe rzeczy zalatwi…
Urodzilam Kube. Polajkowala zdjecie, napisala komentarz. Tyle. Ja nie odezwalam sie od czasu Baby Shower, nie widziała mojego drugiego syna. Samoistnie sie skonczylo na szczescie. I bardzo dobrze. Nie bylam w stanie sie z nia widywac i słuchać jak to jestem brudaska a moj maz o siebie nie dba a przeciez mamy hajsu jak lodu xD

To nie jest przyjaźń , jesteście poprostu do siebie przywyczajone , doskonale znam takie zachowanie
O k r o p n e , nie tkwiłabym w tej relacji

Ja pozrywałam takie przyjaźnie. Tak samo jakieś obojętne osoby w moim życiu, niepotrzebne mi to. Życie jest za krótkie, żeby je marnować na nic nie wnoszące znajomości

U mnie podobnie , mam psa wiec codziennie odkurzam by dziecko po sierści nie chodzilo, na to ona?! No miałabyś wiecej dzieci jak ja (ma 3) to byś na nic nie miała czasu tylko, że ona zawsze makijaż zrobiony wystrojona itp

Miałam podobnie może nie aż do takiego stopnia ale co ja miałam to i ona o wiecznie że nam mój ojciec pomaga a ona musi sama wszystko robić. Wiecznie biedna bo jej nie ma kto pomóc ale remonty w domu co pół roku na pokaz. To też było przyzwyczajenie bo wcześniej mieszkała niedaleko mnie, chodzilysmy razem do szkoły później tak jakoś wyszło że mieszkamy na jednej wsi. Codziennie u mnie była już miałam jej dość. Jak mały się urodził to wiecznie komentarze coś lepszego byś mu założyła a nie takie zwykłe body. Miałam dość i tak powoli odsuwalam ją od siebie. A to telefonu nie odebrałam tylko oodzwonilam na drugi dzień. Albo odebrałam i powiedziałam że oddzwonię o nie dodzwoniłam. Jak chciała przyjść mówiłam że mnie głowa boli albo że mały marudny o tak to trwało jakieś pół roku ale teraz czasami zadzwoni pogadać o pierdolach. Nigdy jak dzwoni nie mówię chodź na kawę wręcz jak chce się wprosić to mówię że innym razem. Mieszkamy niedaleko siebie o w sumie nie mamy powodu żeby się nie odzywać ale kontakt ograniczyłam i to bardzo mocno. W twoim przypadku @Damntej ograniczyła bym ten kontakt do zera. Po co w tym tkwić i non stop się wkurzać

Nie nazwałabym tego przyjaźnia. To nie jest osoba na ktora mozesz lkczyc w teudnych chwilach, to nie jest osoba z ktora warto dzielic dobre swoje chwile… daj sobie spokoj. Czasem trzeba drastycznie sie odciac :slight_smile:

Wyglada to tak jakby zazdroscila ci i pokazywala ze musi byc lepsza…

W tych czasach ciężko o przyjazn…czy nawet ciężko teraz o miłość…może ona jest ale niestety w tych czasach w związkach niestety szybko wygasa , nie pisze tu o wszystkich ale ile ja już znam związków co nawet potrafią wziąsc rozwód po 2 latach bo" go nie kocham " naprawdę ciężkie czasy . A co do twojej przyjaźni , gdzie ciężko nazwać " przyjaźnią " na pewno zrobiłabym wszystko żeby się od takiej osoby odsunąć , na spokojnie porostu żyć sobie swoim życiem a taki kontakt zakończyć , niestety.

Ja bym to ucięła… Po tylu akcjach ta relacja nie ma sensu. Przyjaźń ma dodawać skrzydeł, a nie je łamać. Szkoda Twojej energii.