Testerzy Wierności. ;)

Czy słyszałyście kiedyś o kimś takim jak testerzy wierności? Otóż ja się niedawno dowiedziałam o nich od przyjaciółki. Niedawno oświadczył jej się chłopak, wyznaczyli datę ślubu na rok 2018. Planują budowę, co najmniej dwójkę dzieci i ogólnie marzy im się wspólne, szczęśliwe życie. Jednak ona rozważa myśl, że zanim wpakuje się w tą całą sielankę, chciałaby przetestować narzeczonego tym bardziej, że często są w rozłące (ona pracowała w Holandii, a on pracuje w Niemczech). Zamierza wynająć testerkę wierności-kobietę, która po dokładnym wywiadzie na jego temat ma zrobić wszystko żeby zawrócić mu w głowie i sprawdzić jego wierność. Wszystko profesjonalnie, z udokumentowaniami. Koszt około 3000zł., ale przyjaciółka uważa, że pieniądze nie są takie ważne, ważniejsza jest miłość. Co myślicie o takich zagraniach? Czy uważacie, że para powinna sobie bezgranicznie ufać? Balybyscie się przetestować swoich mężczyzn?
Przyznam szczerze, że zszokowalo mnie takie podejście. To znaczy z jednej strony brzmi fajnie, że można się uspokoić jakby mężczyzna/kobieta zdał/zdała test pozytywnie, ale z drugiej osobiście chyba bym się nie odwazyla na taki krok nawet jeśli zlecenie kosztowałoby 300, a nie 3000zl. Nie wiem co jej doradzić, chyba po prostu nic, nie wtrącać się. Przyznam, że sama kiedyś pisałam do męża (raczej wówczas do chłopaka jeszcze) z obcego numeru podając się za inną dziewczynę w celu utwoerdzenia się czy nie nawiąże kontaktu, ale o profesjonalnym sprawdzaniu nawet mi się nie przyniosło. :smiley:

Oglądałam kiedyś o czymś takim w telewizji jakiś seriali typu Trudne sprawy , Dlaczego ja. Ja osobiście bym się nie zdecydowała na taki krok. Chyba sumienie by mi nie dało spokoju. Wiadomo ze każdy chciałby być pewien na samym początku związku czy przetrwa on do końca w szczęściu i miłości. Ale taki test to od razu pokazuje że jednak nie ufamy w 100% . Myślę ze jeśli by się jej chłopak o tym dowiedział to rowniez nie byłby zadowolony . Urok małżeństwa to właśnie chyba branie takiego przysłowiowego kota w worku.I jeszcze jest jedna sprawa czy wogole można ufać takim testerom?

Moim zdaniem niepotrzebne zagranie. Po co prowokować i kusić los …zaufanie to podstawa udanego związku . Osobiście nigdy bym tego nie zrobiła

Zgadzam się z Kasią, po co kusić los. Poza tym trzeba mieć zaufanie. Gozej jak ten chłopak się dowie i ją zostawi, bo to oznacza że nie ma do niego zaufania:( Ja bym nie ryzykowała:(

Jeszcze bym dodała, że i tak nigdy nie będzie miało się stuprocentowej pewności. To, że teraz nic mógłby nie zrobić nie znaczy, że kiedyś też nie. Mówiłam jej co o tym myślę, ale nie zamierzam narzucać swojego zdania. Zrobi jak będzie uważała.
Ale nie wierzę też, że są ludzie ufający bezgranicznie. Raczej się nie da. :wink: zawsze są ,te myśli".

Ja też bym nie kusiła losu, skoro mają się pobrać to powinno się ufać tej osobie. Jak tylko narzeczony by się zorientował to kłótnia gwarantowana jak tylko na tym by się skończyło…

A co by było gdyby chłopak jednak uległ wdziękom tej testerce ?
Nigdy nie wpadłabym na taki pomysł.Ale podziwiam koleżankę,że odważyła się na taki krok i chce mieć 100% teraz pewność,że tylko ona i żadna inna nie jest w stanie zawrócić mu w głowie.
Ciekawa jestem jaki będzie rezultat tego eksperymentu.

