Szybko przeciętna pępowina :(

Witam.

Piszę tutaj, ponieważ ciągle nurtuje mnie jeden temat.
Gdy rodziłam swojego syna (poród naturalny), położna musiała przeciąć pępowinę, gdy Mały był jeszcze w kanale rodnym :frowning:
Stało się tak, ponieważ Mały był nią owiniety i gdy parlam ona bardziej mu się zaciskala. Położna mówiła, żebym nie parła, ale ja nie panowałam nad tym…
Teraz ciągle mam wyrzuty sumienia, że mogłam jakoś się opanować, nie przeć… Położna odwinełaby pepowine synkowi i normalnie bym go urodziła.

Chodzi mi o to że słyszałam dużo dobrego o przecinanej pepowinie gdy ta przestanie pulsować.
Mam wyrzuty sumienia, że nie umiałam opanować swojego ciała tak jak położna instruowała…

Mam wrażenie, że moje dziecko straciło coś bardzo ważnego przeze mnie.
Jakoś nie umiem sobie poradzić z tymi myślami.

Kochana, nie masz co się obwiniać. Są momenty w których po prostu nie możemy zapanować nad własnym ciałem. Najlepszym tego przykładem jest właśnie poród. Myślę jednak, że to nie ma większego wpływu na zdrowie i rozwój Twojego synka. Może nie ma wcale znaczenia. Jest też tak, że dziecko po porodzie powinno leżeć na brzuchu matki przez dwie godziny jednak chyba w 90% szpitala nie kładą dzieci nawet na 5minut. A mimo wszystko są one zdrowe i rozwijają się prawidłowo. Myślę, że nie powinnaś się zamartwiać. Twój Synek na pewno wyrośnie na dużego, mądrego i silnego chłopca :slight_smile:

Myślę że lepiej że ją przecięła niż gdyby pępowinka miała się zacisnąć…TY nie mozesz się obwiniać, nie zawsze da się zapanować nad swoim ciałem, szczególnie przy porodzie:)Najważniejsze że jest wszystko ok, a Ty nie zamarwtiaj się niepotrzebnie

Kochana. To prawda, ze moze lepiej by bylo gdyby synus dostal cala krew z pepowiny. Ale jesli nie moglas nad tym zapanowac, to nie mozesz miec do siebie wyrzutow. Pamietam jak bardzo podczas porodu walczylam ze soba gdy polozna powiedziala ze chwile mam nie przec - nie potrafilam, to odruch, byl silniejszy ode mnie. Pamietaj, ze dzieki temu ze pepowina zostala przecieta, nie zacisnela sie malenstwu na szyi. To tak zwane “mniejsze zlo”. Nie zapominaj tez ze wiele lat temu, gdy ja sie rodzilam, nikt nie czekal az pepowina przestanie tetnic - ciachali i koniec. Czy nasze pokolenie jakos bardzo na tym ucierpialo? Chyba nie, prawda?
Poza tym, to co sie stalo, nie bylo Twoja decyzja a sytuacja wyjatkowa. A wiele jedt teraz dzieci ktorych mamy decyduja sie przechowywac krew pepowinowa w bankach - ta krew do tych maluszkow tez nie dociera. Lezy i czeka, nikt w sumie nie wie na co.
Koniec koncow urodzilas zdrowe, wspaniale dziecko i powinnas sie tym cieszyc, i nie rozmyslac “co by bylo gdyby”. Wiem, ze latwo sie tak mowi, ja tez rozpamietuje rozne tego niewarte rzeczy, ale sprobuj zapomniec o tym. Nic zlego nie zrobilas. Sciskam Cie serdecznie i zycze Wan obojgu zdrowia i wiele szczescia :slight_smile:

Pisalam ten komentatz na raty, przygotowujac corke do drzemki… teraz widze, ze inne mamy podzielaja moje zdanie i zdazyly Ci to juz napisac. :slight_smile: A wiec glowa do gory!

dziewczyny dobrze Ci napisały głowa do góry :slight_smile: synuś jest zdrowy to najważniejsze:):slight_smile: Czasami w życiu nie na wszystko mamy wpływ i poprostu musimy żyć dalej Kochana nie zamartwiaj się Twój synek odczuwa Twoje emocje więc się nie martw głowa do góry. Ciesz się z życia i z pięknych chwil ze swoim skarbem. Powodzenia

Cieszę sie że trafiłam na to forum i to napisałam. Dzięki dziewczyny za slowa otuchy. W głębi serca o tym wiedziałam, ale chyba chciałam, żeby ktoś mi to powiedział.
Teraz ciągle ta “nagonka” na odcięcie pepowiny,-gdy skończy pulsowac, ze to samo dobro i gdy o tym slysze czy czytam to wracają do mnie te myśli… ze może jednak cos mu odebralam :frowning:
Wiadomo cieszę się bardzo że moj syn jest cały i zdrowy, kocham go nad życie.

Po tym wpisie jest mi lżej na duszy:)

Cieszę sie ze moglysmy Cie troche uspokoic…
Po to jest to forum i fajnie ze,do nas trafiłaś

Cieszymy sie bardzo, ze jestes spokojniejsza. :slight_smile: Spokojna mama to dla dziecka skarb :wink: Wszystkiego dobrego!

