Sytuacja mnie dobija

Oj wspolczuje Ci .. ale dasz rade :) w koncu jestes mama superbohaterka :) 

Wiem ze jest ciezko.. ja tez mam 3 dzieci w tym jednl chore ale to wiesz.. i tez jestem sama bo chlopaka nie ma w domu.. nie mam moze psow ale przy 3 dzieci tez jest duzo latania to zakupy to zajecia dodatkowe to nauka w domu a w miedzy czasie podawanie lekow malemu itp. Tez padam na pysk po 23 ale na 2h tylko bo potem pobudka na mleko i po 4h wstaje i dzien na nowo.. 

Muszę się wygadać bo mam dość psychicznie i fizycznie. Mam pieska po operacji łapy, operacja była planowana więc wiedziałam co i jak piesek 3 tygodnie z łapa tylną w gipsie. Ma całą łapę, biodro i opatrunek przez brzuch żeby się to wszystko trzymało. Muszę z nim jeździć na kontrolę 2 razy w tygodniu. Został nam jeszcze tydzień do piątku ale muszę go nosić po schodach bo nie może sam iść, zakładać skarpetkę Z folią jak wychodzi na zewnątrz żeby sobie tego nie przemoczyl i dawać codziennie leki. Do tego w środę mój mąż złamał nogę w kostce i przez 3 tygodnie ma kategoryczny zakaz obciążania nogi. Może o dwóch kulach iść tylko na szybkie siusiu i wracać na łóżko i leżeć z nogą w górze więc trzeba miu jedzenie podać, zastrzyka w brzuch zrobić. Wstaję rano przed 6 żeby się ze wszystkim wyrobić bo teraz dawanie drugiemu psu jedzenia spadło na mnie dodatkowo muszę jeszcze jemu przygotować jedzenie na pół dnia bo chodzę do pracy. Pracuje do 15. 30 mama która zostaje z małym jeździć o 14. 30 więc maz zostawał z małym do 16 aż ja wrócę i szedł sobie do drugiej pracy. Teraz jest problem bo nie bardzo ma jak się nim opiekować no bo jak ma to zrobić leżąc l. No więc ja wychodzę z pracy o 14. 30 bo wcześniej nie mogę i z językiem na brodzie jadę do domu. Jak nie ma korków to w pół godziny jestem w domu ale żeby wyjść tą godzinę wcześniej musiałam poprzestawiać pacjentów żeby się ze wszystkimi wyrobić więc robię ich też w czasie swojej przerwy wiec jem w gabinecie miedzy pacjentami i latam od 8 do 14. 30 na najwyższych obrotach po czym wracam do domu i ogarniam wszystko bez jakiej kolwiek pomocy a wręcz muszę jeszcze przy mężu chodzić bo coś podać, coś odnieść. Jak uśpie małego ok godziny 20 szykuję rzeczy na rano, daję drugiemu psu jeść a że ona je gotowane to trzeba jeszcze ugotować co drugi dzień, później jadę na jakieś zakupy jak czegoś brakuje i zanim wszystko ogarnę jest czasami 23 więc idę się myć i spać. Na następny dzień znów to samo. Wiem że to okres przejściowy ale wszystko spadło na mnie po prostu nie ogarniam. Wieczorem jestem tak zmęczona że padam na twarz. Córka ma występ w przyszłą sobotę więc codziennie ma próby więc wraca do domu dopiero wieczorem i trzeba jeszcze po nią jechać 5 km. Aż mi lepiej jak to napisałam wiem że nie możecie mi pomóc ale jakoś tak mi lżej. Dodam że mama też pracuje więc nie może się dłużej zajmować małym bo jedzie prosto do pracy 

Czasami dobrze jest sie wygadac :) wiem z wlasnego doswiadczenia :) 

Ile razy do lustra krzyczalam hah bo tylko ono mnie slucha w domu haha ale tak juz jest i nic nie zmienimy. Ja moze sama mam wone ze pokazalam ze wszystko ogarne ale czekakac na pomoc to moze bym sie nie doczekala i wole sama zrobic wszystko ..