Angel na pewno zerwalaby zaręczyny. Jest kobietą mocno stapajaca po ziemi, ma głowę na karku, ale jest też nieufna, a raczej jak to mówi jest ,realistka" i chce sprawdzić. Jeżeli dojdzie ten eksperyment do skutku to dam znać jak rezultaty. Na razie (w ubiegłym miesiącu jak się widzialysmy) gdybala czy się porwać na takie cos czy nie. Teraz ma niedługo przyjechać to może powie co postanowiła. To, że narzeczony się nie dowie jest gwarancją chyba, że moja przyjaciółka później by go uświadomiła.
No ja szczególnie jako żona i niebawem mama dwójki maluszków w życiu bym czegoś takiego nie zrobiła. Wierzę, że mąż by mnie nie skrzywdził, wiem że bardzo mnie kocha, ale gdyby jednak chyba nie umialabym wybaczyć zdrady. Co wtedy z dziećmi? chociaż teraz jak myślę to z drugiej strony może to nie jest wcale taki głupi pomysł żeby wiedzieć. Sama nie wiem czy wolałabym wiedzieć czy nie. Chyba tak, ale nie w ten sposób. Nie kusić i prowokować.

Zgadzam się z Wami i w życiu nie zdecydowałabym się na taki krok. Tester wierności to nie dla mnie. A załóżmy właśnie, że narzeczony ulegnie pokusie a do tego ta kobieta tak mu zawróci w głowie a on jej, że zakochają się w sobie. Tak tak wiem, że pracują tam “profesjonaliści” ale życie jest życiem a miłość miłością i zjawia się w najmniej oczekiwanym momencie a wtedy przyjaciółka będzie miała świadomość, że sama na własne życzenie do tego doprowadziła.

Z drugiej strony zastanowiłabym się nad inna kwestią, po co Twoja przyjaciółka chce wyjąć za mąż skoro w ogóle nie ufa swojemu narzeczonemu. Wynajmując testerke pokazuje, że zaufania nie ma więc po co ślub, budowa domu, dzieci? Po co jej takie plany.?

Pomijam fakt, że tester wierności jest w stanie sprawdzić wierność partnera w danej chwili ale nie przewidzieć, że tak będzie zawsze. To co Przyjaciółka będzie wynajmować Panią raz na dajmy na to 5lat żeby sprawdzić już wtedy męża?

Osobiście uważam, ze jest to niepotrzebne zamieszanie i przyjaciółka musi sobie przemyśleć czy chce w ten sposób testować przyszłego męża czy mu po prostu zaufać i być szczęśliwa żoną.

Bardzo fajnie to wszystko Kasia opisała. Przecież ten cały tester wierności jest dosłownie na chwilę. I to, że może teraz by jej nie zdradził to nie oznacza, że po latach jak faktycznie wkradnie się monotonia czy jakieś kłótnie nie spotykalby się z kimś na boku. Wiadomo, każdy chciałby być pewny tej drugiej połówki, ale tak się nie da. Od tego jest zaufanie. Chociaż nie dziwię się tych jej postrzelonych pomysłów, bo żyjemy w czasach, gdzie o porządnych dziewczyn czy chłopaków coraz trudniej. Ale choćby wynajmowala testerke co roku to i tak 100% pewna nie będzie. Szkoda nerwów.

Jest takie powiedzenie okazja czyni złodziejem…Wynajmując profesjonalistke, musi mieć świadomość, że ona jest szkolona, jak wpływać na męskie wdzięki. Przypuszczalnie nie posunela by się do ostateczności, ale tak naprawdę skąd może wiedzieć, że narzeczony tylko by flirtowal, a w decydującym momencie nie wycofalby się? Profesjonalna testerka przerwalaby to tuż przed intymną sytuacją., i tego już by się nie dowiedziały. Co prawda dla mnie sam pocałunek to też już zdrada, ale tak jak dziewczyny uważam, że po co kusić los. Jeśli z kimś się jest, nawet jeśli nie ma pełnego zaufania, to takie zagrywki są niedopuszczalne.