Tak trzymaj Kochana. Co było to było, czasu nie cofniemy ale najważniejsze jest to, że z Małym wszysyko dobrze :slight_smile:

Lepiej że przecięli bo inaczej mógłby sobie zrobić krzywdę. Nie ma to wpływu na jego rozwój, ani na psychikę. Nic mu się złego nie stało. Uszy do góry. I kolejna rzeczy - nie ma ideałów. Nie ma idealnych matek. Każda z nas popełnia baaaardzo dużo błędów przez okres wychowywania dzieci. Tego nie da się uniknąć. Z resztą dzieci nie są aż tak wrażliwe. Potrafią przetrwać więcej niż się nam wydaje i malutkie błędy z naszej strony nie robią na nich większego wrażenia :slight_smile:
Także nie stresuj się kobieto. Jesteś super matką ! :slight_smile:

W czasie porodu nie da się nad wszystkim panować tak jakbyśmy tego chciały. Jest to silniejsze od nas.
Uważam, że dobrze iż położna przecięła pępowinę bo gorzej by było gdyby się zacisnęła. Zawsze jest lepiej jak cała krew dociera do malucha ale w tym wypadku nie to jest najważniejsze. Najważniejsze jest zdrowie Synka a reszta to w tej chwili drugorzędne tematy.

Jeszcze podkresle to vo napisala EwaK, bo to wazne i madre - nie ma matek idealnych, bo nie ma idealnych ludzi. Staramy sie, dazymy do idealu, ale nigdy go nie osiagniemy. Trzeba tez umiec sobie wybaczac. Choc wiem, jakie to trudne. Wszystkie sie tego uczymy. :slight_smile:

Oj zgadzam się z Wami dziewczyny. Nie ma ludzi idealnych. Każdy popełnia błędy choćby nie wiadomo jak się starał dlatego warto właśnie czasami nie patrzeć na siebie aż tak krytycznie.

A internet kipi teraz od “idealnych” matek. Wszystko ładnie i pięknie na zdjęciach. Rady czasem takie że osiwieć można. I ta cała nagonka i (o zgrozo!) krytyka nawet ! Że się piersią nie karmi to gorzej, niemądre teksty że cesarka to nie poród, że jak dajesz dziecku jedzenie z gotowych słoiczków to jesteś wyrodna matka bo najlepiej samemu ugotować i zmiksować najlepiej z warzyw samodzielnie wyhodowanych we własnym ogródku i mięska szczęśliwych krówek codziennie otrzymujących masaż w celu relaksacji :smiley:
Ja to jak takie rzeczy czytam to mi się śmiać chce. Nasze Mamy nie miały takich problemów. Używały tego co miały, dzieci im zabierali na badania zaraz po urodzeniu, nie miały nic do powiedzenia w tej kwestii, dzieci biegały całe dnie na dworze, przychodziły brudne, posiniaczone i szczęśliwe. I te dzieci to my. I czy któraś z was czuje się skrzywdzona czy spaczona bo dostawała do jedzenia to co było w domu a nie mięsko szczęśliwego jednorożca (naturalnie z wolnego wybiegu) ? :slight_smile: :slight_smile:
Nie ma co przesadzać z wymaganiami wobec siebie. W większości przypadków dzieciom jest serio obojętne. Dla nich najważniejsze żeby czuły się kochane.

Iwona absolutnie nie możesz mieć wyrzutów sumienia. Widocznie tak musiało być. Doskonale Cię rozumiem, bo na początku też wiele sobie wyrzucałam. Nie kangurowałam córci, nie dostałam jej od razu, a teraz myślę, że może mogłam postawić na swoim i się domagać, a nie potulnie słuchać, no ale czasu nie cofniemy,
Ewa, w internecie to każdy jest idealny. Wszyscy najmądrzejsi i rady najlepsze. Zwłaszcza na grupach na FB to widać.

Na takie grupy na fb to wolę nawet nie wchodzić… szkoda mojego zdrowia…

Macie rację :slight_smile: może to datego właśnie ze za dużo czytam tych “mądrości”…
Ogolnie realnie podchodzę do macierzyństwa (tak mi sie wydaje), no ale to jakoś nie dawało mi spokoju… chciałam to z siebie wyrzucić i dowiedzieć sie od Was co o tym myślicie…

A co do grup na fb często gęsto wypowiadają sie na nim MADKI idealne, ale są też mamy które mają coś do powiedzenia i wiele można sie od nich dowiedzieć :slight_smile:

No ale czasami aż strach sie o coś zapytać czasami - to prawda hi

Bardzo dobrze, ze odcieli pepowine!! U mnie w rodzinie wiele lat temu byl przypadek, ze dziecko urodzilo sie z zacisnieta pepowina. Niestety niedotlenienie sprawilo trwale zmiany na cale zycie :frowning:
Czym jest ta odrobinka krwi pepowinowej? Najwazniejsze, ze dzidzius zdrowy :slight_smile: Nie sluchaj zadnych facebookowych Madek, jak to ujelyscie :wink:

Iwono. Jesteś zapewne wspaniałą mamą, a obwinianie sobie za cos nad czym nie mózgowe zapanować jest niepoważne. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko! Pamiętaj o tym. Przy drugim
Porodzie nikt nie czekał, po wyciągnięciu Ignasia z brzuszka ucięli i koniec. Mogłam poprosić lub zapytać czy nie mogą zaczekać (nie wiem nawet czy tak można ) ale byłam tak wykończona ze nawet przez myśl mi to nie przeszło . Nie mogę sie obwiniać wiem o tym . To był moment gdzie nie potrafiłam zapanować nad myślami tak jak ty nad ciałem.