Wiki no tak może użalam się nad sobą ale kurcze po 6.5 godziny masowania ludzi co nie jest fizycznie łatwe padam na twarz a tu jeszcze w domu trzeba i to szybko bo mąż z małym w domu a on nie wstanie żeby małego no z krzesła zdjąć jak wejdzie. A po 14-15 masażach dziennie naprawę mam dość 

Oczywiście że dobrze się wygadać, a czasem wręcz lepiej napisać to do osób stosunkowo nieznajomych : ) w tym co napisałaś jest dużo żalu, smutku i bolu.... czy mama musi wracać o 14 ? Nie mogłaby na czas gdy mąż ma ta nogę niesprawna być u Was do 16 ? 

Ogólnie to sytuacja ciężka, ale ja też nie mam żadnej pomocy. Jestem ja i mąż. Dwójką dzieci i dwa koty. Moja siostra bardzo chciałaby mi pomagać ale sama ma dwójkę dzieci i mieszka poza miastem więc pomaga mi duchowo, bardzo wspiera. To też ważne, żeby czasem usłyszeć: Ej dasz radę choć wiem że Ci ciężko 

Mamina mama jedzie do pracy bo też zawodowo pracuje więc nie mogę obciążać jej jeszcze tym żeby spóźniała się do swojej pracy. I tak dałam jej fotelik do samochodu i nadrabia 5 km jadąc obok nas żeby małego przywieźć bo mąż nie ma jak po niego jechać 

Czasami trzeba się wygadać i jest nam łatwiej.  A może porozmawiasz z mamą i poprosisz czy mogłabym zostawać z małym trochę dłużej w tym czasie zanim Twój mąż wróci do zdrowia? Byłoby Ci chociaż troszkę łatwiej bo presja czasu by zniknęła chociaż na chwilę. 

Dobra, to może koleżanka albo sasiadka ? To sytuacja przejsciowa więc w najgorszym wypadku zagadalabym w pracy żeby wychodzić godzinę wcześniej z przyczyn losowych, bo ktoś musi się zająć dzieckiem, taka prawda

Może psi hotel na okres przejsciowy dla zdrowego? Albo L4, opieka na męża jeśli możesz czy jakiś urlop? Albo dieta pudełkowa pod drzwi? 

Nie stać mnie na psi hotel. Wiecie to nie jest dużo pracy ugotować psu i wypuścić go z kojca a później zanieść mu to jedzenie ale jednak już dodatkowa rzecz którą robił mąż jak ja małego usypialam. Właśnie z pracy wychodzę wcześniej o godzinę bo szef się zgodził ale pacjentów muszę ogarnąć bo jesteśmy w okrojonym składzie. Więc wiecie on mi zawsze idzie na rękę więc ja też nie mogę go zostawić bo jak jeszcze jednej osoby zabraknie to będzie masakra bo już jest źle. Koleżanka odeszła na zwolnienie w ciąży dwa tygodnie temu a w poniedziałek kolega poszedł na zabieg więc do nowego roku go nie będzie. Wiecie w czwartek musiałam jechać z psem na kontrolę więc nie ma opcji żebym wzięła dziecko i psa którego jednak muszę trzymać na rękach żeby weterynarz go sprawdził więc córka po szkole i 3 godzinnej próbie była w domu to spokojnie moglam jechać ale ona też jest zmęczona więc nie mogę jej jeszcze obarczać dzieckiem. W piątek musialysny jechać po nakładkę na zęby bo zdjęli jej aparat więc przyszedł sąsiad żeby być z małym trochę się bał bo to młody chłopak ale mąż też był w domu tyle że leżący. Ja nie wiem co będzie w przyszłym tygodniu. Koleżanki też pracują a sąsiadki są jakie są starsze panie które wolą postać przy płocie więc wiecie. Wczoraj sytuacja mnie dobiła bo przyjechała druga babcia do dzieci z prezentami i powiedziała cytuję,, ooo synu nogę złamałeś hahahah,, no ale jak już była to mówię ooo to babcia jak jest to ja pojadę sobie spokojnie na zakupy a ona że nie bo ona tylko na chwilkę bo leków nie wzięła. No to proszę was nawet nie zapytała kto z małym albo coś w ogóle. 

Jeśli możesz, porozmawiaj z bliskimi, może ktoś mógłby odciążyć Cię chociaż w małej rzeczy.