Nie wyobrazam sobie zrobic takiego testu mezowi dlaczego?? Poniewaz zawsze mysle z tej strony ze nie chcialaby zeby ktos mi taki test zrobil ,a najwazniejsze jest to ze mam stu procentowe zaufanie do meza :))

Dziewczyny…niektóre z Was piszą że mają zaufanie do swoich mężów 100 %. Ja mojego znam 15 lat, razem w związku jesteśmy 9 lat, mieszkamy razem 5 lat a małżeństwem jesteśmy 10 miesięcy. Jak do tej pory nie miałam powodów żeby Mu nie ufać albo o coś podejrzewać ale powiem Wam że nigdy nie powiem że mam 100 % pewności. Zawsze jest jakieś ryzyko- niestety. Żyjemy w czasach gdzie zdrady są na każdym kroku i czasem kobiety tak skutecznie “pracują” nad “ofiarą” że ci w końcu ulegają. Co prawda taki tester wierności to niby jest jakiś sposób na sprawdzenie partnera ale tak jak pisała Kasia. S tylko na chwilę obecną A co pozniej? ja wychodzę z założenia że człowiek uczy się na błędach- niestety najlepiej na swoich. Twojej koleżance chyba trochę chodzi o finanse więc na jej miejscu wolałabym się pod tym względem zabezpieczyć. Np u notariusza że dała jakąś sumę pieniędzy na budowę… myślę że dzisiejszych czasach nie ma miejsca na 100 % zaufanie.

Ok 2 lata temu byłam z moim mężem u gastrologa i weszłam razem z Nim na wizytę bo On pewnie by zapomniał połowę rzeczy które Mu powiedziała , Pani doktor powiedziała że teraz ludzie przed ślubem przychodzą się przebadać żeby mieć pewność że nie mają jakichś chorób …więc taki tester wierności to chyba nie takie najdziwniejsze…

Witaj Malgosiu czytalam cały wątek plus odpowiedzi z zaciekawieniem i jestem ciekawa jak w ostateczności postąpiła twoja przyjaciółką zdecydowała się na ta testerke czy jednak nie ??
Jeśli chodzi natomiast o moje zdanie na ten temat to owszem slyszalam o tum nie raz i powiem ze ja osobiście bym się nie skusila na to dla mnie to jest bardziej manipulacja druga osoba niż sprawdzanie jego wierności ze swoim mężem znam się od kilkunastu lat małżeństwem jesteśmy od ponad roku a mieszkamy ze sobą ok trzech lat i dobrze o tym wiem ze nie ufam mu w 100% on również o tym wie ale pomimo wszystko na taka testerke bym się nie zdecydowała a czemu nie wiem ale chyba po prostu nie chciała bym uzyskać negatywnej odpowiedzi dla mnie oczywiście odrobina wiary w ta druga polowke musi zostać zachowana

Dziewczyny jesteście ciekawe to Wam opowiem co wiem na dzień dzisiejszy. :slight_smile:
Któraś z Was przypuszczała, że może chodzi o pieniądze, że się boi i żeby zrobiła rozdzielczość. O pieniądze na 100% nie chodzi, bo i ona je ma i on też, więc to nie problem. :slight_smile: myślę raczej, że chodzi o podejście, charakter. Boi się, bo jakby nie patrzyl chce spędzić z nim resztę życia. Jej jedna z sióstr chłopak zdradził, nasza wspólna przyjaciółka ma 5 braci, z których 4 świętych nie jest, jak chodziła po dyskotekach to ją podrywano mimo, że mieli drugie połówki. Może to ja nakręca. Była u mnie jakieś 2 tygodnie temu, wyraziłam swoje zdanie (że to sprawdzenie na chwilę, że to właśnie manipulacja- chociaż kochająca osoba nawet manipulacji ulec nie powinna, że jej odradzam). Powiedziała że jeszcze nie wie co zrobi ale chyba zrezygnuje. Jak już to że po prostu napisze do niego i zobaczy czy byłby w stanie nawiązać z kimś kontakt albo czy ukryje to przed nią. Odwiedzi mnie pod koniec listopada to pewnie będę wiedzieć czy na pewno zrezygnowała. :slight_smile:

