Szwy rozpuszczalne

Cześć dziewczyny, czy któraś z was też miała długo szwy rozpuszczalne nie rozpuszczone? Na każdej wizycie u ginekologa słyszałam "widać jeszcze szwy", całkiem niedawno, jakoś 22tyg po porodzie zaczęło mnie coś kłuć,myślałam,że to bakterie, po pewnym czasie jak fizjoterapeutka rozmasowala mi blizne ,na papierze po toalecie pojawiały się takie przezroczyste bądź brązowe igiełki. Byłam w szoku, nikt nie powiedział mi,że szwy rozpuszczalne mogą się nie rozpuścić do końca i wypadać. Jestem ciekawa co teraz usłyszę od ginekologa na następnej wizycie. Miała któraś podobne doświadczenia?

O rany, ja miałam rozpuszczalne przy pęknięciu krocza przy sn, na papierze  też nie miałam nic

Może  Tobie mieli jakieś grubsze  do zszycia  

;( 

Też miałam przy pęknięciu ale bardzo długo nie chcialy się rozpuścić więc poprosiłam położną żeby zobaczyła co się dzieje i była taka pętelka co utknela w skórze wyjęła mi wszystko i nic więcej mnie nie kłuło . Ciekawe co Usłyszysz na kontroli  

Właśnie chciałam mieć przy drugim cc rozpuszczalne bo źle wspominam wizytę na zdjęcie szwów. U mnie w szpitalu jednak się nie praktykuje rozpuszczalnych przy cc. Żałowałam. A później się dowiedziałam że te rozpuszczalne to wcale nie takie super i Właśnie dużo kobiet mówiło że się nie rozpuściły. Dziadkowi mojego męża po operacji przepukliny też się nie rozpuściły  ....

W moim szpitalu także nie mówiło się o rozpuszczalnych. Po ok 8 dniach miałam stawić się na zdjęcie szwów. Zeszło elegancko ale rzekomo już pomału zaczęły szwy wrastać, co skutkowałoby zapaleniem w tej okolicy. Odrobinę czułam jak lekarz wyciągał ale było ok

Ja też pękłam i miałam szwy. Lekarze informowali mnie ,że mogę zobaczyć na papierze. Także spokojnie. 

Te zewnętrzne lekarz mi ściągnął pomimo ,że rozpuszczalne bo stwierdził że będę się szybciej czuć komfortowo. Te głębiej zostawił do rozpuszczenia.

Też miałam rozpuszczalne i te na zewnątrz w miarę szybko się rozpuściły i zaczęły wypadać a te w środku trochę dłużej ale też wypadły same. Mi położna mówiła że te w środku dłużej bo tam jest cały czas wilgotno i dlatego. Przy wypisie ze szpitala mój lekarz powiedział że jak będą mi bardzo przeszkadzać to on je zdejmie. 

miałam w pierwszej ciąży niby szwy rozpuszczalne, ale wyszło jak wyszło i położna która przychodziła do dziecka musiała mi 2 wyciągać, bo nie do końca się rozpuściły.

mo supełek położna też wycinała, bo się nie mógł rozpuścić i kłuło

Mi się rozpuscily jakoś szy ko bo po 2, 3 tyg od porodu więc dziwne. Jak coś zostało tyle czasu to wydaje mi się, że lekarz sam powinien zdjąć ale lepiej się skonsultować.

Mi szwy po pęknięciu rozpuszczały się praktycznie cały połóg. Mówiłam o tym położnej, ale poradziła mi tylko żebym sobie w czasie kąpieli sama tam pociągnęła za wystające nitki, nie chciała w ogóle mi tam zaglądać. Po 5 tygodniach od porodu byłam już zdenerwowana tym, że ciągle coś tam czuję i byłam już zdeterminowana, żeby samemu się pozbyć tych szwów. Na szczęście okazało się, że została mi jakaś ostatnia niteczka, którą wystarczyło delikatnie pociągnąć i było po wszystkim. U Ciebie ciało musiało zaabsorbować kawałek szwu, ale nie wchłonął się do końca a dopiero po masażu udało się, że wyszedł na zewnątrz. Ciało może różnie reagować na ciało obce jakim są szwy.