Kargaw ale ja nie mowie ze sie uzalasz.. poprpstu rozumiem cie bo u nas jest podobnie tylko ze sytuacja inna...

Rozumiem ze masz dosc.. tez jak pracowalam wczesniej i wracalam do 2 dzieci bylo mi ciezko i doskonale cie rozumiem.. 

Jak dziewczyny pisza jest to sytuacja przejsciowa moze jakas sasiadka pomoze ? Kolezanka ? Podejdzie na chwile bo te 2h to praktycznie chwila bo to szybko zleci.. 

I tak jak mowia warto pisac i sie wygadac :) 

 

Wiki wiem że tak nie nie mówisz. I dziękuję że mnie rozumiesz. Nie mam kogo bo inni też pracują. Druga babcia ma dziecko daleko gdzieś i zawsze ma wymówkę żeby się dzieckiem nie Zając. A wozić go do ciotki 20 km mija się z celem niestety 

Widze ze mamy podobne tesciowe.. moja tez ma dzieciaki gdzies.. ostatnio to troche na oczy przejrzala i zaczela sie troche nimi interesowac bo zachorowala na raka ale jak juz sie wyniki poprawily to wrocilo wszystko do tego jak bylo czyli nadal ma je gdzies.. do tego dochodzi ze jak nas widzi jak idziemy chodnikiem to ucieka zebysmy tylko nie podeszli .. 

Mysle ze u Ciebie z nowym rokiem wszystkl wroci do normy :)

Niesamowite jest to, jak wiele jesteś w stanie robić jednego dnia! Kargaw, jestem z Ciebie szalenie dumna! Czytając Twój post czułam obciążenie natłokiem obowiązków i brakiem pomocy męża..  wszystko w jednym czasie na Ciebie spadło. Pocieszające jest to, że z pieskiem już tylko do piątku jest ten trudny czas. A mąż do świąt już będzie na chodzie. Dlatego w święta - jeśli to możliwe. - wypocznij.. jestem z Ciebie bardzo dumna, że to dźwigasz i fenomenalnie sobie radzisz!!! 

Kargaw nawet jeśli to okres przejściowy, zrozumiałe jest, że zaczyna brakować Ci energii. Jesteś człowiekiem, a nie maszyną.

Rozumiem co piszesz. Też mam teraz podobny okres. Wszystko się wali na raz i zarobiona jestem strasznie. 

Zakupy zajmuja sporo czasu. Jesteś w stanie zrobić większe zakupy ? Chleb można zamrozić i mieć z głowy. Chociaż tyle byś zyskała czasu na odpoczynek i wytchnienie. 

Anetka nawet nie wiesz jak twoje słowa dodają mi otuchy:) pieskowi ściągną gips w piątek ale jeszcze dwa tygodnie musi chodzić na smyczy żeby nie biegać ale córka już o tym wie więc będzie wstawać rano 10 min wcześniej żeby z nim wyjść na spacer. Iwona tak robię. W ogóle robię zakupy raz w tygodniu ale wiesz czasem czegoś braknie i trzeba jechać więc robię to dopiero wieczorem jak mały usnie. No to też niby nic no ale trzeba. Zazwyczaj tak jest że jak się wali to wszystko. No jakoś wytrwam nie mam wyjścia 

Faktycznie, masz ogrom obowiązków, ale świetnie sobie radzisz. Wiadomo, że przychodzi już wyczerpanie, każdy ma prawo do dopoczynku.. Chyba jedyne co Ci zostaje to poprostu potraktować to zadaniowo z myślą, że niedługo koniec, że nie będie tak zawsze.. Ehh, trzymaj się;)!

Żeby zaoszczędzić trochę czasu to może spróbuj gotować obiady na dwa dni. Zawsze to już trochę czasu i energii zostaje na inne wyzwania w ciągu dnia. 

Tu wszystkie jesteśmy po to, by wzajemnie dodawac sobie otuchy i wsparcia;) dziewczyny , jesteście cudownie empatyczne .. myślę ,że nie raz byłyśmy w takiej sytuacji i potrzebujemy kobiecej siły , kręgu w którym tylko my damy sobie to, co chciałybyśmy w takiej sytuacji dostać ♡