Niektóre mówicie, że ufacie w 100%. Ja się Też wylamuje. Kocham męża, on kocha mnie, myślę że by mnie nie zdradził czy skrzywdził w jaki kolwiek inny sposób ale 100% to za dużo powiedziane. :wink:
Wiem, że mąż też mi w 100% nie ufa. Wcale nie mam do niego o to pretensji. To nawet mile, że jest trochę zazdrosny. :smiley: pamiętam jak zrobił mi ,niespodzinke" kilka razy i wpadał bez zapowiedzi do mojej pracy (salonik prasowy). Aż mnie to smieszylo. Albo jak poszedł tam do łazienki a tu klienci próbowali Ze mną flirtowac bo nie wiedzieli że nie jestem sama. Wcale się nie dziwię ze był niepewny. A mężczyźni (niektórzy) to naprawdę głupki. Jeden klient zdobył mój numer i składał niemoralne propozycje. Mąż wtedy jeszcze narzeczony był wściekły na gościa ale był pewny że go nie zdradzę. Teraz jestem w domu to jest spokojny ale jak czasem rozmawiamy o powrocie do pracy to w zartach mówi że znów będzie musiał mnie kontrolować. :wink: jak wtedy pytam czy mnie kocha i ufa to mówi że oczywiście ale dla świętego spokoju od czasu do czasu woli się upewnić. Mówię mu ze przecież i tak się nie da wiedzieć to się ze mną zgadza i mówi że wierzy że bym go nigdy nie zdradziła. :slight_smile:
Ja Też mu ufam i w ogóle a jednak czasem myślę czy na pewno nie flirtuje z jakąś dziewczyną. Wtedy szybko uświadamiam sobie ze nie nie nie mój mąż. Ale myśli czasem wracają. :smiley: tym bardziej że jest przystojny, podoba się kobietom, kulturalny itp. Kiedyś pomógł jakiejś Pani kupić bilet w autobusie bo nie umiała (ja siedziałam nieopodal) to mu się wydziekowac nie mogła. Non stop się do niego uśmiechała i wdzieczyla. Do tego była bardzo ładna. Mąż nie odwzajemnial ale mimo to dreszczyk zazdrości mnie przeszedł nie powiem. :wink:
Ale testerzy wierności… on naslac na mnie albo ja na niego… stanowczo nie. To za dużo. Rozumiem, że można w 100% nie ufać, mieć wątpliwości, ale nie aż na tyle. Przykro by mi było jakbym się dowiedziała ze mąż mnie tak sprawdza. Ja też bym tak nie zrobiła.

Dobrze jak w związku est choć troszkę zazdrości, jednak nie może być w tym przesady. Ja widząc, że mój mąż jest troszkę zazdrosny czuje taką lekką satysfakcje(chociaż jak tak sobie myśle to-to głupota) . Ale pamiętam sytuacje na komunii syna mojej siostry gdzie był mój mąż i mój byly mąż(ponieważ jest chrzestnym syna siostry) mój mąz czuł się bardzo nieswojo, chodził za mną krok w krok i jak były mąż próbował coś do mnie powiedzieć to mój mąż był aż purpurowy( no ale się powstzrymywał nic nie powiedział ani jemu ani mnie). Jak wracaliśmy do domu to zapytałam go o to jak się czuł, czy nie był zdenerowowany, na co mój mąż odpowiedział: No co ty, pełen luz:) Wiem , że kłamał, bo pewnie nie chciał się przyznać, że go ta sytuacje zdenerwowała, zresztą ja sama czułam się nieswojo i tu zazdrośc męża i cała ta sytuacja nie była dla mnie przyjemna, bo wiedzziałam że cierpi:(

hej wszystkim

Małgosiu wiadomo że w każdym związku są lepsze i gorsze chwile .Są dni kiedy idziesz ulicą a w głowie masz tysiąc myśli i nic nie jest w stanie odwrócić twojej uwagi …Są też chwilę gdy "Wracając z zakupów obladowana siatami " TY -KOBIETA obejrzysz się za laska z cyckami na wierzchu w mini która zachowuje się jakby wyszła z pierwszej okładki najnowszego czasopisma …I tak samo jest w życiu . Jednego dnia facet zdalny egzamin. Celująco innego oblał ,związek by przetrwał bądź rozpadł w jednej chwili … nic nie jest warte takiej ceny

GŁUPOTA. Związek musi opierać się na zaufaniu. Takie zagrania nie mają sensu i na pewno nie wniosą do związku nic dobrego. JA zawsze staram się postawić na miejscu męża czy innych ludzi. Proszę pomyśleć jakby się Pani poczuła, gdyby mąż tak panią sprawdzał.

angelaleo komu udzielasz podpowiedzi? Radzę czytać ze zrozumieniem, bo ja jej nie potrzebuję tylko moja przyjaciółka. Poza tym takie naskakiwanie na kogos jest nie na miejscu. Nawet jeśli uważasz, że to głupota to można wyrazić zdanie innymi słowami. Na forum panuje bardzo przyjazna atmosfera i niech tak zostanie. :wink: